Cześć,
Ciężko mi było trafnie nazwać temat. Mam dylemat.
Dotychczas mieszkałem w zasadzie w centrum miasta i zdecydowana większość moich codziennych wyjść na rower to jakieś pętelki na gravelu, bardziej asfaltowe niż gravelowe. Fulla (aktualnie Canyon Spectral 27.5) używałem na wyjazdy w góry gdzie był używany zgodnie z przeznaczeniem + sporadyczne wypady na Kazoorę.
Przeprowadziłem się w okolice lasu i kazoory, w związku z czym jest duża szansa, że moje codzienne jazdy to będzie teraz więcej offroadu - las, kazora pod nosem, generalnie bliżej w wiele ciekawych miejsc. Tylko no właśnie.. full ze skokiem 150/160 i oponami 2,5" to trochę overkill w takie miejscówki, nie ma potrzeby takiego roweru a jednocześnie jest męczący żeby zrobić rundkę kilkadziesiąt km. Zastanawiam się głośno, czy gdyby na jazdę lokalną wrzucić do tego roweru jakieś bardziej lajtowe opony o szerokości 2.2-2.3 i mniej radykalnym bieżniku (aktualnie Minion DHR) to czy byłaby duża rożnica w jeździe i czy pod względem wydajności rower zbliżyłby się do jakiegoś trailowego HT ze skokiem 130-140?
Zastanawiam się nad zakupem Dartmoora Primala Pro do jazdy lokalnej - wycieczki, las, pumptrack, kazoora, można go teraz wyrwać w dobrej cenie, tak naprawdę niewiele drożej niż używane sztywniaki które jakkolwiek trzymają się kupy. Tylko zastanawiam się, czy ma jakikolwiek sens taki zakup, czy nie lepiej po prostu wrzucić jakieś mniej energochłonne opony do Spectrala i na wyjazdy w góry zakładać agresywniejsze gumy które tam zostaną wykorzystane...
Przepraszam jeśli zbyt mało konkretny temat, ale mam mętlik w głowie i potrzebuję porady, może ktoś zrozumie mój dylemat i będzie w stanie doradzić