-
Liczba zawartości
359 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
1
Typ zawartości
Profile
Forum
Galeria
Blogi
Kalendarz
Collections
Zawartość dodana przez bros
-
Crank Brothers Eggbeaters I to zarazem najlżejsze, najdelikatniejsze i najtańsze z ubijaków na sezon 2011. Wcześniej przez 2 lata jeździłem w SPD Shimano i przeważnie w połowie sezonu dopadały mnie bóle kolan, które ustawały(lub nie) dopiero po dłuższym okresie czasu. Chcąc pozbyć się tego problemu zdecydowałem się na cranki. Odnośnie jazdy w nich napisano już chyba wszystko, więc wymienię tylko kilka rzeczy, na które warto zwrócić uwagę: PLUSY: - wpinanie z 4 stron - wpinanie do tyłu (rzadko o tym się piszę a wg mnie to jedna z najważniejszych zalet) - nawet jeżeli "przestrzeli się" moment wpięcia można cofnąć nogę to tyłu i pedały również się zatrzasną. Przydane na stromych zjazdach/podjazdach. - luz boczny - pięta ma możliwość ruchu w zakresie około 15 - 20 stopni, dzięki czemu nie obciążamy tak bardzo kolan - sztywność góra-dół taka sama jak w Shimano - odporne na błoto MINUSY: - odbijają ślad w bucie - duży kąt wypięcia czasem może trochę przeszkadzać (strome podjazdy + utrata równowagi). To by było na tyle jeżeli chodzi o wrażenia z jazdy w pedałach CB. Jak wspomniałem na początku ten model jest najdelikatniejszy z całej serii. Nie sądziłem jednak, że jest aż tak delikatny. Podobno łapie luzy, ale do tego "stopnia zaawansowania" nie dane mi było dość. w pedałach po 1300km pękło jedno ze skrzydełek. Ot tak w czasie normalnej jazdy. Wcześniej raczej o nic nimi nie zawadziłem, więc raczej jest to wada materiałowa. Już kiedyś były podobne cyrki z modelem "C" - wszystkim masowo pękały skrzydełka. Potem z tego co kojarzę wprowadzono jakieś zmiany i było lepiej. Tak więc na chwilę obecną chciałbym przestrzec wszystkich zainteresowanych przed kupnem tegorocznej wersji tego modelu. Jest za delikatna, co zostało potwierdzone przez mój przypadek i opinie na forach zagranicznych.
-
SLXów używam od początku sezonu. Wcześniej przez 2 lata jeździłem na Avidach Juicy 3. Razem z hamulcami zmieniłem tarcze z Cleen Sweepów Avida (185/160) na Shimano XT (RT76) (203/180). Nie będę się wypowiadał o sile hamulców. Chyba są mocniejsze. Ciężko to stwierdzić w codziennym użytkowaniu bo raczej nigdy nie używa się maksymalnej siły do hamowania, tym bardziej, że hamuje 2 palcami. Na pewno są bardziej niezawodne (póki co) i zdecydowanie łatwiejsze w odpowietrzaniu. Za to zdecydowanie jestem zachwycony zachowaniem hamulców w górach. Na Avidach po 300m zjeździe hamulce się gotowały - bez względu na to czy były na DOT 4 czy 5. Razem z rowerem ważę około 135kg więc nie jest to mało. Przez Avidy złapałem blokadę psychiczną przed dłuższymi zjazdami. Jeżeli chociaż chwilę za długo nimi hamowałem to potem nie byłem w stanie zatrzymać roweru. Częste postoje były koniecznością. NA SLXach sprawa wygląda zupełnie inaczej. Jeszcze nie udało mi się ich przegrzać, nawet próbując to zrobić specjalnie i ciągle trzymając zaciśnięta klamkę na długim zjeździe. Zawsze byłem w stanie wytracić prędkość na tyle szybko i precyzyjnie, że jeżeli chciałem stanąć przed jakąś przeszkodą to stawałem. Po wspomnianym zjeździe z zaciśniętymi klamkami zaciski były ciepłe, lecz nie gorące. Można spokojnie ich było dotknąć ręką. Nie jestem pewien czy to zasługa budowy hamulca, płynu mineralnego czy tarcz hamulcowych o specjalnej konstrukcji odprowadzającej ciepło. Bez względu na wszystko jestem zadowolony. Podsumowując: hamulce są niezawodne, nie zmieniają swojej charakterystyki na długich zjazdach, łatwo się je odpowietrza i dysponują wystarczającą siłą, żeby zatrzymać 115kg rowerzystę na stromym górskim zjeździe. Jedyną ich "wadą" wg mnie jest mechanizm serwo wave. W momencie gdy klocki dotykają tarczy klamka znajduje się już na liniowym obszarze działania i tak naprawdę nie jest on do niczego potrzebny. Wydaje mi się, że z tego względu Deorki są lepszym wyborem biorąc pod uwagę stosunek cena/jakość.
