Skocz do zawartości

Jacekddd

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    164
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Dodatkowe informacje

  • Skąd
    Krk

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia użytkownika Jacekddd

Entuzjasta

Entuzjasta (5/13)

  • Reaktywny
  • Dedicated Rzadka
  • Conversation Starter
  • Pierwszy post
  • Collaborator

Ostatnio zdobyte

55

Reputacja

  1. bliitz - 13254 km (szosa, gravel, trenażer) TheJW - 13089 km (MTB, szosa, commuterogravel) / + 571 km trenażer, ale wirtualnych konsekwentnie nie wliczam. Zigfir - 12267 km (szosa + MTB, trenażer) bashey_pl - 11091 km (Cross) provayder - 10435 km (szosa, MTB) SpinOff - 10049 km (szosa, gravel, trenażer) dfq - 9938 (MTB, trenażer) michalr75 - 8050 km (MTB) Cross90 - 6006 km (Szosa, MTB, Cross, trenażer) hulk14 - 5408 km (gravel, szosa, trenażer) jacekddd - 5231 km (rower poziomy - velomobil) szczupak56 - 3800 (3074 cross/ 224 mtb/ 381 fitness / 121 gravel) spidelli - 3751 km (gravel - 3683 km, MTB - 68 km, trenażer - nie liczony - 1562 km) keltu - 3674 km (gravel) Strek - 2850km (MTB, Cross, Gravel, Trekking) NerfMe - 2817 km (MTB) Gang - 2795 km (Trekking, Szosa) mpogor - 2351 km (MTB, jazda miejska) Sansei6 - 2222 km (MTB) Zbyszek.K - 2008 km (trenażer/Cross 200 km) - na tę chwilę revolta 1902 km (MTB) Donayo - 288 km (MTB) Poprawiam po Cross90 błąd kolejności, który zrobił przenosząc swój wpis omyłkowo z poniższym - sporo postów wcześniej.
  2. bliitz - 13254 km (szosa, gravel, trenażer) Zigfir - 12267 km (szosa + MTB, trenażer) bashey_pl - 11091 km (Cross) provayder - 10435 km (szosa, MTB) SpinOff - 10049 km (szosa, gravel, trenażer) dfq - 9938 (MTB, trenażer) michalr75 - 8050 km (MTB) Cross90 - 6006 km (Szosa, MTB, Cross, trenażer) szczupak56 - 3800 (3074 cross/ 224 mtb/ 381 fitness / 121 gravel) hulk14 - 5408 km (gravel, szosa, trenażer) jacekddd - 5231 km (rower poziomy - velomobil) spidelli - 3751 km (gravel - 3683 km, MTB - 68 km, trenażer - nie liczony - 1562 km) keltu - 3674 km (gravel) TheJW - 2991 km (MTB, szosa) / + 571 km trenażer, ale postanowiłem w tym roku nie liczyć do swoich statystyk kilometrów wirtualnych Strek - 2850km (MTB, Cross, Gravel, Trekking) NerfMe - 2817 km (MTB) Gang - 2795 km (Trekking, Szosa) mpogor - 2351 km (MTB, jazda miejska) Sansei6 - 2222 km (MTB) Zbyszek.K - 2008 km (trenażer/Cross 200 km) - na tę chwilę revolta 1902 km (MTB) Donayo - 288 km (MTB)
  3. Ciekawe, że właśnie pod tym wątkiem pokazuje mi jednocześnie aż dwie reklamy elektryków i jeden zestawu napędu z silnikiem. Co za przypadek. Podjazd ładny. Widoki piękne.
