puchaty jesteś kolejnym dowodem na to że kask jest rzeczą niezbędną szkoda kasku ale większa szkoda gdyby go nie było... Wciśnij w sklepie, że Ci się w drodze do domu rozleciał to może wymienią na nowy
Osobiście przyznam się bez bicia, że dopiero po 2 latach od zarażenia cyklozą, pod wpływem naszego forum, zdjęć jednego gostka z jakiegoś zagranicznego forum, który pokazał na fotografiach co mu się z głową stało (cały przebieg kuracji w szpitalu - opuchlizna, że głowa mu spęczniała o drugie tyle), gdy raz wyjątkowo wyjechał bez kasku, z psem na rowerze (który właśnie go szarpnął i spowodował kontakt głowa-beton) oraz dofinansowania (i namowom moich rodziców - za jestem im serdecznie wdzięczny) postanowiłem kupić kask.
Padło na Giro Animas - jednak miał wadę konstrukcyjną, którą znalazłem podczas "testów trzymaniowo-uderzeniowych " po dosłownie 2 dniach próby regulacji, tak aby mnie nie wkurzał na głowie (choć z perspektywy stwierdzam, że coś regulacja kasku to jakaś istna masakra). W środku plastik regulujący obwód głowy wciśnięty jest w styropian takim zatrzaskiem. Po trzepnięciu plaskaczem w tył kasku, zatrzask puszczał a kask robił się luźny. Oczywiście nie było problemu z gwarancją. Model Animas jest wycofany ale znalazłem jakiś model z nowej kolekcji.
Po przymiarkach w sklepie stwierdziłem, że nowa seria jest jakaś wygodniejsza niż tamte stare (zarówno dopasowanie do mojej kanciatej łepetyny jak i zapięcie). Mam nadzieję, że to nie wrażenie bo podczas regulacji Animasa prawie skutecznie się zniechęciłem do ochrony głowy W tej chwili czekam na dostawę do sklepu zamówionego rozmiaru w wybranym kolorze więc pierwsze kroki dopiero przede mną.
Mam nadzieję, że uda mi się przełamać i będę go zakładał jak mi tylko przyjdzie do głowy wsiąść na rower. Niestety większość moich znajomych nie używa kasku (poza jednym wyjątkiem). Może pora zapoczątkować zmiany...
Uważam, że mam co chronić pod kopułą więc podejrzewam, że nie będzie ciężko się przekonać do jazdy w kasku
Wygląd i reakcja ludzi mnie walą - tylko przyzwyczaić się, że coś na głowie siedzi... Pewnie kwestia kilku przejażdżek - jak z okularami