Skocz do zawartości

zekker

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    7 611
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    81

Zawartość dodana przez zekker

  1. Narzekasz, że nie mogłeś eksplorować, bo padł serwer, więc to kwestia mapy i nawigacji. A jeżeli inne opcje (pewnie treningowe) też nie działają bez podłączenia do sieci, to tym bardziej słabo. Tak czy inaczej, jeżeli sprzęt pomiarowy i nawigacyjny nie działa bez ciągłego dostępu do sieci, to nadaje się do kosza. Pojedzie się w jakieś odludne miejsce i traci się podkład mapowy? No to powodzenia przy jeździe w górach.
  2. To teraz robią gpsy, które bez dostępu do jakiegoś tam serwera nie działają? 🤣 Jedź przed siebie i poznawaj teren, a nie dajesz się prowadzić po sznurku i nic nie zapamiętujesz. Przypuszczam, że map papierowych nie masz ale telefon z mapami pewnie tak. Nie trzeba się gapić non stop w mapę, żeby dojechać tam gdzie się chce, warto trochę poćwiczyć pamięć i orientację w terenie.
  3. Mi też potrafiło ale tak jak pisałem, trzeba mocno depnąć, przy normalnej jeździe problem praktycznie nie występuje, nawet obecnie po 38k km, przełożeniu niższym niż zalecane i braku serwisu przez ostatnie kilka lat. To sprzęt miejsko turystyczny, a nie sportowy, ma swoje ograniczenia. Alfine 11 najniższy bieg ma identyczny z 8, więc i tak trzeba wyjść poza zalecenia.
  4. Zębatki Alfine i Nexus powinny być kompatybilne ale nic sobie za to uciąć nie dam. Innych producentów z takim samym systemem montażu też będą wtedy pasować. @KSikorski Owszem Shimano nie zaleca schodzić poniżej 2:1 ale spokojnie można zejść i nic strasznego się nie dzieje. W swojej Inter 8 mam obecnie 36:20, a przez jakiś czas miałem 38:22. Na 4 dolnych przełożeniach nic mi nie przeskakiwało, na 4 górnych potrafi ale tam uślizgi się pojawiały już w okresie jak mieściłem się w zaleceniach. Na podjazdach nie mam problemu (do niskich kilkunastu % nachylenia, potem już nie daję rady), co najwyżej na bardzo silnym szarpnięciu do sprintu.
  5. Bez rozbierania można spróbować potrząsnąć rowerem ale nie wiem czy się uda. Jak stoi to na boki, tak jakbyś chciał coś z niego strząsnąć. Jak masz siłę, to unieść i podobnie ale góra dół. Można spróbować poruszać pancerzami przy wejściu do ramy i sprawdzić czy dźwięk podobny.
  6. Pasy rowerowe są mniej kolizyjne niż wydzielone drogi rowerowe. Na chodnik i ddr kierowcy prawie nie patrzą, na jezdnię z dużo większa uwagą. Praktyka w Gdańsku pokazuje, że owszem, pasy na jakichś bocznych uliczkach często są zastawione. Na główniejszych drogach nie ma tego problemu. Pasy na DK będą bardzo niebezpieczne, zbyt duża różnica prędkości, za dużo dzikich kierowców spychających innych na pobocza (tak będą traktowane te pasy). Na wszystko jest właściwe miejsce. Drogi osiedlowe, o małym natężeniu ruchu - brak separacji. Drogi zbiorcze, dzielnicowe, o średnim natężeniu - pasy rowerowe. Drogi główne, o dużym natężeniu, o zwiększonej prędkości - wydzielone drogi. Przejście, to niejako przedłużenia chodnika, czyli ciąg komunikacyjny, gdzie rowerem się nie powinno jeździć. Przeciętny rowerzysta jest szybszy od pieszego, nie mając informacji że na przecięciu drogi mogą pojawiać się rowerzyści, kierowcy nie będą się szerzej rozglądać (nie żeby przy przejazdach się rozglądali) i nie zauważą nadjeżdżającego rowerzysty. Praktyka wiadomo jaka jest, jak ktoś jedzie uważnie, zwolni i rozejrzy się, to nikt problemu z przejazdem nie ma. Jak ktoś na ślepo tnie... A cały problem polega na tym, że jak powstawały pierwsze drogi rowerowe, to ktoś uparcie blokował robienie przejazdów (zakładam, że lokalne rady bezpieczeństwa ruchu drogowego, pewnie policja też miała tu coś do powiedzenia). Była sobie droga, przed skrzyżowaniem koniec i przejście, za znowu jest ddr - każdy normalny będzie ignorował w takich miejscach zakaz jazdy, bo to nie jest normalnie zorganizowana droga. Problem był też z ciągami pieszo rowerowymi, gdzie też uparcie nie robili przejazdów rowerowych (tu być może były jakieś przeszkody formalne). Trochę brakuje nam możliwości malowania połączenia przejścia z przejazdem, gdzie cała szerokość jest wspólna, a nie z jednej strony przejście, a z drugiej przejazd.