  4. bliitz - 13254 km (szosa, gravel, trenażer) Zigfir - 12267 km (szosa + MTB, trenażer) SpinOff - 10049 km (szosa, gravel, trenażer) bashey_pl - 9705 km (Cross) provayder - 9376 km (szosa, MTB) dfq - 9010 (MTB, trenażer) michalr75 - 6044 km (MTB) hulk14 - 5408 km (gravel, szosa, trenażer) jacekddd - 4923 km (rower poziomy - velomobil) Cross90 - 4025 km (Szosa, MTB, Cross, trenażer(579 km) szczupak56 - 3800 (3074 cross/ 224 mtb/ 381 fitness / 121 gravel) TheJW - 2991 km (MTB, szosa) / + 571 km trenażer, ale postanowiłem w tym roku nie liczyć do swoich statystyk kilometrów wirtualnych Strek - 2850km (MTB, Cross, Gravel, Trekking) NerfMe - 2817 km (MTB) Gang - 2795 km (Trekking, Szosa) mpogor - 2351 km (MTB, jazda miejska) Zbyszek.K - 2008 km (trenażer/Cross 200 km) - na tę chwilę Sansei6 - 1838 km (MTB) spidelli - 1827 km (gravel - 1759 km, MTB - 68 km, trenażer - nie liczony - 1562 km) revolta 1406 km (MTB) Donayo - 288 km (MTB) Poprawiam po koledze @Strek bo coś namieszał. Kopiuj nie cytuj.
  5. Nie miałem, żadnego planu na robienie określonej ilości kilometrów natomiast jadąc velo nie zrobić nawet 200km byłoby lenistwem i marnotrawstwem czasu chyba, że wytłumaczeniem byłaby wizyta u kogoś lub gdzieś. WTR było płaskie i gorące. Dojechałem na drogę, z której nie tak dawno wróciłem i którą uznałem wtedy za miejsce gdzie chciałbym wrócić, zobaczyć co jest dalej. Jadę i jest coraz bardziej pięknie, daleko od dużych miast, ruch słaby, drogi płaskie, dolina Wisły, rytm równy i widoki piękne. Pod koniec dnia miałem już plan na nocleg i wbitą trasę w nawigację a będąc kilkadziesiąt km od celu przyjąłem założenie, że na tym krótkim odcinku to już jest tylko dojazd bez niespodzianek. Oj nic z tego, bo obie moje nawigacje zrobiły dokładnie to samo, z niewielką tylko różnicą, to jest próbowały mnie prowadzić blisko Wisły co w pewnych miejscach naszego pięknego kraju oznacza brak nawierzchni. W ten sposób dojazd, formalność zamienił się w przygodę. Nie wiedząc o tym, jechałem coraz głębiej w zamknięte kompleksy dróg dla mnie bez wyjścia gdzie raz po razie musiałem wracać się z pola, posesji, lasu, wjazdu nad jeziorko a bezduszna nawigacja po każdej z moich nawrotek dokładała kilometrów i zamiast się zbliżać do celu po przejechaniu kilku kilometrów ubywał jeden, nic, albo przybywało kilka kolejnych a tymczasem ten piękny dzień nieuchronnie miał się ku końcowi. Wreszcie przyszło mi zadzwonić i odszczekać moje szumne zapowiedzi kiedyż to ja nie będę, bo przecież dobra droga i szybko mi idzie. No idzie szybko, to znaczy szybko zwiedziłem sporą część dróg pewnej okolicy w tym o mało co nie jeździłem tam w kółko. Przygoda. Dojechałem wreszcie do Baranowa Sandomierskiego gdzie przed zachodem słońca próżno szukałem większego sklepu, pocieszyłem się czymś na ciepło na stacji benzynowej zatankowałem kilka litrów płynów i dojechałem (219km) na pobliski nocleg na pełnym oświetleniu. Zbudziłem się wcześnie ale nieśpiesznie zacząłem się zbierać. Trasa przebiegała nadal doliną Wisły przez Annopol, Józefów nad Wisłą po czym odbiła nieco na wschód przez Opole Lubelskie. Drogi nadal luźne nie licząc miast, dzień bardzo gorący, wiatr mocny wschodni miejscami pomagający, miejscami prawie od czoła. Kiedy od Józefowa wyjechałem znad Wisły pojawiły się pagórki, które trzymały aż pod Kazimierz Dolny i dopiero później zaliczyłem na pofalowanym, połatanym asfalcie, szalony zjazd. Potem nastąpił piękny, długi odcinek, płaski, wzdłuż brzegi Wisły gdzie warunki pozwoliły na szybki przeskok. Dęblin.