Dobry panie i panowie. Tu mnie jeszcze nie było. Z muzyką u mnie jak z rowerem - musi być codziennie. Najwięcej szeroko rozumianego rocka, bo na nim się wychowałem, ale elektronika, jazz, hh czy klasyka nie są mi obce. A żeby nie było tylko pisanie, to poniżej dwaj faceci, których uwielbiam, wspólnie, w jednym utworze. Pierwszego poznałem w 2001 roku przy okazji płyty Lateralus i od tego czasu niezmiennie jestem wielkim fanem wszystkiego, czego się dotknie. Drugi, no cóż... Gdy już dojrzałem do jego muzyki, odszedł.
Maynard James Keenan i król David Bowie.