  7. Pół biedy, niektórzy na pasy mówią drogi dla rowerów. A pasy rowerowe nie są idealne i jak będą powstawać tak samo bez ładu i składu, to będą tak samo bezużyteczne jak wciśnięte w chodnik ddr. Podstawą jest solidne przemyślenie projektu, a nie byle zrobić coś "rowerowego".
  8. W pierwszym rzucie sprawdziłbym mocowanie błotników i bagażnika, czy się któraś śrubka nie poluzowała, jakiś zaczep nie puścił.
  9. Na wstępie to by się przydało znać prawo... Przede wszystkim, pas ruchu na jezdni jest jednokierunkowy. Tych rowerowych też to dotyczy i nie trzeba, żadnych dodatkowych oznaczeń. Kontrapas rowerowy, to pas rowerowy poprowadzony pod prąd drogi jednokierunkowe (tutaj stosuje się strzałki kierunkowe i tablice informacyjne). Budowa kontrapasów po obu stronach jezdni jest jakimś absurdem.
  10. Bywa i tak. Jednego powieje w plecy, drugiego w twarz. Jednego dnia masz czystą drogę, drugiego nawali śniegu. Jednego dnia trafię z ciuchami idealnie, drugiego ubiorę się za ciepło, za szczelnie. Jednego dnia jadę na lekko, drugiego obładowany. Jednego dnia mam pustą drogę, drugiego nie mogę jechać swoim tempem i potem trzeba nadrabiać, innego z kolei można się pod kogoś podczepić. Jednego dnia nogi same chcą kręcić, innego nie bardzo. 3 minuty na godzinie, to niby tylko 5% ale zakładając te same warunki, po mieście to wcale nie tak łatwo nadrobić. I ładnie widać, że miejsca wzrostów i spadków pasują do siebie, czyli mamy przypadek gdzie jest ok, zegarek potrafi działać poprawnie. Najtrudniej będzie wywnioskować co poszło nie tak, kiedy odczyty nie będą zgodne. Barometr jest najdokładniejszym sposobem pomiaru różnicy wysokości w krótkich przedziałach czasu. Czysty odczyt z gps jest niedokładny lub trzeba czekać na bardzo dobrą kalibrację w danym miejscu (nie tylko na starcie), odczyt z mapy jest przekłamany przez jej dokładność oraz dokładność wyznaczenia pozycji (przy względnie płaskim terenie ok, przy mocno pofałdowanym terenie, w szczególności w górach, będą spore błędy). U mnie też przeważnie początek i koniec nie zgrywa się ale to różnice kilku godzin i zwykle rozjazd jest w granicach kilkudziesięciu metrów. Okolice 100m w ciągu godziny to dużo, to około 10hPa aż tak dynamicznej pogody chyba nie mamy. Jeżeli nie popsuli nic w oprogramowaniu, to do sprawdzenia czy otwór się nie zapchał syfem.
  11. Na pewno wykres jest prawidłowo wyskalowany według dystansu? Bo według czasu na pewno nie. Widać, że nawet w osi czasu wykresy nie są zgodne. Różnica pozycji 8 minuty jest niewielka, każdy kolejny punkt jest rozjechany coraz bardziej. No to wypada zrobić rozgrzewkę, dać mu szansę się rozgrzać. Z wysokością to samo, już opisywałem ile czasu potrzebuje mój licznik, żeby skalibrować wysokość. A mimo wszystko porównujesz i odnosisz jedno do drugiego. Oddzielne pomiary nie nadają się do porównywania i wykazywania czegokolwiek: - przede wszystkim inny dzień, to inne warunki, inne predyspozycje itp. nie będzie pewności czy dana górka tętna, to taki stały fragment trasy, czy powiało, a może naszło na mocniejsze depnięcie - inna jazda, to inny dystans, inny czas (nawet jak ta sama trasa), dane się rozjadą i ciężko porównać trend linii, czy to tylko ogólne zaniżenie, czy też w ogóle wzrosty i spadki są od czapy Tak, to nie są jakieś precyzyjne urządzenia pomiarowe ale metodologia porównania będzie ta sama. Pomijając prawidłowe przygotowanie obu urządzeń, dokonując różnych pomiarów, to będą przypadkowe wyniki, równie dobrze można rzucić kostką. Jeżdżąc stałą trasą do pracy, na tym samym liczniku, potrafię mieć rozrzut 500m dystansu na około 19km. Rozrzut czasu to kilka minut według licznika, czyli z autopauzą na postojach. Gdybym miał teraz to porównywać z gps-em, to na starcie mam niepewność rzędu 2,5% na dystansie. Czasu już mi się nie chce teraz wygrzebywać, zwłaszcza, że z gps mam tendencje do spisywania łącznego z postojami. Z doświadczenia wiem, że gps na tej trasie potrafi mi pokazać nawet 1km mniej ale to już są wyniki z wielu przejazdów, pewne uśrednienie, a nie dwa losowe przejazdy.