&height=2000&fit=true[/img] Jadąc dalej nigdzie już więcej tego dnia nie pojechałem szybciej niż nieco ponad 40km/h. W zamian w bardzo równym rytmie ubywało dystansu. Zrobiłem 222km i dojechałem pod Warszawę (niespełna 50km). Do stolicy blisko, bez pośpiechu wiedząc, że duży miejski kompleks mnie i tak przytrzyma wyjechałem przed 10. Jadąc drogą, która w odległości jeszcze 30km od miasta była niezbyt się wyróżniającą w ciągu zaledwie kilku kilometrów znalazłem się na jednej z większych arterii komunikacyjnych gdzie ruch rowerów był praktycznie niemożliwy. Wjazd, wyjazd i tak w kółko. Myślę, że dużo wcześniej należało odbić, póki to możliwe na lokalną drogę. Końcówkę przeleciałem szybko i przedostałem się na lewy brzeg Wisły na bulwary. Zdjęcie z Syrenką, jedzenie i tankowanie. Zwiedzaniem tego na pewno nie można ale Warszawa pochłonęła kilka godzin licząc wszystko razem. Zaraz potem wpakowałem się w drogi bez alternatywy, budowy z przeprowadzaniem i wreszcie na dość ruchliwą drogę. Gdzieś za Nowym Dworem Mazowieckim stanąłem by poszukać noclegu i zatankować. Już po moich zakupach pod sklep zjechała dziewczyna w trasie bikepackingowej do Gdańska, z którą (Gabriela) wymieniliśmy doświadczenia z podróży. Trochę się dziwiła czemu w sumie nie jadę w formule z namiotem jak ona. Tłumaczyłem się masą i prędkością i oporami ale nie wiem czy ją przekonałem nawet z moim przykładem przeprowadzenia właśnie tak roweru z Holandii. Nieczęsto w tej trasie spotkałem rowerzystę. Zanocowałem przed Płockiem w gospodarstwie agroturystycznym w nieturystycznej lokalizacji gdzie był cały sprzęt rolniczy i mnóstwo pracowników okolicznych placów budowy. Spod Płocka pojechałem przez Włocławek co oznaczało nowy zupełnie kierunek, wydobywanie się z doliny Wisły. Nowy kierunek oznaczał wiatr niemal w plecy i saunę na podjazdach ale to wszystko dopiero za Włocławkiem. Bo w nim samym jazda była bardzo przyjemna. Tylko w Piotrkowie się zajechałem na ponad 5km, 10km gdzieś tam, już chciałbym zapomnieć gdzie, był asfalt na płytach i skoki i trochę naprawdę niewiele podjazdów z wiatrem przy bardzo ciepłym dniu ale co tam. Grunt by nie stawać żeby się niepotrzebnie nie gotować. Na przykład na jakimś ryneczku, żeby spokojnie popatrzeć na trasę. [img][/img] Normalnie jak człowiek w zgnuśniałości swojej jedzie dobrą drogą, wygodnie, kilometrów ubywa to pewnych rzeczy zwyczajnie nie docenia, nie zauważa. Ale kiedy wiatr w plecy, gorąc, droga podrzuca jak w sztormie a skwar się leje i nagle wjedziesz na kawałek równego asfaltu to jakby świat cały się piękny zrobił. Myślisz jak cudownie aż wezmę i utrwalę to, no ale co ? nic przecież to tylko kawałek świeżego asfaltu. Radość, że sprzęt się prawie sam toczy. Na szczęście to było w tygodniu więc nie planowano imprezy ale obsługa pomna dyspozycji Pani Manager i tak puściła kilka kawałków z nagłośnienia słyszanego na pewna daleko poza posesją a nie tylko w samym hotelu. Krótko bo krótko ale w takich okolicznościach byłem więc i na