Skocz do zawartości

tobo

Zasłużony user
  • Liczba zawartości

    19 474
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    33

Zawartość dodana przez tobo

  1. Jeśli przeczytałeś mój 1szy wpis to znajdziesz informację że info o stanie wysłałem do Dec Rent, byłem ciekaw co z tym zrobią.
  2. Kupiłem 4 sztuki https://a.aliexpress.com/_EvjIIpr Parę miesięcy wstecz zapłaciłem 100 pln obecnie za 75. Mam też tą https://a.aliexpress.com/_EvQA9Zx Próbuję ją zmienić silnikiem 1000 w centralnym. Od 4 lat używam piast z ali (w tym kilku koozer) , wcześniej miałem różne markowe, takie też często serwisuję i na dzień dzisiejszy nie widzę żadnego sensu kupna żadnej piasty dt, Industry 9, hope czy innego producenta którego piasty kosztują 5-15x tyle. W żadnym chińczyku nie zmieliłem jeszcze żadnego łożyska. Owszem, może część z nich nie kręci się idealnie ale nie ma postępu utraty płynności obrotu. 135 to , zakładając że producent ramy wykonał ją poprawnie, rozstaw haków. Tylna oś ma średnicę 10 mm. Sprawdź rozmiar gniazd w hakach, zmierz średnicę osi obecnej piasty. Natomiast 145, ktokolwiek tego używa, to długość całkowita piasty 135 mm, endcapy lub oś piasty siedzi w hakach ok 5 mm po każdej stronie. Oś przelotowa w przypadku takich piast jest średnio popularnym określeniem, oznacza że przez oś przechodzi szpilka szybkozamykacza.
  3. Standard tył to 10, nie 9 mm. Niczego nie piłujesz.
  4. Zapytam cię: ile lat jeździsz, ile miałeś bądź masz rowerów? Chciałbym żeby twój optymizm w jakikolwiek sposób przekładał się na rzeczywistość. Przez moje ręce przeszlo ok 25 tysięcy rowerów, nowych z pudła I używek w różnym stanie. Te sztuki które nie budziły żadnych wątpliwości mogę policzyć na palcach dwóch dłoni. Zakres cen on szrotów marketowych po zabawki za prawie 100 tysięcy. Mi to wisi czy ktoś weźmie pod uwagę moje sugestie czy nie
  5. Szukam ramy alu która waży realne 1600-1700 gramów w rozmiarze L, pod koło 29 lub 27.5. Standard mocowania koła dowolny. Sztyca 30.9 lub 31.6 Powiedzmy że budżet nie przekracza 1000 pln. Być może ktoś kupowal taką w którymś kraju unijnym, albo UK, może Aliexpress?
  6. tobo

    [Kurtka] Zimowa

    Dowolna wiatrówka bez membrany. Jak będzie "zimowa" czyli ocieplana to będziesz w niej pływał.
  7. Może nie jest jasne co napisałem więc: w porównaniu do Innych silników o podobnych parametrach wszystkie bafangi sprawiają wrażenie słabszych niż deklaracja producenta co do parametrów. Ale i tak przy 95 i 65 kilo będziesz miał wystarczająco
  8. Na 100% kiepska przerzutka o łańcuch. Ten wymieniłbym po kilkuset km. Przerzutkę reklamować jeśli przestanie poprawnie zmieniać biegi, wymieniają je bez problemu
  9. W tym przypadku kupisz dość sensowne bombki przykręcone do dziwacznej choinki. Elektryki wymagają od ich producenta większego pojęcia jak je projektować. To coś widzę pierwszy raz w życiu. Wygląda że to produkt czeski. Rama raczej jest chińska i przypuszczam że jest projektem chińskim nabytym przez czeskiego producenta. Z mojego doświadczenia używania o sprzedawania bafangów: silniki odczuwalnie są słabsze niż deklarowane parametry. Ale czy silnik jest zły? Ten ma dobre opinie.
