Jakiś czas temu kumpel został ugryziony w łydkę przez psa. Z początku myślałem, że podczas jazdy rowerem, ale okazało się, że zwyczajnie pies zaatakował go gdy kolega starał się doręczyć jakieś pismo urzędowe do właściciela posesji. Z tego co się orientuję najwięcej kłopotów było z dociekaniem czy pies był szczepiony przeciwko wściekliźnie. Sprawa na szczęście zakończyła się bez problemów.
Co do mnie, dziś w lesie na ścieżce natrafiłem na lisa, jakieś 15 metrów przede mną. Lis ze spokojem szedł w tym samym kierunku w którym ja jechałem, nie byłem pewien czy mnie zauważył wrzasnąłem więc głośno aby dać znać o swojej obecności i spłoszyć zwierzynę ze ścieżki. Przez chwilę biegł jeszcze ścieżką, po czym skręcił w las a ja oddaliłem się pospiesznie