grissley
Użytkownik-
Liczba zawartości
277 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Osiągnięcia użytkownika grissley
-
[regeneracja] Regeneracja w trasach wielodniowych. Jak to robić?
grissley odpowiedział grissley → na temat → Trening rowerowy
Krismuaythai - a jak łatwo się po czymś takim przeziębić? -
Ja autorem wprawdzie nie jestem, ale przemawia do mnie teza jak powyżej Z argumentów przeciw błotnikom kupuję tylko te o problemach w ciężkim terenie, ale to jest argument przeciwko pełnym błotnikom, a nie jakimkolwiek. Rozumiem też, ,że na kolarzówce błotnik może sprawić, że po 20 czy tam 200km wyścigu dzięki brakowi błotników możemy być na mecie 1cm przed rywalem, a nie 2cm za. Cała reszta wygląda na usprawiedliwianie na siłę czegoś, co de facto jest tylko modą. Mi to rybka, ja mam pełne błotniki na grawelu a świat niech sobie jeździ jak chce, ale fajne się czyta te komentarze: "Nie przeszkadzają mi uwalone ubrania, w domu pralka jest" "to co, że się ubrudzę, mam mydło w łazience" "to nieprawda, że dach przeciekał, tym bardziej, że prawie nie padało" "żwir i gnojówka w zębach są fajne, bo przypominają mi dzieciństwo (hint - można jeszcze popuścić w pampers, będzie jeszcze fajniej...)" Nie zamykajcie tego tematu proszę - jest rewelacyjny!
-
Przecież SKS Longboard (te które mam u siebie, pierwsze zdjęcie) właśnie takie są - mocowane do suportu (a konkretniej dziurki tylnego dolnego widelca) z jednej strony, a sięgają sporo za połowę koła z tyłu. A co do hamulców, to jak sa klasyczne szczękowe to musi być przerwa. Przy V-brake jest łatwiej, wystarczy przewężenie.
-
Ja w drugim rowerze (~~trekking) mam coś takiego jak poniżej. Skuteczność sporo niższa niż pełnych, ale da się wytrzymać - na plecy prawie nie żyga, a rozpylacz z przedniego koła da się znieść (tzn na twarz nie leci, ale już nogi swoje biorą). Jak dla mnie to takie minimum: Na czymś takim krwawą pętlę zrobiłem bez większych problemów. Nie wiem jak jest w ciężkim terenie, ale jakbym nie mógł błotników założyć to zwyczajnie odpuściłbym jazdę gdyby było najmniejsze ryzyko błota/deszczu. Jakoś nie jestem fanem powrotu upierdzielony w błocie od czapki do stóp, chociaż wiem, że są crossowcy którzy to lubią...
-
Jak przyspieszyć regenerację w przypadku tras wielodniowych? Teraz mam tak, że robię długa trasę w weekend (100km+), a w tygodniu 1~2 trasy krótsze (jedna 35~50km zazwyczaj w środę, a czasem jeszcze coś krótkiego w piątek, typu 20~30km). Po trasie weekendowej potrzebuję tych dwóch dni na regenerację - dzień po nawet wchodzenie po schodach jest przygodą. Jak to ogarnąć, jeśli chciałbym zrobić te 500km w 4 dni np? Raz już robiłem wycieczkę 30km-130km-95km, ale wtedy ten ostatni dzień był naprawdę ciężki. Co zrobić, żeby kolejne dni po pierwszym 100km+ nie były męką? Sen, odżywianie i rozciąganie to wiem - ale co jeszcze...?
