Dla mnie najbardziej zdradliwi są spacerowicze z psami typu jamnik itp., którzy wybrali się na wieczorny spacer. Lecisz sobie człowieku DDR-em, widzisz na chodniku człowieka, więc gnasz dalej, bo przeca jest na chodniku, więc bez zbędnej filozofii śmigniesz obok . Niestety, chwilę potem okazuje się, że pieszy prowadzi jakiegoś psiaka na smyczy, a psiak znajduje się idealnie przed twoim kołem... Wówczas dwie rzeczy dzieją się jednocześnie - dajesz po heblach, a w głowie leci wiązanka mowy polskiej