dyskotece. Wstał nowy dzień na Poznań potrzebowałem czasu dlatego wyjechałem po 8. Po 4km kluczenia lokalnie wyjechałem na szosę jak się patrzy i poleciałem nią w dobrym tempie do Poznania dopóki nie dotarłem pod miasto gdzie światła zepsuły zabawę. Trochę po tym Poznaniu kluczyłem, a jakże by inaczej, ale bez wielkich strat czasu dotarłem do Mateusza gdzie nastąpiła burza mózgów, oglądania, dyskusje, Mateusza pokazał mi swoje postępy od czerwca kiedy badaliśmy pomiar mocy. Przy wszystkich swoich obowiązkach ma zapał, widać, że mądrze gospodaruje czasem. Obgadaliśmy dwa jego velo i własny projekt. Potem Mateusz, założył swoją hustę przelotową i okulary i odprowadził mnie 30km z Poznania. Byłem ujechany, załadowany więc Milan sprawił mi lanie i tylko z górki (moje załadowanie) go doganiałem. Pod górę nie było aż tak źle jak wtedy gdy pojechałem do Jakuba pod Cieszyn ale prawie. Droga była piękna, ruch dość spory ale najlepsze było to, że przez godzinę nie obchodziły mnie głupoty jakie może wydumać nawigacja w swej łaskawości bo miałem lokalesa ! który nie pozwolił mi pobłądzić. Byłem jak na swoich śmieciach z przeproszeniem. Było pięknie, gorąco, słonecznie, klimatycznie: po czym tego samego dnia po rozjechaniu się z Mateuszem spotkałem pierwszy raz na tej trasie prawidłowo, dobrze, poprowadzoną ścieżkę rowerową. Tak ma to właśnie wyglądać. Aż wziąłem z emocji i zrobiłem zdjęcie. Pojechałem przez Jarocin i Pleszew jak najbliżej Kalisza żeby mieć zapas czasu na dzień następny. Do Kalisza jakieś 17km. Nawet nawigacji z dojazdu nie włączyłem. Niemal u celu. Jakieś rondo trzeci zjazd. Widzę po ścieżce rowerowej kolarza jadącego super sprzętem. Zasuwa niesamowicie. Ubranie, sprzęt, rower wszystko szybkie w tej szosce. Człowiek też szybki. Podjechał gdy po zjeździe rozglądałem się gdzie skręcić. Wyjaśniłem gdzie i po co jadę. Stwierdził, że chętnie też zobaczy. Pojawił się Maciej i Green.Toczę się za jego velo po nierównej dojazdówce. Kolarz o czymś tam rozmawia, wspomina jakiś tor szosowy, Maciej otwiera swoją firmę, wyciąga kolejne sprzęty, ja z Nim rozmawiam. Kolejne pomieszczenia, ramy, kufry, skorupy, fotki, filmowanie, dekady historii przed moimi oczyma, historie, kontakty, ludzie, pracownicy, koszta, sprzęt, współpraca międzynarodowa. Siadam i próbuję się niezdarnie poruszać kolejnymi pojazdami. Jakimś zrządzeniem losu szczęśliwego przypadającego nowicjuszom udaje mi się ujechać na każdym z pojazdów i cało wrócić je do Właściciela, który usilnie zachęca mnie bym jechał dalej bo za krótko. Wreszcie powoli próbuję się odnaleźć kiedy wywracamy Questa na bok i podchodzimy do części naszego spotkania gdzie mogę krytycznie odnieść się do przybyłego ze mną pojazdu. Maciej uważnie analizuje wehikuł. Argumentuje rzeczowo. Ocenia poszczególne zagadnienia jakie podnoszę. Wracamy wielokrotnie do różnych kwestii. Są dodatki do velo jakie mi pokazuje, myślę żeby ich spróbować ale Maciej ma na nie swój master plan a ja sam nie wiem czy tak od ręki mogę stwierdzić czy mógłbym z nich skorzystać. Mam doświadczenia z zamknięciami z Caba, które do Questa można użyć po głębokiej modyfikacji. Jest jeszcze jedno miejsce w Kaliszu, w którym stoi sprzęt i tam się udajemy po kilku godzinach by znowu przetestować pojazdy. Ustawiamy