Dzięki uprzejmości @cervandes dostałem do przetestowania wosk Momum, napiszę jak tam moje pierwsze wrażenia.
Przed pierwszym smarowaniem wyczyściłem / odtłuściłem kasetę i wyszejkowałem łańcuch, producent mówi że po nałożeniu odczekać 15 min. i można jeździć wg. mnie to bzdura bo u mnie po pierwszej aplikacji i po tych 15min. to nawet nie zaschnęło jeszcze, zerknąłem na to po godzine i już wyglądało ok.. gdzieś chyba przeczytałem że przy pierwszym smarowaniu warto to zrobić 2 krotnie no więc poszła druga aplikacja na poprawkę i tak zostawiłem to na noc.
Dziś pierwsza dłuższa przejażdżka i jeśli chodzi o kulturę pracy to muszę powiedzieć że rewelacji nie ma, napęd może nie jest głośny ale na pewno nie tak cichy jak w przypadku tradycyjnych oliwek typu Rolhoff. Powiedziałbym że jest mniej więcej słyszalny jak w.w. olejek po mniej więcej 80-100km. No ale niby nie to jest najsilniejszą stroną tego całego wosku więc zobaczymy jak będzie wyglądało czyszczenie bo w sumie to mnie najbardziej skłoniło do wypróbowania tego ustrojstwa, leniwy jestem i chciałbym jak najmniej spędzać przy czyszczeniu napędu.
Póki co jest czysto, fajnie że mogę przejechać palcem po łańcuchu i nie mam czarnego palucha.. podobnie w przypadku kasety. Jeszcze jedna rzecz jaką zauważyłem, może się mylę ale wydaje mi się że tego wosku idzie zdecydowanie więcej do aplikacji (mam nadzieję że tak to wygląda tylko przy pierwszym nałożeniu) normalną oliwkę aplikuje sobie po malutkiej kropelce na każde ogniwo i to jest nawet za dużo później muszę nieco zetrzeć nadmiar, tutaj coś takiego raczej nie wchodzi w grę i trzeba tym konkretnie przejechać po łańcuchu co jest dla mnie sporym minusem bo jestem strasznym Januszem w tej kwestii i staram się jeździć maksymalnie budżetowo. 😉
Podsumowując na razie mam mieszane uczucia ale zobaczymy co będzie dalej, szczególnie przy czyszczeniu to będzie decydujący sprawdzian.