
grissley
Użytkownik-
Liczba zawartości
314 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Galeria
Blogi
Kalendarz
Collections
Zawartość dodana przez grissley
-
[wytrzymałość] Odcinka po 70km - co z tym robić?
grissley odpowiedział grissley → na temat → Trening rowerowy
Z kadencją to chyba nie jest tak, że jak sobie postanowię, to od zaraz zamiast 75 zacznę kręcić 90 - jak na razie, młynkowanie 90+ momentalnie mnie męczy. Przestawiam się powoli, tak, jak pisałem - zaczynałem od 60~65, teraz mam 75~80 i staram się po trochu zwiększać. Fuxi - carbo to element poszukiwań czegoś, co pomoże na kryzys. Fakt, różnicy nie widzę, więc pewnie ślepa uliczka. Mogę też spróbować zwolnić na początku, aczkolwiek mam jakiś tam "odruchowy" poziom wysiłku który od początku trzymam i on jest w miarę stały. W sensie, nie spinam się jakoś bardzo na pierwszych kilometrach tylko jadę odruchowo tak a nie inaczej. Żeby zmniejszyć wysiłek początkowy, będę się musiał pilnować i pamiętać, żeby jechać wolniej... -
[wytrzymałość] Odcinka po 70km - co z tym robić?
grissley odpowiedział grissley → na temat → Trening rowerowy
Mihau_: Nie zauważyłem zależności od poprzedniego dnia - czy jadłem dobrze czy nie, czy się wyspałem czy nie - jak przychodzi 70km, to jest odcinka. No może czasem bliżej 80tki, ale to już max. Kipcior - rower to ulep własny, generalnie najbliżej mu do Crossa. Opony 28x1.5" (700x40C). Ta odcinka to przy jeździe po asfalcie. Jadąc w terenie (krwawa pętla np, na raty po 90-120km, z czego połowa to dojazd asfaltem a reszta po szlaku) generalnie odcinki nie miałem. -
Jeżdżę rowerem amatorsko, jakieś 3kkm rocznie. Zazwyczaj jest to długa wycieczka w weekend (~100km) i 1-2 krótsze wycieczki w tygodniu (od 20 do 40km). Kondycja poprawia się w miarę trwania sezonu, ale ogólnie na początku miałem nagły zjazd formy po 30km. Potem, w miarę sezonu się przesuwało, chwilę stało na ok 50km, aż doszło do 70km. No i na tym 70km utknęło. Od 3 miesięcy moje weekendowe wycieczki to 100, 120, raz nawet 150km. Około 70tki jednak zawsze radość z jazdy jest już minimalna i obiecuję sobie, że następna wycieczka będzie max 80... Kiedyś jeździłem tylko z wodą i dokręcając ile fabryka dała. Od dłuższego czasu jeżdżę jednak tak: W bukłaku mam wodę + BCAA + L-Carnityna + Carbo. W trakcie 6~8 godzin w siodle, teraz, jak nie ma upałów, wypijam do 2L. Popijam regularnie po trochę przez rurkę (taki rowerowy camelback) Startuję o świcie i na czczo. Po ok 1~20km wciągam dwa~trzy banany, po ok 50km robię godzinną przerwę i opylam jakiś obiad (np staję u chińczyka czy coś). Od razu po zatrzymaniu trochę rozciągania, potem nogi horyzontalnie. Po obiedzie ruszam i 15-20km dalej już ledwo żyję. Najgorzej jest z dwugłowymi uda, one omdlewają i mają dość - tak poza tym jest nawet w miarę. Tak jest od 3 miesięcy i nie mogę tego ruszyć. Jak mam dłuższą trasę to po tych ~70km zatrzymuję się gdzieś, kładę na plecach i zaliczam półgodzinny zgon. Potem ruszam i dokręcam do końca, ale już emerycko/spacerowo. Średnia prędkość na pierwszych 50km to 25-27, potem zaczyna spadać i od ok 70tego to pewnie jakieś 19~21. Średnia prędkość na całej trasie to jakieś 22-23km/h Wycieczka 150km wyglądała nieco inaczej - tam ruszyłem nie na czczo, a godzinę po solidnym śniadaniu. Jechało mi się średnio - pierwszy krótki postój był po 30km, odcinek po tym postoju szedł już mocno słabo. Po 60km był obiad i 2h przerwy, potem dalej. No i to "dalej" już jakoś szło. Po kolejnych 30km (czyli na 90tym kilometrze trasy) odżywka białkowa, a po następnych 40tu - "chińczyk". To poranne śniadanie