  10. Moje sugestie dla ciebie bazują na: - pracy w serwisie i przy elektrykach od 11 lat - jeździe na elektrykach od 5, w sumie ok 40-45 tysięcy km Pytanie czy ty pytasz tak naprawdę o rower czyli całość (tak brzmi to dla mnie ze wstępu) czy o to jak eksploatować napęd. Załóżmy że pytasz o to co poniżej w twoim poście. Więc: - silnik centralny i tak zmieli ci napęd w rowerze. Zwróć uwagę że większość elektryków ma blat stalowy, nawet jeśli jest to kompletnie nie do pomyślenia we współczesnych rowerach innych typów - żeby przedłużyć życie napędu sprawdziłbym najpierw jaki obecnie masz łańcuch. On jest kluczowy dla wydłużenia życia reszty komponentów napędu. - sprawdziłbym jaka kaseta jest zamontowana. Do niektórych z nich można kupić luzem koronki co mocno obniża koszty eksploatacji i ulatwia życie - z mojego doświadczenia - zmiana biegów pod obciążeniem, bez względu na obciążenie, płynniej i bardziej miękko odbywa się na dużych koronkach. - z mojego doświadczenia: załóż że napęd w twoim elektryku to coś co będzie cię BEZ względu na to jakie cuda będziesz robił kosztować mniejszą lub większą kupę pieniędzy. - pilnuj żeby łańcuch byl smarowany i nie biegał na sucho - W przypadku użytkowania w mokrych i syfiastych warunkach np zimą spłukuj napęd, pozwól mu możliwie szybko wyschnąć w temperaturze mocno plusowej i smaruj - to najlepiej chroni w tych warunkach przed korozją - jeśli możesz zmieniaj biegi redukując nacisk na pedały. To zasada uniwersalna dla rowerów. Ja mam dwa elektryki z napędem 1x11 i 1x12. W 1x11 mam tanie łańcuchy po 50 pln. Wymieniam je co 1000 km. W 1x12 używam najlepszego łańcucha na rynku. Do tego mam około 50 sztuk zapasowych koronek do obu kaset - używam kaset shimano. Na dwóch rowerach robię 8-10 tysięcy rocznie. Założyłem że skoro chcę kupić E to musi mnie być na to stać. Inaczej nabawię się jakichś przypadłości psychicznej To tyle. Jeśli natomiast pytasz o rower całościowo to: - przed pierwszą jazdą rozebralbym go do przysłowiowej śrubki. - realia pokazują że rozsądne jest zrobienie serwisu zerowego amortyzacji, smarowanie łożysk piast, sterów, sprawdzenie naciągu szprych. I zrobienie rozbiórki silnika żeby sprawdzić czy producent nie oszczędził smaru. Oczywiście jeśli kupiłeś bajka ze sklepu to masz gwarancję. Ale pytasz o doświadczenia. Sprawdziłbym jaki to silnik i co jest sugerowane w jego wypadku. Np ja sugeruję co parę tysięcy km smarować dedykowanym smarem silniki Yamahy. - jeśli zamierzasz moczyć rower to tak czy inaczej po np 1000 czy 2000 km zrobiłbym serwis z rozbiórką piast i reszty. Żeby zobaczyć jak w TWOICH warunkach eksploatacji rower i jego komponenty zniosły tą eksploatację i częstotliwość serwisów dopasowałbym do tego co znajdę. Jeśli np zrobiłeś 2000 km , w tym w syfie I w piastach nadal jest smar a nie błotny gnój to znaczy że te piasty pozwalają wydłużyć interwały serwisowe. Jeśli zrobiłeś 2000 km, otworzysz je i znajdziesz w środku smar zmieszany z syfem to znaczy że te piasty zostały przygotowane fabrycznie ale są kiepsko uszczelnione. Jeśli je otworzysz i znajdziesz rudy gnój i do tego nie znajdziesz smaru to znaczy że są słabo uszczelnione i marne co do materiału . Powyższa weryfikacja pozwala na ustalenie przybliżonych interwałów serwisowych. Kolejna rzecz: przygotowanie roweru do użytkowania jest wprost proporcjonalnie do stopnia jego komplikacji. Przykład: kable i przewody biegną wewnątrz główki ramy (modne od paru lat). Jeśli wszystko biegnie wewnątrz łożysk sterów to np te łożyska bez smaru szlag trafi i wymiana będzie bardzo czasochłonnym i kosztowym zabiegiem. To mniej więcej tyle.
  11. Moje sugestie NIE dotyczą tego co pisze producent. Ani tego co mówi sprzedawca w sklepie. Tu masz sugestię/wyjaśnienie dlaczego producenci nie robią pewnych rzeczy a w konsekwencji nie napiszą ci żebyś Ty te rzeczy robił. Is my motor waterproof? The answer is, probably not. Currently, it would be commercial suicide for ebike motor manufacturers to properly seal a motor because this would lead to added friction and lower battery range. This does not look good on comparison charts when people are deciding which bike to buy. Most road bikes don’t require seals and mountain bikes make up about 10% of the market. Get the picture? Most current bike motors rely on the bearings’ dust seals rather than any dedicated water seal. This situation is good enough for most road bikes but bikes used off road will struggle. Wspomniałem o kwestii amortyzacji. 