Skocz do zawartości

zekker

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    7 611
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    81

Zawartość dodana przez zekker

  1. Pakownosć roweru. Więcej miejsca w ramie na bidony, torby, u-locki itp. Górną rurę można oprzeć na barku i w ten sposób wygodniej nosić rower (+/- jak ciężki, to odgniecie, jak rura źle wyprofilowana to tym bardziej). A XC to nie są niedzielne spacerki, jak ktoś ciśnie to bywa ostre tyranie w terenie.
  2. A ja jednak odeślę do kalkulatora, bo to najprostszy sposób porównania tego co masz, z tym co chcesz mieć: https://www.gear-calculator.com/?GR=DERS&KB=30,46&RZ=11,13,15,18,21,24,28,32&UF=2220&TF=90&SL=2.6&UN=KMH&DV=ratio&GR2=SA11&KB2=42&RZ2=23&UF2=2220 Nie wiem czy dobrze ułożyłem twoją obecną kasetę, sprawdź czy się zgadza. Jak trafiłem, to pokrycie jest prawie takie samo. Jak chcesz mieć większy zapas na podjazdy, to można zejść do 36:22. Wyjdzie się poniżej zalecanego zakresu głównego przełożenia (korba - tył) ale nie powinno się nic złego z piastą dziać. Od góry zniknie najszybszy obecnie bieg. Na obecnym napędzie wiesz z jakiego zakresu korzystasz i czego w tym napędzie brakuje, to dobry wskaźnik jak dobierać nowy.
  3. Czy mechaniczne, czy hydrauliczne, to koło wyjmuje się tak samo. Jedyne na co trzeba uważać, żeby nie naciskać klamki hamulca jeżeli miedzy klockami niczego nie ma. Takie hamulce same regulują wysunięcie klocków, więc nie mając oporu tarczy zbyt mocno się wysuną i może być problem z ich cofnięciem (zwłaszcza w warunkach polowych). No ale trzeba by mieć ogromnego pecha lub bardzo nieuważnie obchodzić się z rowerem.
  4. Czyli lepiej po staremu, jak zasyfione i działa to nie ruszać bo się rozpadnie
  5. Pacjent RST M29, rocznik ~2010, przebieg w okolicach 27,5k, nie serwisowany od dawna i dobity, miał już epizody z wyciekiem oleju dołem i po którymś kolejnym położyłem już na nim kreskę. Póki się ugina, to do mieszczucha się nadaje, więc na ratowaniu go mi nie zależy. Powietrze póki co też trzymał. W sumie lekkie zdziwienie, że cokolwiek z tego oleju mu jeszcze zostało Starość i zużycie jak najbardziej wchodzą w grę, tylko to byłby spory zbieg okoliczności, że w obu na raz lub prawie na raz. Rower w domu jest powieszony za przednie koło, więc w tej pozycji będzie ściekać na koronę. I tak właśnie się stało z lewą golenią, prawa była solidnie upaprana również poniżej uszczelek. Brud i syf? - dziwne, ze dopiero po tylu latach Co mnie najbardziej nurtuje, to czy przecieranie goleni shimanowskim olejem ptfe mogło naruszyć uszczelki? Tego bym się najbardziej obawiał, bo w innych też tak robiłem i potencjalnie też mogą strzelić, a to już by było mniej fajne.