-
ernorator - generalnie wszystko przy rowerze robię sam (oprócz amortyzatora i centrowania kół). Co do dbania o napęd to jest jednak kiepsko - łańcuch czyszczę i smaruję jakieś 4 razy do roku, czyli +- co 800km, no chyba, że trafi się jakieś błoto np. Obniżę trochę przerzutkę (Ad1), ale jak sam piszesz nie to jest przyczyną. Łańcuch jest wyciągnięty, dzisiaj będę go wymieniał. Ale to też chyba nie usprawiedliwia tego blokowania łańcucha przy zmianie na blat i zjadania zębów od zewnątrz (?). Zasadniczo miałem go wymienić wczoraj, ale jak zobaczyłem te zjedzone zęby na blacie to odłożyłem wymianę łańcucha "do wyjaśnienia sprawy". Lańcuch jak się blokuje to jakoś na korbie, tzn między korbą a przerzutką chyba. Nie miałem takiego problemu wcześniej i na postoju nie mogę tego powtórzyć doświadczalnie, ale na odcinku 100km trafia mi się to przynajmniej kilka razy. Nigdy nie widziałem tak ściachanych zębów - może to od przekoszenia (jeżdżenia na blacie i dwóch największych koronkach z tyłu)? Wygląda to jakby ktoś kątówką zjadł z milimetr towaru od zewnątrz, aż trudno uwierzyć, że to wina łańcucha może być 😲 Mam założoną osłonę i wcześniej tego nie widziałem - wygląda nieporównywalnie gorzej niż oryginalna korba na moim starym 15to letnim rowerze (ten ma 2 lata). Sprawdzę jeszcze ustawienie wzdłuż łańcucha - poprawiając "ot tak przy drodze" dałem ją równolegle i już, ale w instrukcji shimano jest napisane, że zewnętrzna krawędź przerzutki powinna być idealnie wyrównana z zewnętrzną krawędzią blatu - sprawdzę, czy tak jest. Ale to też nie wygląda mi na przyczynę blokowania łańcucha, a już na pewno nie na przyczynę zjadania tarczy od zewnątrz... Co do ustawienia całości - nie jest idealnie, ale kombinowałem już mnóstwo razy i nie udało mi się ustawić przerzutek lepiej niż jest teraz (w sensie regulacji +-). Czyli o ile montaż jest poprawny, to powinno być ok. Ale np wrzutka na największą koronkę nie jest błyskawiczna, słychać brrt i dopiero po ok sekundzie łańcuch się na nią "wciąga". Nie udało mi się tego jednak poprawić, jeśli dam tylną przerzutkę lekko w lewo to zaczynają się problemy ze zrzucaniem, więc zostawiłem jak jest.
-
Coś mi nie gra w ustawieniach przerzutek i nie wiem co. Układ to 2x11. Wszystko zmienia się w miarę ok, ale przy wrzucaniu na blat czasem łańcuch się blokuje. Nie udało mi się zaobserwować czemu, zazwyczaj sytuacja jest dość dynamiczna, więc tylko robię mikroruch pedałami do tyłu, potem powoli do przodu i jest ok. Nie jestem pewien, przy jakim przełożeniu z tyłu ma to zazwyczaj miejsce, ani czy zdarza się to jedynie przy jednym konkretnym przełożeniu z tyłu czy przy różnych, ale raczej na bank jest to coś między 6 a 9tą zębatką. Dzisiaj zauważyłem, że mam koszmarnie ściachane zęby na blacie od zewnętrznej strony. Przy kręceniu korbą do tyłu skacze też tylna przerzutka, nie wiem, czy to normalne. Rok temu obkręciła mi się przerzutka przednia, poprawiałem „w polu” - może nie jest teraz idealnie równolegle do łańcucha albo też minimalnie zmieniła się wysokość. Albo nadal się lekko obkręca, bo nie zauważyłem rok temu tego problemu, dopiero jakiś czas temu, a teraz jakby się nasila. Dodatkowo, przez jakiś miesiąc jeździłem na pogiętej korbie (pająk był nierówny, z początku nie zauważyłem). Podejrzewam, że to wtedy ściachało mi rurę widelca (widać na zdjęciu) i może zęby też wtedy ucierpiały? Ale wydaje mi się, że w trakcie zmiany z powrotem na korbę z równym pająkiem nie widziałem ani tego ściachania zębów, ani szramy na rurze. Może nie zauważyłem, ale trudno powiedzieć. W każdym razie, wrzucam pod spodem parę zdjęć. Jeśli ktoś może z tego wywnioskować co może być nie tak, byłbym wdzięczny za wszystkie porady. Mam też filmik, ale nie wiem jak wrzucić (ma 5.5MB, więcej niż limit)