nie wpłynęło więc na lepszą wydajność na trasie - do długiego postoju po 60km była ona wręcz słabsza niż standardowo. Wydawało mi się jednak, że kręcąc regularnie co tydzień odcinki 100-120, a już zwłaszcza po tej dodatkowej 150tce, powinienem w końcu skasować kryzys siedemdziesiątego kilometra. Ale nic z tego, zeszły weekend znowu to samo. W sumie poszło 107km, ale od 70tego już byle do celu. Jak zwalczyć ten kryzys na 70tce? EDIT: Kadencję mam niską. Nie wiem jak policzyć średnią w trakcie "gdy kręcę na serio" - po pierwsze czujnik mi wariuje i generalnie, wszystko co powyżej 120 to z sufitu, a na wykresach nawet 205 obrotów chwilami widać. Do tego do średniej wlicza się też czas bez kręcenia, dojazdy przez miasto itpitd. Ale obstawiam, że realna średnia "jak kręcę na serio) to max 75. Aczkolwiek pracuję nad tym, kiedyś było 60... Tętno - cały czas za wysokie. Ale nie chce zejść niżej Dla uwagi, wykresy tętno i kadencja: Na trasie 107km: Na trasie 120 km: I na trasie 150km:
-
Zamówiłem już tę Iberę, przetestuję ją. Ale ten patent z dzieleniem wygląda całkiem fajnie. Pewnie tylko przydałoby się jakieś osłony do kół kupić, żeby sakwa - jedna czy druga - zaraz brudna nie była.
-
Nie powiem...! Faktycznie, są takie sakwo-plecaki. Na razie najsensowniej wygląda Ibera Ib-Sf3, chociaż każdorazowe zapinanie i odpinanie 3 rzepów od bagażnika oraz chowanie/wyciąganie pasków naramiennych pewnie zacznie mnie po jakimś czasie wnerwiać Ktoś coś używa i może polecić ? Z tym podpięciem asymetrycznie po jednej stronie chyba muszę się pogodzić...
-
A jakiś patent na dwa laptopy na rowerze? Nie cierpię jeździć z plecakiem, ale w dojazdach do roboty nie mam za bardzo alternatywy - po dojechanie musze mieć "coś" jak standardowa torba na laptopa (a w niej nawet dwa laptopy). Na razie mam więc torbę na laptopa z szelkami i wiozę to na plecach, ale plecy oczywiście płyną. Myślałem, żeby zapakować to do sakwy, ale wtedy będę miał jednostronnie wielką sakwę - aerodynamicznie i wagowo będzie mnie ściągało na jedną stronę. Mam jakąś alternatywę poza poszukiwaniem plecaka "odstającego" od pleców? Ile by nie odstawał, częściowo zawsze przylega i tam i tak będzie się pocić
-
Prośba moja Mam obecnie koło przednie (700c=28"=29"=622) złożone na dynamopiaście Shimano DH-3N80 (490g...), szprychach standardowych 2mm plecionych w 3 krzyże i obręczy Rigida Zac 2000. hamulce V-Brake, amortyzator. Koło jest pancerne, 100kg jeźdźca w najmniejszym stopniu go nie rusza. Muszę je jednak trochę odchudzić, bo jeżdżąc głównie po asfalcie mam wrażenie, że obecne koła mocno mnie ograniczają. Nieco ponad 100g zejdzie z koła po wymianie opony (obecnie Schwalbe Hurricane), kolejne 150g po wymianie obręczy (najprawdopodobniej WTB i19 Chriscross). PIasty raczej nie zmienię, to jednak oś gdzie waga nie jest aż tak kluczowa (?), a lżejszą dynamopiastę trzeba by ściągać zza granicy za ładne kilka stówek, przy zysku niecałe 100g. I teraz szprychy - jakie? Wyczytałem już w paru miejscach, że cieniowana jest wręcz mocniejsza, niż jednorodna, wręcz teoretycznie powinienem wrzucać lasery i się nie przejmować. Ale jakoś nie jestem pewien - może jednak D-Light albo Race? Najbardziej kusi mnie D-light, taki kompromis wagowo-grubościowy. Poza wagą i trudno sprawdzalnymi, pojedynczymi wrażeniami użytkowników, niespecjalnie jednak potrafię je porównać :/ Wytrzymałość katalogową rzeczywiście najwyższą mają Lasery - 1500N/mm2. D-Light to 1300, a Race to 1350. To też dziwne - najcieńsze są najmocniejsze, najgrubsze drugie w kolejności, a średniogrube najsłabsze Jakieś porady?
