-
Liczba zawartości
19 474 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
33
Typ zawartości
Profile
Forum
Galeria
Blogi
Kalendarz
Collections
Zawartość dodana przez tobo
-
Awaryjność dotyczy tak samo moich jak i cudzych. Przy czym jest gorzej niż powiedzmy 15 lat temu - co nie zmienia faktu że jest jak jest. Dać chłopu zegarek - tak. Owszem więcej komplikacji bo system bardziej skomplikowany. Przy czym mówimy o plusach i minusach, w kategoriach bezwzględnych. Koszt obsługi serwisowej wzrósł dramatycznie. Przykład: jeśli ktoś zadba o utrzymanie linek I pancerzy w stanie nieskorodowanym to hamulce będzie miał sprawne technicznie do końca świata. W przypadku hydraulików zaleca się wymianę płynu mniej lub bardziej regularnie. W przypadku taniego roweru w którym hydrauliki są takie se ogarnianie tego to spora część interesu. Od początku ery tarcz czytam że są bezobsługowe. Nie zauważyłem żeby tak było, wręcz przeciwnie.
-
Czy opony były szybkie? Uważasz że to spisek księgowych i inżynierów? Z mojej praktyki serwisowej (16 lat) w tym 7 lat pracy w serwisie treka, gdzie sprzedawaliśmy kilkaset szos rocznie, w tym dużo drogich: jednym z najczęstszych pytań odnośnie szos jakie zadają ludzie to: czy do mojej szosy da się włożyć szersze opony albo jakie najszersze da się włożyć. Więc wyobraź sobie że ten spisek księgowych bardzo zgrał sie z potrzebami ludzi. Od 4 lat nie założyłem nikomu opony 23c, 25c tylko jeśli nic szerszego się nie mieści. Mam sporo klientów o zacięciu sportowym i przypadki używania opon węższych niż 28c są obecnie wybitnie rzadkie. Powód jest jeden: bo jakość nawierzchni jest ogólnie słaba. Gdy jest słaba to jadący zbiera na siebie wszystko, w dupeczkę dostaje też rower. Przeciętny Kowalski który jest telepany na dziurach jedzie na cienkich kabanach 23-25c wolniej niż na szerszych. Prędkość zależy od wielu czynników a od szerokości opon w dość minimalnym stopniu
-
Hamulce szczękowe są lepsze od tarczowych w większej ilości aspektów. Należą do nich: - awaryjność która jest bardzo niska a wykonując pewne zabiegi żywotność takich hamulców jest bez limitów. Naprawiam cudze rowery od 16 lat (tyle samo mam styczność z szosami) I w tym czasie wymienilem kilkanaście "szczęk" w tym wszystkie były tylne i powodem wymiany było "zaspawanie" wszystkich punktów obrotu przez korozję - woda i syf z tylnej opony. Przy tym ten stan został najczęściej osiągnięty po latach zaniedbań. W tym samym okresie 16 lat wymieniłem czterocyfrową ilość zacisków hydraulicznych. Pracując w dużym serwisie mieliśmy takich 200-300 rocznie na 4 mechaników. Od 4 lat prowadzę jednoosobowy serwis I wymieniłem 2 sztuki hamulców bo były kompletnie sztywne i kilka naprawiłem. Starych szos na szczękach nadal jest dużo i nadal wymiana szczęk to rzadkość mimo że rowery z nimi często są przesuwane do roli zimówek czy roboczych śmietników o które ludzie nie dbają. W ciągu tych 4 lat wymieniłem około setki zacisków hydraulicznych, bez względu na to z której grupy i półki cenowej są hamulce. Oczywiście- często pada pytanie "a ile masz tych wadliwych w stosunku do tej giga ilości która jest w tej chwili we wszystkich rowerach". Jeśli wychodzimy z założenia że dwa hamulce były i są we wszystkich rowerach (poza wynalazkami czy cudami typu ostre) to ilość wad hydraulików wobec szczękowych jest większa kilkaset razy. - łatwość i skuteczność obsługi serwisowej czyli wymiana klocków, linek I pancerzy , regulacja. Skuteczność tych czynności jest 100% tymczasem hydrauliki są wybitnie narowiste. Nie wiem czy to jest wszędzie ale u mnie napawa hamulców hydraulicznych (nie mówię o wymianie klocków) to jedna z najczęstszych napraw nieeksploatacyjnych. - łatwość uszkodzenia układu hydraulicznego nawet w procesie zwykłej obsługi - np pęknięcie tłoczków ceramicznych, uszkodzenie membrany itd. W przypadku szczękowych największa szansa na spindolenie czegoś to obrobienie łba w zapieczonej śrubie mocującej szuflady czy linkę do szczęki. Nie mówiąc o tym że naprawa tego jest bardzo łatwa.
