Skocz do zawartości

zekker

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    7 803
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    83

Zawartość dodana przez zekker

  1. Inna długość łańcucha to inne napięcie wózka i np. konieczność korekty odsunięcie przerzutki od kasety. Podobnie jak się zmieni rozmiar zębatki na korbie. Pytanie co z tą przerzutką działa nie tak, czego nie da się wyregulować.
  2. Trening (odpowiedni) praktycznie zawsze poprawi osiągi, czyli zasięg, prędkości jazdy. Jeżeli zdrowie nie pozwala efektywnie trenować, to pewnych rzeczy się nie przeskoczy, ale mimo wszystko i tak można poprawić wydolność. Z najprostszych rzeczy, to dobór właściwych opon do tras jakimi się jeździ, właściwy dobór ciśnienia, dobrze utrzymany łańcuch. To są najprostsze i dające największe korzyści na dłuższych dystansach. Zbijanie masy do pewnego momentu jest jeszcze w miarę proste i tanie (np. na oponach), ale potem to już sporo kasy i niewielki zysk. Tutaj główny zysk będzie na podjazdach, więc jak mieszkasz w pofalowanej okolicy, to można nad tym pomyśleć.
  3. I ile tych klocków rocznie zużywasz? Tak, przy wymianie klocków trzeba wyciągnąć koło lub odkręcić zacisk. W gorszych bo inaczej nie wyciągnie się klocków, we wszystkich bo i tak trzeba cofnąć tłoczki. Tyle, ze przy normalnej jeździe to jest operacja z raz w roku. Super, że nie trzeba ściągać koła do zmiany klocków, ale za to jak trzeba wyjąć koło, to trzeba hamulce rozpinać lub spuszczać powietrze, bo opona nie przejdzie przez szczęki Kwestia w jakich warunkach się jeździ, jedne nie zetrze tak jak piszesz wcześniej, bo chce coś nowego, inny zajedzie kilka obręczy zanim piasta padnie. Odkąd mam solidniejsze koła pod tarcze, to nie muszę się bawić w centrowanie. Raz, że po prostu się tak nie krzywią, dwa drobne bicie w zasadzie na nic nie wpływa. Przy hamulcach na obręcz nawet drobne odchyłki dają różnicę. Odpukać, wgniotki to już w ogóle. Baryłka nie wystarcza, bo klocki nie są prowadzone równolegle, no chyba że ktoś w hamulcach szosowych odgrzebał patent shimano z v-ek. Można jakiś czas korygować wyłącznie naciągiem linki, ale wtedy klocki krzywo się wycierają. Co jakiś czas trzeba poprawiać ich ustawienie, a to jednak trochę czasu zajmuje. Przy tarczach mechanicznych też jest zabawa, chyba że zacisk z oboma klockami ruchomymi. W hydraulikach nie trzeba robić nic w tej kwestii, same sobie regulują odległość od tarczy. W mieszczuchu cenię sobie brak ścierającego się i spływającego z obręczy syfu. Zimą koła były dosłownie czarne. Tak jest to pod pewnymi względami bardziej złożony układ ale odwdzięcza się lepszą pracą i mniejszym nakładem na co dzień. Tak jak w każdym układzie hamulcowym o który się dba. A ten skrajny przypadek należy wyrzucić do kosza, bo nic sensownego nie mówi o hamulcach. Tak samo można podawać skrajne przypadki starcia klocków na obręcz przy każdym wyjeździe (zdarzyło mi się, że na 20-25km w błocie tył z dobrze łapiącego zrobił się ledwo co, tak zjadło klocki). Są też skrajne przypadki, że ludzie rozwalają klocki lub tarcze przy jednym zjeździe, ale jak każda skrajność to nie jest miarodajne. Przy szacowaniu kosztów eksploatacji trzeba przede wszystkim brać średnią, a ta imo jest lepsza niż hamulców na obręcz. To nie jest fanatyzm, to po prostu praktyka i piszę to jako osoba częściowo zmuszona do wejścia w tarcze (po prostu w 2010 jak kupowałem nową ramę pod 29er-a, to nie było już nic pod v-ki). Piszę jako osoba bardzo sceptycznie podchodząca do hydrauliki, że na linkę można wszystko samemu ogarnąć. Nawet jeszcze niedawno miałem w mieszczuchu tarcze na linkę (trochę już zużyte z tego górala z 2010) i były na maksa upierdliwe z ciągłą korektą ustawienia nieruchomych klocków. Obecne hydrauliki po prostu działają i generalnie tylko sprawdzam czy klocki są jeszcze ok. Piszę to mimo przejść z nietrafionymi kombinacjami tarcza - okładziny, gdzie tak średnio to działało, gdzie trzeba by co i raz bawić się papierem ściernym, bo klocki się szkliły.
