W końcu wziąłem czarnucha w góry
Po pierwszym wyjeździe mogę napisać, że nie wiem czemu tak długo zwlekałem z fullem, na pierwszy ogień poszedł harcerz z Błatniej i czerwony z Klimczoka na Karkoszczonkę. Obydwa szlaki wymagające i potrafiące ocenić możliwości zjazdowe, pod tym względem jest super, rower wybiera korzenie rewelacyjnie, na nierównościach prowadzi się bajecznie, cały czas trzymając się podłoża, tylko kierownik jeszcze nie ogarnia bo do zamknięcia zawiasu zostało jeszcze sporo, pomimo 30% SAGu.
Podjazdy to kolejna bajka, napęd XT w specyfikacji 32z/11-46z daje radę, tylko zadyszka powodowała, że było trochę pchania, zawias na podjazdach działa rewelacyjnie, brak blokady nie jest odczuwalny, a tylne koło cały czas trzyma trakcję