-
Teoretycznie skok dźwigni nie powinien się zmieniać wraz ze zużyciem klocków - system taki jak shimano jest typu otwartego czyli gdy klocki ulegają stopniowo życiu i są przesuwane w stronę tarczy to ten przesuw jest kompensowany uzupełnianiem płynu ze zbiornika. Klocki mają rekomendowaną minimalną grubość okładziny. Do tego limitu przesuw klocków i uzupełnienie płynu powinno odbywać się bez żadnych skutków ubocznych a pojemność układu a szczególnie wielkość zbiornika wyrównawczego powinny zapewnić odpowiednią ilość płynu. Klocki fabryczne w tym hamulcu mają miękkie okładziny i ich zużycie odbywa się w różnym zależnym od wielu czynników tempie. 2 tysiące to może być średnio albo bardzo dużo i te klocki mogą być zużyte nawet do blach. Co ciekawe niektóre heble shimano nadal hamują wtedy z tym samym skokiem dźwigni jak na początku, inne mają to co twoje a kolejne przestają działać i trzeba je odpowietrzać. Czy przy wymianie da się uniknąć dolewania i odpowietrzania? Jeśli popchniesz tłoczki do pozycji startowej i wymienisz klocki to jest szansa że - jeśli hamulec zachowuje się tak jak obecnie opisujesz - że wróci do stanu 100% sprawności. Problemy są takie: 1. Zależnie od producenta roweru w montowni wykonano montaż hamulców lepiej lub gorzej. W tym roku złożyłem kilkaset rowerów tego samego producenta, wszystkie na hamulcach shimano. Z takich lub innych powodów sprawdzałem wszystkie hamulce i w każdym z nich było powietrze, nawet jeśli dźwignie sprawiały wrażenie działających jak powinny. 2. Wyjmij klocki i sprawdź grubość okładzin - możesz zrobić zdjęcie. Jeśli ilość okładziny nadal jest ok to w takim przypadku raczej "wpadanie" klamki uznałbym jako powod do odpowietrzania. 3. Nie wiem co rozumiesz przez dolanie płynu. Dla mnie oznacza to uzupełnienie przez odpowietrznik w klamce. Wg mnie działa średnio i nie usuwa powietrza z reszty układu, jeśli ono tam jest. Chyba że dolanie oznacza pełne przelanie/odpowietrzanie. Sugeruję to tak czy inaczej zrobić - te shimano mają to w sobie że nawet jeśli w układzie jest niewielka ilość powietrza to hamulec może mieć "twarde klamki" ale i tak hamować słabiej niż powinien. 4. Na Aliexpress kupisz zestaw ezmtb do hydrauliki - wg mnie jest bardzo dobry i przyda się na kolejne razy (przelałbym hamulce przy każdej wymianie klocków, tak prewencyjnie), do tego mała ilość oleju - powiedzmy z 50 ml. W układzie masz kilka ml płynu więc ta ilość wystarczy na wiele odpowietrzeń. Siemano to bardzo narowiste heble i dzieją się z nimi różne rzeczy , czasem a nawet często bez sensownego powodu.
