A ja bym się raczej skłaniał do gravela - nie znam okolic Bydgoszczy, a z Krakowa co prawda wyprowadziłem się 12 lat temu, ale bywam często i widzę że urbanizacja okolic KRK postępuje, więc siłą rzeczy coraz dalej w sensowne miejsca na jazdę MTB. Wiadomo jest LW, ale ile można kręcić w kółko po tych samych trasach... No chyba, że ktoś lubi zamulać MTB po asfalcie i szutrach:)