  12. Nie ma co porównywać dwóch jazd ze sobą, trasa niby ta sama ale inny dzień, inne warunki, więc wynik nie będzie porównywalny. Najlepsze porównanie, to rejestracja tego samego wyjazdu na obu urządzeniach na raz. Wtedy warunki są te same, trasa ta sama, reakcja organizmu ta sama. Można bezpośrednio porównać wyniki na obu urządzeniach. Na wykresach widać, że nie tylko poziom tętna jest inny ale także profil. Profil prędkości też jest inny. No i taka mała uwaga, jak się wkleja wykresy do porównania, to warto zachować tą samą skalę, tak żeby punkt jednego wykresu odpowiadał punktowi drugiego. Ja wiem, że to wszystko amatorsko, no ale trochę uwiera mnie naukowo zawodowe doświadczenie w wykonywaniu pomiarów i ich analizy. Prosty przykład, to nowy termometr. Jak chcemy porównać ze starym, do którego jesteśmy przyzwyczajeni, to stawiamy oba obok siebie i dajemy czas na wyrównanie temperatury, a nie jednego dnia patrzymy na jeden, drugiego na drugi. Podstawa: - pomiary wykonywane w tym samym czasie - urządzenia poprawnie zamontowane, skalibrowane i przygotowane do pracy
  13. Hosting zewnętrzny i wtedy możesz wstawić dowolny rozmiar i wagę. Limit wagi na forum da się jak na razie ominąć ale to już chyba wspominałem na PW w jaki sposób. Za szeroko nie ma co pisać, bo nie wszyscy są rozsądni, a chyba nie chcemy zawalić niepotrzebnie serwera. Tak czy inaczej warto pomyśleć o jakimś warunku, kiedy forum przekompresuje, a kiedy nie musi.
  14. Czyli prawidłowo oceniłem możliwości gps pod wodą Odnośnie startu w zawodach, to jednak większość robi rozgrzewkę, więc czujnik powinien zacząć łapać z sensem. Odnośnie autopauzy, to zmiana na 1-2km/h też nie jest dobra. Nie wiem jak ten zegarek ale mój garmin poniżej 3km/h za bardzo nie pokazuje prędkości, a na cięższych podjazdach nie raz mi pokazywał 0km/h. Przy wycieczce pieszej po górach, bieżący dystans był niemiłosiernie zaniżony (autopauze mam wyłączoną, wkurza mnie), na trasie 8-10km pokazał niecałe 4km, z czego większość nabił w drugiej części, gdzie szybciej szliśmy. W Base Camp przeliczenie dystansu było już normalne. No i nie czarujmy się, zegarek za 1,5k to tak jak sam piszesz gadżet, zabawka, a nie precyzyjny sprzęt pomiarowy. Obecnie poważne treningi rowerowe, to pomiar mocy w korbie, a nie liczenie kalorii z tętna.
  15. Doba po naładowaniu i obie baterie zostawione w kamerce nadal 100%. Teraz to ja już nic nie wiem. Tak jakby niepełne naładowanie powodowało szybsze samorozładowanie.
  16. Piszesz jakbyś się znał, to opisz dokładnie jakie są różnice w budowie opon do wózków inwalidzkich i do rowerów. Napisz co to za specyficzna budowa, co takiego specjalnego jest w tych oponach, co je wyróżnia, że użycie rowerowych jest zagrożeniem zdrowia i życia.
