Skocz do zawartości

zekker

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    7 610
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    81

Zawartość dodana przez zekker

  1. Kwestia jak jest rozwiązane sterowanie blokadą. W treku mam manetkę obrotową + przycisk zwalniający, przełączenie to jest moment. Czego mi brakuje, to stopniowania blokady najpierw tył, potem przód lub po prostu coraz większe tłumienie kompresji oraz całkowitej blokady (no niestety ale nie jest pełna). O ile w starym hardtailu blokadę amora uznawałem za niezbyt przydatną, tak teraz bym przeklinał fulla jakby nie miał blokady tyłu, bo nawet na siedząco buja.
  2. zekker

    [2020] Sram eagle 10-52

    Ależ automaty są już od lat kilkudziesięciu. Pierwsze działały na zasadzie siły odśrodkowej. Kilka lat temu miałem okazję testować automat z Nexusem7 - porażka. Na zbyt wolną kadencję zestrojony i za szybko wrzucało szybsze biegi. Może tak jak piszesz z lepszymi czujnikami (tamten chyba na prędkość reagował) by to jakoś działało. Przelicz jak to wypada względem przerzutek, bo tragedii nie ma. Kasety 12rz to około 500g (najdroższe schodzą poniżej 400g). Przerzutki około 300g. Piasta też koło 300g. Razem koło kilograma wychodzi, czyli jakieś od pół kilo do powiedzmy kilograma nadwagi. Przy przedniej przerzutce stosunek będzie lepszy. Problem jest gdzie indziej. Sprawność takich przekładni jest mniejsza, nie każda przekładnia daje radę przy dużym momencie obrotowym, konstrukcje jak Pinion potrzebują dostosowanej ramy, większość ma mniejszy zakres przełożeń i gorzej zestopniowany.
  3. Jak chcesz na temat, to mnie dzisiaj zirytowały płoty w poprzek ścieżki wzdłuż jeziora. W części niby były furtki ale zamknięte...
  4. IMO nie: "nie wklejamy zdjęć prezentujących tylko rower ( od tego są inne działy) ". Od jakichś 10 lat jak dorobiłem się swojego aparatu, to tak jeżdżę z aparatem (wcześniej też się starałem ale nie zawsze był dostępny). Od roku z bezlusterkowcem (na początku z dwoma obiektywami ale koniec końców nie chciało mi się ich przepinać i teraz mam jeden z szerokim zakresem ogniskowych), wcześniej kompakty. Czasem zrobię tylko kilkanaście lub nawet wcale, innym razem i koło setki wyjdzie. To czy chce się wyciągnąć aparat, to bardziej kwestia czy coś wpadnie w oko i jak się ciśnie, a nie samego zmęczenia. Poza tym fotostop, to nie zatrzymanie się ze zmęczenia
  5. Jak najbardziej można, podjazdy krótkie ale konkretne. Mam wrażenie, że to jest przekłamane. Nie mówię, ze to niemożliwe, bo mam nabite trasy typu niecałe 1200m na 50km ale to była konkretna zabawa na górkach w lesie. Nie kojarzę wszystkich dróg na tej wyznaczonej trasie ale sam podjazd na Wieżycę to jest ciągły podjazd z wypłaszczeniami, a tutaj jakieś dołki się pojawiają. Przypuszczam, że to niedokładność map. Najbardziej są takie rzeczy widoczne jak się jedzie drogą na zboczu góry, rzuci gps-em w jedną stronę i z mapy jest 10m niżej, potem w drugą i jest +10m.
  6. Jak poszedł smrodek, to stawiam na klocki żywiczne. Zdarzyło mi się kilka razy (jeszcze te Accenty) przypalić w tych moich lasach, a zjazdy nie są długie. Raz nawet konkretnie przegrzać na zawodach, gdzie w połowie zjazdu czuję, że coś nie bardzo przód chce hamować. Po schłodzeniu i dotarciu (czyt. kilka górek dalej) wróciło mniej więcej do normy. Na drugim kółku zmieniłem technikę hamowania i było ok. Następne klocki brałem już spiekane/metaliki i takich historii nie miałem.