  4. Odkąd dostanie słonej wody Może nie ruda, ale korozja wchodzi.
  5. To nie są realne wyliczenia, to jest jakiś skrajny przypadek i do tego nie szosy a jakiegoś elektryka, któremu bliżej do motocykla. Normalnie tarcze wystarczają na kilka kompletów klocków. Jak szybko zejdą klocki, to zależy od ich typu i konkretnego modelu, od terenu i warunków w jakich się jeździ. Jeżeli nie masz gór, nie jeździsz w błocie, to okładziny powinny spokojnie wytrzymać te 5k rocznie. Czyli masz koszt około 200zł rocznie. A obecnie nie musisz wymieniać klocków? Obręcze się nie wycierają i nie trzeba ich będzie wymienić? Nie trzeba bawić się w centrowanie, żeby równo działały? Nie musisz naciągać linki i korygować ustawienia hamulców? Jeżeli chcesz hamulce bezobsługowe, to jedyne bębnowe to załatwią, choć i tak od czasu do czasu wymagają obsługi. Policz ile kosztują obecne klocki, jak często musisz wymieniać. Klocki na obręcz schodzą szybciej niż okładziny tarczowych, więc nawet jak są tańsze, to trzeba częściej wymieniać, więc koszt wychodzi podobnie. Wymiana obręczy jest zdecydowanie droższa niż tarczy. Raz że w większości przypadków sama obręcz będzie droższa (chyba ze to jakiś tani chłam), to jeszcze dochodzi przeplot koła. Oczywiście, że istniało. Wystarczy sobie przypomnieć przejście na v-ki i ile problemów ludzie mieli z tak mocnymi hamulcami. Problem przegrzania obręczy, stopienia klocków, wystrzelenia dętki też istnieje, choć zdarza się stosunkowo rzadko, bo mało kto ma okazję robić większe zjazdy. Ale ten problem jest jak najbardziej realny, a w skrajnych przypadkach dochodzi do rozwalenia obręczy (zwłaszcza karbonowych). Przegrzanie tarczy, spalenie klocków się zdarza, ale przynajmniej nie ma ryzyka wystrzelenia dętki, uszkodzenia obręczy. A to że tarcze się mocniej grzeją niż obręcze w niczym nie przeszkadza, bo są zrobione z innych materiałów, mają znacząco wyższą tolerancję na temperaturę. No i w normalnych warunkach bardzo ciężko przegrzać, trzeba mieć już solidną górkę i do tego kompletny brak techniki, czyli tak samo jak w hamulcach na obręcz. Tarczówki przegrzałem dosłownie kilka razy w życiu ale to były początki używania takich hamulców (u siebie mam zjazdy po kilkadziesiąt m). Potem nawet w górach nie miałem problemu, choć pierwsze wypady były zachowawcze i przy dłuższych zjazdach (np. 300m w dół) robiłem przerwę na schłodzenie. Po przesiadce na hydrauliki, ta sama trasa co na mechanikach i hamulce były o wiele chłodniejsze (inna sprawa, że przesadzone klocki z radiatorami i shimanowskie tarcze ice, ale nawet na obecnie gorzej chłodzonym sprzęcie nie ma problemu). Ale jak to ma się do tematu jazdy szosowej? Jeżeli katujesz ten "rower" w górach, to zużycie będzie kompletnie inne. Po prostu piszesz nie na temat i niepotrzebnie podajesz wyliczenia kompletnie skrajnego przypadku.
