Jeżdżę na 3 łańcuchy. Co około 500km - przy zmianie, kilkuminutowe delikatne szejkowanie, następnie osuszenie łańcucha, solidne napuszczenie olejem do łańcuchów pił spalinowych i do pudła - łańcuch czeka na swoją kolej (chyba, że jest najkrótszy to na rower) - wszystko zajmuje około 10 minut. Przed założeniem czystego łańcucha jest dokładnie wytarty z oleju, on ma zostać wewnątrz ogniw a nie na zewnątrz. Przy zmianie łańcucha z grubsza czyszczę też zębatki korby, kasety, kółeczka przerzutki, ale bez szaleństw estetycznych - zajmuje to 2-3 minuty. Po jeździe - jeżeli czuję, że łańcuch jest suchy każde ogniwo dostaje po małej kropelce oleju (do łańcuchów pił), który aplikuję z opakowań po środkach Finish Line. Łańcuch tak odstawionego roweru przed kolejną jazdą zostaje (na rowerze) wytarty w miarę możliwości do sucha. To wszystko. Kiedyś poświęcałem łańcuchowi więcej uwagi, np. szejkowanie było 2x, robiłem to jak widziałem, że łańcuch jest brudny, kupowałem nie tanie specyfiki Finish Line do warunków suchych, mokrych... i nie widziałem znacząco lepszych efektów niż teraz ani w kulturze pracy, ani w trwałości łańcuchów. Owszem - efekt był estetyczny - napęd wyglądał jak w nowym rowerze, do pierwszego wjechania w teren. Uważam, że czyszczenie łańcucha nie jest takie ważne jak smarowanie, najgorzej jak łańcuch ma sucho, zaczyna wówczas wydawać taki specyficzny dźwięk, pogarsza się jego kultura pracy.
Podobne podejście mam do całego roweru, jest nasmarowane co trzeba, wyregulowane, jak się pojawi jakiś luz jest likwidowany i tyle. Nie bawię się w zbytnie picowanie roweru, on ma jeździć.