1. Wiele osób robi przeglądy zerowe widelca, płaci za to kilkaset złotych. Z punktu widzenia prawa handlowego i zdrowego rozsądku jest to czysty idiotyzm i nadużycie. Kupujesz produkt za 500-10000 zł i jest tak świetnej jakości że trzeba sprawdzić czy w środku jest smar za 50 groszy. 2. Nie znam chyba (?) nikogo kto wyegzekwował na sprzedawcy roweru by zrobił serwis widelca przed kupnem/odbiorem. 3. Żaden producent rokszoksa czy innego uginacza nie napisze że ich wspaniały cud techniki woła o posprzedażną litość. 4. Od 16 lat pracuję w rowerówce. To sugeruje mi co jest rozsądnie zrobić przed sprzedaniem komuś czegokolwiek. - łożyska sterów - wszystkie smaruję ponieważ poza bardzo nielicznycznymi przypadkami nie ma w kartridżach lub jest mikroilość smaru. Potrafią zgnić w ciągu miesiąca od rozpoczęcia użytkowania - łożyska suportu stosowane w rozwiązaniach typu bb30, czyli takie które montuje się bezpośrednio w mufie. Dopycham tam tyle kitu ile się da bo w praktyce odporność na korozję jest istotniejsza niż opory obrotu. I bynajmniej większość z nich jest złożona zgodnie z zasadami tej branży. Tylko te zasady nie pasują do aplikacji rowerowych gdzie łożyska z typowym uszczelnieniem 2RS nie jest zbyt sensownie chronione dodatkowo, a powinno. - rozbieram i serwisuję wszystkie nowe sztuki zacisków hydro shimano. To drastycznie redukuje ilość reklamacji poszczanych sztuk. Z mojego punktu widzenia jest to bardziej sensowne niż reklamować u shimano. - listę można wydłużać. Żadnej z tych rzeczy nie znajdziesz w żadnej karcie gwarancyjnej. Niektóre z nich są wręcz wbrew zaleceniom producentów (np na obudowie suportów shimano jest napisane nie rozbierać) ale ludzie I TAK je robią - dla ułatwienia sobie życia. I ta praktyka jest sensownym i działającym rozwiązaniem. Pracowałem w sklepie treka. Trek stosował suport bb90, który sam z siebie był rozwiązaniem wadliwym projektowo i źle wykonywanym fabrycznie. Do tego bazował na suportach Endurobearings , która to firma zaopatrywała treka w łożyska. Przez okres 3 lat Enduro stosowało złej jakości lub źle dobrany do aplikacji smar (może jedno i drugie), co powodowało że suporty, wszystkie, trzeba było wyniebiać w ciągu kilku dni - miesięcy od zakupu roweru - smar miał konsystencję zamarzniętego masła i "wychodził" z łożysk. Wszystkie suporty zamontowane w rowerach serwisowalismy przed sprzedażą i wszystkie łożyska oferowane luzem myliśmy i smarowaliśmy do pełna normalnym smarem. To dramatycznie przedłużało, i tak beznadziejną, żywotność tego suportu. Oczywiście - jest gwarancja, jest bezproblemowa wymiana wadliwych sztuk przez dystry i producenta. Jednak wg nas o wiele sensownej było uprzedzać sytuację. Ja nie biorę pod uwagę tego co sugerują producenci bo cenię sobie spokój. Dlatego , zakładając że robię prewencyjnie serwis amortyzacji, ja zrobiłbym serwis silnika. Dla mnie wydaje się absolutnie oczywiste że jeśli akceptuję że mój widelec za 5 koła wymaga rozbiórki zanim go pierwszy raz użyję to uznaję że zawartość silnika może wymagać tego samego. Oczywiście - jeśli ktoś uważa że jest gwarancja i chce ją skutecznie egzekwować to w żadnym wypadku nie musi myśleć o robieniu czegokolwiek na własną rękę.
  12. W czasie obecnego pobytu w Polsce zdecydowałem się (drugi raz) wypożyczyć rower z Decathlona korzystając z systemu Decathlon Rent. Ich oferta jest całkiem interesująca, rowery nie są na wypasie gdyby się takowe chciało zakres dostępnych zależy od miasta. Jestem z Wałbrzycha więc wydaje się że E-fulle powinny być ale nie ma. Wypożyczyłem Rockridera E-ST 100, dość prosty model, robiłem rezerwację na szybko i nie do końca było to czego chciałem. Cóż. Pożyczka jest ma silniku w piaście i z mechanicznymi tarczowkami. 