-
Liczba zawartości
3 402 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
22
Typ zawartości
Profile
Forum
Galeria
Blogi
Kalendarz
Collections
Zawartość dodana przez Sol
-
Wybaczcie że znowu wyjeżdżam z Canyonem, ale najlepiej obrazuje że w budżecie 5k składanie sprzętu nie ma sensu. Za cenę ok. 500 zł wyższą dostajesz nowiutki rower na Floacie, Crossride, mieszance XT/SLX/SRAM1000, z rurkami Crank Bros - i siodełkiem . Do tego nowoczesne wodotryski w stylu wewnętrzne prowadzenie pancerzy, tudzież gwarancja. IMO wybór jest oczywisty.
-
Kompromisem są rowery o mniej znanej marce albo sprzedające bez pośredników - czyli np. Canyon, Radon, Cube, Haibike, Mondraker czy nasz mbike. Wszystkie robią sprzęty godne polecenia. Dla jasności - w Specu czy innym Scotcie nie płacisz za samą markę. Pod nią jest też rower, tyle że mocna marka jest droga w utrzymaniu, a to przekłada się na cenę. Skutek - za te same pieniądze rower jest gorzej wyposażony. IMO najważniejsze jest znalezienie pasującego roweru. A czy będzie to Canyon czy Haibike czy Mondraker czy Scott to w sumie obojętne. Wszystkie będą dobrze jeździć i wszystkie sprawdzą się w lekkim terenie. W sumie to tylko rowery, nie reaktory atomowe
-
Imho 5k to za mało żeby poskładać rower na porządnym osprzęcie. Nie mówię o okazyjnym wyrywaniu osprzętu na allegro, bo raz że to wyjątek potwierdzający regułę, a dwa że na to trzeba mieć jasno sprecyzowany cel, czas i szczęście. Oczywiście, że firmowy rower będzie miał swoje słabsze (w sensie budżetowe) strony, ale i tak per saldo wyjdzie taniej niż składanie podobnego roweru od podstaw. Co do oceny czy rower pasuje - uważam że najważniejsze to ustalenie czy dobrze się na nim czujesz. Jeżeli nie jeździłeś wcześniej dużo w terenie to i tak nie ocenisz, który rower lepiej się w nim sprawuje i dlaczego - w sensie czy to aby na pewno rower, a nie jeździec Poza tym rozumiem, że mowa o lekkim terenie (las), a w takim sprawdzi się nawet trekking, więc MTB tym bardziej. Tak czy inaczej Scale to dobra baza do rozbudowy, Canyon jeszcze lepsza (w sensie mniej budżetowego osprzętu). Gdybyś rozszerzył budżet o 1-1,5k wybór byłby większy, np. Mondraker Podium, Cube Reaction, Lapierre ProRace czy wyższe modele Scale.
-
Rada nr 1 to objechać. Ale u nas czasem nieżyciowa, bo nie zawsze jest co. Albo sklep w ogóle nie ma 29, albo akurat nie to co się chce, albo to co się chce ale nie w rozmiarze. Jeżeli brać zdalnie, polecam Canyona Canyon | Mountainbikes | Grand Canyon AL 29 7.9 Dobre rowery z dobrym osprzętem w dobrej cenie. Do tego mają na stronie jakiś bike fitting system, więc można całkiem nieźle dopasować rozmiar. E: Chociaż widzę że to dość kompaktowe ramy. Na 99% XL, a mostek ze 100-110 mm.