-
[Amortyzatory przednie] kiedyś a dziś - porównanie i spostrzeżenia
tobo odpowiedział tobo → na temat → Amortyzatory rowerowe przód/tył
Ja nie wiem co być powinno ale przypomnę co znalazłem What all of this means for you—the rider—is you can initiate travel easier, so it feels more plush off-the-top while still maintaining mid-stroke suport. It also means a higher ride height, so you can utilize every millimeter of travel for more confidence on rowdy trails. You’ll find improved small-bump absorption, so your fork is extremely reactive over every inch of trail." Extremely reactive, easier to initiate the travel , improved small bump absorption - co to oznacza? Dla mnie oznacza że te widelce mają dopracowane te 3 aspekty a wg mnie. Czyli komfort/czułość, bo tak rozumiem przynajmniej aspekt improved small - bump absorption. Chyba że to jest rozumiane że te tłuczki mają poprawioną kulturę pracy w stosunku do starszego rocznika samych siebie. Czyli są lepsze od poprzedniej kiepskiej generacji. Czy to jest dodatkowe skomplikowanie? Wczoraj z czystej ciekawości poszukałem czy ktoś w UK oferuje coś "ekstra" poza normalnym serwisem. Okazało się że tak, personifikowany tuning. We use tools and techniques we've perfected over the years to resize bushings. Where necessary and practical, we'll change o-rings/seals to reduce friction, without reducing reliability. The latest trick up our sleeve, in addition to higher quality oils, is the use of a hi-tech low friction additive that uses micro-ground Teflon particles that are negatively charged, to allow them to adhere into the microscopic pours in the surfaces of the sliding parts of your suspension. We've tested reduction of friction of up to 11% with this additive alone! Being able to reduce friction levels is crucial to damper tuning, as any benefits made in the damper would be almost completely masked by excessive friction in the rest of the system. Więc wygląda że można całkiem sporo żeby zrobić z tego coś dobrego - bo wynika że fabrycznie jest zwyczajnie bieda. Zapytam raz jeszcze: rozumiem że topowe wersje w poszczególnych liniach są "do ścigania się" (taka sugestia padła wcześniej). Ale w każdej linii (pike, lyrik, zeb) jest 5 wersji z różnym wyposażeniem. Czy któryś z nich nie jest do ścigania się? W opisie lyrika ultimate ButterCups block 20% of high-frequency “trail chatter”. Limiting these vibrations massively reduces hand and arm fatigue leaving you feeling fresh with more control. DebonAir+ air spring is built to strike the perfect balance of what riders really want: a butterlike small bump feel, increased air volume to add suport throughout the travel, and higher overall ride height for more confidence when things get steep. Ficzer 1 ma zredukować obciążenie/zmęczenie vibracjami - wibracje wg mnie to absolutna "drobnica" małych nierówności. Powiedzmy jazda po żwirze? Szutrze? Na nich widelec pracuje na "wibrująco". Ficzer 2 oferuje miękkie jak masło odczuwanie małych nierówności. Dla mnie oznacza to rewelacyjny komfort który u mnie kojarzy się z maślanym odczuciem staruszków. To wskazuje że on powinien być fenomenalnie czuły. Oczywiście nie mam lyrika ultimate więc pozostaje tylko poczytać opinie np twoje ale przyznajesz że miodzio to nie jest. Mam jednak mezzera pro który wg testów jest zaiscie czuły i pracuje fenomenalnie w każdych warunkach. Więc, przynajmniej dla mnie - zapewnienia producenta to bulszit, - jakość montażu porażka (skoro dopiero w opcji indywidualnego tuningu (dwukrotność ceny standardowego serwisu) -