6 dni powoduje że dostaje się rabat za czas wynajęcia, w sumie do zapłacenia 430 pln. Po rower pojechałem w poniedziałek i dotarłem do Decathlona ok 16.30, więc tuż przed zbliżającym się zmrokiem. Podpisałem odbiór (zrobiłem to nie czytając treści, mój błąd). Spieszyło mi się do domu żeby nie jechać po ciemku. Ich pracownik wyciągnął rower z magazynu. Wziąłem, wsiadłem i zauważyłem że hamulce "łapią" z dźwigniami 20 mm od kierownicy, ale uznałem że ogarnę to sobie bez wracania do deca. W czasie jazdy miałem wrażenie że widelec działa wybitnie komfortowo jak na kołek Suntoura Xct, ale spoko. Dotarłem do domu. Łańcuch po drodze dwa razy uślizgnął się, ponownie - uznałem że sobie to ustawię. W domu sprawdziłem pożyczkę i tu suprajzy: - w przedniej oponie 0.8 atmosfery, stąd "komfort". Pracownik zapomniał dmuchnąć przednią oponę. - luzy na sterach - uznałem że to luz na goleniach, mój błąd - hamulec przedni - regulator napięcia linki wykręcony jakieś 6-7 mm. Klocek nieruchomy niewysunięty , tarcza przy hamowaniu dociskana do korpusu zacisku. - hamulec tylni - klocki zarżnięte prawie do blach, regulator na dźwigni wykręcony tak jak przedniego hamulca; klocek wewnętrzny nie ma prawie wcale okładziny, hamowanie tarczą o obudowę zacisku. O madafak... Mogłem wrócić i go oddać albo zostawić do zrobienia - ale potrzebowałbym na to czas o chęci. Plan: - reguluję wszystko sam, klocki kupuję i montuję, decowe pozostawiam do zwrotu z rowerem. - wysyłam maila do Dec Rent opisując sytuację - rowerem robię w sumie ok 100 km, po własnym serwisie - dec się odzywa prosząc o pojawienie się z rowerem w celu "załatwienia sytuacji" - mój cel to odzyskać pieniądze za wypożyczenie uzasadniając to stanem uniemożliwiającym bezpieczne użytkowanie. Nie podaję żadnych szczegółów odnośnie siebie i mojej pracy - rower wraca do Deca ustawiony tak jak był mi przekazany. W sklepie wiedzą że składałem reklamację, zostaje do mnie poproszony "kierownik zmiany" Dzień dobry i takie tam, wiemy o sytuacji bla bla. Koleś wyskakuje z tekstem że podpisałem odbiór roweru i go sprawdziłem więc właściwie to nie ma powodu do reklamowania przedmiotu umowy. No F**k.... To go pytam czy będąc zwykłym Kowalskim mam zdiagnozować prawdziwą przyczynę niedziałania tylnego hamulca czyli brak klocków zdatnych do użytku i czy jako ten sam Kowalski muszę rozpoznać luz na sterach czy niewłaściwe ustawienie nieruchomych klocków w zaciskach. Czy to są jego zdaniem problemy diagnozowalne i wymagane jako umiejętność tego Kowalskiego, czy jest on w stanie uznać że one tak hamują jeśli nie ma doświadczenia? No bo hamują, ja tego nie podważam, ino słabo. Tu już "kierownik zmiany" nie wysunął kontrargumentu", usłyszałem że oczywiście, on to rozumie i oni uruchomią procedurę reklamacji i zwrotu pieniędzy. Zapytałem go czy brak okładzin na klockach stwarza jakieś potencjalne zagrożenie, tak zapytałem z ciekawości, on powtórzył że juz spisuje moje zastrzeżenia i daje mi potwierdzenie przyjęcia i że muszę poczekać na zwrot pieniędzy do przyszłego tygodnia bo "ci szczęściarze z Rent nie pracują w weekendy". Taka to historia. Koleś który wydawal mi rower nie wyglądał na dzieciaka, więc trochę lat raczej żyje i pracuje. Jakość usługi na poziomie dennym. Nie pomyślałem że może być aż tak źle, to oczywiście mój błąd, tak jak to że podpisałem odbiór w ciemno.... Ale, jakby nie patrzeć, pojeździłem za friko Ogólnie deca polecam jako ofertę wynajmu, równocześnie polecam sprawdzić dość dokładnie co się dostaje. Dla kogoś inne
  13. Nie wiem czy się rozumiemy. 1. Czy wykonujesz serwisy zerowe widelca i dampera? Jeśli tak - dlaczego? Stoi za tym przekonanie ze, bez względu na to jak prawnie jest to uzasadnione, wykonuje się prawidłowy montaż widelca z jego podzespołów. To absolutnie chore ale też powszechnie akceptowalne. 2. Załóżmy taką sytuację: zaklepales sobie urlop , zrobiłeś to X miesięcy wcześniej. Chcesz używać swojego elektryka którego w czasie tego wypadu trafia silnikowy szlag. Oczywiście - masz gwarancję i jesteś w pełni "kryty". Reklamacja jest uznana ale ty masz np urlop i miesiąc jazdy w plecy. Strata czy trudno? Z mojego punktu widzenia to 1sze. Ja wolałbym tego uniknąć. Jeżdżę na zestawach dokładanych bafanga, mam na nie gwarancję ale i tak otwieram silnik i weryfikuję stan smarowania elementów dostępnych bez całkowitej rozbiórki. Jeżdżę jednym z nich do pracy, wolę nie zostać z ręką w nocniku w drodze do. Z mojego doświadczenia wynika że żaden rower który przychodzi w pudle jeśli został przygotowany do wyjechania ze sklepu nie jest ogarnięty tak jak powinien. Nie mam powodu uznawać że elektryk i jego komponenty pod tą regułę się nie podciągają. Przynajmniej ja wolę to zweryfikować niż pałować się z gwarancją.