  6. A co to znaczy odpowiednie? Jeżeli po tej godzinie, dwóch w środku jest mokro, a na zewnątrz względnie sucho, to spodenki są kiepskie. Po prostu trzymają wilgoć i są o kant rozbić. Sam się z takim problemem męczę i nie wiem czemu jeszcze nie rozejrzałem się za porządnymi. Na razie częściowym rozwiązaniem jest druga para gaci, czy to wcześniej cienkich typowo termo, czy obecnie rowerowych z cienką wkładką. Jest lepiej, choć potrafi być podobnie niewygodnie na dłuższych wypadach. Do tego zamiast kremu zasypka. Kolejna sprawa, to obecne siodełka są bardzo przyczepne, więc zamiast jeździć spodenkami po siodle, to te spodenki trą o skórę.
  7. Dobrze pamiętam, że jeździsz czymś bliżej motocykla niż roweru? Nie ma sensu takie porównanie z jazdą szosą. W rowerach jeszcze nie spotkałem się ze 120mm, to są do hulajnóg i innych wynalazków. W szosach przeważnie są 140 i 160. Jeżeli nie czujesz, ze coś jest nie tak, to wymieniaj na taki sam rozmiar. Przy zmianie rozmiaru trzeba uwzględnić możliwości ramy/widelca, dokupić odpowiednie adaptery - szkoda zachodu jak nie trzeba. Są standardy i ich nie ma, bo o ile średnice w przeważającej większości są standardowe, tak szerokość powierzchni ciernej bywa różna (grunt, żeby nie była mniejsza niż okładzin), grubość tarcz też jest inna. Jeżeli obecne nie sprawiają problemów, to najprościej brać następne takie same, z uwagą że jak masz obecnie shimano japońskiej produkcji, to ten sam model produkcji chińskiej będzie odczuwalnie gorszy. Do oceny czy tarcze trzeba wymienić przydaje się suwmiarka, bo zazwyczaj wyznacznikiem jest starcie do minimalnej grubości. Jak masz wątpliwości, to najlepiej podaj model zacisków, tarcz, wtedy można podpowiedzieć co warto brać, czego unikać. Jak to nie są jakieś chińskie wynalazki, to toksyczne nie są. Oczywiście zaciągać się przypalonymi nie ma co U mnie teoretycznie zużyte części rowerowe trzeba zawozić do PSZOK, ale nie czarujmy się nikt nie przegrzebuje kubłów przed wysypaniem do śmieciarki. Ja się nie krępuję i ostatnio klocki poleciały do grupy plastik/metal, ze względu na metalową płytkę.
  8. Chyba łatwiej zmierzyć jak się najpierw manetką maksymalnie wciągnie linkę, zaznaczy na krawędzi pancerza linkę (np. flamaster, taśma klejąca), a potem zluzuje na maksa. I samo sobie przeczy, bo np. FD-TY500-TS3 jest w obu grupach, więc ciąg linki musi być identyczny. W sumie przednie przerzutki, to chyba jedyna grupa osprzętu, gdzie żaden producent się nie wyłamał i można praktycznie dowolnie mieszać grupy, producentów, bo wszyscy trzymają się standardu. Jedyna niekompatybilność jaka przychodzi mi do głowy, to siła sprężyny przerzutki. Wtedy manetki obrotowe mogłyby nie utrzymać zbyt silnej lub nieprawidłowo odpuszczać linkę przy zbyt słabej. W drugą stronę nie przychodzi mi do głowy co mogłoby być nie tak. Tutaj ewidentnie jest coś źle założone, wyregulowane, lub jakiś wyjątkowy przypadek walniętej manetki. @r02g0ryczony_rowerami Mimo wszystko jak dasz zdjęcia, to będzie łatwiej ocenić co jest nie tak. Jeżeli linka jest źle poprowadzona na ramieniu przerzutki, to może zmienić dźwignię i dać np. efekt zbyt dużego wychylenia.