  7. Najwyższy szczyt Pomorza jest wyżej niż poziom Nysy Kłodzkiej w Kłodzku Koło Trójmiasta górki w lesie dochodzą do 200m n.p.m. ale tak jak Solo pisze, to względne są po małe kilkadziesiąt metrów z kilkoma wyjątkami osiągającymi 100m. Najwyższy ciągły podjazd jaki znam, to w okolicach Wieżycy - około 140m ale z połowa asfaltem. PS. W ramach wytłumaczenia skąd takie górki mamy - morena czołowa
  8. A konkretniej? Ja przy testowaniu fulli i w końcu przesiadce na takiego mam wrażenie, że MT500 są gorsze od M675 ze starego górala. Niemniej wydaje się to subiektywne odczucie związane z pracą zawieszenia. Stary rower był sztywniejszy i mocniej było czuć hamowanie. Obecnie mam więcej skoku z przodu i mam odczucie, że rower nie hamuje, bo po prostu mocniej przód się ugina. Przy zablokowanym amorze odczucia są podobne (ale przednie klocki i tak na metaliki wymieniłem ). W starym mam tarcze RT86, najwięcej co mogły oberwać to w Kotlinie Kłodzkiej. Nie zauważyłem, żeby coś im się złego działo. W porównaniu do starych hamulców Accent Freezer, to są kilka potęg chłodniejsze. Np. po zjeździe z obrywu skalnego w Bardo stare były gorące i sporo czasu potrzebowały na schłodzenie. Obecne w szczytowym momencie na pewno parzyły ale może kilka minut i spokojnie można było dotykać, za pierwszym razem byłem bardzo zaskoczony jak szybko im zeszła temperatura. Na pewno trzeba zaznaczyć, że technikę hamowania też poprawiłem, a klocki były z radiatorami. Ostatni rok w Kotlinie przejeździłem z innymi klockami (Jagwire DCA585), bez radiatorów i też nie zauważyłem problemów (same klocki powiedziałbym, że gorsze od oryginalnych, potrzebują się rozgrzać, na mokro niemiłosiernie wyją). Wagowo to poniżej 95kg z rowerem i plecakiem. Generalnie o zniszczonych IceTech słyszałem ale to były historie typu ktoś robił cały zjazd z zaciśniętym tyłem. Przy ekstremalnych zjazdach nie można wykluczyć przegrzania i zniszczenia, tylko czy na takie trafisz?
  9. Taka patologia w mediach, to się ciągnie od wielu lat. Po prostu nikt rozsądny tych materiałów nie przygotowuje, ma być o rowerach i się czytać/oglądać. Było wiele artykułów o wojnie kierowcy vs rowerzyści i niestety zamiast łagodzić i szukać porozumienia, to było parcie na kontrowersję i klikalność... Cofnij się do połowy marca w tym temacie, gdzie TheJW wyskakiwał z samochodu z łapami do rowerzystów. Zależy jakie forum, zależy kiedy to było pisane. O samochodach tutaj nie kojarzę ale pewnie się przewinęło coś o kluczach i lakierze. Za to o pieszych idących ścieżką rowerową, żeby ich straszyć mega głośnymi trąbkami, hamowaniem z piskiem i ostatniej chwili, czy wyprzedzeniem na gazetę, to jak najbardziej. Szczęśliwie była tutaj na tyle rozsądna grupa dojrzalszych użytkowników, że udało się gasić takie przypadki w zarodku. Lat to było temu, można już powiedzieć, naście.
  10. Przeczytaj jeszcze raz, a potem drugi i trzeci, a nie po łebkach i oceniasz. Takie pytanie więc mam, co było w moim zachowaniu chamskiego? To że skorzystałem z przepuszczenia? To że nie wydukałem z siebie "dziękuję"? A może to że one po prostu szybciej podjęły decyzję o przepuszczeniu? To akurat nie był żaden szlak, a tym bardziej górski. Stara, zarastająca, rozebrana bocznica w lesie.
