A propos Paranoji w wawie...
Niby Wrocław to takie "nowoczesne" i przyjazne cyklistom miasto bynajmniej tak się kreują. Uruchomiona została niedawno sieć wypożyczalni rowerów http://www.nextbike.pl/ coraz więcej jest ulic gdzie rowerem pod prąd jednak można jeździć i zabitych z tego powodu nie ma. Jednak jest coś czego ogarnąć nie idzie mianowicie komunikacja miejska. To co mnie uderzyło po oczach po przeprowadzce ze stolicy to fakt, że jest zakaz wprowadzania rowerów do autobusów, a jedyną wyrocznią czy Kowalski może z rowerem czy nie jest widzimisię kierowcy.
godzina 22:15 jadę autobusem, wchodzi facet z rowerem (tylne koło total kapeć), w autobusie dosłownie 6 osób ze mną co zrobił szalony driver.... przez mikrofon stwierdził :
PROSZĘ NATYCHMIAST WYJŚĆ, TO NIE JEST AUTOBUS WYCIECZKOWY !!!! Koleś podszedł do szofera powiedział normalnie, że ma kapcia jest późno i nie ma nawet gdzie kupić dętki aby zmienić, nic to nie dało - WON I KONIEC !
Byłem świadkiem wielu podobnych sytuacji w ciągu ostatniego roku.
Pomijam już fakt, że kierowcy tutejszej komunikacji wiejskiej to generalnie niesamowite gbury, których ulubionym zajęciem jest zamykanie ludziom drzwi dosłownie przed nosem. Byłbym w stanie to zrozumieć gdyby chociaż dzięki temu jeździli punktualnie ale z tym również jest tragicznie
Niby od kwietnia 2010 zakaz jest zniesiony ale co z tego jak pozostaje nadal zapis o wszechmogących driverach
MPK dla rowerzystów ? bzdura
Przytoczę też wypowiedź jednego z użytkowników Wrocławskiego Forum Komunikacyjnego :
Agh to sobie ponarzekałem na wroc żeby ci ze stolicy wiedzieli jak mają dobrze