  6. Nawet jakby to było 25gr/km to by się spokojnie zwróciło za roczne utrzymanie.
  7. Jak głównie po szosach śmigasz, to raczej nie będzie miała sensu.
  8. Trochę późno ale mam te mapy Topo. Subskrypcja jest na aktualizacje. Czy się opłaca co roku odnawiać, to kwestia sporna. Interesująca nas okolica niekoniecznie zostanie zaktualizowana. Wydawanie aktualizacji nie jest zbyt regularne. Odnośnie dokładności, to w terenie potrafi zawieść, bywa że są błędnie zaznaczone drogi i szlaki. Nie raz w Kotlinie Kłodzkiej i okolicach mapa pokazywała drogę/ścieżkę, a w rzeczywistości to jakaś zarośnięta przecinka. Zdarzało mi się też wjechać w drogi bez kontynuacji, na mapie jest w rzeczywistości płot i jakieś domy, gospodarstwa. Na plus odwzorowanie terenu, po prostu klasyczna mapa topograficzna z poziomicami, lasami itp. Na plus oznaczona większość szlaków, pieszych, rowerowych, bywają konne. Z aktualnością przebiegu bywa różnie. Z aktualnością istnienia szlaku też bywają wpadki. Na plus, to dodają gratis mapy Europy w kilku częściach. Wyglądają całkiem ok, choć tak jak na Polskę nie są idealne. Spory minus przy jeździe po samej granicy, mapy mają zbyt małą zakładkę i trzeba co i raz przełączać się miedzy nimi. Jakości nawigacji nie ocenię, bo po prostu z niej nie korzystam praktycznie wcale. Kilka prób zaraz po zakupie licznika i stwierdziłem, że do mojego stylu jazdy nie ma to zupełnie sensu, nie prowadzi mnie tak jakbym tego chciał. W porównaniu do OSM czy Garmiowej (okolice 2014-2015, potem przestałem aktualizować i śledzić zmiany) jest dla mnie dużo lepsza w teren, czytelniejsza i z większą informacją o terenie i szlakach. Pokrycie ścieżkami raz lepsze w jednej, raz w drugiej, żadna nie jest idealna.
  9. Jak miałeś hamulec tarczowy to nie narzekaj. Przy rolkowym jest znacznie więcej roboty Ja po gumie w zimie wymieniłem obręcz. Siłowanie się ze ściąganiem i zakładaniem opony w okolicach 0 na wietrze nie było fajne. Najlepszą radą na gumy są pancerne opony. @mocart Oby sprawiła radość z jazdy. Moja Inter8 powoli zamyka obwód Ziemi
  10. Kup dwa liczniki: - prosty, standardowy do codziennej jazdy - gps z mapami i nawigacją na weekendy i wakacje W mieszczuchu mam właśnie zwykły licznik, bo na synchro gps za długo się czeka, poza tym za dużo roboty przy robieniu notatek dystansu i czasu jazdy (dane bezpośrednio z gps mam przekłamane względem przeliczonych ze śladu). Jak biorę drugi rower w las czy za miasto, na urlop, to mam Garmina. Nie wiem jak obecne mają dobre baterie ale moja żyje już niemal 9 lat takich weekendowych i urlopowych przejażdżek. Luźno szacując poszło około 200 pełnych cykli ładowania. GPSy z podkładem mapowym są od okolic 1000zł, dodanie tych 60-70zł za drugi licznik to nie jest jakiś szalony wydatek.
  11. Skoro tu jednak jesteś, to się odniosę. Po prostu zakładasz śmieciowe tematy. Albo o kiepskich gadżetach, albo sensacyjne rodem z brukowca, tak jakbyś szukał atencji. Jest temat o znalezionych rowerowych rzeczach w internecie, tam spora część twoich tematów może trafić. Możesz też założyć temat o rowerowych gadżetach i tam wrzucać te wszystkie wyszperane ciekawostki. Tak samo te tematy, że ktoś kogoś pobił, ktoś kogoś przejechał. Czemu mają służyć, jaką wartość wnoszą na forum? To tylko sensacja rodem z brukowców, pretekst żeby sobie upuścić frustracji. Dużo lepsze byłyby materiały z dobrze opracowanymi poradami jak sobie radzić z agresją na drodze, jak unikać wchodzenia w konflikt, jak obniżać poziom stresu, co stoi za bardzo szybkim nakręceniem się w kłótni na drodze. A to że ludzie zaczęli ci jawnie to wytykać, to po prostu oznaka przelania się. Równie dobrze mogliby słać masowo raporty i moderacja by ci te tematy usuwała, wtedy byś narzekał, że się na ciebie uwzięli.
  12. Bardziej bym stawiał na sztywność konstrukcji i masę. Oczywiście o ile te szutry i ubite ścieżki są równe. Jak będą kamyki, dołki, korzenie i inne nierówności, których opony nie dadzą rady pochłonąć, to ta efektywność się skończy. Aero będzie się liczyć od okolic 27-30km/h, poniżej nie ma aż takiej różnicy (mowa o bezwietrznej pogodzie).