  11. Nie ma złotej recepty, raz wystarczy się obejrzeć, innym razem jechać kawałek z wyciągniętą ręką, a w jeszcze innym przypadku zrobić manewr na dwa. Co na pewno jest uniwersalne, to pewność manewrów i upewnienie się, że można. Niestety nie zawsze jest łatwo o tą pewność siebie. Kiedyś wracałem do swojego miasta jedną z główniejszych tras, niedzielne popołudnie czy już prawie wieczór, więc sznur samochodów. Co chwila któryś wyprzedza, droga dziurawa, wtedy byłem jeszcze młodszy i mniej doświadczony, więc najnormalniej w świecie bałem się zjechać do lewej krawędzi. Skończyło się tak, że nie skręciłem tam gdzie chciałem, tylko dociągnąłem już tą główną do miasta i tam gdzieś w prawo na chodnik się ewakuowałem. Taka anegdotka sprzed kilku miesięcy, mnie sytuacja rozbawiła ale dzieciak był chyba wkurzony. Dróżka nad jeziorem, sporo pieszych, więc powoli się toczę aż będzie miejsce, żeby wyprzedzić. W końcu da się przejechać, mijając słyszę jak jakiś chłopiec komentuje mój rower: On: ale ładny rower Ja: dzięki On (już za moimi plecami): MÓWIŁEM DO CIOCI I bądź panie uprzejmy A tak przy uprzejmości będąc, to czy dziękujecie jak ktoś ustępuje miejsca na ścieżce (w lesie, górach itp., nie tych miejskich "rowerowych")? Pytam, bo miałem w sumie przykrą sytuację. Nieco zarośnięta ścieżka i generalnie ciężko się minąć, ja już nieco ujechany. Z naprzeciwka dwie panie idą, więc odruchowo już kalkuluję miejsce minięcia i gdzie da radę przepuścić ale widzę, że one przepuszczają - to pojechałem. Za plecami słyszę "mówi się dziękuję". Odebrałem to jako wymuszenie podziękowania, tak jakby jedna z nich przepuściła, żeby usłyszeć to magiczne "dziękuję", połechtać się tą wdzięcznością. Według mnie było to bardziej nieuprzejme niż moje milczenie. Może jestem inny ale osobiście nie oczekuję od nikogo podziękowań, traktuję przepuszczanie jako rzecz naturalną i nie widzę sensu w pustych uprzejmościach.
  12. Bo nie do końca przypadkowy fotobomb: Celowałem w krajobraz ale kątem oka wyłapałem, że coś leci, więc wcisnąłem spust i trafiło się całkiem przyzwoicie. Szkoda, że to tylko wrona. Nie narzekaj, ja się prawie utopiłem w piasku omijając kałużę. Ścieżka z lasu wyprowadziła mnie prosto na teren budowy drogi, piasek okazał się nieubity i podsiąknięty wodą... @Sobek82 Specjalnie robisz takie ciemne zdjęcia, czy tylko u mnie takie się wyświetlają?
  13. Bo górskie klimaty na 100,0mnpm: Fajna taka mgła, klimat, cisza, tylko żeby jeszcze nie osiadała na okularach
  14. Bo czerwone berety pilnują gdańskiego lotniska: Swoją drogą, to chyba muszę ogłosić rok żurawia. Nie wiem czy w tym roku zawitały w moje okolice, czy trafiam w odpowiednie miejsca ale do tej pory nie widziałem ich u mnie. Śmiej się ale kiedyś naprawdę myślałem, że po polu chodzi struś. Lata temu to było, więc sprzęt foto jeszcze kiepski miałem, więc ciężko było rozpoznać. Może znajdę i wrzucę.
