Po ostatniej przejażdżce dochodze do wniosku, że rama Rometa chyba zaczyna nabierać status kultowej.
A doszło do tego tak:
Wjeżdżam pod długi podjazd na skraju lasu i tak w połowie drogi mija mnie 3 rowerzystów, spojrzeli się przelotnie i popędzili w dół.
Jak już prawie wdrapałem się na szczyt podjazdu to usłyszałem wołanie z tyłu żebym się zatrzymał. Pomyślałem że może coś zgubiłem i chcieli mi oddać, ale okazało się inaczej.
Dogonili mnie i spytali czy rama na której jade to Romet 29er.
Odpowiedziałem, że tak.
Zaczęli ją oglądać z każdej strony i podziwiać, a mi się zrobiło bardzo miło z tego powodu
Pozdrawiam owych rowerzystów za umilenie dnia.