-
Liczba zawartości
19 474 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
33
Typ zawartości
Profile
Forum
Galeria
Blogi
Kalendarz
Collections
Zawartość dodana przez tobo
-
jazda w deszczu - maraton wałbrzych. warunki kiepskie. okładziny metaliczne shimano i klocki bbb. hamulce nie piszczą. bardzo duzy plus i takie zachowanie tarczowek to u mnie pierwszy raz od kiedy uzywam tarcz czyli od 2001 roku. po raz kolejny polecam te tarcze.
-
w tescie występują: - starszy zestaw: przerzutka tylna shimano xt odwrotna sprezyna + gripy sram rocket half pipe - nowy zestaw od dwoch dni: sram x-7 gripy i przerzutka tylna. oba zestawy wspolpracują z kasetą i łancuchem shimano xt. przez wiele lat uzywalem przerzutek shimano w kombinacji z manetkami obrotowymi srama. dla mnie gripy były są i beda najlepszymi manetkami rowerowymi. z przerzutek tylnych uzywalem alivio, srama 7.0 dwie sztuki, stare xt z roku 1998, dwa xtr'y rapid rise i ostatnio xt z roku 2005 takze z odwrotną sprezyna. do roku 2005 naped uzupelnialy kasety alivio z roznymi lancuchami shimano a od 2005 roku przesiadlem sie na kasete i łańcuch xt. do sram'a stracilem zaufanie po skasowanej przez niewielki patyk przerzutce esp 7.0. od tamtej pory powrocilem do shimano i tak bylo do przedwczoraj. zmiana byla podyktowana konstrukcją roweru: moj full ma duze ugiecie tylnego wahacza - przy mocnym zgieciu srodkowego fragmentu pancerza przerzutka sama zmieniala biegi. czytalem kiedys ze nie wystepuje to przy przerzutkach sram. kupilem przez allegro x-7 z roku 2007 oraz jednego prawego gripa x-7. lewy zostal z 9.0 sl z dlugim chwytem - moim zdaniem rozwiazanie genialne ale z niego zrezygnowali. jak dla mnie szkoda. przerzutka xt skomponowana z napedem xt: wlasciwie juz najwyzszy zestaw napedu poza xtr'em. mialem dwa xtr'y: jeden zezarl czas drugi dostal i byl krzywy - ze wzgledu na koszty zmiana na xt ktore kosztuje tylko polowe. co do pracy przerzutki nie odczulem roznicy miedzy oboma topowymi modelami shimano. praca precyzyjna, choc troche powolna i glosna - biegi mialem wrazenie ze zawsze wchodza odrobine opornie. przerzutka shimano jest wrazliwa na duze ugiecie wahacza. poniewaz skok wynosi az 185 mm wiec kabel wygina sie w duzy luk - linka staje troche luzna i przerzutka wrzuca lancuch o dwie zebatki wyzej. uciazliwe szczegolnie na podjazdach gdy wpada sie np na duze pojedyncze korzenie. x-7 zamontowalem wczoraj to jest w poniedzialek. w oczy rzuca sie od razu krotki pancerz prowadzacy do samej przerzutki. wiadomy plus na rzecz precyzji przerzucania. na wszelki wypadek zmienilem wszystkie pancerze mimo iz maja dopiero niecaly miesiac i nie byly poddane zadnym torturom atmosferycznym. pierwsza jazda: 1) jakosc przerzucania jest rewelacyjna - shimano sie chowa. w porownaniu do xt sram jest bardzo sztywny i wrzuca bardzo miekko i bezglosnie. zmiana nastepuje blyskawicznie i czasami moja ręka i nogi się "gubią". minusem jesli tak mozna powiedziec to dla mnie przerzucanie w drugą strone: sram ma tradycyjna sprezyne a moje xt odwrotna. pamięc ręki powoduje obrót w drugą strone - musze sie przyzwyczaic od nowa do tradycyjnego kierunku. 2) przerzutka nie tlucze się tak o rame jak shimanowska 3) przerzutka prawie sie nie myli: pomylki wynikaja pewnie bardziej z koniecznosci ulozenia sie przewodow niz jakis problemow technologicznych. jestem bardzo zadowolony. minusy srama: 1) nietypowe kolka przerzutki - nie mozna zamontowac zamiennikow innych niz srama 2) droga obrotu gripa do przerzutki shimano jest krotsza o 50%!! sram obraca sie o 6 cm a grip do xt o 4cm - ruch nadgarstka jest dla shimano bardzo krotki i pozwala na zmiane wszystkich biegow bez przesuwania reki. w zaleznosci od ustawienia gripa krancowe przelozenia na wyswietlaczu do x-7 są troche trudno widoczne. 3) chwyt gripa jest wykonany z miękkiej gumy - w stosunku do rocketa z bardzo miekkiej - skutek to szybkie wycieranie sie chwytu: x-9 i rocket maja lepszą gume. na razie jestem bardzo zadowolony. problem samoczynnego przerzucania zniknąl. zestaw kosztowal mnie mniej niz 200 zł. mimo ze kaseta ma 8 tysiecy km za soba to wrzucanie jest bardzo dobre. zapewne przy nowej kasecie i lancuchu bedzie jeszcze lepiej.
