Skocz do zawartości

zekker

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    7 611
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    81

Zawartość dodana przez zekker

  1. Za 480 to cena przyzwoita ale pewnie używka. Mam GoPro 8, jak na razie nie miałem większych problemów. Na 2 miesiące jak mam, kilka razy się powiesiła ale dała wyraźnie o tym znać (sj miałem wyłączone powiadomienia, bo rzadziej się wieszała) i przeważnie przy uruchomieniu. Raz coś się z datą pokiełbasiło i dało końcówkę 1999. Używana praktycznie codziennie i jak na razie nie miałem takich przebojów jak z SJ8. Jedyny minus w porównaniu to bateria, trzyma krócej.
  2. Z tymi oponami bym nie szalał. Lepiej mieć cięższe z wkładką, niż potem bawić się na mieście w łatanie.
  3. Miałem (w zasadzie jeszcze mam, ktoś chętny na ten złom?) i nie polecam, a na pewno nie za te pieniądze co jest, a tym bardziej za tyle ile kupowałem pod koniec 2018 (żal mi wtedy było kilka stówek więcej dać za 7 black). Max 650zł za nówkę i sprzęt byłby ciekawy. Za obecne 800zł nadal za drogo i lepiej dopłacić do czegoś mniej chińskiego. Sprzęt ma potencjał, przy zmodyfikowanym oprogramowaniu (tu plus, że są takie dostępne w sieci) nawet jakość jest ok. Niestety marnuje się przez niedorobione oprogramowanie, np. ni z gruchy ni z pietruchy wywala błąd zbyt wolnej karty, mino że przewyższa parametrami wymagania.
  4. Na jakich parametrach robiliście? Bo mi wyszło tylko tak (iso 200, F8, 60s, rozjaśnione w obróbce):
  5. Mój powiedzmy trekkingowy na miasto waży około 18kg z u-lockiem na pokładzie. Napęd jest dosyć ciężki, bo to piasta wielobiegowa, do tego ciężki hamulec rolkowy. Z przodu piasta z dynamem ale jedna z lżejszych, wcześniej była gorsza i z hamulcem rolkowym co przesuwało wagę w okolice 20kg, zwłaszcza na ciężkich zimowych oponach. Na co dzień w zasadzie nie czuć tej masy, wiadomo przenieść rower ciężko, pod górę też nie jest lekko ale przy jeździe bez spinania się, bez parcia na cyferki nie ma to żadnego znaczenia. Owszem jak się przeprowadziłem i z 2km dojazdu do pracy po płaskim zrobiło mi się 10km i powrót pod górkę (sumarycznie około 100m, najgorszy podjazd googiel podaje 20m o maksymalnym nachyleniu 8%), to pierwsze dwa miesiące były trudne. Obecnie nadal męczy ale to już codzienna rutyna, więc nie ma problemu. Na innych swoich rowerach nie jestem na tym podjeździe jakoś zasadniczo szybszy, a zmęczenie trudno zmierzyć. Masa wpływa przede wszystkim na dynamikę jazdy. Na lekkim łatwiej się rozpędzić, łatwiej się podjeżdża. Jak nie będziesz sportowo (zwłaszcza ścigać), jak nie planujesz tras z dużymi podjazdami, to ja bym tak uwagi do masy nie przykładał, zwłaszcza że na wycieczki rodzinne i tak dowalisz kilka kg gratów I przy tym bym został, tylko trzeba się uporać z tymi usterkami (stuki przy korbie - prawdopodobnie poluzowany suport, trzeba dokręcić, źle stykające baterie w lampce). Nie ma w karcie gwarancyjnej podanych punktów serwisowych?
  6. Taka historyjka z dzisiaj. Jazda po mieście, skrzyżowanie gdzie skręcam za nim w prawo na kontynuację ddr. Z lewej przede mną wjechała rodzina w składzie dwa normalne rowery i jeden duży trójkołowiec wyglądający na sprzęt rehabilitacyjny czy dla osób o ograniczonej sprawności. Jadą wolno i szeroko, więc spokojnie się wlokę za nimi - za chwilę zrobi się szerzej, to wyprzedzę. Z tyłu dogonił nas ąę na grawelu, który oczywiście musiał się wcisnąć (przy okazji wyprzedzał na skrzyżowaniu) i mieć jakieś pretensje, że jadą tak szeroko. Może i by miał rację i jakąś słuszność w pouczaniu ale jak potem zobaczyłem, że ściął skrzyżowanie* i poleciał na czerwonym... * ddr przechodzi z lewej na prawą stronę drogi, zamiast pojechać kawałkiem ddr, to ściął jezdnią: https://www.google.pl/maps/@54.3791472,18.5884826,3a,75y,128.9h,81.84t/data=!3m6!1e1!3m4!1sDpSFiWdvzPgbvQ8pnYmStg!2e0!7i16384!8i8192
  7. Oboje Bo wczoraj klimaty jak z Hitchcocka: Dobrze, że żadna balastu nie spuściła
