"Siemka, mam juz ta przerzutke rok, wiec co nieco moge o niej skrabnac. Jest to moja pierwsza recenzja wiec prosze o wyrozumialosc "
RECENZJA NAPISANA W IMIENIU UZYTKOWNIKA ARTRO!!!
Jako, ze nie moge zasnac, to przegladalem co mam na dysku i znalazlem te recenzje napisana wczesniej przez w.w uzytkownika (i mojego kumpla), ktory poprosil mnie o jej wklejenie
Wstep:
Na poczatku powiem, ze jest to rowniez moj pierwszy kontakt z tej klasy sprzetem, wczesniej byly to makro przerzutki z plastiku, jednakze majac porownanie z osprzetem Deore/Alivio/Acera u kumpli co nieco skrobne
Charakterystyka:
Model RD-M581 SGS czyli normalna spreżyna, dlugi wozek. Mozna powiedziec, ze jest to juz sensowny sprzet za przyzwoite pieniadze, z ktorym mozna sie wybrac na swoj pierwszy maraton w zyciu. W przeciwienstwie do Deore czy nizszych, na pewno nie zlapie tak szybko luzow i posluzy troszeczke dluzej, a co wiecej jej stan wizualny nie ulegnie zmianie tak szybko jak to w przypadku Deorek, ktore sie scieraja...
Wykonanie:
Przerzutka sprawia wrazenie solidnej, zarówno wizualnie jak i namacalnie. Malowanie metoda elektrostatyczna sprawia, ze kamienie, galezie etc. nie robia na niej zadnego wrazenia (przynajmniej wizualnie) Naprawde ciezko jest ja zarysowac, za to duzy +. Bardzo przydatna rzecz przy pozniejszej sprzedazy Naprawde zastanawiam sie, czemu ramy rowerow nie moglyby zostac w ten sposob pomalowane... Wózek zrobiony z aluminium, wyglada solidnie, a jego scianki sa grube przez co jest sztywny. Juz na pierwszy rzut oka, wiedzialem, ze nie musze sie marwic o zmielenie. Koleczka w prowadnicy chodza na boki, czego podobno nie ma juz w modelach wyzszych grup: XT,XTR. O ile nie ma to wplywu na dzialanie w suchych warunkach, w blocie odbija sie to na pracy (o czym pozniej). Koleczka nie sa na zadnych lozyskach, nie sa uszczelniane i nie czarujmy sie, ale w tej klasie nie nalezy sie tego spodziewac. W dodatku lapia mnostwo syfu i odbija sie to znaczaco na jakosci ich pracy. Jesli chcemy cieszyc sie z dobrej pracy LX, warto przeczyscic i przesmarowac to miejsce co jakis czas.
Tyle o kwestiach wizualnych.
Praca:
O pierwszych kilometrach chyba mowic nie musze, wszak nawet SISy chodza na poczatku plynnie. Przerzutka wspolpracuje z DC LX oraz z kaseta ze stajni Srama PG-950, a wiec zmiana biegow przebiega z charakterystycznym dla ich produktow trzaskiem. W warunkach suchych zmienia biegi plynnie i bezproblemowo. Rowniez pod obciazeniem nie ma problemow ze zmiana przelozen, choc nastepuje to z lekkim opoznieniem. Niewatpliwie swiadczy to o sztywnosci wozka.
Jednak prawdziwe pole do popisu jest na trasie, i tu juz tak kolorowo nie jest... O ile w suchych warunkach nie ma absolutnie zadnych problemow ze zmiana, to w blocie radzi juz sobie przecietnie... W lekkim blocie daje sobie spokojnie rade, zmiana biegow niewiele traci na precyzji, chociaz i tu potrafila spoznic sie ze zmienieniem biegu. Po 300 km w lekkich warunkach przerzutka przestala przerzucac niektore biegi plynnie, pomimo wyczyszczenia napedu. Pomogla dopiero regulacja na pierwszym przegladzie seriwsowym. Jesli chodzi o te kwestie, to mniej wiecej co 300-400km trzeba ja podregulowac, a po kazdej jezdzie w extremalnym blocie porzadnie umyc i nasmarowac ruchome miejsca i wszystko bedzie ok.
Prawdziwy chrzest przerzutka przeszla na moim pierwszym maratonie... Padajacy deszcz, bloto po piasty i do zrobienia 56km to byl prawdziwy sprawdzian ile tak naprawde ten sprzet jest wart. Pierwsze 4 kilometry, mnostwo blota, i juz spoznione reakcje, a z kazdym kilometrem bylo gorzej...