  13. Jak ten z jednym kółkiem nie ma sprężyny, to ja bym go odpuścił. Widzę pewną zaletę, że można sobie ustawić siłę napięcia ale długodystansowo będzie trzeba korygować wraz z wyciągnięciem łańcucha. Przy zdejmowaniu koła też pewnie trzeba sie bawić w poluzowanie i potem ponowne ustawienie. Dla producentów to pewnie kwestia kosztów. Sam w sobie jest tańszy, do tego potrzeba trochę niej łańcucha i na tysiącach sztuk masz konkretną oszczędność.
  14. Równie dobrze można wykorzystać obecną przerzutkę, o ile wystarczy śrubek regulujących wychylenie. Przez większość czasu problemów z napinaczem z pojedynczym kółkiem nie miałem (inny niż shimanowski). Pojawiły się, bo wsadziłem większe kółeczko, więc blaszka trzymająca łańcuch była za mała. Na koniec roku dodatkowo miałem zmielony suport, korba latała na boki co dodatkowo ułatwiało zrzucenie łańcucha. Sam napinacz też już miał swoje lata, zaczynał niedomagać, kolejne kółeczko nieco zajechane, więc się wszystko nałożyło. Koniec końców dałem nowy o podobnej konstrukcji co miałem. Ciężko mi znaleźć zdjęcia z tym ct-510. Tutaj wygląda to kiepsko: https://jadenarowerze.pl/shimano-alfine-8-wymiana-zebatki-i-montaz-napinacza/ Nie wiem czy za długi łańcuch został, czy tylko tyle zapasu jest przy tym napinaczu. Tylna zębatka słabo jest opasana łańcuchem. U mnie na początku wyglądało to tak: Nie powiem, ciasno to zrobili, do swobodnego zdejmowania koła zbyt ciasno (o ile pamięć mnie nie zawodzi, zaraz minie 12 lat). Kilka lat później po wymianie zębatek i łańcucha już tak ciasno nie robiłem, tutaj dodatkowo po jakichś 3k km: Na pewno przy takich napinaczach jest mniejsza swoboda w doborze długości łańcucha. Przy niektórych kombinacjach zębatek będzie ciężko dokładnie sobie wyregulować, bo zabranie pary ogniw może być już za ciasne, trzeba by posiłkować się półogniwem.
  15. Witamy na forum Jeżeli z przodu masz jedną zębatkę, rama nie jest amortyzowana, to wystarczy napinacz z pojedynczym kółkiem. Przy takiej konwersji warto zwrócić uwagę na linię łańcucha, żeby między przednią i tylną zębatką szedł jak najbardziej równolegle - będzie trzeba dobrać właściwą długość osi suportu. Zmniejsza to zużycie zębatek, zmniejsza ryzyko spadnięcia łańcucha z korby czy napinacza. Przy wyborze rozmiaru zębatki korby trzeba zwrócić uwagę czy przy docelowej linii łańcucha nie będzie haczyć o ramę. Np. w poprzedniej ramie spokojnie mieściła mi się 42, w obecnej 36 jest na styk. Warto żeby to była zębatka typu narrow-wide, łańcuch będzie się lepiej trzymał. Tego typu zębatki mogą być grubsze od standardowych, więc może być dodatkowy problem ze zmieszczeniem.
