Skocz do zawartości

arek_wro

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    2 371
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    5

Zawartość dodana przez arek_wro

  1. Fajna opona, ale z tyłu bardzo szyko znika. Moim zdaniem sporo szybciej niż Racing Ralph. Ostatnio złapałem trzy kapcie z tyłu jednego dnia, i to był sygnał żeby zmienić opony. Wrzuciłem na próbę Bontragery, na których kupiłem swój rower, i których nie miałem nawet okazji wcześniej przetestować, bo jeszcze w sklepie zmieniłem je na Rocket Rony. Dopiero teraz zaczynam doceniać produkt Schwalbe. Bontragery poza tym że fajnie jadą na asfalcie są kompletną pomyłką. Ale do Rocket Ronów na razie nie wracam. Jutro powinny dotrzeć do mnie zamówione Nobby Nic'ki. Szkoda tylko, że przetestuje je dopiero w sierpniu, bo dzisiaj wpakowali mi łapę w gips po tym jak się okazało że mam złamanego kciuka. No chyba że triggery zamienie na gripshifty
  2. Najbardziej wiarygodny jest zawsze własnoręczny pomiar, no chyba że jest się tak uzdolnionym, że nawet tak prostą czynność potrafi się spieprzyć. Wysokość zamocowania czujnika i magnesu nie ma żadnego wpływu na pomiar. Czujnik zlicza ilość obrotów koła w danym czasie, a ta będzie taka sama niezależnie jak wysoko zamontujesz czujnik i magnes. Jak to dobrze, że matematyka wraca jako obowiązkowy przedmiot na maturze
  3. I tu się zgadzam w stu procentach. Kiedyś zaczapiła mnie parka PRO-bikerów kiedy jechałem swoim fullem. Pooglądaliśmy i podotykaliśmy swoje sprzęta nawzajem i gość się pyta czy może się przejechać, bo chciał zobaczyć jak to to jeździ i czy da się tym podjechać pod górkę nieopodal. Tak się składa, że atakowałem tę górkę wcześniej swoim sztywniakiem XC i zawsze odpadałem, bo albo przód tracił kontakt z podłożem, albo tył tracił przyczepność. Fullem ze 130mm z przodu nawet się na tę górkę nie porywałem, więc z ironicznym uśmiechem dałem mu rower na próbę. I co? I skurczybyk podjechał bez najmniejszego zająknięcia, nawet amora nie skrócił. Jak tylko bikerzy zniknęli za zakrętam pomyślałem sobie, "jak gość podjechał, to ja nie dam rady?" I co? I nie dałem Chyba nikt nie wyobraża sobie, że nie
  4. No tak, kumplowi podpierniczyli Wigry 3 w Niemczech Znalazłem w necie fragmenty relacji z testu Fuela EX, o której pisał Ivan. http://www.bikeradar.com/news/article/trek-2010-putting-the-fuel-ex-through-its-paces-22468 Wygląda na to, że nie tylko mi podpasował ten rower
  5. No tak, zależy jak rozumieć uniwersalność. Dla mnie ma ona pozytywny wydźwięk i oznacza wszechstronność, czyli że rower sprawdza się i tu i tu. Jakikolwiek rower wybierzesz, zawsze będzie to jakiś kompromis. Grunt to znaleźć swój złoty środek Tobo, nie chcę się licytować, bo pewnie i tak przegram, ale mimo to jeżeli sądzisz, że mam ciepłą posadkę w urzędzie i o 15.00 zawijam do domu to się gruuuubo mylisz Budzik nastawiony na 5.30 rano, i w domu też jestem rzadko przed 18ta. Jazda jedynie w weekend. Też jeździłbym rowerem do pracy, ale w naszym kraju musiałbym go chyba do czegoś przyspawać żeby być pewnym, że jak wrócę to dalej będzie stał tam gdzie go zostawiłem.
  6. Jeśli chodzi o uniwersalność i zawieszenie, to akurat problemu nie widze.
  7. Mam nadzieję, że dzięki temu jego eksploatacja okaże się dłuższa i dostarczy mniej problemów. Spotkałem kiedyś gościa na fuelu EX, ale jeszcze ze starym zawieszeniem, i przy identycznej wadze jak moja musiał pompować swojego floata na grubo ponad 100 psi, no i skarżył się trochę, że coś mu tam czasem się z nim dzieje. A tak na marginesie tobo to wyczuwam jakieś dekadenckie tony w twoich wypowiedziach. Coś te północne klimaty ci nie służą Ja tam uważam, że życie dopiero zaczyna sie po trzydziestce. A jak sobie przypomnę paru wymiataczy z maratonów, którzy byli co najmniej w wieku mojego ojca, to zastanawiam się czy nie zaczyna się jeszcze później
  8. Na szczęście działa, ale chyba będę musiał trochę przytyć żeby działał do końca tak jak powinien. Dlatego skracam amora tylko na naprawdę stromych podjazdach.