[Amortyzatory przednie] kiedyś a dziś - porównanie i spostrzeżenia
tobo odpowiedział tobo → na temat → Amortyzatory rowerowe przód/tył
Ile czasu na dotarcie? One mają po kilka tysięcy przebiegu każdy. Ten bomber 66 to moje obecne porównanie. Jest w moim przypadku dość nietypowy, bo jest jednym z bardzo niewielu używanych. Prawie wszystko co miałem było nowe i działało bez zastrzeżeń od nowości. Nie chodzi o to że ja kwestionuję sens fabrycznych ustawień - bardziej nie widzi mi się to że uwczesny topowy widelec można było dostosować do własnych preferencji dużo łatwiej i uwzględnić bardzo szerokie ich spektrum. -
[Amortyzatory przednie] kiedyś a dziś - porównanie i spostrzeżenia
tobo odpowiedział tobo → na temat → Amortyzatory rowerowe przód/tył
We wszystkich widelcach? Bo to oznacza że źle wykonana kalibracja jest obecnie standardem? -
[Amortyzatory przednie] kiedyś a dziś - porównanie i spostrzeżenia
tobo odpowiedział tobo → na temat → Amortyzatory rowerowe przód/tył
Wspomniałem że moje króliki doświadczalne to także współczesny widelec ze sprężyną stalową, Marz z1. I choruje on na tą samą chorobę co pozostałe powietrzne. Więc przypuszczam że to nie jest głównie wina medium ściskanego. Jeśli sugerujesz to co podałeś to jest to w znacznym stopniu "rzeźba"? Bo tego typu procedura nie jest zaleceniem producenta? Zgaduję, może jest, bo - szczerze - żadnego manuala nie czytałem w przypadku RSow. Bo jeśli jest to kombinatoryka to znaczy że jednak ze współczesnymi zabawkami jest coś nie całkiem tak jak powinno. -
[Amortyzatory przednie] kiedyś a dziś - porównanie i spostrzeżenia
tobo odpowiedział tobo → na temat → Amortyzatory rowerowe przód/tył
Żadna wartość ciśnienia/sagu ani ilość tokenów i żadne ustawienie powrotu nie czyni go pluszaczkiem. Jeżdżę na różnych widelcach of kilkudziesięciu lat i wiem co zrobić żeby zmienić sposób pracy tylko że w przypadku tego i pozostałych (współczesnych) widelców to nie działa. -
Testowałeś jakieś inne platformy uznawane za bardzo dobre?
-
[Elektryk dla kobiety] Jaki wybrać i za ile?
tobo odpowiedział gad → na temat → Elektryczne - e-bike
Kluczowy czynnik to pogoda. W suchych warunkach żywotność elementów raczej nie ma limitu a serwis obejmuje czyszczenie i smarowanie. -
[Elektryk dla kobiety] Jaki wybrać i za ile?
tobo odpowiedział gad → na temat → Elektryczne - e-bike
tu masz film z serwisu cx To kolejny https://www.ebikemotorcentre.com/bosch-bearings/ https://www.ebikemotorcentre.com/frequently-asked-questions-answers/#Bosch-Motor-Questions -
[Elektryk dla kobiety] Jaki wybrać i za ile?
tobo odpowiedział gad → na temat → Elektryczne - e-bike
Google -> serwis silników ananda. Ilość wyników da ci wyobrażenie jak to wygląda. Poszukaj serwisów zajmujących się w Polsce obsługą silników, zadzwoń do nich i zapytaj. Dostaniesz info z 1szej ręki. -
[Elektryk dla kobiety] Jaki wybrać i za ile?