-
oto link do zdjecia z tarczą blade przy moim rowerku: http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/8aeda4cee3b93468.html a to cały rower z tymi tarczami: http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/6f1544412aac4217.html
-
tarcze kupiłem dwie: 203 i 180 mm średnicy. w komplecie otrzymałem śruby mocujące na torxa z podkładkami. tarcze są zapakowane w tekturową podkładkę i do niej przylaminowane. tektura byla wygięta i nie byłem pewien jak to sie odbije na prostocie tarcz. no i troche trzeba było się naszarpać zeby je wydobyć. tarcze prezentują sie bardzo ciekawie - mozna rzucić okiem na strone velo albo postaram się umieścić zdjecia mojego roweru. ale to za jakiś czas. co da się odczuc od razu to waga: tarcze rzeczywiscie są lżejsze niz standartowe: zapewnia to filigranowa konstrukcja żeber i samego pióra z którego zabrano sporo materiału. 203 mm wazy ok 130 gram a 180tka ok 110 gram - wazone na wadze domowej mechanicznej wiec pewnosci nie mam co do dokładności pomiaru. wobec moich poprzednich tarcz (2x203 mm) spadek wagi wyniósł ok 150 gram na parze - poprzednio miałem freezery i zwykłe okrągłe win zipy. zamontowane do roweru wygladają rewelacyjnie pierwszy test: praktycznie nie wymagają dotarcia. w kombinacji z klockami metalicznymi shimano wlasciwie tylko pierwsze hamowania sa przeciętne ale i tak jestem w stanie bez problemu zatrzymac rower (czego nie mozna bylo powiedziec np o magurach julie). tarcze zakładam (czego oczywiscie nie powinno się robic) tuz przed wyjazdem na dłuższą wyprawe na szczeście dzień wczesniej jeszcze mogę pojezdzic i dotrzec całość. po dwugodzinnym wypadzie miejskim hamulce są w pełni "obecne". test trzydniowy: piątek-niedziela, 150 km terenowo asfaltowych, z czego ok 110 w terenie. jakość hamowania taka jak innych tarcz. nie zauważam żadnych problemow jakie mogłyby wystąpić z powodu "wychudzenia". lekkie ocieranie punktowe spowodowane jest wyjęciem i założeniem koła: tak czesto się zdarza. korekta po powrocie do domu niweluje problem do zera. powierzchnia hamowania to ok 1,5cm powierzchni pióra tarczy licząc od zewnetrznej krawędzi. ale to juz nie jest wina tarcz tylko konstrukcji i umiejscowienia zacisku. ogólnie polecam. za jakość/wagę/działanie 10 pkt na 10. cena detaliczna to 80 zł tarcza 203 i 70 zł tarcza 180 mm.