  9. Do 2008 roku fulle Treka nie cieszyły się specjalnie dobrą opinią ze względu na mało wyrafinowane zawieszenie. Zostało ono zupełnie przekonstruowane w Fuelu EX właśnie w 2008 roku, ale trafiło tylko do modeli karbonowych i wyższych modeli aluminiowych. Od roku 2010 już najtańsze modele otrzymają zmienione zawieszenie, więc grono potencjalnych nabywców może się powiększyć. Dlatego chciałem podzielić się swoimi wrażeniami po 5 miesiącach jazdy swoim Fuelem EX 9. Link do specyfikacji: http://www.trekbikes.com/int/en/bikes/2008/archive/fuelex9 Za wyjatkiem opon Bontragera zmienionych na Rocket Rony i chwytów zmienionych na piankowe, cała reszta pozostała bez zmian. Poniżej zamieszczam dwa zdjęcia. Niestety trochę kiepskie, ale lepsze takie niż żadne http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/1f62bce64d344339.html http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/2ff1b4ba11664e27.html Fuel EX to wciąż jednozawias, ale wprowadzono parę zmian, które jeśli wierzyć recenzjom z rozmaitych źródeł zmieniły ten rower dość radykalnie. Najciekawsza zmiana to tzw. ABP, czyli zawias tylnego wahacza w osi obrotu koła. Druga to tzw. full floater, czyli zawieszenie dampera między dwoma ruchmymi elementami wahacza. Podczas pracy zawieszenia damper jest od góry ściskany, a od dołu rozciągany, dzięki czemu pracuje z większą czułością przy mniejszym ciśnieniu. Rama wraz z damperem ma przeciętną wagę - 2.810 g w rozmiarze 18,5 cala, a masa całego roweru z pedałami to 12,3 kg, czyli dość przyzwoicie jak na fulla o skoku 5 cali. Geometria - kąty 69 i 72,5 st, górna rura w poziomie - 61cm i przekrok 72,7cm wymuszają dość wyciągniętą pozycję jak na fulla i dają sporo miejsca dla klejnotów w ekstremalnych sytuacjach Pierwsze wrażenia z jazdy. Po przesiadce z typowego sztywniaka XC od razu czuć, że jest inaczej. Gięta kierownica i 5 cm większy skok odczuwalnie podnoszą kokpit. Jest inaczej, ale to inaczej zaczyna mi się podobać. Chyba tego właśnie szukałem, bo wreszcie siedzę na rowerze, który jest jak dla mnie skrojony na miarę. Przy pierwszym kontakcie zawieszenie okazuje się mniej komfortowe niż się spodziewałem. Niby ciśnienia dobrane zgodnie z zaleceniami, ale jest za twardo. Dla mojej masy Fox zaleca ustawienia Talasa na 65 psi, a dampera na 100 psi. Teraz jeżdżę na 40 psi z przodu i 90 psi z tyłu. Dopiero takie wartości, które dają w moim przypadku SAG 30%, są optymalne. Trzeba więc niestety spędzić trochę czasu zanim się te optymalne ustawienia odnajdzie. A jak sprawuje się rower gdy uda się go już dopasować do jeźdźca? Po przejechaniu około 1500 km wciąż każda chwila na tym rowerze sprawia mi niesamowitą frajdę. Przesiadając się na fulla bałem się nieco, że podjazdy staną się dużo trudniejsze. I tu miłe zaskoczenie, bo rower naprawdę świetnie podjeżdża. Każdy kto miał okazję przejechać się na moim rowerze w terenie był zdziwiony jak chętnie pokonuje podjazdy i to nawet bez skracania amora. Po skróceniu ze 130 do 90mm, kąt główki ramy wyostrza się i przy długiej ramie podjeżdża się jak na hardtailu. Zawieszenie z tyłu minimalnie się poddaje, ale nie jest to uciążliwe. W razie potrzeby można włączyć platformę, chociaż jak ktoś nie walczy o każda cenną sekundę pewnie uzna to za zbyteczne. Zawieszenie znacząco buja tylko jak rozpoczyna się sprint na stojąco i wtedy platforma rzeczywiście się przydaje. Rower bardzo sprawnie podjeżdża, ale rzecz jasna swoje główne zalety pokazuje na zjazdach. Po wypadku z zeszłego roku moje zapędy do szarżowania znacznie zmalały. Po powrocie na rower, ale przed przesiadką na fulla, zacząłem zostawać na zjadach z tyłu za kumplem, którego to ja wcześniej zostawiałem daleko za sobą. Teraz znowu ogląda moje plecy, choć w dalszym ciągu jeżdżę ostrożnie jak emeryt. Po prostu rower pozwala mi teraz na znacznie więcej. Nie jest to rzecz jasna typowy all-mountain ze skokiem 160, ale zawieszenie i tak całkiem nieźle sobie radzi z nierównym podłożem. Przy tym