tobo odpowiedział gad → na temat → Elektryczne - e-bike
Silniki które mają 250w raczej nie mają takiego momentu (100Mm). Chyba że to gdzieś zostało zweryfikowane. Ma 48v co na fabryczne też jest nietypowe Bosch w tym drugim wygląda bardziej realistycznie. Mam styczność z chińskimi silnikami i realnie wszystkie są gorsze niż zapewnienia producenta. Być może tu jest inaczej ale gdybym nie miał możliwości testowania to wziąłbym raczej pewnego boscha. -
[Amortyzatory przednie] kiedyś a dziś - porównanie i spostrzeżenia
tobo odpowiedział tobo → na temat → Amortyzatory rowerowe przód/tył
Czyli jak ustawić tego yari? Bawiłem się z różnymi ciśnieniami i różnymi ustawieniami powrotu. Testowałem dwa różne smary RSa i różne oleje w dolnych goleniach. Temperatury na zewnątrz 15+. -
[Amortyzatory przednie] kiedyś a dziś - porównanie i spostrzeżenia
tobo odpowiedział tobo → na temat → Amortyzatory rowerowe przód/tył
Powoli powoli... Ok, topowe widelce są wyścigowe więc dobra, nie muszą być super komfortowe. Problem w tym że dawne topowe mogły być bez problemu i takie i takie. Tylko że w ofercie foxa czy RS oprócz wersji ultimate czy foxowego grip jest jest jeszcze kilka widelców które są poniżej. Skoro najwyższe modele są do ścigania to niższe są do czego? Bo skoro są bardziej uniwersalne no ich możliwości powinny być bardziej uniwersalne. A to znaczy że powinny, z założenia zastosowania, wyjść naprzeciw także innym użytkownikom. Zanim kupiłem niektóre z nich (poza yari) obejrzałem i przeczytałem sporo opinii i testów - i nie kojarzę żeby wspominiano o (tak dramatycznie) uposledzonej kulturze pracy. Typowe zdanie to "improved small bump sensitivity" w porównaniu do starszych wersji i roczników. Jednak w moim odczuciu wszystkie, bez względu na cenę, zastosowanie i konstrukcję są zwyczajnie tępe. Na pewnym polskim blogu pewnego popularnego I posiadającego dobrą nie bez podstaw reputację znalazły się testy z1 coil a potem mezzera pro. Autor ma za sobą kilkanaście lat jazdy, sporo doświadczenia w różnych formach sportu mtb i masę przerobionego sprzętu wystawił bdb opinię z1 a po jego teście mezzera uznałem że to może być "to". W praktyce okazuje się tragicznym tępakiem. W przypadku starszych byłem w stanie znaleźć takie ustawienia które pozwalały osiągnąć potrzebny mi efekt. I im wyżej w hierarchii dany był tym było lepiej. W tym momencie wychodzę z poziomu przeciętności i często na takim samym muszę zostać. "Ewoluowały sprężyny powietrzne" - jeśli zamiast starszej wersji mam w rs debona air a wg producenta: "What all of this means for you—the rider—is you can initiate travel easier, so it feels more plush off-the-top while still maintaining mid-stroke suport. It also means a higher ride height, so you can utilize every millimeter of travel for more confidence on rowdy trails. You’ll find improved small-bump absorption, so your fork is extremely reactive over every inch of trail." 1. Łatwiejszy rozruch 2. Bardziej "pluszowy" z zachowaniem stabilności w środku skoku 3. Poprawiona czułość na małych nierównościach. Nie wiem co znaczy dla nich extremely reactive - dla mnie oznacza to ekstremalnie dobrze reagujący. Ani słowa o limitowaniu tych właściwości przez różne widelce o różnym zastosowaniu. Porównam to do mikrofalówki i zakazu wsadzania do niej kota. Jeśli jest ryzyko rozczarowania to uszciśla się limity żeby nie być "pociągniętym do odpowiedzialności". Tylko że w tym opisie tego nie ma. Ani słowa o tym że ta kultura pracy jest zróżnicowana zależnie od widelca. Więc przynajmniej dla mnie oznacza to że poprawa oznacza "lepiej". Solo air został zastąpiony przez debona. Skoro jest lepszy to powinno to być odczuwalne szczególnie tam gdzie po stronie tłumienia pozostawili MC. Tylko że ja nie jestem w stanie tego odczuć w tych aspektach które mnie interesują. Ja rozumiem że przy ostrzejszej jeździe ustawienia muszą być inne zarówno po stronie sprężyny jak i tłumienia. Tylko kiedyś mogłem wpłynąć na to w takim zakresie że kryły one całość spektrum. Obecnie nawet jeśli chciałbym to nie mogę. Nie twierdzę że najdroższe będzie najlepsze przy moim zastosowaniu, problem w tym że te niewyśrubowane modele są również wctym względzie beznadziejne. -
[Kompatybilność napędów] Temat do dyskusji, zadawania pytań, etc.