  16. Nie ma obiektywnej oceny czy się da w terenie czy się nie da. To w dużej mierze kwestia umiejętności i determinacji, a koniec końców i tak będzie się liczyło czy jest z tego satysfakcja. W czasach kiedy się wkręcałem na dobre w rowery, to miałem w zasadzie trekkinga na 35mm oponach, sztywny stalowy, ciężki. Potem zbudowałem coś bliżej crossa, w międzyczasie doszedł też amortyzator. Był to chyba też okres z najlepszą kondycją lub chociaż największymi chęciami na ciśnięcie. Satysfakcja z objechania znajomych na góralach, z pokonania jakichś trudnych odcinków była bardzo duża. Jednak przez cały ten okres kilka rzeczy zawsze mi doskwierało: - bruki, tarka na szutrach i temu podobne nawierzchnie - zawsze wytelepało - piachy i inne grząskie - rower się zakopywał, traciło się mnóstwo energii W terenie gravel będzie miał wszystkie wady crossa, a do tego standardowo nie ma amortyzacji. Nie ma co liczyć, że będzie tak samo łatwo i komfortowo jak się wjedzie na przełaj w las. Nie bez powodu pojawiły się dedykowane amortyzatory, nie bez powodu pojawiły się amortyzowane mostki i sztyce. Od drugiej strony trzeba do czegoś porównać. Jak ma się crossa na wypasie, lekkiego na karbonie z działającym amortyzatorem, to przeciętny gravel nie będzie znacząco lepszy na asfalcie i gruntowych drogach, a w terenie będzie się dało odczuć braki w amortyzacji. Z kolei jak obecny cross jest niskich lotów, może jeszcze zajechany, ciężki, z ledwo chodzącym uginaczem, to gravel w terenie nie będzie znacząco od niego odstawać, a na asfalcie będzie odczuwalna znacząca poprawa. No chyba że się kupi coś najtańszego z najtańszych Tak jak kiedyś crossy były w sumie pogardzane, bo to ani szosa na asfalcie, ani góral w terenie, tak teraz podobne potrafią być traktowane gravele. No ale to jest cena uniwersalności, gdzieś trzeba pójść na kompromis. Crossy mają go przesuniętego w stronę terenu (choć wtedy padały argumenty, że do lasu absolutnie się nie nadają, no może na spacerek po równych ścieżkach), gravele w stronę szosy. No i jeszcze jedna rzecz, to przy tego typu dyskusjach zawsze dochodzi do pewnego uogólnienia z domieszką własnych preferencji. Rozstrzał modeli jest bardzo szeroki, od czegoś będącego prawie szosówką, przez turystyczne, a kończąc na konstrukcjach terenowych, włącznie z pełnym zawieszeniem. Mnie w zasadzie od zawsze ciągnęło w teren, więc pierwsza wersja była na bazie crossa z amortyzatorem. Było ok ale na stromych zjazdach czegoś brakowało. Obecna po przymusowej wymianie ramy ma już opuszczaną sztycę i zjazdy zrobiły się zdecydowanie łatwiejsze. W sumie wyszła z tego jakaś hybryda góralo-trekkingo-gravela, dla mnie rower do szwendania się po drogach i bezdrożach. W niczym nie będzie wybitny ale na łatwiejsze drogi będzie lepiej szedł niż full czy mieszczuch, a w okolicznym terenie aż tak dużo do górala nie traci. No i baranek to jakaś odmiana od codzienności prostej kierownicy
  17. To co opisałem, to było po deszczu. Same opady przeczekałem spokojnie u kolegi.
  18. Mam inne doświadczenia, choć już nie pamiętam czy to były slicki czy coś bardziej crossowo/trekkingowego. Tak czy inaczej nie przekraczające 35mm. Mokry asfalt, kałuże, po jakiejś ulewie. Z opon leciało ciurkiem prosto w gacie W butach tyle wody, ze można by ryby wpuścić. Po prostu do gładkich opon woda się klei i odrywa strumieniem. Opony w teren bardziej rozpraszają ale więcej błota zgarniają.
  19. Zrób jazdę testową. Jak się nie uda pożyczyć od znajomych, to trzeba wydać kilka stówek w wypożyczalni. To będzie chyba najlepsze rozwiązanie, samemu doświadczyć jak się na takim rowerze jeździ (najlepiej wypróbować kilka różnych). Ciężko określić nie wiedząc co masz i do czego się przymierzasz oraz jak jeździsz. Jeżeli masz jakiegoś taniego, zajechanego crossa, to będzie zysk na nowym sprzęcie, który po prostu jest nowy. Jeżeli dodatkowo kupisz coś lepszego, to zyskasz na wadze. Jeżeli masz wypasionego lekkiego crossa, to kupując podobnej klasy sprzęt zyskasz trochę na masie i możliwości bardziej opływowej sylwetki. Jeżeli jeździsz dosyć szybko, średnio utrzymujesz na asfalcie tempo >30km/h, to w dolnym chwycie powinna być zauważalna różnica. Jeżeli jeździsz <25km/h to zysk z aero będzie minimalny. W terenie pewnie się straci, głównie przez brak amortyzacji (o ile masz teraz). Trzeba też przyzwyczaić się do innych klamek hamulców, w górnym chwycie mogą być mniej efektywne od tego co masz. Średnio gravele mają szersze opony, więc tutaj może być lekki zysk, pewnie straci się lekko na mniej agresywnym bieżniku ale znowu kwestia co masz obecnie. Średnio w crossach napęd ma szerszy zakres, masz czym dokręcić z górki, masz czym podjechać strome wzniesienia. Obecnie jest moda na napędy 1x, co przełoży się na średnio mniejszy zakres i trudność w doborze ciasno stopniowanej kasety na asfalt. Także dużo aspektów i czynników, ciężko ocenić ile by taka przesiadka dała ile zabrała bez wiedzy co masz i jak ambitnie jeździsz. Mocno uogólniając i uśredniając, gravel jest bardziej przesunięty w stronę równych dróg względem crossa.