  15. Bo jak się nie gna na oślep, to się wypatrzy:
  16. Bo odwróciłem wzrok od drogi i musiałem się zatrzymać:
  17. Bo tym razem ponury i mokry zakątek Kłapouchego, w tym samym lesie:
  18. Widzę, że nie zajrzałeś do podlinkowanych materiałów lub nie masz ochoty pogłębić wiedzy. Wiesz chociaż co to strefa zamieszkania i jakie tam panują zasady? naprawdę uważasz, że na osiedlowych uliczkach powinny być wydzielone drogi dla rowerów? Miałem kiedyś okazję podyskutować z architektami, którzy wzięli się za projektowanie takiego tworu wewnątrz osiedla. Blokowisko ale ze sporymi terenami zielonymi, uliczki byłyby szerokie, gdyby nie zastawione samochodami. Cały teren to strefa zamieszkania. Upierali się na dwukierunkowej wydzielonej drodze, co skutkowało zaoraniem zieleni, czy wciśnięciem z lewej strony jednokierunkowej drogi. Jedyny plus tej koncepcji, to była by legalizacja jazdy na rowerach w dwóch czy trzech miejscach (skróty, które ludzie po chodnikach jeżdżą). Minusów o wiele więcej, bo wyszła im pokręcona, na kilku skrzyżowaniach bardzo nieintuicyjna i w moim przekonaniu niebezpieczna. Co najbardziej mnie uderzyło, to brak wiedzy (miejscami elementarnej): -sugerowali, że ma to być ścieżka rekreacyjna, na pytanie co z ludźmi, którzy jeżdżą szybciej (komunikacyjnie), radzili jechać jezdnią, tyle że by to było łamanie przepisów (znak c13 to znak nakazu) -na tej jednokierunkowej ludzie by parkowali samochody zastawiając ścieżkę; no to damy słupki; a co z przepisami przeciwpożarowymi, z dostępem straży pożarnej do budynku; ... -jedna z motywacji podjęcia takiego projektu, to kiedyś panią architekt ktoś obtrąbił i dziecko w przyczepce się popłakało, ok nieprzyjemna i stresująca sytuacja zapewne przez kierowcę debila, jednak strach jest bardzo złym doradcą i nie powinien w żadnym wypadku być podstawą do projektowania Z tego co opisujesz, to też się boisz. Nie wiem czy to efekt przykrych doświadczeń, czy raczej braku obycia z ruchem lub braku jego zrozumienia. Separacja przy złej infrastrukturze daje fałszywe poczucie bezpieczeństwa. Jak bardzo, to wystarczy spojrzeć w statystyki wypadków, gdzie od lat prym wiodą skrzyżowania z sygnalizacją. Przecież większość tych pseudo dróg rowerowych, to są w zasadzie chodniki: -przyklejone do siebie -ten sam pokręcony przebieg -te same kąty widoczności pasujące do prędkości pieszego -ta sama synchronizacja świateł, która na większych skrzyżowaniach nie pozwala przejechać w jednym cyklu A co do zasady jazda chodnikiem jest zabroniona, są tylko nieliczne wyjątki kiedy można rowerem po chodniku.
  19. Bo zielone zakątki, gdzieś nawet nie tak głęboko w las:
  20. Praktycznie wszyscy jeżdżący więcej, zwłaszcza komunikacyjnie po mieście, tak uważa. Najczęściej ścieżki są sklejone z chodnikiem. Synchronizacja sygnalizacji jest wspólna z pieszymi, nie uwzględnia prędkości roweru. Geometria skrzyżowań jest "piesza", za rzadko są uwzględnione odpowiednie kąty widoczności dostosowane do prędkości rowerów. To tak kilka spraw na punkt zaczepienia do poszukania i poszerzenia wiedzy. W większości przypadków tak powinno być, bo większość ulic powinna być uspokojona z limitem nie większym niż 30km/h. Generalnie powinno stosować się zasadę "łączyć kiedy można, dzielić kiedy trzeba". Im większa różnica prędkości i natężenie ruchu, tym większa separacja: https://westcycle.org.au/how-the-safe-system-approach-can-improve-cycling-safety/ https://bikeportland.org/2013/06/07/when-should-streets-use-sharrows-painted-lanes-and-separation-88030 Źle budowana infrastruktura, to np. ścieżki w strefie zamieszkania, czy na drogach o bardzo małym ruchu.
  21. @JWO Taka mała prośba, więcej krajobrazu, mniej roweru w kadrze. No i może coś bardziej charakterystycznego dla miejsca? Np. ostatnie zdjęcie przedstawia rower na falochronie. Na pewno da się coś ciekawszego ustrzelić
  22. Zależy co przez to rozumiesz. Przeważnie kontroler ma kilka trybów mocy wspomagania, w tym wyłączony. Tylko trzeba się liczyć z tym, że rower jest sporo cięższy i zależnie od konstrukcji silnika może dawać większe opory. Z krótkich testów takich rowerów, to jak się poczuje działanie wspomagania, to na najniższych trybach, czy przy wyłączonym nie che się jeździć
  23. I pięknie się wy...walić. Takie rzeczy to w cyrku robią, a nie przeciętna osoba na rowerze. Doskonale to widać na wszelkiej maści zawodach jak na trasie jest przewrócone drzewo. Nie wiem czy najlepsze 10% stawki płynnie zeskakuje i wskakuje na rower, a robią to na spokojnie z zamysłem, a nie w panice. Może trzeba mieć pod ręką kiełbasę? Tylko jak się świnia przyzwyczai, to już nie odpuści
×
×
  • Dodaj nową pozycję...