-
Pomimo tego, że opona nie cieszy się zbyt duża popularnością (a może po prostu rzadko ktoś o nią pyta) jest ciekawą opcją dla osób poszukujących uniwersalnej opony. Sporo jeżdżę w terenie, ale niestety do najbliższego lasu mam kilka/kilkanaście kilometrów drogi asfaltowej. Ze względu na moją wagę (110kg) większość opon typowo terenowych dość szybko ulegała zużyciu. Szukałem opony bedącej kompromiem pomiędzy: ścieralnością/małymi oporami na asfalcie/dobrą przyczepnością w terenie/stosunkowo niską wagą. Continental Slash Pro (2.3") po przejechaniu 2500km jako opona napędowa wygląda tak: Ślady zużycia niewielkie, przynajmniej to moja pierwsza opona, która wytrzymała tak długo. Jak widać na zdjęciu powierzchnia styku z podłożem jest prawie "niebieżnikowana", co owocuje niskimi oporami toczenia na asfalcie. W terenie sprawuje się zadowalająco. W sam raz na codzienne użytkowanie. Czułem się na niej znacznie pewniej niż na chociażby Karmach, których bardzo nie lubię. Niestety w górach, w szczególności na stromych podjazdach, zdarzało jej się gubić przyczepność. No ale w góry można założyć inny komplet opon;) Niestety nie ma róży bez kolców. Opona ma bardzo delikatne ścianki boczne. Pod koniec ubiegłego sezonu pojawiło się pierwsze rozcięcie. Początkowo ściągnąłem oponę i schowałem do szafki. Jednak w tym sezonie ją odkopałem, zszyłem i miałem zamiar jeździć do zajechania, lecz niestety stało się to szybciej niż myślałem. Dopóki pompowałem ją do około 2-2.5atm było ok. Wczoraj, przed dłuższa wyprawą asfaltową zwiększyłem ciśnienie do około 3atm. Skutki zobaczyłem dopiero dzisiaj, w czasie ponownego zakładania koła: W sumie 5 nowych rozcięć... Nie są to rozcięcia spowodowane kamykami, lecz po prostu opona pęka na oplocie. Już wcześniej było na niej widać jak oplot "wystaje" spod gumy (albo guma naciąga się na oplot, hmmm... ). Widocznie zwiększone ciśnienie + moja waga pomogły mu w dokonaniu zniszczenia. Ogólnie ciężko mi wystawić ocenę końcową. Przez 2300km byłem z niej bardzo zadowolony. Wszystkie negatywy opisane powyżej pojawiły się w czasie ostatnich 200km. Powiedzmy, że daje jej 3.5/5 (dla porównania Karmie dałbym 2/5 - ma kiepską przyczepność i po 1000km niewiele z niej zostało).