-
-
Jeszcze tytułem uzupełnienia i naprostowania paru przesądów: - krótka rama to nie jest zła rama. Zła rama to tylko taka, która nie pasuje; - krótka rama to niekoniecznie rama turystyczna. Bywa że wręcz przeciwnie, jest bardziej sportowa i wymagająca w prowadzeniu niż wielbiony tutaj długas; - w przypadku Cube LTD nie powinno oceniać się ramy po samej TT tylko w szerszym kontekście, ARG zwanym. O szczegółach ARG można poczytać na ich stronie, w skrócie powiem że chodzi o dążenie do tego żeby 29 był możliwie najzwrotniejszy. Krowiastość ramy raczej temu nie służy, nieprawdaż? Konkludując - nie są ważne cyferki nad ramą. Ważne jest jak rower jeździ i czy pasuje jeźdźcowi. A tego się na papierze nie sprawdzi. BTW, ciekaw jestem kiedy team29er wreszcie przetestuje jakiegoś Cube, hłe hłe
-
630 mm TT to krótka rama?
-
Nie da się ukryć, że mnie wkurza - jakoś Osprey czy Dakine nie mieli problemu z upchnięciem pasków biodrowych do małych plecaków. A ci niby tacy szpece, a mieli. Pfff.
-
Krótko i na temat. Plecak wygląda tak: Kupiłem go na potrzeby okazjonalnych startów w maratonach, krótszych wypadów oraz treningów. Czyli generalnie do tego do czego został stworzony. A został stworzony głównie jako wozidło bukłaka oraz niezbędnych drobiazgów, które można upchnąć w dwóch kieszonkach wielkości portfela. I uważam, że to marny wyrób. Po pierwsze i najważniejsze bo dotyczy codziennego użytku - plecak słabo nadaje się do jazdy terenowej. Kupując go wychodziłem z założenia, że skoro jest dedykowany do sportu i używania na rowerze górskim, to będzie porządnie trzymał się pleców. Nic z tych rzeczy. Paski owszem, można solidnie zacisnąć. Mamy też do dyspozycji pasek piersiowy. Ale wystarczy pierwszy lepszy zjazd czy inny manewr rowerem powodujący przeniesienie ciała do przodu, żeby plecak podskoczył i walnął nas w kask. Na dłuższych i bardziej stromych zjazdach ten szit po prostu ląduje na kasku i tkwi tam dopóki nie złapiemy poziomu. Słabe. Po drugie nie polubiłem się z bukłakiem. Jest mniej wygodny i bardziej upierdliwy niż bukłak w Deuterze, z którego równolegle korzystam. Pierwszy fakap trafił się zaraz po rozpakowaniu, gdy chciałem wymyć rurkę. Siłowałem się z odpięciem z godzinę, łącznie z namaczaniem w gorącej wodzie i nic. Wpieniłem się w końcu i ją przyciąłem. Druga irytująca rzecz to miękki jak szmata materiał, z którego jest zrobiony. Bukłak Deutera jest sztywny, więc gdy leję do niego płyny po prostu opieram go o coś albo trzymam między nogami i stoi. W Rogue to niemożliwe, co oznacza problem, gdy zapomnimy np. odkręcić wszystkich butelek izotonika zanim zaczniemy wlewkę. Trzeba tą francę zakręcić, odkręcić flaszkę, odkręcić bukłak, nalać i znowu zakręcić. Słabe. Trzecia wkurzająca rzecz to sposób nalewania. Mamy tradycyjny otwór a la słoik, gdzieś w 3/4 wysokości. Bukłak formalnie ma 2 l pojemności, ale przez umiejscowienie wlewu nigdy nie udało mi się tyle upchnąć. Zawsze coś się ulało. Słabe. Reszta to drobiazgi, ale też wkurzające. Pleacka np. nie da się używać bez bukłaka (a czasem może być taka potrzeba, np. krótki trip), bo bukłak jest zapięciem dla górnej kieszeni. No i ja rozumiem sport itp., ale sportowcy też czasem chcą mieć w plecaku pompkę czy DWIE dętki, a Rogue - delikatnie mówiąc - tego nie ułatwia. Nie polecam.