  14. Tak, widziałem bosche które były tak zmielone, ale były 1szej i drugiej generacji. Nowszych nie ale dlatego że właściciele nie chcą żeby w nich grzebać. Więc nie napiszę że widziałem bo ich nie otwierałem. Co do shimano - możesz zostać membersem w międzynarodowych grupach mechaników rowerowych zobaczysz ciekawe rzeczy. Ale jeśli mnie zapytasz czy widziałem to napisze ponownie że nie. https://www.ebikemotorcentre.com/frequpoently-asked-questions-answers/ Przeczytaj to, daje trochę do myślenia. Napiszę tak: skoro pewne przypadłości rowerowe dotykają produktów X to można Z PEWNYM PRAWDOPODOBIEŃSTWEM przyjąć że widząc coś X razy ten sam problem dotyczy innych. Bo żeby była różnica to musiałaby być różnica konstrukcyjna. Zobacz temat który jest nad tym podforum, mój, który dotyczy rozwałki silnika Yamahy. Woda dostała się do łożyska które jest zamontowane w obudowie w miejscu gdzie zainstalowana jest korba. Przez łożysko i przez jego gniazdo woda dostała się do środka. Wszystkie silniki ebajków są skonstruowane tak samo co do zasady. Czy jeśli ogólnie coś wygląda podobnie i producenci stosują podobny typ łożysk (kryte uszczelniaczami typu 2RS) to uważasz że fizyka traktuje jakoś szczególnie indywidualnie silniki różnych firm? Rozszerzona gwarancja - czyli co to znaczy? Jeśli masz widelec i zalecane interwały serwisowe to dla danego komponentu widelca np 50h dla dolnych goleni to bez względu na to jaką masz gwarancję (chyba?) nie chroni cię ona przed konsekwencjami zaniedbań? Nie wiem czy jeśli silnik jest zagruzowany to gwarancja zwalnia z kosztów. Nie będę się mądrzył bo nie pracuję przy sprzedaży nowych rowerów a gdy to robiłem to nie zwróciłem na to uwagi , to, co padło, padło z innych powodów i było wymieniane. Ja wychodzę z innego założenia: jeśli zamierzam coś użytkować dłuższy czas to prewencyjnie to coś serwisuję. Choćby dlatego że potrzebuję niezawodności. Zakładam generalizując że jeśli fabryki nie montują czegoś poprawnie bez względu na producenta i poziom cenowy to prewencję podciągam pod wszystko co jest dwukołowe.
  15. O to pytaj ludzi którzy są ogarnięci w temacie samochodów elektrycznych. Dla mnie elektryk jako środek transportu w ogóle nie wchodzi w rachubę.
  16. Co roku ładujesz 250. Nie 1000. 1000 to za sprzątanie za niezrobienie za 250. I jak kalkulujesz, bo nie rozumiem, te 3 lata.
  17. Mogę ci odpowiedzieć z dużym prawdopodobieństwwem że ludzie którzy kupują w sklepach nie robią z tym nic. 1. Mam wrażenie że bardzo często elektryki nie są traktowane jako rowery na lata. Dużo częściej niż zwykłe. 2. Elektryk- szczególnie mtb - to droga zabawka i nowe kupują ludzie których z reguły na to stać. A jeśli stać to pochodną stania jest nieprzywiązywanie się i duża rotacja sprzętu. Więc można przyjąć że cykl życia to dość prawdopodobnie powiedzmy 2 lata. 3. Bardzo wiele sklepów nie oferuje serwisu takich rzeczy wcale. Na gwarancji sprawę ogarnia dystry, po gwarancji nie muszą. Te, w których ludzi znam, tak podchodza- można przyjąć że prawdopodobnie jest to norma- bo dlaczego nie. Robiłem kilka kompleksowych serwisów elektryków ale silnik był dla właścicieli czymś co w serwisie pomijali. Możesz zrobic eksperyment - zrob wycieczkę do lokalnych sklepów i zapytaj jak i co robią czego nie i ile za to biorą. Prowadzę od 4 lat serwis. Pytam klientów przyprowadzających rowery mtb czy serwisowali do tej pory amortyzatory oraz czy robili przegląd zerowy. Odpowiedź 100% "NIE". Mam styczność z shimano di2 od 15 lat. Przy tym kiedyś dużo większą niż obecnie. Miałem trochę przypadków gdy do serwisu trafiała szosa z niedziałającym systemem. Rozwiazaniem problemu było zaktualizowanie systemu- zgodnie z zaleceniem shimano. Sytuacja jak wyżej - prewencja nie jest popularna - ja przed kupnem czegoś lub szukając czegoś najpierw sprawdzam czego sie spodziewać. Bo gwarancja, nawet dobra, nie jest dla mnie tak istotna jak łatwość i szybkość przywrócenia czegoś do użytku. Z tego powodu nie kupiłbym zadnefo gotowca - jeżdżę na zestawach dokładanych bafanga których serwis, prostota obsługi, dostępność części, ich ceny miażdżą fabryczne wspomaganie.