obok siebie sprzęty a Maciej dokonuje rzeczowych porównań. Przytaczam argumenty jakie wynikły również w toku naszych velo dyskusji z Krzysztofem, Jakubem i Mateuszem. Okazuje się, że Maciej ma bardzo podobne doświadczenia. Jeśli jakieś różnice się ujawniają to w koncepcji. Koncepcji, którą realizuje już od dawna. Dzielę się w niewielkim stopniu moimi wrażeniami z Maciejem. Przytłaczający ogrom historii, która stoi za każdym materialnym dowodem zaangażowania w temat poziomy. Ktoś może widzieć mnóstwo rzeczy, ja tam widzę mnóstwo projektów. Kilka procent z tego wystarczyć powinno jako pożywka dla człowieka z wyobraźnią. To co tam jest przerasta wszystko. Byłem w Holandii na firmie serwisującej, w prywatnym magazynie z historią od lat 90tych. To co widziałem w Kaliszu to rząd wielkości więcej. Nie jestem kimś kto pracuje w sprzęcie. Moja relacja będzie płytka i specyficzna. Zdecydowanie jestem za tym żeby szczególnie młodsze osoby, które zainteresują się tematem poziomym znalazły kilka dni i zrobiły sobie wycieczkę. Postaram się zmontować materiał nakręcony na miejscu. Bez wodotrysków to zrobię ale trochę cięć musi być bo cytując poetę: "naród nasz jak lawa ...". Z Kalisza do Krakowa moja nawigacja pokazywała coś ponad 300km do tego zjazd na nocleg. W Kaliszu spędziłem sporą część dnia. Kiedy rozstaliśmy się z Maciejem zostało mi ok 80km do zrobienia. W sam raz żeby ostatni dzień spokojnie sobie przejechać. Kaliski etap to ok 100km. Droga biegła szczególnie na końcówce po dobrych drogach. Nocleg nie bardzo się udał bo w pokoju oprócz mnie nie chciało spać mnóstwo komarów. Zasnąłem późno lub wcześnie zależy od terminologii. Ale ponieważ ostatnie dwa dni jeździłem mało a jeszcze wcześniej gdzieś tam spałem prawie 10h to bilans pozwolił mi ostatniego dnia zrobić 220km i spokojnie dokończyć pętlę. Przejechałem tego dnia kompleks śląski po czym skręciłem na Trzebinię. Trasa przez Trzebinię, Krzeszowice była bardzo szybka jest tam profil ze zjazdami. Tego dnia rzuciły mi się w oczy zmiany jakie zaszły w przyrodzie. Kilka zeschłych liści na poboczu z poniedziałku przerodziło się w pierwsze kolory jesieni na ziemi i na drzewach. Pierwsze prześwity słońca przez ich korony. Szpalery drzew wzdłuż drogi miały w sobie coś znajomego. No tak przecież to trasa z mojej młodości. Tyle zmian w kraju, tyle lat na zmiany w przyrodzie ale pewien typ terenu porastać będzie zwykle podobna roślinność. Nie przypadkiem tam kiedyś jeździłem. Wspomnienia z takich tras z jesieni są najmocniejsze. Nie ma już skwaru, kondycja jest najlepsza, jest zwykle sucho a przyroda, no cóż jest pełna zmiennych kolorów. W domu na pocztę przyszedł mail od podróżującej Gabrieli, która dojechała do Gdańska tego samego dnia kiedy ja wróciłem do Krakowa. Przysłała krótki filmik zrobiony jadąc chwilę za Questem. Może za rok należałoby rozciągnąć rundkę, pojechać ją może nawet miesiąc później. Ruszać o te dwie godziny wcześniej. Napawać się aurą jesieni, namówić przyjaciół, których znam i poznać nowych w tych miejscach gdzie jeszcze mnie nie było, jakąś część nie pojechać samemu ale podzielić te doświadczenia z tymi, którzy czasem czują zew drogi a widoki jakie się nam wyjawią będą dla nich i dla mnie najpiękniejszą formą zwiedzania. Dziękuję.