  9. Ja bym sprawdził stan klocków, czy tłoczki chodzą równo, czy tarcze nie zużyte. Tyle że to się robi samemu, tak samo wymianę klocków, tarcz. Dopiero jak coś z hydrauliką nie tak, to warto myśleć o serwisie. Patrzysz w cenniki serwisów, dodajesz koszt ewentualnych części (przeważnie klocki, rzadziej tarcze). Np. 150-200 za przelanie płynu i wymianę klocków w obu zaciskach. Do tego koszt klocków np. 2x60.
  10. No to linka jest za słabo naciągnięta, skoro już na 2 jest luz. Podstawowe pytanie czy jest prawidłowo założona. Wstaw zdjęcia tak żeby było widać jak jest ustawiona przerzutka na najmniejszej koronce i na największej, oraz jak zamocowałeś linkę do przerzutki.
  11. I tak lżejszy o niecały kg od obecnego Idzie ale zrobi się niezły komin. Czasem może to powodować mniejszą stabilność przy takiej liczbie podkładek. Mam właśnie taki niecięty lub bardzo mało skrócony, ale w zasadzie tylko dlatego, że chce mieć zapas przy wymianie ramy (obecna główka ma około 13cm, a np. w drugim rowerze na ramie Mosso około 18cm). Gdyby nie to, to pewnie byłoby z połowę podkładek.
  12. Z tego co wiem, to nie karbon, a pianka. Takie stożki to nie element nośny koła, a tylko aero.
  13. Anime o biwakowaniu (Yuru Camp, S3E11): W zasadzie rower tylko na jeden odcinek (no może jeszcze epizodycznie w kilku) ale poziom detali może pozwolić na rozpoznanie komponentów. Anime (Rinkai) skupiające się na ściganiu się na rowerach (torowych): Koszmar mechanika 🤣
  14. Nie wiem, musiałbym zobaczyć na ile się różnią. Na prostej kierownicy nie raz miałem różne klamki, w skrajnym przypadku lewa hydrauliczna, a prawa jeszcze pod canti/rolkowe na 4 palce. No i mój błąd, ta tiagra nie jest hydrauliczna. Zmyliło mnie bo mam 4720 i myślałem, ze w tej grupie wszystkie podobne. Być może jednak nie ma hydraulicznych 3rz. Wydaje mi się, że nigdzie nie mamy takich ulic Tak czy inaczej, takich nachyleń zmiękczenie napędu nie pokona, bo po prostu poderwie przednie koło lub tył zacznie buksować, do tego będzie się praktycznie w miejscu kręciło. Na takie ścianki jedyna metoda to kopyto i technika.
  15. Przy kasecie 11-42, to by można pójść w standard 30-46. 26:42 to zdecydowanie zbyt lekkie przełożenie, chyba ze ktoś robi alpejskie przełęcze z sakwami. Do tego przejście z 48 na 40 może jednak odbić się brakiem możliwości dokręcenia, czy gorszą wygodą bo będzie trzeba ze środka kasety przenieść się na najmniejsze koronki. Nie wiem, pewnie nie. Niemniej są lewe klamkomanetki hydrauliczne 3rz. Np. Tiagra ST-4703
  16. Jeżeli problemem jest mocowanie przenoszące drgania na kamerkę i jej mikrofony, to zmiana kamerki chyba niewiele zmieni.
  17. Przy fabrycznie 31-48 to już nie jest duża różnica, ale jak dla mnie taka rozpiętość prosi się o korbę 3rz. Wtedy można zestroić tak, żeby ze środkowej ogarnąć całą kasetę, a z małej/blatu do +/- połowy.