  20. No tak, nie rozumiem i pewnie dlatego zamontowałem dodatkowy chlapacz, dlatego do grossa dałem pełne błotniki... To że błota leci mniej, nie znaczy że po jeździe nie wypada umyć napędu. Po kilkudziesięciu km w błotnistej pogodzie, to już bez różnicy czy napęd będzie cały oblepiony błotem, czy tylko częściowo i tak ten piach mieli się w łańcuchu i zębatkach. I to pokazuje, że nie rozumiesz jakie zadanie mają takie minimalistyczne błotniki. Po prostu, jeżeli ktoś jeździ w terenie, to i tak napędu nie da rady osłonić. Dodatkowo pełne błotniki są dużo bardziej podatne na uszkodzenia, czy to z powodu wstrząsów, czy wlecenia patyka. Grunt, żeby nie leciało w twarz, żeby woda nie lała się strumieniem na zadek, reszta i tak jest do mycia i prania. Skutki wkręcenia się patyka, a to nie była żadna ekstremalna ścieżka: A tu przykłady ile "dały" pełne błotniki: Przednie koło potrafi wyrzucić wodę przed rower w górę, pęd powietrza resztę załatwi, żeby poszło w zęby
  21. Projektant miał fantazję rysując dźwignię składającą się z 2 kawałków i łączenie na milimetry w najbardziej obciążonym miejscu
  22. Skichasz się, a napędu od błota nie ochronisz. Mam w mieszczuchu pełne błotniki, spory chlapacz na przednim, a i tak napęd zawsze oberwie błotem. Musiałbym zmienić opony na gładsze, żeby tak nie chlapały. W drugim podobnie, pełny błotnik, wąski ale długi chlapacz z przodu. Linia błota kończy się mniej więcej na wysokości dołu koszyka na bidon, więc powyżej górnego krańca blatu. Najlepsze co mi się udało kiedyś uzyskać, to moczenie tylko czubków butów przy przejeździe przez kałuże. Jednak kiedy wszędzie jest mokro, to rower i tak będzie upaprany tym co rozproszy się z opon, skapnie z błotników itp. Żeby to tylko błoto było Kupiłem fulla, nie chciałem dużego błotnika na przód, więc wziąłem taki pod ramę. Akurat było mokro, to była okazja wypróbować wracając ze sklepu. Cóż, pierwsza kałuża zweryfikowała przydatność takiego rozwiązania. Owszem bezpośrednio z koła nie ochlapało ale to co opona wyrzuca do przodu w górę, to pęd powietrza kieruje w twarz Skończyło się na dokupieniu takiego montowanego w rurze sterowej. Spełnia swoją rolę i w gębę syf nie leci.
  23. Przyjrzałbym się jeszcze kółeczkom wózka. Miałem SRAMa X-7, mam NX, w obu przypadkach jak kółeczka miały już luz, to zmiana przełożeń była upośledzona. Były problemy ze zrzuceniem na najmniejszą zębatkę, bywały problemy ze zmianą gdzieś w środku kasety, w NX nawet problemy z haczeniem o szprychy.
  24. Manetki nieindeksowane, to chyba wszystko obsłużą. Pozostaje wygoda takiego rozwiązania, czy będzie się trafiało we właściwe miejsca. Inny problem jaki może się pojawić, to zbyt mocna sprężyna, która pokona opór manetki.
  25. Z tego co widać, to ma hamulce ale jak źle ustawione, to będzie znosić na bok.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...