rower jest bardzo neutralny, sporo wybacza i trzeba naprawde przesadzić żeby wymknął się spod kontroli. Żadnej nerwowości, i to mi się w nim podoba. Jeśli chodzi o zawieszenie z przodu, to w modelach 2009 i 2010 zrezygnowano z regulacji skoku i wszystkie fuele ex maja teraz standardowo 120mm. Na szczęście ja mam model 2008 W Talasie nie ma manetki, ale wystarczy jeden ruch dźwigni na lewej goleni i amor zapada sie o 2 lub 4 cm. Jeden ruch z powrotem i znowu mamy 130mm? No właśnie nie do końca. Powrót do nominalnego skoku działa bezproblemowo pod warunkiem, że ciśnienie przekracza 50 psi. Ponizej tego poziomu (a tak jest u mnie) trzeba mocno odciążyc amora żeby chciał wrócić. Poderwanie koła do góry często nie wystarcza i trzeba sie zatrzymać i zejść z siodełka. Szkoda, bo dla lżejszych bikerów oznacza to małe ograniczenie funkcjonalności. No chyba, że to przypadłość tylko mojego egzemplarza. Mimo to amor działa dość płynnie i jest dużo sztywniejszy od R7, z którym miałem wcześniej do czynienia. Tylny RP23 też zdaje egzamin. Nawet gdy oring na tłoku wydaje się wskazywać, że zawieszenie osiągnęło swój kres, nie czuć utwardzenia. Na zagranicznych forach wielu użytkowników określało tylne zawieszenie jako "bottomless". Napęd działa bez problemów, choć nie jest do końca homogeniczny. Łańcuch, kaseta, manetki i tylna przerzutka to SRAM, korba i przednia przerzutka - shimano. Zmiana biegów jest płynna, nawet pod obciążeniem, i ciężko się tu do czegoś przyczepić, ale skłamałbym gdybym powiedział, że duet manetek X-9 i przerzutki X-0 bije na głowę duet XT na jakim wcześniej jeździłem. Działają nieco inaczej, jakby "ostrzej", ale czy lepiej to chyba kwestia gustu. Hamulce po dotarciu sprawują się bez zarzutu. Poprzednio jeździłem na XT i główną zaletą juicy 7 jest brak "gumowej klamki". Sam kształt klamki chyba nieco bardziej odpowiadał mi w XT, ale to może kwestia przyzwyczajenia. Kiedy jest mokro, przednia tarcza lubi piszczeć przy hamowaniu, ale da się z tym żyć. Najważniejsze dla mnie jest to, że są przewidywalne i dostatecznie mocne. Opony Bontragera zmieniłem jeszcze zanim rower wyjechał ze sklepu na Rocket Rony. Wszystko za sprawą wielu negatywnych opinii na ich temat jakie znalazłem w necie. Rocket Rony też mnie jakoś nie powalają na kolana, więc czasami zastanawiam się czy na próbę nie założyć tych Bontragerów, bo póki co nówki nieśmigane leżą i porastają kurzem. Koła Bontragera są tubeless ready, więc może w przyszłym sezonie spróbuję jak się jeździ bez dętek. Podsumowując, Fuel EX to naprawdę udany model. Myślę, że może go rozważyć ktoś kto szuka uniwersalnego roweru, który dając sporo frajdy, komfortu i marginesu bezpieczeństwa na zjazdach, nie traci zdolności do sprawnego podjeżdżania. W przypadku fulli im lepiej rower zjeżdża, tym gorzej będzie podjeżdżać. Dla mnie Fuel EX jest takim złotym środkiem. Marzy mi się jeszcze żeby go odchudzić tak w okolice 11kg. Wtedy będzie (prawie) idealny PODSUMOWANIE: + geometria + neutralne prowadzenie + sprawne zawieszenie + napęd + frajda z jazdy - upośledzone działanie zmiany skoku Talasa przy niskich ciśnieniach - waga (mimo wszystko)
  10. Powinien wyjsc fajny rowerek. Co do uwag to mam te gripy bontragera, ale nie wiem czy nie wroce do WCSow. Zamiast pedalow 520, moze cos lzejszego, a zamiast XT jakies Avidy, np. Elixiry?
  11. W poniedzialek bylem w SSC we Wroclawiu po nowy hak do swojego roweru i stal tam tegoroczny Elite 9.9 SSL w fabrycznej konfiguracji - waga 8,9 kg, tylka cena niestety zaporowa
  12. A ja jakos nie moge sie do konca przekonac do Rocketow. Zrobilem na swoich jakies 300 km i chyba Ralphy mi lepiej lezaly. Mam wersje 2,25 Evo i rzeczywiscie lepiej sprawuja sie w blocie, sa lzejsze, ale czasami wydaja mi sie nerwowe i nie trzymaja w zakretach przy nieco piaszczystym podlozu. Zaliczylem pare uslizgow tam gdzie spodziewalbym sie jeszcze sporego zapasu bezpieczenstwa.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...