  18. Opisałem realne sytuacje, z którymi się zetknąłem jako odpowiedź na sugestię odnośnie sensu brania aspektu jakości silnika przy kupnie roweru w sklepie. Wg mnie jest bardzo istotne co dany system reprezentuje sobą w tym względzie. Co do braku sztuki na podmianę to konkretna sytuacja jeśli chodzi o producenta. Załóżmy że to ty kupiłeś i bo lubisz daną markę a w momencie gdy wracasz na reklamację masz wybór albo się z tym produktem pożegnać (zwrot kasy) albo czekać bliżej nieokreślony czas na ogarnięcie reklamacji. Weź pod uwagę że gwarancja l/naprawa/zwrot pieniędzy nie jest najważniejszym kryterium wyboru produktu dla wielu ludzi. Na Twoje ostatnie pytanie odpowiedź musisz sobie znaleźć sam, zakładając że mieszkasz w Polsce i realnie interesuje cię kwestia tego kto to ogarnie. Ja nie mieszkam w Polsce i mogę ci powiedzieć kto w UK się tym zajmuje. Moje wrażenie z życia jest takie że ludzie bujając się elektrykami serwis silników uznają za w ogóle dziwactwo którego nie biorą pod uwagę jako coś co powinno się robić. Do momentu gdy muszą i okazuje się że jest to kosztowne i/lub średnio wykonalne. Jeśli chodzi o MNIE to kupując E aspekt serwisowy biorę przy wyborze jako najważniejszy. Choćby dlatego że dany rower uwiązuje mnie do określonego systemu i w żaden sposób nie mogę tego obejść tak jak mogę to zrobić w przypadku innych komponentów. Temat dotyczy kupna rowerów w których jest shimano. Załóżmy sytuację: masz problem z systemem E, masz gwarancję ale jest środek sezonu i bardzo średnio masz ochotę na odseparowanie się od roweru na X czasu bo ten będzie musiał pojechać do Niemiec. Chciałbyś i jesteś gotowy ogarnąć to w Polsce. Pytanie brzmi : do kogo będziesz mógł z tym pojechać. Ja nie zdecydowałbym się na kupno bajka z systemem shimano z jednego powodu: bo firma z którą załatwiam serwisowanie silników, która w moim odczuciu jest adresem nr 1 w takim wypadku mimo, że sprzedaje zestawy serwisowe to: 1. Nie sprzedaje niczego do silników innych niż ep8 i e8000 2. Nie naprawia żadnych silników z oferty shimano. Dla mnie oznacza to że shimano jako silnik generuje wymierne problemy w obsłudze serwisowej skoro firma specjalizująca się w serwisie, ogarniająca w sumie Boscha, Brose, Mahle, Impulse, Yamahę, Panasonica nie chce zarabiać na Shimano. Tym bardziej że ich działalność nie wiąże się z obsługą gwarancyjną tylko, tak jak w moim przypadku, na sprzątaniu po producentach. Współpracują z firmami z 25 krajów , firmy te oferują części i usługi z ich oferty, w tym pewne ulepszenia mające na celu poprawki po producentach. Więc skoro oni nie chcą tego robić to dla mnie znak że z listy moich zainteresowań wykluczam Shimano a w efekcie wszystkich producentów rowerów którzy mają S w ofercie. Bardzo jestem przywiązany do marki ibis. Gdybym szukał rowerów z jakiejś kategorii to wziąłbym ibisa pod uwagę jako jeden z najbardziej potencjalnych wyborów. Ibis ma jednego E i jest on na boscha, gdyby był na shimano to skreśliłbym tego producenta z listy mimo że obsługę klienta mają fantastyczną.
  19. Żaden producent amortyzatora nie zaleca serwisu zerowego. A realia pokazują że jest to bardzo sensowne. Zakładając że wrócisz do serwisu z przytartymi goleniami powiedzmy po 100 godzinach - co zrobisz? Będziesz reklamował? Zalecany interwał dla dolnych goleni to 50. Więc w takim wypadku chciałbym zobaczyć co ugrasz. Bo nawet jeśli producent dał dupska i złożył twój widelec na sucho to przekroczyłeś termin sugerowanego serwisu dwukrotnie. Możesz oczywiście upierać się że jeździłeś tylko 20 godzin. Jednak twój ebajk ma w systemie przebieg całkowity w kilometrach. Robiąc pobieżną kalkulację: 50 godzin , niech będzie że zapindalasz 25kmh = 1250 km. A jak będziesz miał na zegarku 2500? Producent nie zaleca, ludzie sugerują, serwisy sugerują. Jakkolwiek jesteś dymany (bo produkt nie został złożony prawidłowo), bo JESTEŚ, jakoś będziesz musiał uwiarygodnić się bo natrzepałeś więcej godzin niż sugerował producent. No to zrobisz czy nie zrobisz? Bo ja sobie to ogarniam. Nawet jeśli goleni nie zaciorasz to warto i tak pójść za rekomendacją producenta czyli pogrzebać w środku po tych 50. Bo jak nie po 50 to rozsądnie jest po 150. Bez względu na. Producent łożysk sterowych nie zaleca serwisu nowych łożysk. A ja wszystkie otwieram bo w środku bida ze smarem. Albo jest go zero. Chcesz jakiś innych przypadków co się zaleca a czego nie a jednak doświadczenie pokazuje że lepiej tak niż nie. Jeszcze raz zapytam: czy przeczytałeś informacje z linków które podałem? Jest wyraźnie napisane że niektóre silniki które serwisowali przychodziły z uszkodzonymi łożyskami z fabryki lub źle posmarowane. Cały czas przypominam - prewencja w Polsce wyceniana jest na nie więcej niż 300 pln. Jak kupisz podstawowego górala analoga za 2000 to 300 = 15 % ceny. Ale gdy kupisz e za 10000 (to dość standardowe kwoty za rowery uznanych producentów, takie "startowe"), to 3%. Wg mnie to jest nic przy cenie całości. Jeszcze raz: mi to lotto. A sprzątam po.