-
obudziłem potwora. dosłownie. przeczytałem w recenzji 66 rc ze warto wymienic olej na motul 5w. zastanawialem sie na co moze wplynąc taka zmiana - poza zmniejszeniem maksymalnej wartosci tlumienia powrotu. wczoraj po około 60 godzinach pracy dokonałem zabiegu chirurgicznego wylalem stary olej marzocchi 7,5 w i wlalem tego motula 5w. sam serwis i rozbiorka jest banalna - prostsza niz w jakimkolwiek widelcu. po odkreceniu srub na dole goleni i pokryw na gorze widelca wypuscilem olej a CAŁE WNTERZNOŚCI amora wyszły. wypompowalem z tlumikow resztki oleju. poskladalem i zalalem. obudziłem potwora. dosłownie stuki zniknęły całkowicie - mimo ze są naturalną rzeczą w tym widelcu to byly bardzo denerwujące. obecnie ustawiam tlumienie powrotu na 18 kliknieciu poprzednio na 14, przy czym obecnie tlumienie pracuje skuteczniej i bez stukania. maksymalna wartosc tlumienia zmniejszyla sie - tylko po co komu powrot trwajacy dwie sekundy? przy mojej wadze i braku wykorzystania komor powietrznych tlumienie ma bardzo szeroki zakres. czułośc wzrosła i to bardzo. mimo ze widelec pracowal bardzo ladnie (trundno mi sobie wyobrazic nieczuly widelec ze 170 mm miękkiego skoku, stalowymi sprezynami i kąpielą olejową) to w porownaniu do obecnej pracy poprzednio byl troche drętwy - pracował szarpiąc przy małych nierownosciach. niestety dzis nie wyjade na test bo zycie mi na to nie pozwoli. ale jutro, w piątek 2 godziny będą moje
-
przednie piasty trudno zepsuc po prostu. to korpus i dwa lozyska plus oś. mialem kiedys piasty formuli. przednią mam do dzis i działa a tylna juz dawno wącha kwiatki od spodu
-
piastę kupiłem wraz z kołem w mkbike w zeszłym roku. trafiła do mnie niejako przypadkowo bo zajeła miejsce kupionej wczesniej piasty reborn bloodlines rh -. tamta skonczyla sie po 40 km - byla to lekka piasta, na czterech maszynach, mechanizm zapadkowy z piecioma zapadkami, aluminiowa oś, aluminiowy bębenek.... ale nie nadawała sie do niczego. po odesłaniu koła do mkbike dostałem je po reklamacji z piastą reborn bloodlines. waga piasty 460 gram (wg katalogu) 32 otwory, cztery łożyska maszynowe, trzy zapadki w bebenku, bębenek stalowy. mkbike wyplacil mi roznice ceny - 140 zł jako ze tamta piasta kosztowala 290 a ta 150 zł. obecnie mozna kupic ją na allegro za 149 zł. piasta ma specyficzną konstrukcję: od strony bębenka odkreca sie nakretkę wraz z kawałkiem osi - taka konstrukcja. moim zdaniem dosyc wątpliwy pomysł jako ze dzielenie osi na czesci zle wplywa na trwalosc i sztywnosc calosci. bębenek na dwoch maszynowkach, dwa lozyska głowne znajduja sie w korpusie piasty. po odkreceniu nakretni od strony bebenka zdejmuje sie cały bebenek wraz z mechanizmem zapadkowym. bebenek obraca sie oprocz osi na dodatkowej stalowj tulei, pelniącej role dystansu. piasta wyglada dobrze. ale tylko wygląda. pierwszy problem: po krotkim czasie uzytkowania zdjalem kolo zeby obejrzec jak wyglada. okazalo sie ze nakretka od strony bębenka odkreca sie. wiec przy okazji zagladam do piasty - do bębenka. w srodku widac pierwszy problem. miedzy bebenkiem a tuleją na osi jest lekki luz - krawedz bebenka frezuje powierzchnie tulei. nie chce mi sie odsylac kola do mkbike. czyszcze drobnym papierem sciernym tuleje, smaruje smarem do lozysk, skrecam. naciecie nie ma negatywnego wplywu na prace piasty, tak jak i luzna nakretka ale po kilkunastu km takie problemy nie powinny wystepowac. poniewaz piaste taką ma rowniez moj kolega to informuje go o moim problemie: zaglada do koła i znajduje to samo. poniewaz ma dostep do tokarza - robi dla siebie taką tuleje i dla mnie tez. poprawiamy wymiary tulei tak by luz miedzy bębenkiem a tuleją był mniejszy. nakretka od strony bębenka systematycznie się odkreca. jednak nie wplywa to na pogorszenie stanu tulei w piascie. tydzien temu rozbieram rower po zimie. smaruje wszystko, rozbieram tez piaste. problem z nacinaniem tulei nie powieksza sie. zaplatam na piascie nowe kolo: lzejsza wersja poprzedniego. od tamtej pory zaczynają się jaja: piasta strzela ilekroc zaczynam pedalowac: mialem juz kiedys taki problem: mechanizm zapadkowy nie otwiera sie - jedna zapadka lapie z opoznieniem, powstaje trzask. nie wplywa to na prace mechanizmu ale jest cholernie denerwujace. rozbieram kolo - zadnych oznak tego problemu: czyszcze mechanizm zapadkowy. problem nie zostaje jednak wyeliminowany. na takim kole udaje sie na forumowe Enduro Masters i szlag mnie trafia przez trzy dni. poniewaz problemu nie wyeliminowalem to prawdopodobnie zmienie piaste tylna. ogolnie jak dla mnie w skali 5 stopniowej dam 3. do tego kiepskie noty poprzedniej piasty reborna. wiele osob na dh zone wystawia im jeszcze gorsze noty. moim zdaniem kiepski produkt. kolega ktory tez ma tego reborna nie narzeka na jego prace (poza tą felerną tuleją) ale on jezdzi tyle co nic, ja przejechalem kilka tysiecy km.