  6. bliitz - 12207 km (szosa, gravel, trenażer) Zigfir - 10024 km (szosa + MTB, trenażer) bashey_pl - 9705 km (Cross) provayder - 9376 km (szosa, MTB) dfq - 9010 (MTB, trenażer) SpinOff - 8776 km (szosa, gravel, trenażer) michalr75 - 6044 km (MTB) hulk14 - 5408 km (gravel, szosa, trenażer) jacekddd - 4923 km (rower poziomy - velomobil) Cross90 - 4025 km (Szosa, MTB, Cross, trenażer(579 km) szczupak56 - 3800 (3074 cross/ 224 mtb/ 381 fitness / 121 gravel) TheJW - 2991 km (MTB, szosa) / + 571 km trenażer, ale postanowiłem w tym roku nie liczyć do swoich statystyk kilometrów wirtualnych NerfMe - 2817 km (MTB) Gang - 2795 km (Trekking, Szosa) mpogor - 2019 km (MTB, jazda miejska) Zbyszek.K - 2008 km (trenażer/Cross 200 km) - na tę chwilę Sansei6 - 1838 km (MTB) spidelli - 1827 km (gravel - 1759 km, MTB - 68 km, trenażer - nie liczony - 1562 km) revolta 1406 km (MTB) Strek - 984 km (MTB, Cross, Trekking) Donayo - 288 km (MTB)
  7. Może to czas żeby rozszerzyć zakres swoich poszukiwań.
  8. Nie sugerujcie się cenami podbijanymi przez handlarzy bo to nie ma sensu. Ktoś ma tego sprzętu na tony i woli czekać bo to dla niego jest inwestycja i handel. W przypadku normalnych ludzi, od których chcecie kupić, występuje problem rzadkości. To znaczy wielu ludzi chce coś mieć ale nie ma tak wielu chętnych w danym momencie coś sprzedać w normalnej cenie bo jeśli nawet by byli to skuszeni cennikiem handlarzy ustawiają takie same ceny jak oni i czekają. Pamiętam, że nowy sprzęt kupowałem tylko jak byłem na 100% pewien, że to jest to co chce. W pozostałych przypadkach starałem się zawsze ograniczyć ryzyko i kupowałem używane. Mam kilkanaście rowerów, które kupiłem dla siebie i rodziny, sporo z tego jest używane w bardzo dobrym stanie np. od kogoś kto wiedziałem, że nie jeździł. Paradoksalnie mój najdroższy rower też kupiłem używany by ograniczyć ryzyko i dałem jakąś 1/4 ceny nowego ale i tak wyszło razem ponad 14k zł. Zrobiłem to właśnie żeby przy ewentualnej odsprzedaży, o której sporo wspominacie, nie stracić za wiele. Wydaje mi się, że niezależnie od tego co to za sprzęt to te zasady dotyczą każdego.
  9. Ja zacząłem od szosy bo dawno temu to było moje marzenie już od dzieciństwa. Mtb stawało się coraz bardziej popularne ale trzymałem się szosy. W 2009 zacząłem mtb. Ale stopniowo znowu zacząłem jeździć coraz więcej na szosie. W 2022 kupiłem rower poziomy. Po drodze próbowałem masę, masę .. innych sportów. Dziś chyba najbardziej chciałbym jednak dwukołowy rower ale obudowany streamliner, to najszybsze rowery na świecie, tylko bardzo jest mały wybór. Gdybyś miał mały wybór szosy nie byłoby problemu. Pooglądaj jakieś recenzje porównawcze rowerów i nabierz własnego rozumu. Mtb nie sprzedawaj żebyś nie zataczał niepotrzebnie pętli do tego co już było. Na danym typie roweru trzeba zrobić trochę km żeby go wyczuć i móc ocenić. Na mojej starej kolarce zrobiłem pewnie >30k km, na mtb głównie w terenie pewnie kilkanaście k km, na poziomym coś koło 12k km. W mtb km inaczej się liczą szczególnie na technicznych trasach. Natomiast szosa to szosa jaki by to nie było rower. Minimum z 10k km na dobre wyczucie co Ci podejdzie potrzeba chyba. Poza tym żaden rower nie jest a zawsze a nawet strata kasy to tylko nauka.
