Do Kanady nie przyjechałem w celach rowerowych.
Turystycznie wiedziałem że interesuje mnie tylko i wyłącznie pustka, natura i bycie z dala od wszystkiego. Budząc się rano w tajdze i mając po 150 km w każdą stronę do najbliższej chałupy zdecydowanie nie byłbym w stanie poczuć otoczenia, gdyby ktoś mi gadał nad uchem. W miejsca typowo turystyczne - jeździj z kimś, na odludzie - samemu.
Na miejscu i tak ciężko szukać kompanów, bo wyprawa rowerowa jest tam sprowadzona do miana wyczynu. Dużo ludzi robiło mi zdjęcia, nikt tam nie myśli o takiej jeździe na rowerze jako czymś normalnym. Turystyka = kamper, własny samochód. Nic poza tym, jak się zdarzają szaleńcy to na bank wiadomo że narodowość inna niż kanadyjska
Ja to w sumie niewielką część Kanady zobaczyłem, ale warto się przyjrzeć np. wyprawom Kamili Kielar:
https://www.youtube.com/watch?v=4-fts3OPzeQ