-
po 4 miesiącach eksploatacji stwierdzam ze nie jest to widelec na nasze warunki klimatyczne. stuka przy temperaturach ponizej 15 stopni. nie wplywa to na komfort jazdy czy jakosc pracy sprzetu jest jednak słuchowo uciązliwe. jest tez wyczuwalne pod rękami. z tym tak jak z miłościa: początkowy entuzjazm pierwszego wrazenia minął. teraz realnosc zagląda w oczy.
-
po dwuletnim ujeżdzaniu juniora t zdecydowalem się na zmianę amortyzatora jako że w gregorio są przeceny. zapłaciłem 2400 zł czyli tyle ile wynosi cena po zniżce (oficjalna strona gregorio) wybrałem akurat 66 rc2x poniewaz opinie na temat sl i light eta nie byly zbyt entuzjastyczne a 66 vf2 nie wchodził w rachubę ze względu na tlumiki ssv ktorych nie kocham. 66 sl miał awaryjnye komory powietrzne a light eta jedną komore powietrzna - a taki system w marzocchi wogole mi się nie podoba (mam niezbyt dobre doswiadczenia z testu widelca marzocchi z jednokomorowym systemem amortyzacji powietrznej). wolalem nie zrobic eksperymentu swoim kosztem i kupic widelca powyzej 2000 zł ktory nie bedzie dzialal lepiej niz moj obecny. widelec przychodzi do mnie dziś, teraz jestem w pracy. to tyle tytułem wstępu - opis "z pudełka" oraz test praktyczny umieszczę w najbliższym mozliwym czasie po pierwszych doświadczeniach na żywo. --- 08.12.06.: przyszedł. w pudełku i w dodatkowej torbie! wygląd: widelec jest piękny. czarna rura sterowa, czarna korona, czarne golenie, białe golenie dolne. potęzna srednica goleni gornych - 35 mm (wczesniejsze widelce wygladaja przy nim jak zabawki). pokrętła anodowane na czarno (tlumienie powrotu) i na czerwono (oba regulatory tlumienia kompresji). 8 naklejek na widelcu no i dwa wypukłe napisy bomber. regulacje: tlumienie powrotu, tlumienie kompresji, tlumienie kompresji pod koniec ugiecia, progresja regulowana w komorach powietrznych. pokrywki komor z fajnymi uchwytami. zakres regulacji tlumienia powrotu - baaardzo duzy. zakres regulacji tlumienia kompresji - nawet przy zakreconym tlumieniu nie czuję roznicy. a dodatkowa regulacja tlumienia kompresji (kardridz x) - bardzo skuteczna. myslalem ze bedzie odwrotnie ale jest tak jak jest. skok 170 mm. na sucho ugiąłem widelec (naciskajac go bez roweru) 140 mm - czyli jest bardziej miękki niz moj poprzedni marzocchi - junior t 2004 i ze 170 mm skoku. widelec bez zamontowania do roweru ugina sie troche dziwnie. i w pierwszej fazie stawia opor. wyglądało to na koniecznosc dotarcia widelca. poza tym sprezyny pracuja dosyc glosno - a ja nie lubie takiego halasu. to tyle na sucho. aha - widelca