-
Ocena NEGATYWNA Czas oczekiwania na towar - miesiąc Realizacja zamówienia po tym miesiącu - częściowa Cena ostateczna - inna niż uzgodniona. Towar zamówiony 6go sierpnia (manetka - przerzutka). Następnego dnia informacja o niedostępności manetki - szybkie negocjacje i porozumienie n/t zmiany zamówienia oraz docelowych cen. Od tego momentu cisza na kilka dni, potem (dopiero w odpowiedzi na moje maile i pytania) dostałem jeszcze infomrację, że zamówienie przyjęto, następnie (kolejne maile), że opóźnienie spowodowane jest oczekiwaniem na przerzutkę. 25go sierpnia (!) otrzymałem inf, że zamówienie wysłano. W specyfikacji wysyłki był towar pierwotnie zamówiony, a nie ten, jaki uzgodniłem ostatecznie w odpowiedzi na inf o braku dostepności (!). TOwar fizycznie nie został jednak wysłany 25go - wygenerowano jedynie nr listu przewozowego. Faktyczna wysyłka nastąpiła dopiero... 2go września. Dzisiaj towar doszedł. Już odprawiłem kuriera z kwitkiem, nie chcąc przyjąć paczki, ale ponieważ nie pamiętałem (po miesiącu czekania wyleciały mi z głowy) dokładnie cen (poza tym, że generalnie były atrakcyjne), machnąłem ostatecznie ręką i odebrałem przesyłkę. Niesłusznie - w paczce była jedynie przerzutka, dodatkowo, w cenie innej niż uzgodniona. Żenua.
-
Aha - waga wyszła całkiem spora. Tak jak jest, to 13.5kg
-
-
fakt - o takim trzymaku też słyszałem. Ale słyszałem też, że "co chwila się to odkleja, odklei się w czasie jazdy i pancerzyk wejdzie Panu pod pedały -po co to Panu, to się nie sprawdza". Czyli do patentu z tym gripperem trzeba by dodać jakiś pewny sposób przyklejenia (?).
-
Był mały przestój w składaniu, ale... już idzie dalej W zasadzie zabierałem się już za zakładanie linek - i tutaj nieprzyjemna niespodzianka. Sportster P4 ma w trójkącie mocowanie do zacisku hamulca tarczowego, ale... nie ma żadnych mocowań do linek Miejsce na linkę hamulca jest pod górną rurą ramy, jak do V-brake, ale do tarczówki trzeba ją puścić pod rurą dolną i potem po dolnym, poziomym ramieniu trójkąta, aż do zacisku. Ponieważ w tej ramie przewidziano pancerz na całej długości linki, jedyną opcją wydaje się puszczenie pancerzyka tak, jak trzeba (po rurze dolnej) i przymocowanie go do ramy opaskami zaciskowymi. Tyle tylko, że wyglądać to będzie tragicznie Znacie może jakiś lepszy patent?
