Skocz do zawartości

mrmorty

Mod Team
  • Liczba zawartości

    5 676
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    7

Zawartość dodana przez mrmorty

  1. Nocny przejazd rowerowy dla Jana Pawła II Wydarzenie dodane przez Adzia, z moimi małymi poprawkami mrmorty
  2. Szych - taka przeróbka ma sens tylko w widelcach z hydrauliczną blokadą skoku, która ma za zadanie też kontrolować powrót. W przypadku XCM'a - będzie chodził lepiej, ale też szalenie odbijał.
  3. jak masz wujka tokarza to może Ci i zrobi za przysłowiową flaszynę. Mogę pogadać z moim nowym znajomym tokarzem i zobaczymy ile zechce za budżetową wersję w stali
  4. mrmorty

    Olsztyn aktywnie

    Hej chciałbym was zaprosić na jedną z dwóch imprez odbywających się w ramach projektu "Olsztyn aktywnie" Trening XC - objazd tras maratonu MTB Mazovia w Olsztynie. Trening Grawitacyjny na BPW(bikepark wąwóz) - system tras rowerowych - trasy czarne "extreme" Tak na szybko - instruktor na miejscu, różne poziomy trudności, w przypadku BPW sprzęt na miejscu. Start imprezy 14-00 Most Jana, Las miejski. http://www.aktywnie.olsztyn.eu/index.php/home.html na stronie głównej trzeba kliknąć na żółty lub czarny znaczek(czyli wybrać właściwą dyscyplinę)
  5. To że wypluło to racja, ale w jakich warunkach - to doczytaj raz jeszcze Rozmawiałem jeszcze z dwiema osobami którym pomagałem przy zmianach i problem się nie pojawił. Śmiem twierdzić że szczelność układu jest na wysokim poziomie. Jeśli chcesz by była na jeszcze wyższym to Ci po kosztach mogę wysłać tłoczek z trzema uszczelkami.
  6. Myślałem, ale na przeszkodzie stał brak tak krótkiego wentyla, niechęć tokarza do bardziej zaawansowanych prac itd. Korek można z łatwością wytoczyć - mam nawet fachowca który by tego się podjął, ale jak działa to poco mam naprawiać?
  7. Kierowniku - chodzi mi nadal o polerowanie - szczotka do polerki, czyt z irchy lub innego materyjału a nie druciakiem Nie sprzeczajmy się już.
  8. Nie mówię tu o piłowaniu a wypolerowaniu ślizgów. Obstawiam że utworzyła tam się warstwa ścierna z brudu. Myślę też że trochę piachu siedzi pod uszczelką kurzową - wszystko to działa jak tarka na ziemniak EnduroriderPL - w firmie wszystkie rowery dla dzieciaków albo są na Zoomach albo na XCT. Dostajesz polecenie od szefa - nie masz zajęć przez 3 dni ale te rowery mają hulać bo przyjeżdża szkoła z dziećmi VIP-ów na obóz. Budżet żaden, renoma wisi na włosku a trzeba jakoś ratować 60 rowerów bo serwisant ciemięga po każdej jeździe traktuje je myjką ciśnieniową... Wypolerowanie ślizgów wbrew pozorom daje dobre rezultaty
  9. rozkręcasz widła, dobrze czyścisz i odtłuszczasz, następnie wiertarka wysokoobrotowa(najlepiej) i szczotka do polerki na przedłużonej końcówce(tak aby starczyło długości do ślizgu). Wkładasz toto do goleni i maksymalne obroty na jakiś czas. Przy tym patencie zdarta anoda/chrom nie grozi rozszczelnieniem na szczeście, ale będzie szybciej syf się dostawał do środka i zatrzesz ślizgi ostatecznie. W tej sytuacji jedynym rozwiązaniem są neoprenowe osłony. Albo sam sobie uszyjesz z jakiejś starej pianki, albo lizardy. Osłonę oczywiście trzeba będzie regularnie zdejmować by piasek nie dostał się pod spód i większej chryi nie narobił
  10. http://www.forumrowerowe.org/user/118552-elkaziorro/ - polecam jak najbardziej transakcje z tym forumowiczem
