Właśnie wróciłem z Bieszczadów, gdzie mój Marcok przeszedł bardzo pozytywnie co by nie mówić trudną technicznie trasę na Chryszczatą i z niej do jeziorek Duszatyńskich. Prawie ciągle kamieniste ścieżki, duże przewyższenia, korzenie, błoto po piasty i piach. Zjazd był tak ostry i trudny, że w niektórych momentach trzeba było sprowadzać Niektórzy goście nawet fikołki i OTB zaliczyli Amor pomimo "zalania: błotem i piachem do końca pracy pracował zwyczajnie - czyli bardzo dobrze
Jestem z niego w 100% zadowolony
Wszystkim niezdecydowanym polecam zwłaszcza, że można go teraz dosyć tanio dostać (patrz post wyżej)