nie da sie otworzyc za pomocą zwyklych kluczy nasadowych tylko ... za pomocą klucza do kaset shimano dzis mialem mozliwosc zamontowania w koncu zrobionego kola. nie mam jeszcze hamulca bo potrzebny jest adapter do tarczy 8 cali - wiec pierwszy wypad bez hamulca.... no i pojechalem. jezu. myslalem ze mialem dobre amorki do tej pory (rst mozo comp, judy xc, marzocchi z1 mcr (dwie sztuki), sid 100, junior t z 1998 roku, rst 281, judy xl, psylo xc, psylo sl, junior t 2004 rok) - niektore z nich to naprawde przeciez byla klasa gorna. ale w porownaniu do tego nie dzialaly wogole... widelec jest bardzo bardzo czuly. wcale nie jest niedotarty. w rowerze dziala rewelacyjnie! przy zwyklej jezdzie ugiął się 120 mm. ale te 120 mm w porownaniu do 170 mm juniora to po prostu skok praktycznie bez konca. a zostalo jeszcze 50 mm.... jezdzilem na rozkreconym tlumieniu kompresji, bez powietrzna w komorach powietrznych i na srednio skręconym tlumieniu powrotu. re we la cja! przetestowalem lekkie napompowanie komor powietrznych. kaszana. utrata czulosci. widelec ma najbardziej zaawansowany system tlumienia marzocchi rc2x. zastanawialem sie nad zakupem 66 z systemem vf2. teraz wiem ze zrobilbym błąd - vf2 to rozwiniecie systemu ssv. wiem ze zalowalbym tej decyzji. powiem tak: kto ma widelec marzocchi z tlumikami ssv lub jego rozwinieciami vf2 i nie daj boże jeszcze wersję powietrzną - to po prostu nie ma amortyzatora. roznica w jakosci pracy jest kolosalna. junior t z zamontowanym miękkimi sprezynami był tępy. zbieranie drobnych nierownosci jest bardzo kiepskie - widelec skacze - tak jak i na srednich. do tego jest glosny (konstrukcja tlumikow). mialem mozliwoss przejechania sie takze na calkowicie powietrznym marzocchi - bardzo mi sie nie podobala jego kultura pracy. dlatego przy wyborze sposrod 66tek powietrzna wersja i wersja z systemem mieszanym przegraly. i bardzo bardzo sie z tego ciesze. podsumowanie po pierwszym dniu: widelec wart bez zadnycy wątpliwosci swojej ceny. kto chce kupic widelec z duzym skokiem i moze wydac na niego okolo 2000 zl - bezwzglednie warto! dalsze wrazenia kolejnym razem.
-
mialem cat eye endruro w starej wersji a pozniej cat eye mity - taki jak twoj. mity rozni sie od enduro gruboscia przewodu. oba liczniki byly bardzo dobre i bezproblemowe. mam je do dzis - choc ich nie uzywam. kupilem wersje bezprzewodową nie pamietam nazwy. jej wadą w przeciwienstwe do np bezprzewodowek sigmy jest to ze licznik jest zintegrowany z odbiornikiem. plusem tych cat eye jest duzy odczyt predkosci. dlatego go kupilem.