  11. Franio nadmienię tylko że tę sztycę to zgarnąłeś mi sprzed nosa!!!
  12. A Ty skąd masz informacje łobuzie jeden i jeszcze mi tu koledze kłam zadajesz...
  13. Kamil, a zmotywujesz mnie do pracy w wolnostojącym, nieogrzewanym garażu? Ja raczej obstaję za winą mrozu - na pierwszym komplecie oringów jeździłem przeca od jesieni a drugi (zakupiony równocześnie z pierwszym) założony na tłoczek, leżakował sobie w szufladzie. Po tym jak .......... trafił pierwszy komplet, ja wymieniłem tłoczek z oringami i ta sama sytuacja. Do pracy mam na 15, kończę o 21 - wtedy jest już największy hebel(zwłaszcza gdy były u mnie mrozy w ok -30 - Warmia). Po załatwieniu drugiego kompletu, zamontowałem do Signa Duro by jakoś się dało jechać po płaskim i na nim pomykałem aż mi strzelił pancerz z olejem. Uszczelki(oringi) kupowałem w sklepie rolniczym Agroma - mają zastosowanie w hydraulice w ciągnikach. Sam już nie wiem, ale chyba nie będę kombinował z nowym zestawem na mrozy.
  14. Na allegro co chwilę przewija się jakiś kask z lidl'a. Może warto zapolować. Jeśli nie, to rzeczywiście poczekać do wiosny - sam mam i sobie chwalę.
  15. Oczywiście nie raczyłeś przebrnąć przez aż 5(słownie pięć) stron? Już z Kamilem na ten temat się przekomarzaliśmy( [amortyzator] Rock Shock Dart3 Air - Forum Rowerowe - doświadczenia, rowery, dyskusje sklepy rowerowe, giełda rowerowa - strona 4 ), ale dla spokoju ducha Twego zmieniam nazwę. ad 2 - sprężyną pozytywną, jest w tym wynalazku sprężyna pnęumatyczna, a sprężyną negatywną, jak w przypadku wielu amortyzatorów, sprężyna stalowa. ad 3 (choć cyfry zabrakło) wspomniane Air Asist - vide Rock Shock Pilot - widziałeś jak toto jest skonstruowane i po co jest tam asysta powietrza i jak działa? Asysta jak sama nazwa wskazuje asystuje, czyli wspomaga działanie sprężyny stalowej! ad 4 - cytat - regulamin forum 2i ale bez ostrzeżeń bo zaraz będzie że prywata Może zorganizujemy konkurs jak poprawnie nazwać temat by nikt nie cierpiał?
  16. jeden pękł, a dwa poniższe puściły olej w dół i systematycznie puszczają powietrze. Jeszcze przy -10 nie było problemu, ale kilka wyjazdów gdy była idealna temperatura do hodowli pingwinów to moment i po oringach na tłoczku. Mniej więcej w tym czasie pękł mi pancerz hamulcowy(jagwire).