  17. Nie znam urządzenia, które by kalibrowało się na podstawie zebranych statystyk, po zapisanych trasach. Do kalibracji z mapy, potrzeba mapy wysokości, czy to oddzielnej, czy zintegrowanej w standardowej. Mieszkam na około 100m, mój Garmin potrafi na starcie pokazać wysokość pod poziomem morza. Kalibracja wysokości trwa, najpierw musi złapać pozycję, potem wystarczająco dobrą dokładność pozycji (lepiej niż 10-15m) i dopiero leci z wysokością, co też chwilę zajmuje. Mimo poświęconego czasu i tak występują wahania przynajmniej 10m, raz będzie poniżej, raz powyżej faktycznej wysokości. Tak to działa i jeżeli nie masz funkcji do ręcznej kalibracji, to tego nie zmienisz. Mimo wszystko dla pewności zmierzyłbym sobie. Prawdopodobnie pomiar jest nieprawidłowy ale (odpukać) serducho też może nawalać. Patrząc na ten podjazd, to zmieniłeś pozycję jazdy? Może za luźno zakładasz i sensor nie daje rady złapać prawidłowo lub przesunął się? Niemniej sposób pomiaru wydaje mi się trudny w realizacji i podatny na niewłaściwe zamocowanie, ryzyko przesunięcia się itp. Czujników na rękę nie miałem, te na klatkę potrafiły mi pokazywać bzdury: - jak elektrody były suche lub źle przylegały - jak się kończyła bateria - w tym gorszym jak mi tętno spadało poniżej 60
  18. Zweryfikować czy zegarek lub inny pulsometr prawidłowo podaje, jest bardzo łatwo. Zegarek z sekundami, palce na tętnice szyjne i zliczasz. Nie jesteś w stanie podać, nawet orientacyjnie, jakie masz tętno na podstawie subiektywnych odczuć. Przy tych samych odczuciach poziomu wysiłku potrafię mieć rozrzut kilkunastu uderzeń. Np. jak mam zły dzień to sapie już przy tętnie 135, jak mam dobry, to powyżej 150. Trzeba by mieć bardzo stabilną formę i perfekcyjnie znać swój organizm, a i tak przypuszczam, że dokładność będzie taka sobie i przynajmniej o 10 uderzeń się machniesz. Nie czarujmy się, nawet przy najdokładniejszym pulsometrze, tętno nie jest dokładnym miernikiem wysiłku, co najwyżej względnym jeżeli połączy się z pomiarem mocy. Co do samego czujnika, to nie neguję że może być słaby. Patrząc po zdjęciach, to sensory ma w zegarku, a nie na pasku, czyli nie tam gdzie tętnica jest blisko powierzchni. Odnośnie gps-a, to czy masz włączoną opcję a-gps, zegarek jest sparowany z telefonem i może swobodnie pobrać dane satelitów z internetu? Dajesz czas na złapanie sygnału i kalibracje wysokości? Piszesz o kalibracji z mapy, a jest tam jakakolwiek mapa? W szczególności, czy jest mapa wysokości? Reszta to już kwestia zaawansowania urządzenia. Ja mam Garmina bardziej turystycznego niż sportowego i nie mam możliwości ręcznej kalibracji, czy z mapy wysokości. Są dni, że wysokość jest w miarę ok, a są takie gdzie machnięta 10, 20 czy pewnie i więcej metrów. Jak nie czekam na dokończenie kalibracji, to mogę mieć i o 100m. Nawet jakbym miał możliwość ręcznej kalibracji na starcie, to na koniec i tak może być przekłamana, kwestia jak się zmieni ciśnienie atmosferyczne w tym czasie. Dostępne mapy wysokościowe nie są zbyt dokładne, ogólnie dostępne raczej nie więcej niż siatka 100m. W skrajnych przypadkach w górach, jak porusza się na skraju takiej kratki, urządzenie potrafiłoby nabić niesamowite przewyższenia. Odczyt z map rastrowych lub wektorowych to SF.
  19. Bo to nie współgra ze sobą. Jak chcesz potwierdzić prawidłowy pomiar tętna, to je zmierz inna metodą, a nie po subiektywnych odczuciach zmęczenia, intensywności wysiłku. Fizyki nie przeskoczysz - woda bardzo mocno tłumi sygnał, więc jak pływasz żabą, ręce cały czas pod powierzchnią, to sygnał jak najbardziej może się zgubić.
  20. Jak już nie da rady kręcić bez przeskakiwania łańcucha A przebiegi trudno ocenić przy korbach 2x czy 3x - nie wiadomo jak się te kilometry na poszczególne zębatki rozłożyły. Na jednorzędowych w mieszczuchu zwykle robię 8-9k. Minimalnie miałem niecałe 4k, maksymalnie przekroczone 19k i by jeszcze dała radę gdyby mieściła się po zmianie ramy. O czystość za bardzo nie dbam, jeżdżone cały rok.
  21. BT, WiFi, GPS, komendy głosowe mam wyłączone, więc nie powinno tutaj uciekać.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...