-
Sigmy używałem 2 sezony. Był to mój pierwszy "prawdziwy" licznik. Po przesiadce z licznika za 15zł byłem w szoku ... Sigma ładniej wyglądała, ale funkcjonalnie była uboższa. Brakowało mi m.in. podświetlenia i funkcji SCAN, a dane odświeżały się za wolno(!). Nawigacja przy użyciu 2 przycisków działa ok, chociaż czasem górny wciska się dość topornie. Mocowanie na gumki, wbrew powszechnej opinii , uważam za wygodne. Nie zdarzyło mi się też zgubić licznika, pomimo dość dynamicznego stylu jazdy. W połowie ubiegłego sezonu, ni stąd ni zowąd, zaczęła odklejać się przednia szybka, co spowodowało rozszczelnienie licznika. Licznik obecnie nadaje się do jazdy tylko w suchych warunkach. Raczej nie zdecydowałbym się drugi raz na zakup tego licznika. W tamtym czasie kosztował około 80zł i uważam, że to zdecydowanie za dużo jak na to co oferuje. Jego jedyną zaletą jest tak właściwie ładny wygląd.
-
Więc i ja dodam swoją opinię. Hamulce kupiłem 2 lata temu. Początkowo jeździły z tarczami avida 185mm/160mm, następnie, po wypadku, przednia 185 została zastąpiona zwykła , falowaną 180mm. Po przesiadce z mechaników na pewno czuć duża różnicę na "+". Przy mojej wadze ok.110kg hamowały poprawnie, chociaż nigdy nie należały do segmentu "super mocne". Z czasem człowiek zaczyna wymagać więcej więc znacznie większą uwagę przykłada się do szczegółów. Z aspektów konstrukcyjnych wadami wg mnie są: modulacja (wolę Shimano, ale to sprawa bardzo subiektywna), przeciętna siła hamowania, podatne na przegrzewanie, ciężkie odpowietrzanie. Jednak jako, że osobiście w rowerze najważniejsza dla mnie jest niezawodność, nie zamierzałem ich zmieniać. Wszystko było ok do wakacji ubiegłego roku ... Jak się zaczęło sypać to padło wszystko: zarówno o-ringi w klamce jak i tłoczki w zacisku (przód + tył). Za autoryzowany serwis zapłaciłbym pewnie majątek. Hamulcami zajął się Andrew (za co bardzo dziękuję) ale po naprawie sam przyznał, że już szkoda inwestować w ten hamulec. Podsumowując: nie wiem jak wygląda niezawodność tego modelu przy delikatnym/turystycznym użytkowaniu. Przy regularnej jeździe w terenie z czasem pojawiają się usterki mechaniczne wymagające przeważnie specjalistycznego serwisu. Gdyby nie one to uważam, że Juicy 3 byłby w stanie spełnić wymagania 70% rowerzystów (przy czym zapewne 15% z pozostałych 30% więcej mówi niż jeździ;) ) .
-
[Kask] Po co to komu? Jaki wybrać? Za ile?
bros odpowiedział jelen → na temat → Ochrona, dodatki, akcesoria
Swoją drogą dodam tylko, że bardzo łatwo tak przepołowić kask na pół przy odpowiednim uderzeniu;) Kiedyś jadąc pociągiem powiesiłem kask na kierownicy. Pociąg zahamował, rower się przewrócił a kierownica rozpołowiła kask na pół ... Z drugiej strony kiedyś przeleciałem przez kierownicę uderzając kaskiem w drzewo. Kask cały, ja cały. Uderzenia nie czułem w ogóle ale wiem, że bez kasku to nie tylko głowa by była uszkodzona ale może i kręgosłup (duża prędkość, wyhamowana głównie uderzeniem głowy). Jak do tej pory kask uchronił mnie 2x przed bardzo mocnymi upadkami i kilka razy przed drobnymi. Nie zamierzam jeździć bez niego Kask ma jeszcze jedną ważną funkcję - w krzaczastym terenie lub lesie służy do torowania drogi wśród zarośli -
Dzisiaj w Sosnowcu na jednym z przystanków widziałem grupkę 3 osób sprzedajacych rower jakiemuś dresowi za bodajże 200zl. Byl to albo ballistic albo merida. Malowanie roweru jak tutaj http://www.rower.com/archiwum.php?art=2635 z tym, ze zamiast szarej wstawki była granatowa (ballistic tez ma podobne malowanie). Nie jestem w stanie określić jaki dokładnie to był model. Z przodu była Gila. Więcej szczegółów nie zauważyłem bo śpieszyłem się na pilne spotkanie. Zachowanie tych osób było bardzo podejrzane jednak może rzeczywiście to był ich rower. Gdyby ktoś potrzebował dodatkowych informacji proszę się zgłosić na priv.