-
Panowie sry, ale 30-50 g to równowartość działki wódki. Jeżeli uważacie, że ta cyfra robi różnicę między życiem a śmiercią, albo używając waszej nomenklatury, między tym co kowadłowate a co nie, to serdecznie wam współczuję - bo musicie się strasznie męczyć dźwigając taki ciężar na imprezach Ja dalej uważam, że jest to wartość niedostrzegalna i jeżeli ma jakieś znaczenie, to tylko dla tych, którzy uważają że ich rower jest lepszy, bo waży 7g mniej niż rower kolegi. Tak jak mówiłem, to nie moja bajka - ale jeżeli uważacie, że to rzecz warta dyskusji to proszę bardzo. Ale mnie z niej wyłączcie, bo dla mnie 120g i 160g to jeden tak samo lekki wuj
-
Nie no, twoje spojrzenie na to co lekkie, a co kowadłowate jest powszechnie znane Ale - nie obraź się - dość ortodoksyjne. Ja piszę o normalnych mostkach, które ważą normalnie i dają to co jest ważne - z punktu widzenia jazdy terenowej. Oczywiście nie są to karbonowe wynalazki, które bałbym się zabrać na coś innego niż szosę, ale kowadłami nie są tyż. Są zwykłymi dobrej jakości mostkami. Jeżeli natomiast kolega chce lajtować rower, to proszę bardzo, oddaję głos i nie wnikam, bo to nie moja bajka.
-
Chris, chyba nie przeczytales tego co napisalem.
-
Easton i Thomson robią w różnych kątach, podobnie jak inne Ritcheye, KCNC, Boplighty itp. itd. Do wyboru do koloru.
-
Jeżeli masz na myśli jakąś wyjątkową lekkość to lepiej takie myśli skierować na mniej newralgiczne elementy osprzętu. Poza tym 20-30 g różnicy na mostku jest absolutnie nieodczuwalne, więc lepiej zainwestować w coś solidniejszego niż np. w drutowanie szczęki. Moje typy to Easton EA90 lub Thomson X4. Pierwszego używam od lat i poza tym, że jest sztywny i mocny nie mam o nim nic do powiedzenia. Co oznacza, że jest świetny Drugi to podobnie renomowana firma i podobna półka, więc powinno być podobnie. http://www.formicki-bike.pl/produkt.php?kod=5098&&id_pod_kat=41&&id_kat=2&&id_pp=0 http://www.karbonowy.pl/mostki/323-thomson-elite-x4-0.html
-
-
To oczywista oczywistość - ale czy każdy plastykowy rower XC dałby się tak ujeżdżać to już pytanie otwarte.
-
No ja bym jednak pomyślał nad sagiem Albo się przyzwyczaił - bo że ten rower dużo umi, nie ulega wątpliwości. http://www.youtube.com/watch?v=ohCMW2zHOo0 http://vimeo.com/32301541
-
Wszystko ładnie - ale VPP nie buja. Gwoli ścisłości VPP2, bo to o nim rozmawiamy. http://download.bikeboard.pl/pdf/santa_cruz_blur_lt2_02.pdf Kopania nie stwierdziłem, ale lojalnie uprzedzam, że nie bawiłem się młynkiem. Nawet jeżeli i tak nie zmienia to mojej wiellllce pozytywnej opinii o TB. Z resztą nie spotkałem innej o tym rowerze.
-
Cenę dyktuje nie doświadczenie producenta, tylko cel biznesowy. Ten od zawsze jest taki sam - czyli zarobić. Żeby zarobić, trzeba dotrzeć do klienta i ugruntować pozycję. Żeby to zrobić skutecznie, trzeba mieć albo markę albo dobry produkt w dobrej cenie. IMHO Mbike nie ma na tyle mocnej marki, żeby ludzie brali jego rowery w ciemno. Musiał więc manewrować ceną - czyli mówiąc prościej sprzedawać taniej niż konkurencja, oferując podobny produkt. Tyle że u firm dopiero wpychających się na rynek oznacza to z reguły dokładanie do biznesu, więc nie może trwać wiecznie. Niezależnie, w miarę wzrostu popularności umacnia się też marka, co oznacza że można sobie pozwolić na ewentualne podwyższenie ceny i nie stracić na tym. Kończąc ten przydługi wywód, wcale mnie nie dziwi że ceny idą w górę. A niecałe 8k za FS29 to nadal dobra cyfra. Oby tylko rower dobrze jeździł, bo to jest w sumie najważniejsze.