tobo odpowiedział Puklus → na temat → Napęd rowerowy
Próbowałeś w ogóle jeździć na blacie o zbliżonym rozmiarze? Bo to nawet w okolicach 30 zębów jest chomik na sterydach. -
Jeszcze raz: to co sugerujesz ma oczywiście sens. Tylko zwyczajnie trzeba być tego świadomym, po drugie mieć środki na rozwiązanie potencjalnych problemów i po trzecie musi być możliwość przywrócenia czegoś do użytku. Bo elektryk np wymusza bycie wiernym jednemu systemowi a konwersja do innego jest niemożliwa za ludzkie pieniądze. To co opisałeś to naprawdę minimalna ilość ludzkich przypadków. Normą z mojego doświadczenia jest magiczne zdanie "ale co tam się ma psuć". A to wskazuje na dziwny sposób myślenia w którym przyjmuje się za dość oczywiste że inne urządzenia o dużym stopniu komplikacji mechanicznej czy elektrycznej wymagają opieki serwisowej (bez względu na to czy się to robi czy nie) a e-bajkowy system absolutnie się pod to postrzeganie nie podciąga.
-
[Amortyzatory przednie] kiedyś a dziś - porównanie i spostrzeżenia
tobo odpowiedział tobo → na temat → Amortyzatory rowerowe przód/tył
Ale nie wiem czy zauważyłeś że ŻADEN wspomniany współczesny widelec nie oferuje kultury pracy - na liście w moim poście masz ich 4. Yari, dvo, z1, manitou. I oprócz tych "wyścigowych" (co do których mozna przyjąć że prawdą jest to co piszesz) najwięksi producenci mają w ofercie kilkadziesiąt innych. Więc którykolwiek powinien w takim wypadku oferować to czego chciałby nabywca - a z nowej oferty do której zrobiłem 4 podejścia żaden koło komfortu nawet "nie stał". Ze starszych miałem: juniory T, marzocchi z1 mcr, bam, 66 rc i rc2x, kilkanaście RSów, manitacze - w sumie około 60ciu różnych. I zakres możliwości ustawienia wielu z nich pokrywał wszystko, od turystycznego turlania się po ostre napindalanie. Rc2x oprócz możliwości doboru twardości sprężyn miał regulację ich napięcia. Do tego dodatkowe dwie komory powietrzne, tłumienie powrotu regulowane w zakresie którego nie ma współcześnie żaden widelec i dwie, bardzo efektywne, regulacje kompresji. 6 regulacji. Plus wymiana oleju. Nie powiesz mi że to za mało żeby sprostać wymaganiom nawet wymagającego "sportu". W ciągu 28 lat rowerowania zrobił się giga przeskok w zaawansowaniu technik produkcji, konstrukcji i całej reszty. Tylko że te starsze "niedoskonałe" oferują dużo więcej możliwości dostosowawczych. Ciekawe jest to że od 2001 roku jeżdżę fullami i podobnie jak z widelcami mam styczność z masą damperów od prostych sprężynówek po zaawansowane topowe modele cane creeka, rs, manitou i foxa. I nie zauważyłem żeby obecnie oferowane dawały mniej niż starsze , wręcz odwrotnie. Tu uposledzonej jakości pracy nie widzę. Skoro cc double barrel jest w stanie "pokryć" wiele zastosowań bez bycia klasyfikowanym jako "wyścigowy" to chyba któryś widelec też powinien być w stanie to zrobić? -
[Amortyzatory przednie] kiedyś a dziś - porównanie i spostrzeżenia