  20. Za prewencję uznaję wymianę oleju wg sugestii producenta i ogarnięcie rozrządu. Z pewnością wiesz że obie czynności zaleca się robić w pewnych odstępach kilometrażu i ani jednego ani drugiego nie robi się po rozwałce silnika tylko po to żeby jej uniknąć. Więc producent podaje określone kryteria przebiegu czy czasu które zaleca wziąć pod uwagę po to by zapobiec potencjalnym problemom. Rozsądne jest zrobienie jednego i drugiego zamiast sprzątać z powodu niezrobienia jednego lub drugiego. Wymiana rozrządu jest lub nie jest kosztowna, wymiana oleju nie, jego koszt jest symboliczny w porównaniu do kosztów remontu silnika. Czy ktoś to zrobi - to jego broszka.
  21. .To ma być absolutnie podstawą. Kojarzysz fakapy brose? Na ile (czasu) obliczasz swoją cierpliwość przy czekaniu na rozpatrzenie reklamacji czegoś czego nie możesz podmienić i czego (nadal) w naprawie nie ogarnia 99% sklepów sprzedających elektryki? Skąd 3 lata? Żaden silnik który serwisowałem i który wymagał naprawy nie miał 3 lat. Miał raczej przebieg. Dla mnie 3 lata oznaczałyby ok 25 tysięcy km. Żaden E który trafił do mnie na serwis nie miał nawet połowy tego mimo że ich część miała więcej lat niż moje. Żaden silnik który otwierałem nie pozwalał stwierdzić że nie wymagał przynajmniej serwisu konserwacyjnego. Wymagały z reguły więcej. Kilka innych elektryków miało dość obszerny serwis I były ogólnie w stanie "średnim", właściciele nie chcieli nic z nimi robić; jednak stan całości w moim przeczuciu zdecydowanie wynagal też serwisu silnika. Od 10 lat mam styczność z gotowcami i nie powiedziałbym że kryterium serwisu jest daleko na liście priorytetów. Podam ci kilka sytuacji które możesz brać pod uwagę jako część zabawy w zakup E. 1. Kupujesz rower X. Reklamujesz jakiś komponent Y. W większości przypadków jak to ogarniesz? Wszystkie części, poza uszkodzeniem ramy, możesz podmienić i jeździć. Jeśli masz jakiś problem z elementami systemu elektrycznego to przypuszczam że w większości sklepów w Polsce poza jakimiś z giga przerobem na stanie nie mają nic co mogliby ci udostępnić. Ty też raczej nic z tych zabawek nie masz. Inne ciekawostki 2. Zmam dwie osoby które od kilkunastu lat (jedna z nich prawie 30) zajmują się sprzedażą. Elektryków od kilku. Ani jedna ani druga nie wykonałaby serwisu silnika. Dopiero biorą to pod uwagę przyszłościowo. 3. Sprzedawałem rowery pewnej firmy. Były na produktach 2 firm , wyższe modele na shimano. Zadałem pytanie właścicielowi/mojemu szefowi: jak wygląda obsługa gwarancyjna czy łatwość ogarnięcia napraw rowerów które mamy na shimano? Jego odpowiedź: łatwość zerowa. Dlaczego? Bo całkowita ilość komponentów Shimano którą udało im się pozyskać na rok 2024 to te które zamontowali w wyprodukowanych rowerach. Nie mają na stanie ani sztuki komponentu na podmiany gwarancyjne. Czyli jak wygląda reklamacja? Wygląda jak wymiana roweru albo zwrot pieniędzy, raczej to drugie. Żaden nie jest skomplikowany w naprawie z punktu widzenia czynności serwisowej. Jednak przynajmniej to z czym miałem styczność naprawę traktowano jako wymianę. Zakładając że sklep X jest autoryzowanym sprzedawcą jakiejś marki producent roweru współpracując z producentem systemu wspomagania mógłby bez problemu przeszkolić pracowników do wykonania obsługi serwisowej i napraw silników. Nie jest to ani skomplikowane ani bardziej czasochłonne niż np serwis widelca. Montaż i demontaż w obu przypadkach trzeba wykonać. Sam serwis silnika nie wymaga narzędzi innych niż wymiana łożysk maszynowych w piastach. Jest prostszy niż wymiana łożysk w wielu ramach fs. Widziałem różne cuda i od nastu lat mam styczność z zapewnieniami producentów i one zeroprocentowo przekładają się na realia. Powtórzę jeszcze coś: ja nie jestem powiązany ze sprzedażą rowerów czy czegokolwiek innego. Jestem w łańcuchu handlowym na końcu bo trafia do mnie to co ktoś inny sprzedał bądź odsprzedał. Nie ma znaczenia czy komuś coś polecę bo z typowego handlowego punktu widzenia - niewiele ode mnie zależy. Moje opinie na temat czegoś zawsze są zdeterminowane aspektem używalności i bezproblemowości w eksploatacji. Problem z komponentami systemu jest taki że nie da się ich zamienić na alternatywy. W przypadku silników do niektórych z nich dostępnych jest wiele części, do innych tylko niektóre, co w przypadku problemów komplikuje przywrócenie do życia. Pozostaje kupno używki