  8. Sznurówki Na spd przesiadłem się rok później i na innym rowerze, bo ten odszedł do krainy "da radę to pospawać?". Zdjęcie jest z 2009. Bo mutant z poprzedniego zdjęcia przy niedoszłej EJ: Mutant powstał na bazie Rometa Trekking. Ulep na miasto, a z powodu zmielenia tylnej przerzutki z drugiego musiał pełnić rolę głównego. Klamki i manetki na barana założone metodą chałupniczą - dało radę wcisnąć i nawet działało
  9. Taka malutka dygresyjka, jak się poogląda kanały około endurowe, to niektóre ścieżki nie dają innej możliwości jak zarzucenie tylnym kołem w powietrzu Poślizg tylnym kołem, to owszem obciach i niszczenie ścieżek. Pomyśl jaką musiałem mieć minę jak kiedyś jadąc zimą po lesie rower się z pode mnie wyśliznął. Ja jakimś cudem równowagę zachowałem i z niego zeskoczyłem ale z całym impetem lądowałem zimowym "glanem" na główce ramy Że wtedy rama nie poszła, to chyba cud był. A pierwsze rysy bolą najbardziej. Jak kiedyś wyciągając rower z samochodu zobaczyłem co kaseta zrobiła z ramą...
  10. Z obiciem ramy się nie spotkałem (inna sprawa, ze mój mieszczuch jest już tak obity, że mu nie zaszkodzi ), chociaż może te co mam przy jednej biedronce się na to łapią. Są tak szerokie, że nie idzie wstawić stabilnie, więc zazwyczaj rower stawiam obok opierając +/- o suport i tylną oś. A z przerzutką, kwestia na jaki stojak się trafi. W jednym mieści się bez problemu, w innym niestety zahacza.
  11. Ja wstawiam tylne koło i u-lockiem łapię szprychy i dolną rurkę ramy. Jedyny problem to stabilność roweru i czy przerzutka nie będzie zahaczać o stojak.
  12. W końcu jakaś normalna odległość między stojakami, a nie że wstawiasz jeden rower i do drugiego stojaka nie ma jak podejść. I figę z tego ubezpieczenia dostaniesz jak wyjdzie, ze był nieprzypięty. No chyba że o czymś nie wiem i firmy ubezpieczeniowe się w końcu ucywilizowały... Ciekawe ile osób kojarzy dzielnicę Aż mi się przypomniała anegdota ze szkolnej wycieczki. Gdzieś tam na południu wycieczka od nas i druga z innych okolic. Wywiązała się typowa przechwalanka czego to u siebie nie mamy. W pewnym momencie u nas ktoś palnął "A my mamy Orunię". Po drugiej stronie zapadłą cisza, w końcu jakiś szepty między nimi "ty a co to są orunie?"
  13. Mnie to nie kręci. Wolę gdzieś się zaszyć w leśnych ścieżkach niż ścigać z cyferkami. W zeszłym roku osiągnąłem pewien cel, czyli przekroczenie 8000km. Następny to by wypadało 10000km ale to już spore obciążenie i prawdopodobnie musiałbym ruszyć na szosę, a tego nie lubię. Z drugiej strony kolega sobie kupił rower i po pierwszym tygodniu dojazdów do pracy jest nakręcony tymi cyferkami. O tu pobiłem odcinek o 5s, wczoraj było szybko prawie wszędzie rekordy, itp. A dzisiaj miałem taką motywację, że w pewnym momencie zamulacz deptakowy mógłby być dumny ze swojego tempa No niestety, ostatnio było kilka głośnych wypadków. Wczoraj z kolei policja puściła w sieć takie nagranie: https://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/Pirat-drogowy-pobil-dwoch-nastolatkow-n146367.html Aż szkoda gadać co za ćwok na tym rowerze się znalazł (komentarzy tradycyjnie nie polecam czytać)
  14. Jest to gdzieś pomiędzy. Jak się człowiek zasiedzi przed komputerem, to może mu się nie chcieć ruszyć tyłka. Np. jak codziennie jeżdżę do pracy, to w sobotę, niedzielę nie zawsze chce mi się ruszyć. Jednak jak byłem kilka tygodni na pracy zdalnej, to faktycznie zaczynało mnie nosić.
  15. To dlaczego już nie ma manetek przerzutek na ramie? Zależy gdzie i jak się będzie jeździć. Jeżeli najpierw długi podjazd, potem zjazd, to ok można sobie pod ramą grzebać raz na jakiś czas. Po moich lasach mam trasy typu "rollercoaster", krótki ostry podjazd, a potem walisz po korzeniach i znowu pod górę. Tak nie bardzo jest czas bawić się w sięganie pod ramę i puszczanie kierownicy. No i wiadomo, wygodne rozpieszcza
  16. Bo słowo harcerza, ja tam ścieżkę widziałem, czyli jak zwykle wpakowałem się w chaszcze:
  17. Są adaptery, które w obrębie tej samej marki powinny wspierać wszystkie funkcje obiektywów. Między różnymi też są ale jestem mniej pewny jak ze współpracą elektroniki to wygląda.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...