  18. Moje doświadczenia są takie, że jak synchronizacja się rozjeżdża, to gorzej się ogląda. Jak masz doświadczenie z montażem, to nie powinno być problemu. Klepniesz rękami przed kamerą, dopasujesz amplitudę dźwięku z obu źródeł i powinno być ok. Ten Rode też ma pamięć i nie potrzebuje odbiornika jeżeli nie chcesz się do niczego podłączać. A cena jak cena, firma znana i ceniąca się. Jak chcesz iść do przodu i rozważasz kilka mikrofonów, to chyba warto pomyśleć nad wymianą kamerki na nowszą, która bezpośrednio obsłuży kilka mikrofonów bezprzewodowych.
  19. Niby ogarnia ale przy mojej korbie 28-42 trzeba się już trochę nakombinować z długością łańcucha, żeby obsłużyć wszystkie kombinacje przełożeń. Kończy się to IMO nienaturalnym wyprostowaniem wózka na kombinacji duża-duża. Tutaj już na starcie korba ma większą różnicę, a jest przymiarka do jeszcze większej. IMO różnica 20 zębów (tyle miały 3x) na korbie to dużo za dużo i będzie po prostu niewygodnie. 812 ma fabrycznie mniejszą pojemność niż 810, bo jest dedykowana do napędów 1x.
  20. Przypuszczam, że przy dokręcaniu chodzi o precyzję, a nie siłę. Inna sprawa, że ten sramowski wynalazek nawet przy lekkim dokręceniu potrzebuje do odkręcenia sporej siły. Po prostu nie do końca przemyślana konstrukcja i tyle.
  21. Ile będziesz miał w sakwach? 10kg? 15kg? Te dodatkowe 2x700g na oponach przy tym, to nie jest duża różnica.
  22. Rode Wireless GO II TX ? Nie ma w zestawie odbiornika, ma wbudowaną pamięć, z tego co widzę "futerka" są w zestawie. Minus, że to chyba zamknięty system transmisji, więc w razie co w przyszłości nie zepnie się z nowszą kamerką. Odnośnie synchronizacji, to jest problem. Miałem kiedyś problemy z odtwarzaniem na komputerze, gdzie program nie dawał rady i dźwięk się rozjeżdżał z obrazem. Lecę przez korzenie, a dźwięk łupnięcia był po/przed. Zdecydowanie nie oglądało się tego dobrze.
  23. Nie znam, ale powodzenia z gipsem na palcach
  24. Ja zwykle stawałem w rogu opierając się o ściany/szafę, oboma rękami trzymałem koło, a noga pchałem klucz (jak trzeba było to z przedłużką). Można też podłogę, jak w końcu gwint odpuści i klucz z przedłużką walnie w panele/płytki/co tam kto ma.
  25. Nie od typu roweru, a od trasy zależy co jest trudniejsze/łatwiejsze, powoduje mniej/więcej kontuzji. Szosa przewaga rzeźbienia kondycji, ale przy bardziej stromych zjazdach, ostrzejszych zakrętach, jeździe w grupie, odpowiednia technika jest potrzebna. MTB to nie są tylko skoki, nawalanie po kamieniach, to też po prostu wycieczki w teren. Niby na trasach terenowych łatwiej o upadek, ale na asfalcie mocniej boli Każdy kiedyś zaczynał i musiał się z ruchem ulicznym oswoić, a innego sposobu niż praktyka nie ma. Wiadomo, że nie ma co się rzucać na najbardziej ruchliwe drogi ale generalnie trzeba w ten ruch wjechać, żeby czegokolwiek się nauczyć. Dodałbym jeszcze, żeby nie przyklejać się do krawężnika, lepiej jechać z pół metra od krawędzi. Jest jakiś margines na błędy, ucieczkę, mniej syfu i dziur. Kierowcy jak już muszą zjechać naprzeciwległy pas, to wyprzedzają szerzej. Jak się zostawia dużo miejsca, to próbują zmieścić się na swoim pasie. Rozglądać się, zwracać uwagę co się dzieje na około. Lusterko bywa pomocne, żeby na szybko sprawdzić co się dzieje z tyłu.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...