  17. Uwaga Uwaga - nie używać przerobionego widelca przy temperaturach -20 i niżej Szlag trafił w ciągu tygodnia już drugi zestaw uszczelek na tłoczku(tłoczek na 3 uszczelki). Nastąpiła wymiana sprężyny pnęumatycznej na stalową i czekamy na dodatnie temperatury
  18. Witajcie Po regularnym przeglądaniu tematu odzieżowego chciałem coś popełnić w tym kierunku ale "wydra" z ngt.pl zrobił to chyba lepiej ode mnie. Poniżej wklejam tekst jego autorstwa za, oczywiście jego zgodą. I mała uwaga na koniec - jeśli już musimy podjąć dyskusję w tym temacie, to niech chociaż będzie merytoryczna. mrmorty Softshell Zastanówmy się, co jest najczęstszym problemem, gdy wychodzimy poza nasze domowe pielesze? Moim zdaniem jest to wychłodzenie organizmu. Ale nie przez deszcz, lecz po prostu przez zimne powietrze, mgłę lub po prostu wiatr. Deszcz nie pada aż tak często, o wiele częściej wieje. Naszym głównym problemem nie jest, więc ochrona przed przemoczeniem, ale zachowanie czegoś, co nazwałbym "komfortem cieplnym". Nie możemy się wychłodzić, ale nie możemy też się przegrzać. Nasz organizm będzie potrzebował, w tych samych warunkach pogodowych, całkiem innej ochrony przed warunkami zewnętrznymi przy różnych formach aktywności. Stanie przez godzinę na wietrze i czekanie na PKS na jakimś odludziu, nijak ma się do szybkiego marszu z lekkim plecakiem w tych samych warunkach pogodowych. Oczywiste jest więc, że trzeba dostosować ubranie do panujących warunków i planowanego typu wysiłku. Truizm? Tak. Tylko, że nie do końca możemy przewidzieć pogodę, a także to, jak będzie kształtować się podejmowany przez nas wysiłek. Specyfiką marszu w górach, przynajmniej moim zdaniem, jest wzajemne przeplatanie się różnych form aktywności, czasami ostro podchodzimy pod górę, czasami odpoczywamy, czasami maszerujemy spokojnie. Zmienić się też może pogoda i to dużo szybciej niż na nizinach. Podejście "tradycyjne" zaleca założenie trzech warstw ubrania: Bielizny termoaktywnej, która szybko odprowadzi pot od ciała zapobiegając wychłodzeniu organizmu przez kontakt z zimnym i mokrym materiałem, (jaki rewelacyjnie zapewnia np. mokra podkoszulka z bawełny). Następny etap to środkowa warstwa ocieplająca: polar o gramaturze dostosowanej do panujących warunków. Przejmuje on pot i przekazuje go dalej. Na końcu mamy trzecią i ostatnią warstwę: kurtkę zewnętrzną zapewniająca pełną wodoodporność i ochronę przed wiatrem. Kurtki te mają "oddychające" membrany, które w teorii mają transportować pot na zewnątrz. Obecnie powszechnie nazywa się taką kurtkę hardshell, czasami używając takiego określenia w stosunku do całego przedstawionego powyżej systemu ubierania się. System ten, obok swoich niewątpliwych zalet, ma swoje ograniczenia. Biorąc pod uwagę to, co pisałem o zmieniającym się poziomie wysiłku i potencjalnych zmianach pogody, ciężko jest tak dobrać termikę warstwy środkowej, byśmy nie przegrzali się podczas gwałtownego wysiłku ani nie wyziębili podczas odpoczynku. Oczywiście można zmieniać warstwy pod kurtką, ale nie zawsze zdjęcie kurtki, wystawienie się na wyziębiające działanie powietrza/wiatru, założenie dodatkowego polara, założenie z powrotem kurtki, nie jest aż tak przyjemne jakbyśmy chcieli, czyż nie? Szczególnie, że gdy ruszymy - zaczniemy się znowu grzać.. To co? Zdejmujemy kurteczkę - uups, ale wieje! Zdejmujemy polarek - zimno oj zimno - więc z powrotem zakładamy kurtkę, a polar