Ok. 16km o zadnej zmianie przelozen mowy byc nie moglo, tu wyszla cala wada LXa czyli chodzace nie uszczelnione koleczka...
Zeby zmienic o 1 bieg do gory musialem na manetce wrzucic o 3 i uzyc sporo sily, a wszystko dlatego ze wozek i cala przerzutka zapchala sie blotem. Pancerna budowa LX nie przewiduje miejsca ujsca dla blota, wiec zostaje ono w srodku, co drastycznie odbija sie na pracy sprezyny i samego wozka. Do nie uszczelnionych niczym koleczek dostalo sie bloto, ktore skutecznie zablokowalo koleczka... Po szybkim przemyciu w pobliskiej kaluzy mozna powiedziec ze wrocila do zycia. O precyzji nadal nie moglo byc mowy, ale przynajmniej dzialala, a koleczka zaczely znow sie krecic...
Podjazdy niestety wiekszosc stojaco, bo w duzym blocie pod obciazeniem nie bylo mowy o zmianie biegu w czasie podjazdu. Tu glownie obwiniam te ruchome koleczka... Jednak zaznacze jeszcze raz duzy + za sztywnosc, bo na trasie widzialem 2 zmielone XTRy...
No coz, sprzet ten nie jest dedykowany do profesjonalnej jazdy...
Po maratonie zaczely sie problemy z dzialaniem przerzutki... Dlugo nikt nie mogl jej wyregulowac poprawnie... Myslalem, ze skrzywilem wozek i zrobily sie luzy, bo przerzutka dostala kamieniem na maratonie przy wywrotce i zostala gruba rysa az do samego aluminium. Jezdzilem tak dobre pol roku klnac ze nie zmienia precyzyjnie i ze zaden jelop nie umie jej wyregulowac...
Zwalalem na wyciagniety lancuch, na luzy, wciaz mialem wrazenie ze ten hak jednak krzywy jest. Bylem pewny ze bedzie coraz gorzej az dojdzie do poziomu makrokeszow...
Az pewnego pieknego dnia, w trakcie czyszczenia napedu, postanowilem sie jej lepiej przyjzec. Wzialem ja do reki i zaczalem ja odchylac. Jak uslyszalem chrobotanie i jak topornie chodzi to juz wiedzialem OCB. Ja glupi czyscilem i smarowalem koleczka, kasete i korbe, a na mysl mi nie przyszlo ze w miejscach ruchomych zostaly ziarenka piachu... Mimo, ze z zewnatrz wygladala prawie jak nowka (gdyby nie ta rysa) to w srodku byl syf a pod uszczelnieniami jeszcze wiecej! WD-40 poszlo w ruch i mym oczom ukazal sie wyplywajacy brud. Dla pewnosci powstrzykiwalem pod cisnieniem benzyne ekstrakcyjna, jeszcze raz WD-40 i smaroawnko. Teraz juz nie tylko wyglada jak nowka ale i dziala jak nowka!
Jak sie okazalo, zadnego luzu nie bylo i nie ma pomimo przebiegu ok 7-8k km, tak samo krzywego haka. No ale tak to jest z pierwszym kontaktem z lepszym sprzetem... Czlowiek caly czas uczy sie czegos nowego. Niedawno znow dalem ja do regulacji, i chodzi jak nowka. Biegi znow wchodza idealnie z charakterystycznym trzasnieciem!
Podsumowanie:
Deore LX to zdecydowanie sprzet dedykowany dla poczatkujach, chcacych rozwinac swoja przygode z cykloza Brak precyzji RD-M581 nadrabia zdecydowanie wytrzymaloscia i jakoscia wykonania. Jesli, tylko dobrze sie o nia zadba i wyreguluje na pewno odwdzieczy sie bezkompromisowa praca. Wlasciwie do XT brakuje jej wagi i tych koleczek, choc budowa pozostawia wiele do zyczenia... Nie dziwi wiec fakt, ze doigrala sie i trafila do segmentu Trekingowego Wydaje mi sie, ze warto doplacic pare zlotych do LXa, poniewaz w warunkach jakich ja uzytkuje rower nizsze grupy Shimano juz dawno zlapaly by luzy i nadawaly sie do kosza...
Pozdrawiam,
Artro