-
Z tego, co pamiętam, to daje się albo 3 podkładki, albo 1, albo wcale. Przy 3ch ośka jest za krótka, teraz zostawiłem jedną i jest z kolei za długa: co jest...???
-
Składanie elementów w toku (dopiero teraz wszystko skompletowałem). I coś mi tutaj nie gra: Ta ośka powinna chyba do krawędzi ramienia sięgać, prawda?
-
************************************************** A co mi tam - zamówiłem Novateca 812, koło będzie na nim. Czyli 100g do przodu Tego 042 na wiosnę sprzedam
-
Nawet nie tyle - to zwykłe zdjęcie, a tło po prostu zostało wywalone pędzelkiem GIMP do tego z powodzeniem wystarczy, chociaż, jakby się uprzeć, to i w Paincie się zrobi Troszkę się jeszcze pobawiłem zastanawiam się, czy jednak nie zamówić tego novateca 812, a 042 sprzedać na wiosnę... Jak już i tak ma być nietrwały aluminiowy bębenek, to niech może chociaż piasta lekka będzie...
-
Ależ dałem plamę - wziąłem Novateca 042 zamiast 812, bo chciałem mieć trwały, stalowy bębenek. A okazało się, że bębenek w 042 też jest auminiowy Tym sposobem tylne koło będzie bezsensownie o 100g cięższe. No trudno. Tymczasem części do roweru już prawie w komplecie (jedzie jeszcze do mnie alligator i ioDupont cordz): Koła dzisiaj poszły do plecenia
-
Ja mam osprzęt 8mio rzędowy. W tym roku jeszcze 8kową kasetę XT dostałem, ale od nowego sezonu już chyba tylko z tańszych grup ósemkę znajdę. A te nie będą na pająku.
-
Chyba w końcu wezmę wersję 042 - 812ka ze stalowym bębenkiem jest nie do dostania, a aluminiowego nie chcę. A szkoda, bo cena aluminiaka to 149 - tanio w porównaniu z Dartmoorem.
-
[piasty]Novatec D811SB oraz tył D812SB-QR
grissley odpowiedział MarcinGoluch → na temat → Koła rowerowe
Ta piasta ma aluminiowy bębenek, czy stalowy? -
Ano faktycznie... A za 150zet można by nawet mieć Novateca D812SB - całe 100 gram lżejszy... :-| Ciekawe tylko, czy ma bębenek aluminiowy, czy stal. Jeśli stal - to przy tej cenie i wadze chyba wygrałaby konkurs na moja nową piastę tylną...
-
Strona kłamie - w tym rozmiarze nie mają na stanie Dałem 780 za rozebraną z roweru.
-
No przecież właśnie o to mi chodzi, o czym piszesz! We free-forcie będą nietrwałe łożyska i lipny bębenek...?
-
Faktycznie - identyko. Musiałem przeoczyć Ale mnie to wyjdzie i tak taniej o jakieś 5 dyszek Z tyłu dam chyba Dartmoor Free-Force. I koła będą obydwa tyle samo ważyły - obute ok. 2 kilo sztuka...
-
Waga jest własnoręcznie zmierzona - to jest piasta z solidnym dynamem, stąd ta waga A to i tak najlżejszy model, dostępny chyba tylko w Niemczech (przynajmniej Brytyjczycy i Amerykanie skarżą się na forach, że muszą to z DE sprowadzać, bo u nich nie ma - u nas zresztą tez Pawlak nie oferuje). Szprychy na przód to DT Competition (32 - z tyłu będzie 36 championów). Obręcz miała być najpierw Rigida, Potem Alex ACE18, ale w końcu zamówiłem ZAC'a 2000 - w razie, gdybym wpadł na dziwny pomysł wyprawy z jakąś sakwą z przodu, to nie będę musiał się martwić. Niestety, to oznacza też kolejne 100g więcej w stosunku do Alexa