-
uzywalem dlugo bo od 1997 roku do 2004 do wrzesnia napedow osmiobiegowych - wlasnie kaseta alivio. glowny powod - niskie koszty takiego napedu. do tego rozne lancuchy (kmc, sram pc38, shimano ig 51, 70, 90) u mnie wygladalo i wyglada to tak do dzis, ze dany napęd uzywam jeden sezon od zakonczenia zimy do zakonczenia nastepnej. po eksploatacji w wodzie sniegu i soli i tak do niczego sie nie nadaje - a ma przejechane okolo 6000 km. nie chce mi sie w zimie az tak na niego chuchac i dmuchac. przy kosztach rzedu 100 zł za naped na rok (8 złoych na miesiąc) uwazam ze nie ma sie po co szarpac o przezycie takiej kasety czy lancucha. nie jestem fanatykiem czystosci. czyszcilem kasete/lancuch co mniej wiecej 1000 km. wybieralem kasete alivio bo miala zebatke 34 zeby (od czasow wprowadzenia mega range) gdy wczesniej (bo na poczatku nie bylo takiej konfiguracji) kaseta ta miala tylko max 30 zebow tez na takowej jezdzilem a w momencie gdy w grupach tourney pojawily sie mega range - zdobywalem po prostu taką zebatke i dokladalem do kasety zamiast "30"tki. jakosc pracy? za tą cene bardzo dobra. uzywalem napedu z przerzutkami tylnym alivio, sram esp 7.0 i 3.0, starym xt, dwoma xtrami rapid rise i z nowym xt. obecnie eksploatuje kasete xt 11- 34 z przerzutka xt 2005. jazda w kazdych warunkach (sucho, sucho/bloto, bloto, snieg) i powalajacej roznicy nie ma. eksploatowalem oba napedy z gore ride-on (pancerze w systemie zamknietym). teraz na zime zaloze znowu jeszcze niedojechana kasete alivio z lancuchem ig90 - zeby ją dobic. przesiadlem sie na "9tke" bo cena zrobila sie na tyle znosna ze moglem sobie na to pozwolic (za zestaw kaseta xt plus 2 lancuchy hg93 zaplacilem mniej niz za sama kasete w sklepie). gdyby nie to pewnie dalej jezdzilbym na alivio. co prawda naped jest lzejszy niz alivio (waga kasety) ale to akurat nie jest dla mnie najwazniejsze.
-
[Amortyzator]Marzochi Bomber MX Comp ETA 105
tobo odpowiedział szakq → na temat → Amortyzatory rowerowe
to zalezy ktory olej. w sprzedazy sa dwa typy: od 5 do 10 w (choc nie wiem co mam przez to rozumiec) oraz o okreslonych scisle parametrach lepkosciowych - ale te sa duzo drozsze od tego pierwszego. poza tym jesli widelec jest na gwarancji to lepiej wlewac oryginalny. mnie nie uznali gwarancji poniewaz wlalem olej innej firmy... -
[amortyzator przód] Reba Race Dual Air 2006
tobo odpowiedział OssO → na temat → Amortyzatory rowerowe
zle wpisana nazwa tematu! moderator ci go zdejmie. popraw! no i to co tu piszesz powinno byc w dziale testy. -
jesli chodzi o okrecanie sie srub - pewnie chodzi o loctite. to srodek do smarowania gwintow - jest np seryjnie na dobrych srubach dokladanych do hamulcow tarczowych.
-
nie dziwie sie ze koło ociera o hamulce. ktokolwiek kupuje wyczynowe koła mavica do mtb (podobnie szosa) musi liczyc sie z tym ze koła są miękkie. mała ilosc szprych - nawet jesli są szerokie. przeciez nie da sie zabrac bezkarnie materiału bez utraty innych parametrow - cudotworcami nie są. wystarczy przeczytac opis producenta - ograniczenia wagowe co do bezpiecznego bezproblemowego uzytkowania....
-
dokladnie - gadki o mozliwosciach kupna czegos lepszego za te pieniadze sa po prostu glupie. ktos kto kupiuje taki rower - rame - chce go po prostu MIEC. co to ma wspolnego tak naprawde z pieniedzmi? ile rzeczy kupuje sie dlatego ze po prostu chce sie je posiadac i jakiekolwiek kryteria sa zupelnie niewytlumaczalne dla innych? aston martin wsrod samochodow? heh ciekawe stwierdzenie. kiedys widzialem test ferrari. bylo pieknie dopoki... nie pokazali szczegolow. tapicerke to ja bym lepiej polozyl nie majac o tym pojecia... wersja team replica cannondale kosztuje pod 40 tysiecy. czy ma w sobie cos wartego tych pieniedzy? nie. wlasciciel tematu kupil kleina bo chcial go miec. bo podobal mu sie - z setki powodow. i to sie liczy tak naprawde....