do plecaka? Było miło i przyjemnie? Chyba nie. Dodajmy do tego, że polar po spakowaniu jest lekki, ale wcale nie taki mały. Niby drobnostka, ale się liczy. Kolejna sprawa to ta nieszczęsna oddychalność całego zestawu. Kurtki membranowe niestety nie oddychają aż tak rewelacyjnie, jak zapewniają nas działy marketingu producentów membran. Oczywiście wszelkie parametry, jakie podawane są na metkach (nawet jeżeli weźmiemy pod uwagę możliwość drobnego manipulowania testami laboratoryjnymi, np. przez dobranie takiego testu, jaki postawi materiał w najlepszym świetle w stosunku do konkurencji) są raczej prawdziwe. Niestety człowiek podczas wysiłku produkuje więcej potu niż te kurtki są w stanie przetransportować na zewnątrz, nawet w najbardziej dla nich sprzyjających warunkach. O tym się nie wspomina. Kurtki te oczywiście są całkowicie wodoodporne i chronią przed przemoczeniem, ale by zapewnić ochronę przed deszczem, który aż tak często przecież nie pada (można próbować założyć, że tylko 10% naszej aktywności na zewnątrz przypada na deszczową pogodę), poświęca się zdolność membrany do przepuszczania pary wodnej/potu - czyli oddychalność. Czyli, aby uchronić się przed przemoczeniem przez deszcz, poważnie ryzykujemy przepocenie. Dodatkowo, kurtki te z reguły są całkowicie wiatroodporne. To super, chciałoby się powiedzieć, tylko, że minimalna nieszczelność materiału jest tu bardzo pożądana. Odrobina powietrza przedostająca się przez materiał zapobiega przegrzewaniu się organizmu podczas gwałtownego wysiłku, a jest praktycznie całkowicie niezauważalna nawet przy silnym i mroźnym wietrze. Np. mallden mills, wprowadzając na rynek perforowaną membranę ACT (używaną nie w kurtkach hardshell, ale w materiałach do kurtek typu softshell, o których będzie już za chwilę), skonstruował ją tak by blokowała 98% wiatru pozwalając na swobodna cyrkulację tych 2%. I tu właśnie dochodzimy do softshella. Skoro membrana nie oddycha tak jak powinna - zrezygnujmy z niej. Skoro deszcz nie pada aż tak często, zrezygnujmy z wodoodporności na rzecz zwiększenia oddychalności, zachowując na tyle odporności na deszcz, by nie przemoknąć we mgle czy mżawce, a w razie ulewy załóżmy na wierzch małą i lekką kurtkę wodoodporną. Jesteś mokry po wysiłku? Nie ściągaj softshella, załóż docieplenie na niego, wyschniesz mimo wszystko, ponieważ softshell ma tak dobrą oddychalność, że przekaże nadmiar potu w dodatkową warstwę, albo nawet tylko zarzuć awaryjną przeciwdeszczówkę podczas postoju, by spowolnić proces gwałtownego oddawania ciepła przez parowanie. Ruszasz dalej? Ściągasz "postojową" warstwę i ruszasz do przodu. Oddychalność softshella ze względu na brak wodoodpornej membrany jest olbrzymia. Oczywiście spocisz się nawet w samej koszulce, w końcu jesteśmy ludźmi i pocenie się jest naturalnym procesem, ale będziesz się pocił o wiele mniej niż w wodoodpornej membranie, a gdy zwolnisz będziesz schnąć, o wiele szybciej niż w kurtce hardshell. Cały ten system jest o wiele bardziej wydajny, "inteligentniejszy", lepiej sprawdza się w zmiennych warunkach pogodowych i przy zmieniającym się poziomie wysiłku. Sam termin softshell zyskał ostatnio bardzo na popularności. Nie wszystko, co ma na metce napisane softshell, jest nim naprawdę. Wszystkie te piękne kurtki z membraną laminowaną pomiędzy polarkiem, a gładką zewnętrzną warstwą z wykończeniem wodoodpornym, mimo że są tak nazywane, nie są