Hej, wycieczka bardzo fajna. Pogoda czerwcowa. Pierwsza ponad setka na Shermanie i zarazem pierwszy tysiąc.
Rzyć obolała jak cholera, bez pampersa na tej desce to prawie płakałem. Nowe siodło w drodze, sztyca i chwyty.
Fakt - przekąskę w Jastrzębiej musiałem dopychać bananem i bułką. Co dowodzi, że z FatIvanemMTB nie możemy dzielić garnka.
A co do przyśpiewek to nie zaprzeczam, że mam coś w sobie z Maryli i Jacka Cygana, z lekką nutką Stahurskiego!
Jedyny minus trasy to zawiłości w tym sezonie z tramwajami wodnymi, bo byśmy pocisnęli do Jastarni i wrócili morzem do Gdyni.
Next time - kierunek południe, może Wierzyca, może Bory.