tobo odpowiedział tobo → na temat → Amortyzatory rowerowe przód/tył
Jeśli problemem jest spasowanie na ślizgach to raczej nie jest to aż taki "standard" bo nie bardzo wierzę że wszyscy producenci mają identyczny problem... Oglądam i czytam różne rzeczy, od takich które zdecydowanie są sponsorowane, mogą takie być, aż po takie których autorami są zwykli ludzie. To co mi przeszkadza i zauważam jako problem nie pojawia się właściwie nigdzie i u nikogo, także u tych "niesponsorowanych". Owszem, testowane sztuki są sprawdzane co mają z fabryki w środku, bywa różnie, ale po tym wszystko jest jak trzeba i działa bez zastrzeżeń. Na pewno różnica na korzyść sprężyny stalowej jest niezmiennie zauważalna i to pojawia się wszędzie gdzie wykonano bezpośredni test porownawczy; ale w moich odczuciach kiedyś powietrzne wysokie modele działały bardzo dobrze i nie czułem że im cokolwiek brakuje. Na tyle na ile jestem w stanie to stwierdzić wzrokowo jakość wykonania nie odbiega od norm standardu "bardzo dobrze". Tylko że to nie zmienia moich odczuć. Chyba że to jednak taki zbieg okoliczności, nawet jeśli wybitnie nieprawdopodobny... -
To, z pewnych względów, pozostawię dla siebie. Poza wspomnianym - np trek
-
[Amortyzatory przednie] kiedyś a dziś - porównanie i spostrzeżenia
tobo odpowiedział tobo → na temat → Amortyzatory rowerowe przód/tył
Czyli co się właściwie zmieniło? Powłoki na goleniach "dotarte"? -
U mnie? Górne golenie trochę przeszły, były naprawiane ale wolałbym coś w lepszymi stanie. Dłuższa sterówka też by nie zaszkodziła. Jedyny mostek który pasuje to dmr majacy 20 parę mm stacku.
-
Można wywnioskować że nie za bardzo rozumiesz o czym mowa lub bardzo nie pasuje Ci inne doświadczenie niż własne. Zadałem Ci pytanie - z iloma rowerami miałeś styczność? Ile z nich zostało w pełni przeserwisowanych dla sprawdzenia stanu faktycznego? Bo warto mieć punkt odniesienia. Czy są szroty. To może trochę szczegółów. Wśród ogarnianych przeze mnie w tym roku nowych rowerów było ok 50-60 elektryków z czego tylko kilka starszych niż rocznik 2024. Nowa kolekcja miejskich, trekkingów i mtb. Wady stwierdzone przy montażu z pudła (we wszystkich sztukach): - łożyska sterów zamontowane bez osadzenia na smar w główce ramy. - łożyska bez smaru - wada główki - łożyska nie wchodzą normalnie bo wewnątrz główki jest gruba warstwa lakieru. Przy demontażu łożyska się rozpadają - prowadzenie przewodów wewnątrz ramy - puszczone za wzdłużnie wspawaną przegrodą a ponieważ są puszczone wewnątrz ramy to przy obracaniu kierownicy trą o krawędź przegrody i ulegają przetarciu. Poza tym skręt kierownicy w prawo nie jest możliwy w takim zakresie jak w lewo. - baterie w gnieździe ramy - przestrzeń jest za wąska i przy montażu baterii dochodzi do uszkodzenia plomb gwarancyjnych na bokach baterii - wada wykonawcza. Przypadek szczególny czy ogólny? Nie wiem. Mam jednak wrażenie że nie jest czymś wybitnie rzadkim.