-
Tutaj http://paulscycles.co.uk/products.php?plid=m1b4s1p1290 Niestety cały rower i tylko 16". Ale cena wg mnie niezła. Jak sprzedasz części to na pewno wyjdzie taniej niż kupno samej ramy. Swego czasu mieli też Trance'a (nowego) za 460£. Wprawdzie na najsłabszej torze i osprzęcie deore ale i tak cena powalała. Niestety również 16" i dlatego się nie zdecydowałem. Do tej pory go przeżywam Mali to mają dobrze EDIT: ha dopiero teraz zauważyłem, że potrzebujesz akurat "S"ki Jak coś to powodzenia
-
Tak, wężyki są od zestawu kroplówkowego. Zostawiłem w nich DOTa na kilka godzin i chyba weszły z nim w reakcję. Stały się bardzo miękkie ale po wylaniu płynu i wymyciu wężyków wszystko wróciło do normy, jedynie troszkę się przydymiły No ale nawet wymieniając wężyk po każdym odpowietrzeniu to starczy go na 20x Chwilowo nie mam potrzeby odpowietrzania hamulców więc zestaw zostanie taki jaki jest Jak będę musiał go użyć kolejny raz to wymienię strzykawki i zaciski. Ale to tylko "kosmetyka". Zestaw działa OK taki jaki jest.
-
Nie wiem jak jest z tym skokiem. Nic nie wręcałem na siłę i wszystko ładnie pasowało. Rownie dobrze można zapytać czy skok śrubek baryłkowych jest odpowiedni do gwintów w hamulcach Na PW kilka osób zapytało mnie jak wygladają z bliska takie obrobione śrubki. Zdjęcia zamieszcze tutaj: Po kompresji jakość dostała w tyłek ale chyba widać o co chodzi Ja ciągle jeszcze mam plastikowe strzykawki. Raz odpowietrzyłem i od tamtego czasu nie ruszałem zestawu. Przy kolejnym odpowietrzaniu przejde się do apteki po te lepsze. Dodatkowo mam już takie zaciski jak w oryginalnym zestawie avida - te suwaki są dość uciążliwe. Podczas oddawania krwi zauważyłem, że panie pielęgniarki wlaśnie takimi zatrzaskami zabezpieczają ucięte wężyki, poprosiłem o 2 i mam Pewnie w jakiś sklepie medycznym też będa do dostania.
-
Idź do tokarza - zrobi Ci takie a nawet lepsze. Wystarczy, że przewierci śrubę M5 na wylot + ew splanuje (to chyba właściwe określenie) jeden z jej końców. Tam gdzie zostanie gwint nakręcasz 2 nakrętki i je kontrujesz. Dajesz uszczelkę, bez żadnego kombinowania nakładasz wężyk na splanowany koniec i gotowe. Ja sobie takie załatwiłem po znajomości. Ale myślę, że w 5zł/szt się wyrobisz spokojnie. Przy czym tutaj odpadają Ci problemy z uszczelnieniem. Jeżeli splanuje się (kurde ciągle nie wiem czy to poprawne określenie ... chodzi o "wygładzenie", usunięcie gwintu) śrubę M5 to wężyk od zestawu kroplówkowego nachodzi dość ciężko, ale nachodzi i bez żadnych dodatków masz szczelny układ. Ja osobiście przy próbach z tymi śrubkami baryłkowymi dostawałem szału. Układ ciągle się rozszczelniał. Po zastosowaniu śrubek od tokarza wszystko zadziałało za pierwszym razem.
-
Bylbym bardzo zainteresowany kompletem:) wyslalem PW