z całym zakresem ryzyka lub nówki za kupę kasy. Co ciekawe - zabójcą silników nie jest eksploatacja jako taka tylko brak serwisu. Czytając sugestie tych którzy się tym stale zajmują to mechanicznie te silniki nie podlegają zużyciu jako takiemu jeśli zadba się o ich ochronę przed penetracją przez wodę. Wtedy realnie to co twierdzi producent - kilkadziesiąt tysięcy km - jest bez problemu wykonalne. Wyjątek z dużych producentów to yamaha ze względu na rodzaj smaru. Sam aspekt serwisować czy nie wg mnie jest absurdalny - zakładając że to dość skomplikowana miniaturowa maszyna. Elektryk to powiedzmy te minimum 10 tysięcy wzwyż - koszt przeglądu to (takie info znalazłem w Polsce) 200-300 pln. To niewiele zakładając ile kosztuje taki rower i że za oczywiste uznaje się konieczność okresowych serwisów wszystkiego co fp niego przykręcone, włącznie z serwisem zero amortyzacji czego większość użytkowników już nawet nie kwestionuje (jakkolwiek jest to absurdalne). Przyjmijmy że kupujesz fulla za 20 tysi i weźmiesz pod uwagę sugestie zaawansowanego serwisu zero: amortyzacja, stery, piasty, naciąg szprych, dropper, odpowietrzanie hamulców (?) . Co generuje koszt powiedzmy 1000. Można przyjąć że, z doświadczenia ludzi, ma to spory sens. Nie widzę powodu dlaczego takiego sprawdzianu nie miałby zaliczyć silnik. Czy ma to sens? Nie mi to oceniać bo ja gotowcami nie jeżdżę. Osobiście bym to zrobił kupując używkę. To tyle
  22. Chyba w przypadku żadnego silnika nie masz możliwości konwersji z jednego silnika na inny. Poza dość karkołomnymi konwersjami z przeróbką ram lub wykonywaniem adapterów - ale to już zabawa dla ogarniętego specjalisty od obsługi AutoCAD'a i z dostępem do obrabiarek. W takim przypadku pozostaje również kwestia adaptowalnosci reszty systemu do innego/nowszego silnika. Z punktu widzenia przemysłu rowerowego uniwersalność między generacjami jest wybitnie nieekonomiczna. A zestawy nie są oferowane w detalu jako systemy które zastosujesz w ramie która chcesz, więc uniwersalizm w tym względzie też jest zbędny.
  23. Bo serwis w przypadku elektryków jest problematyczny bardziej niż w przypadku czegokolwiek co jest przykręcone do roweru. I nie pozostawia żadnej swobody ruchu.
  24. Silnik samochodu też działa dobrze. Czy jeśli tak brzmi i tak działa to znaczy że nie wymaga wymiany oleju i zrobienia rozrządu? Robisz serwisy samochodów które masz? Wg wszelkich znaków na niebie i ziemi podpartych doświadczeniem (bazującym na sprawdzaniu zawartości, nie na magii czarodziejskiego pudełka z nieodgadnioną treścią) silniki powinny być serwisowane co maksymalnie 5-6 tysięcy km. To się nazywa prewencja. Moje doświadczenie pokazuje że te wartości są bardzo realistyczne - tym bardziej że warunki klimatyczne w Polsce są mocno zgodne z angielskimi. Na prewencję składa się, także doświadczalne, przekonanie że nowe produkty są nienajlepiej przygotowane do eksploatacji. O ile kupno nowego ze sklepu jeszcze jakoś pozwoli się wykręcić finansowej odpowiedzialności to używki kupione bez weryfikacji stanu przed zakupem w 100% obciążają nabywcę. Silniki Yamahy są dość unikalne ponieważ ich eksploatacja wiąże się bez względu na warunki z degradacją smaru który jest użyty. Koszt prewencji to w polskich warunkach ok 250 zł. Tyle chcą serwisy zajmujące się elektrykami. Nie mam pojęcia jak kalkulujesz koszty utrzymania roweru ale 250 pln w przypadku elektryka zupełnie groszowa sprawa. Wg mnie jeśli najbardziej skomplikowanego komponentu nie serwisujesz to serwis innych wspomnianych komponentów też jest czymś czego na 99% nie robisz - bo, analogia, nie ma to żadnego sensu. Skąd wiesz jak wyglądają łożyska? Przecież poza jednym od strony napędu pozostałe są w środku. Nie odpowiedziałeś na żadne z moich pytań a wydaje się że mają spore uzasadnienie.
  25. Zakres opasania koronek, szczególnie małych, w przypadku przerzutki sram jest większy niż dla shimano. Ma to wpływ na żywotność kasety. Jeśli miałbym sam konfigurować napęd lub zrobić podmiany w które chciałbym inwestować to - przerzutka tylna przynajmniej sram gx - łańcuch x01 - kaseta shimano 10-51 albo lepiej 10-45 jeśli zakres wystarcza. Ponownie - przy 10-45 opasanie koronek się poprawia a to wpływa na ich żywotność i jakość zmiany biegów. Kasety shimano są dużo tańsze i można do nich kupić koronki luzem.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...