-
Jeżeli ta ostatnia osoba to pan mięciusi jak gumowa kaczusia, to przecież nie ma Santy o małym skoku Blura LT ujeżdża np. Jason Moeschler, fajny pacjent co na co dzień pracuje w WTB, a w wolnym czasie wygrywa wyścigi AM w USA. I nie narzeka. Nie żebym nie wierzył w negatywne opinie - ale zawsze mam na uwadze, że to są opinie innych ludzi, a więc przefiltrowane przez ich upodobania i sposób jazdy. VPP to nie jest sztywna decha, więc jeżeli ktoś oczekiwał Epica czy innego Scalpela, może czuć się zawiedziony. Albo nie pobawił się wystarczająco długo ustawieniami Moje krótkie doświadczenia z TB są wyłącznie pozytywne. Być może w dłuższym użytkowaniu ujawnią się wady (np. ludzie przebąkują, że VPP potrafi zacząć skrzypieć po sezonie), ale równie dobrze mogą się nie ujawnić.
-
Etam mącić. Kluczowa kwestia to sag, resztę załatwia ProPedal. To nie jest zawiecha z gatunku bujających (jeżeli to jest problemem), więc idzie tym jechać efektywnie po płaskim. Chociaż sprzęt widziałbym głównie na Szczeblu
-
Są wąskie, ale dopasowanymi - w sensie obcisłymi - bym ich nie nazwał. Trochę widać tu http://sol.bikestats.pl/785926,O-Kopciuszku-co-przez-MPK-biezal.html
-
Wracając do tematu: "Twenty nine inch wheels cover more ground per revolution, so the gearing combinations you are so used to on your 26er are going to feel different on the 29er. You'll need to get used to riding at least one gear easier than you use on your 26er for any given situation." To cytat z MBA nr 4/2012. Jak to w amerykańskim piśmie (i rynku) nie widzą nic zdrożnego w tłumaczeniu ludziom rzeczy oczywistych - i jest to ok. Z moich odczuć (i większości zapewne też) również wynika, że napędzanie 29 męczy bardziej niż 26, a to przemawia za stosowaniem mniejszych koronek z przodu przy 2x10. Oczywiście każdy ma inną łydę i jeżeli pasuje mu 40, 42 czy więcej, to niech ładuje i się nie przejmuje. Ale niech też nie twierdzi, że taki rozmiar jest jedyny słuszny, bo tak naprawdę słuszne nie to co pasuje nam, ale to co pasuje każdemu poszczególnemu jeźdźcowi. Większości przypasuje pewnie 38 Ja myślę o 2x10, ale będąc skrzywionym chyba już na wieki przez Rotora, będę celował w takie cuś Velotech Shop & B2B
-
Nie wiem. Zależy od ochraniaczy i kolan. Krój jest dość obcisły ale można poluzować nogawki.
-
W porównaniu do jeansów na pewno będzie lepiej - przez rozpinane odwietrzniki. Ale w mocne upały rewelacji nie będzie tyż, ale to w sumie normalne przy 3/4. Do Singletracków można dokupić wpinaną wkładkę z pampersem. Warto, bo gacie siedzą wtedy na tyłku jak przyklejone. Dla porównania - jeździłem też w zestawie lycrowe BIB plus Singletracki i co jakiś czas spodnie trzeba było podciągać. Też w sumie normalne,bo lycra jest śliska. Tak czy inaczej spodnie jak najbardziej warte polecenia.