softshellem. Mają membranę. Niektóre nawet tak kiepską, ze oddychalność ich jest niższa od wielu kurtek typu hardshell. Jednocześnie nie mają zabezpieczonych szwów, więc tracą podstawową zaletę hardshelli: nieprzemakalność. Uważaj, więc co kupujesz, przed zakupem najlepiej trochę poczytaj na temat kurteczki, a jak masz jakieś wątpliwości zapytaj na jakimś forum, np. NGT, jest tu sporo bardzo doświadczonych i miłych osób, które chętnie podzielą się swoim doświadczeniem i pomogą w miarę swoich możliwości. Jest jeszcze jedna bardzo ważna rzecz. Nawet "prawdziwe" softshelle bardzo się między sobą różnią. Mają dodatkowe ocieplenie od wewnątrz lub nie maja żadnego przypominając zwykłe wiatrówki. Mają kaptur albo go nie mają, pełno kieszeni albo prawie żadnej, przemokną na najmniejszym deszczyku, albo i wytrzymają dość długo przy mocnym opadzie. Różnorodność jest olbrzymia, a to co je łączy, to brak membrany. Ochronę przed negatywnymi warunkami zewnętrznymi zapewnia sposób tkania materiału i to, że nigdy nie są w pełni wodoodporne. Podejście typu hardshell też nie jest wcale takie złe. Nie uważam, aby koncepcja softshella była jakimś cudownym remedium na wszystko. Trzeba tylko zdawać sobie sprawę z ograniczeń jakie niosą te dwa podejścia i umiejętnie z nich korzystać. Kurtka hardshell zapewnia coś niebywale istotnego: psychologiczne poczucie bezpieczeństwa - podklejone szwy, zapewnienia producenta o jakieś tam kosmicznej wodoodporności i oddychalności, świetny krój - wszystko to powoduje, że czujemy się pewniej i bezpieczniej i bardziej komfortowo. To tez jest bardzo ważne i nie można tego bagatelizować. Oczywiście przy niewątpliwych zaletach systemu typu hardshell warto pamiętać o tym jak wszechstronny i zapewniający łatwą możliwość do zaadaptowania do różnorodnych i zmieniających się warunków jest system oparty o koncepcje softshell. Tomek Wydra
  19. Franczesko - ja bym to rozbił jeszcze na smarowanie wiosna/lato i jesień/zima albo na trudne warunki i suche.
  20. Śmietnik i tak się zacznie - jest zima ludzie siedzą w domu i klepią w klawisze. Moim zdaniem - ankieta plus krótki opis działania produktu, wady i zalety; nie zapomnieć o domowych patentach typu olejek Premiera(??) czy gotowaniu łańcucha Franek, wal śmiało do pracy w tym tygodniu mam na popołudnie, mogę pomóc posklecać. Może pomysły na PW?
  21. Działaj Franczesko , jak coś to wal to pomogę o ile nie zamarznę jutro na tym mrozie.
  22. Nie chcę wam psuć opinii o specyfikach które stosujecie na łańcuchy, ale spróbowałem już wszystkiego. Dwa tygodnie dojazdów do pracy w solnej brei i smarowanie łańcucha płynnym smarem - jedna wielka tragedia, ani czerwone "finisz lajny " ani zielone nie pomogły. Zima to Ice Wax u mnie i długo, długo nic. Kamil(enduroriderPL) - może pokusiłbyś się o zrobienie vademecum z tego tematu? 23 strony to dużo za dużo, a i tak będą pojawiały się tematy a ja smaruję tym albo czym wy smarujecie...
  23. Kolega mrowek (http://www.forumrowerowe.org/user/871-mrowek/) - wszystko pozytywnie, oponka w rewelacyjnym stanie, zgodnie z opisem.
  24. Fajny to on się robi gdy do lewej lagi dostanie powietrze, bez powietrza kloc niemiłosierny. W momencie gdy musiałem wrócić do stalowej sprężyny bo tokarz dostał korek na wzór i dorabiał dla kolegi, miałem wrażenie, że jadę na sztywnym widelcu a jeszcze jeden korzeń i katapulta...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...