-
Zauważyłem dość ciekawą rzecz po "przerobieniu" kilku współczesnych i krotności starszych widelców amortyzowanych. Przez kilka lat miałem przerwę od rowerów mtb, poza jednym - ostatnim- przypadkiem były to fulle a w nich X różnych widelców, spora część z nich z górnej półki. Widelce bez sztywnych osi i z, powietrzne, skok 130-170 mm. Z kategorii trail, enduro i obecnie wymarłej freeride. Część z nich z regulacją ciśnienia powietrza powrotu i tłumienia kompresji wolnej i szybkiej, część tylko z blokadą. Były używane "niezgodnie z przeznaczeniem" - mój styl jazdy to turystyka bez zacięcia do trudnych czy wymagających zjazdów. W przypadku większości używanych widelców ich sposób użycia przeze mnie mniej lub najczęściej bardziej rozjeżdżał się z tym do czego były stworzone. Wśród moich doświadczeń były też widelce ze skrajnie innej kategorii czyli wyścigowe SIDy. Zależnie od zastosowania producenci ustawiali w nich charakterystyki tłumienia oraz także sprężyny powietrznej by dopasować obie rzeczy do oczekiwań i sposobu użycia. Zgodnie z tym "zaprogramowanie" widelca raczej było z naciskiem na dopasowanie do wymagań jazdy enduro, fr czy xc gdzie efektywność jest na pierwszym miejscu. Ta w przypadku np sportu samochodowego wymaga poświęcenia np komforu na rzecz np trakcji czy stabilności. Mimo tego praktycznie każdy z tych widelców byłem w stanie ustawić tak, żeby oferowały przede wszystkim komfort i to co preferuję czyli "wybieranie liści". W połączeniu z oponami o dużej objętości i niskim ciśnieniem byłem w stanie uzyskać to czego chciałem. Kilka lat temu po przesiadce na elektryka przeprosiłem amortyzację i zacząłem szukać czegoś co tak jak kiedyś oferuje maksimum komfortu. Pierwszy był RS yari. Golenie 35 mm, tłumienie MC i sprężyna debon air - więc zestaw który powinien oferować całkiem sporo. Widelec został przeserwisowany żeby zweryfikować stan smarowania fabrycznego. Zrobiłem również eksperyment z innymi uszczelkami niż fabryczne (SKF). Yari to tragiczny kołek - poziom komfortu jeśli chodzi o czułość jest denny. Bez względu na ustawienie przednie koło skacze na drobnicy a na "pralkach" dostaje się udarem po rękach. Po jeździe widzę oring przesunięty na goleni czasem dość znacznie ale nijak nie przekłada się to na zakładany efekt - na drobnicę widelec jest kompletnie ślepy. Drugie podejście to manitou mezzer wersja pro. Topowy widelec z masą regulacji i zaawansowaną sprężyną powietrzną. Ma być rewelacja, także pod względem czułości. Realnie jest ona taka jak boksera wagi ciężkiej w walce o tytuł. Widelec jest drewniany bez względu na wybrane ustawienia. Smarowanie bez zastrzeżeń. Kolejny eksperyment to dvo diamond. Ma negatywną sprężynę stalową co powinno odczuwalnie wpływać na pracę sprężyny. Realnie czułość ciut lepsza niż tych dwóch ale dalej nic choćby akceptowalnego. Ostatnie podejście zrobiłem do marzocchi z1 ze sprężyną stalową. Konfiguracja fabryczna dziwna - na stockowej sprężynie przy masie startowej 110 kilo miałem 15 mm sagu... do uzyskania poprawnego potrzebowałem najbardziej miękkiej sprężyny oferowanej do tego widelca. Efekt ? Jest lepiej niż w przypadku powietrznych współczesnych ale nadal nie jest za dobrze. Ostre krawędzie są "brane" ze zwyczajowym strzałem w ręce a na powtarzalnych przeszkodach przednie koło skacze. 3 tygodnie temu nabyłem zabytkowego Cube a do niego trafił prawie 20to letni marcok 66 rc, czyli ówczesny widelec fr. 170 skoku, sprężyny stalowe, golenie 35 mm. Ten dziadzio zagina dzisiejszą młodzież pod każdym względem z wyjątkiem swojej masy. Mimo frirajdowych korzeni widelec bez problemu można "zmiękczyć" i wybrać preferowany sposób pracy. Mimo ciut za twardych sprężyn pracuje lepiej niż wszystkie wspomniane. A jego stan nie jest rewelacyjny. Mam wrażenie że współczesne uginacze to zdecydowanie regres jeśli chodzi o kulturę pracy mimo że teoretycznie pod każdym względem są bardzo zaawansowane w stosunku do tego co było kiedyś. Nie przypuszczam że powodem tych problemów są jakieś wady, bo raczej jest niemożliwe żeby wszystkie cierpiały na identyczną przypadłość a dziadki tego praktycznie zupełnie nie mają. Widelce w środku zostały sprawdzone na obecność olejów i smarów i na "sucho" pracują bez zastrzeżeń. Nie mają "punktu przełamania" czyli inicjalnego odklejenia się przy rozruchu. W rękach pracują płynnie a w plenerze jest tragedia. Ma ktoś podobne spostrzeżenia?....