  10. Czasem masz wrażenie, że tłumaczysz coś komuś co Tobie wydaje się oczywiste ale do niego to nie dociera bo się na czymś zafiksował i nic nie pomoże. On musi przejść tą drogę i popełnić te błędy. Tak więc rozumiem sytuację z Twoim kolegą. Dla niego pojechać dwa razy w miesiącu rowerem, o którym może nie marzył ale uważał na najlepszy to jest spełnienie jego potrzeb. Argumentacja czemu coś kupić nie musi wcale być logiczna. Wydaje mi się, że Ty masz określone oczekiwania bo wygląda na to, że chcesz jeździć szybko, a że szosówka jest szybsza od gravela i mtb no to ten wybór w pewnym sensie jest logiczny. Wydaje mi się tylko, że trzeba poprosić o opinie ludzi, którzy się znają na temat tego co wisi na sprzedaży również używanej i z tego wyciągnąć swoje własne wnioski. To dlatego próbowałem dla retrospekcji podać przykłady zupełnie innych rowerów. Dla porównania. W sumie jakby na to nie patrzyć to każdy na czymś tam jest zafiksowany więc nikt nie jest do końca obiektywny.
  11. Czasówka, jedno okrążenie na torze. Prędkości ok 60km/h. Kiepskie rozwiązanie startu i małe doświadczenie startującego na tym torze (tor jest w innym kraju). W efekcie wypadek na linii mety. Jeden rower uszkodzony. Bez strat ze strony ludzkiej. Ten sam tor już ktoś inny bez problemów. Moc nieco mniejsza ok 180Wat i 55km/h.
  12. bliitz - 12207 km (szosa, gravel, trenażer) Zigfir - 10024 km (szosa + MTB, trenażer) SpinOff - 8776 km (szosa, gravel, trenażer) bashey_pl - 8646km (Cross) provayder - 8344 km (szosa, MTB) dfq - 7658 km (MTB, trenażer) michalr75 - 6044 km (MTB) hulk14 - 5408 km (gravel, szosa, trenażer) Cross90 - 4025 km (Szosa, MTB, Cross, trenażer(579 km) jacekddd - 3565 km (rower poziomy - velomobil) TheJW - 2991 km (MTB, szosa) / + 571 km trenażer, ale postanowiłem w tym roku nie liczyć do swoich statystyk kilometrów wirtualnych NerfMe - 2817 km (MTB) Gang - 2795 km (Trekking, Szosa) szczupak56 - 2774 (2163 cross/ 197 mtb/ 293 fitness / 121 gravel) mpogor - 2019 km (MTB, jazda miejska) Zbyszek.K - 2008 km (trenażer/Cross 200 km) - na tę chwilę spidelli - 1827 km (gravel - 1759 km, MTB - 68 km, trenażer - nie liczony - 1562 km) Sansei6 - 1717 km (MTB) revolta 1406 km (MTB) Strek - 984 km (MTB, Cross, Trekking) Donayo - 288 km (MTB)
  13. Co byście nie wymyślali to rower od strony technicznej ma fundamentalne znaczenie jeśli chodzi o prędkość i wygodę. Jeśli są trudności żeby się zaadaptować do niewygodnej pozycji a szczególnie jak mają być jakieś punktu bólu to trzeba poszukać rozwiązania. Z różnych przyczyn ludziom coś może nie pasować w jeździe na rowerze i dopiero kolejne wyzwania, nowe dłuższe trasy uwidaczniają te trudności, których z góry nie da się przewidzieć. Najdłuższą rasę MTB zrobiłem jakiejś zimy, ze względu na teren i śnieg zeszło jakieś 8h jazdy może. Na szosie wokół Tatr jakieś nieco ponad 8h i byłem kilkanaście lat młodszy i to był wysiłek. Teraz mam znacznie więcej lat i jestem w stanie przejechać 370km w nieco ponad 12h vśr>30km/h rowerem poziomym.