-
[Amortyzator]Marzochi Bomber MX Comp ETA 105
tobo odpowiedział szakq → na temat → Amortyzatory rowerowe
raczej wleja wartosci fabryczne - pod warunkiem ze maja wogole pojecie ile to jest. sam mozesz zrobic serwis widelca. po co im za to placic? marzocchi maja konstrukcje prosta jak konstrukcja cepa. na stronie marzocchi jest czesc techniczna - znajdziesz tam rowniez objetosci oleju w w widelcach. miarka z podzialka albo strzykawka - i jechane. najlepjej - zrob to sam. mnie serwis marzocchi zajmuje 15 minut. jest banalnie prosty. wiecej trwa wyjmowanie widelca z ramy i odkrecanie gratow do niego przykreconych i pozniej przykrecenie wszystkiego niz zrobienie widelca. -
to ze amor sie konczy po pewnym czasie moze byc tez spowodowane czym innym. jesli konstrukcja wahacza jest wiotka to amortyzator obrywa silami skosnymi przy skakaniu i szczegolnie niezbyt udanych ladowaniach. wiotkosc wahacza moze byc spowodowana: - wiotkoscia samego wahacza - malym rozstawem lozysk - mala srednica lozysk. wtedy inny tlumik oberwie tak samo. moze tylko dluzej funkcjonowac.
-
burnery sa jak kobiety w ciazy - bardzo kaprysne. sa dobre i bardzo kiepskie egzemplaze. moj rc stracil kompresje (mimo ze nie byl jezdzony ostro) drugi sie pocil. na pewno nie jest wart ceny katalogowej. ale ta cena mysle ze moze byc
-
taki "specyfik" nazywa sie loctite. ma rozne parametry do roznych rodzajow polączen. zapytaj w sklepach z narzedziami i z motoryzacja.
-
tlumiki d cannon sa na stronie biketecandmore.de wejsc w zakladke dampfer. opis jest kiepski i nie bardzo odpowiada zdjeciom ale mozna miec jako takie pojecie co to za wynalazki. ceny w niemczech od 270 euro do 400 euro - jak dla mnie bez sensu za tlumiki ktore maja watpliwa jakosc. za te pieniadze mozna naprawde znalezc cos bardzo dobrego.
-
dt, dt, dt, dt. tylko dt. odkad uzywam dt nie pekla mi ani jedna szprycha. wczesniej miale machy i byly z nimi problemy szczegolnie z tylu. warto doplacic i zapomniec o szprychach. to jak dla mnie oszczednosc w zlym miejscu.
-
widzialem te amorki w niemieckim katalogu 'bike" jak znajde dystrybutora w niemczech to podam adres. wygladaja troche dziwnie. cena luzem taka jak markowych tlumikow. tak jak sa pokazane wygladaja troche nieproporcjonalnie. no ale jesli dzialaja... widzialem w sumie cztery typy w tym jeden powietrzny.
-
amortyzator tylny sprezyna stalowa regulacja tlumienia powrotu kupiony za 400 zl. seryjna sprezyna 650 lbs. uzywany rok w rowerze turystycznym. dzialal dobrze przez rok trwania gwarancji. tuz po gwarancji zaczal wydawac straszne dzwieki - przypominajace pękanie metalu. wyslalem go na przeglad - chcialem zeby chociaz go zreanimowali mimo ze nie ma gwarancji. odeslali go z opisem ze.... jest nieserwisowalny. zuzycie elementow wewnatrz tlumika - wytarcie czegos tam (juz dzis nie pamietam). byl sprawny ale mial feler ktory opisalem powyzej. dla mnie sie juz do niczego nie nadawal. sprzedalem go - nowy nabywca wiedzial co bierze.
-
kupilem go jako zamiennik. jako prawie nowy - poprzedni uzytkownik nie mogl zmiescic go w ramie. seryjna sprezyna 650. regulacja tlumienia powrotu i kompresji. od poczatku nie dzialalo tlumienie kompresji. postanowilem go wyslac bo byl jeszcze na gwarancji. okazalo sie ze uszkodzona byla membrana w zbiorniku wyrownawczym. koszt - tylko przesylka. uzywalem go rok. w trakcie stwierdzilem ze: - golen sie poci - jednak bez strat tlumienia - zapowietrzyl sie - w minimalnym stopniu ale jednak. jakosc pracy podobna do innych tlumikow uzywanych przeze mnie (sid xc, rock shox deluxe, giant gmt) - dobra regulacja tlumienia powrotu. tlumienie kompresji - mogloby byc lepsze. w dunconie mastiff mialem taki sam model tylko krotszy - 165 mm. jezdzilem na nim prawie rok. uwagi - jak powyzej. cena 750 zlotych - tyle kosztowal na poczatku - jest za wysoka - obecna 500 juz mozliwa.