Odświeżę wątek, bo ostatnio ten temat zaczął mnie interesować. Myślę, że moje doświadczenie z gravelem mogę oprzeć na wyścigu Wisła 1200. Dobre bibsy, siodełko, karbonowa sztyca i podkładki żelowe oraz opony 43mm + lemondka sprawiły, że przejechałem ten odcinek bez żadnej kontuzji. Po przejechanych singlowych odcinkach dedykowanych MTB stwierdzam, że nawet bardziej kluczowe od amortyzacji jest po prostu kierownica MTB (myślę, że z taką kierownicą czułbym się dużo pewniej). Inną kwestią są korzenie, niestety parę razy zdarzyło mi się przy szybkiej zjeździe uderzyć w korzeń i tak się zastanawiam, co w takich wypadkach najlepiej się sprawdza. Amor 40mm czy opona 50mm. amortyzowany mostek chyba nie ma znaczenia przy takim uderzeniu, chociaż może spowoduję, że baranek się nie obróci:)