  14. To jest tak, że na rynku dominują takie rowery, które bazują na sprzęcie używanym w profesjonalnych wyścigach a tutaj o wszystkim decydują organizacje, które dopuszczają sprzęt do zawodów. Zobaczcie sobie jak postępował rozwój roweru szybkiego i jak kolejne ograniczenia hamowały postęp. W dzisiejszych czasach nikt nie wie jak wyglądał by najszybszy rozwój bo blokowanie rozwoju trwał już 100lat. Zobaczcie sobie, że z rowerem próbowano już robić co tylko się da żeby go przyspieszyć i za każdym razem ktoś ten rozwój blokował: Na dzień dzisiejszy w amatorskim wykonaniu 100Wat 3koła to ok 50km/h. Przy naukowym podejściu do problemu i w oparciu o środki na projekty naukowe ale bez dostępu do bazy przemysłowej (efekt skali) 2koła to około 170-200Wat przy 100km/ (czarna krzywa). Można z góry powiedzieć, że to z czym męczy się typowy rowerzysta, który na swoim rowerze jest jak otwarty spadochron pod względem oporów zostało rozwiązane i opory aerodynamiczne to problem drugorzędny. Opory toczenia i rozwiązania konstrukcyjne to aktualnie główne pole rozwoju. Mówimy tu o takiej pozycji: oraz o mniej więcej tym typie rekordowych rowerów: Co do rowerów, które każdy może sobie kupić: Jeśli chodzi o używane rowery to ceny tego sprzętu nie są takie tragiczne. Powiedzmy od około 12 - 15tys zł można już coś kupić. Za dobry stan i nowsze modele trzeba wydać około 17-22tys zł. Oczywiście jak ktoś się zna na laminatach można kupić w jakimś stopniu uszkodzony i zejść przy zakupie poniżej 10 tys zł.
  15. Mam bardzo podobnie pod względem porównania roweru szybki - wolny. Od kiedy zakupiłem rower poziomy, obudowany (w skrócie będę pisał o nim velo), to na szosową kolarkę nie wsiadłem a jeździłem takimi rowerami 37 lat. Bierz też pod uwagę, że im ktoś jest starszy tym mocniej się przyzwyczaja i tym bardziej cieżko jest się mu przestawić. Moje najlepsze średnie w terenie pod Krakowem z niewielkimi górkami to 31km/h na szosie tak do 40km. Moja najlepsza tempówka velo to 46km/h. W tym przypadku trudno u mnie znaleźć odcinek drogi gdzie coś nie przyblokuje. W trasach często mi się zdarza, że kilkadziesiąt km przypadkiem wychodzi mi po 34-36km/h w lekkiej jeździe a jest to bardzo wygodna półleżąca jazda. Po płaskim równym dobrym asfalcie jadę velo 42km/h gdy kolarką jechałem 32km/h. Przy czym poziom wysiłku na kolarce był nieporównanie wyższy. Tu przedstawię przykład, który opracowaliśmy na forum poziomym z grupą użytkowników innych podobnych rowerów w tym sezonie. Przedstawia on zależność mocy od prędkości i powstał w toku testów przy użyciu pedałów z pomiarem mocy i swobodnych zjazdów z obliczeniami z użyciem narzędzi geodezyjnych: Dla wyjaśnienia: Quest Jacek to moje velo. Milan Mateusza to inny model velo. Minicabbikie Jakub sucho to produkowany w Polsce velomobil. VeloLife Krzysztof to prototyp velomobilu też z Polski. Peformer Piotr to niski poziomy dwukołowy otwarty rower. Szukając porównania z kolarką i mtb trzeba zrobić tak. Wybieramy moc np 150Wat (tyle każdy może dłuższy czas kręcić). Z pionowej osi na wykresie prowadzimy poziomą linię wzdłuż wykresu i odczytujemy prędkości. Moje velo 47km/h Otwarty poziomy rower 38km/h W takiej sytuacji nie mierzyliśmy zwykłych rowerów ale Mtb gravel i kolarka mieszczą się w zakresie 25-32km/h to zależy od pozycji, rodzaju i ciśnienia opon, rodzaju ubrań. Zakładam również dobrej jakości nawierzchnię szosową. Dla uczciwości trzeba powiedzieć, że dobry rower szosowy TT z wszystkimi dodatkami i dobrze dopasowany pod człowieka może osiągnąć podobne parametry jak rower poziomy (performer Piotr na tym wykresie). Trzeba też dodać, że najnowsze velo przy 150 Watach mają obecnie 65km/h a dwukołowe tzw streamliner'y znacznie więcej. Podsumowując - jeszcze się nie przejechałeś naprawdę szybkim rowerem bo dopiero byś miał dylemat. 🙂
×
×
  • Dodaj nową pozycję...