Skocz do zawartości

MrJ

Elita
  • Liczba zawartości

    1 285
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2

Zawartość dodana przez MrJ

  1. Tak, jest to druciarstwo. Tak, da się lepiej, choćby kupując nową sterówkę / demontując używaną z innego amortyzatora i nabijając ją na starą koronę, ale nie, nie każdą rurę da się szybko i łatwo wymienić przy pomocy młotka i deski. Dlatego od razu zaznaczam, że opisany sposób wymaga użycia jedynie brzeszczotu do metalu, pilnika, młotka oraz imbusów, czyli czegoś, co znajdzie się nawet w blokowej piwnicy. Bo wiecie - to fajnie to wygląda na filmikach na YT, gdzie każdy mechanik ma "mały warsztacik" ze spawarką, 10-tonową prasą hydrauliczną, drukarką 3D, maszyną CNC za 50000$ i zapasem części większym niż niejeden serwis w waszym mieście, ale zazwyczaj nie ma tak fajnie. Ale do rzeczy: jeżeli przy wymianie ramy chcemy zachować amortyzator i okazuje się, że brakuje nam nie więcej niż około 2 cm sterówki, a jednocześnie mamy inną (choćby z innego amortyzatora swojego lub kolegi) o pasującej średnicy (w uproszczeniu: stalową łączymy ze stalową, aluminium z aluminium), to robimy tak: - docinamy z rurki sterowej brakujący fragment, starając się zachować jak najrówniejszą linię cięcia. W razie potrzeby używamy pilnika, - wybijamy całkowicie oryginalną gwiazdkę lub ostatecznie wbijamy ją głębiej, - kupujemy za około 25-30zł gwiazdkę do rur karbonowych, możliwie jak najdłuższą (jak na załączonym zdjęciu), - równamy górną krawędź starej sterówki w taki sposób, by jak najdokładniej stykała się z dociętym fragmentem, - łączymy obie części gwiazdką i skręcamy. Pewnie za pierwszym razem nie wyjdzie równo, dlatego w razie potrzeby rozbieramy całość, znów lekko szlifujemy krawędzie rurek i poprawiamy. Jeżeli efekt nas zadowala, nakładamy mostek i lekko skręcamy go śrubami na tyle lekko, by mimo wszystko dało się je razem skręcić obie rurki. Dopiero wtedy mocno dokręcamy gwiazdkę (warto stuknąć od góry młotkiem gumowym, zanim zrobimy te ostatnie pół obrotu klucza) i zdejmujemy mostek, - jeśli wszystko jest w porządku, czyli nie widzimy szczeliny między fragmentami sterówki, nic nie jest przekoszone, nierówne itp., zakładamy normalnie mostek. Sprawdzamy na wszelki wypadek dokręcenie gwiazdki, po czym normalnie zakładamy top-cap. I tyle. Mnie brakowało jakieś 1,5cm sterówki i osobiście nie podjąłbym się tego eksperymentu, gdyby było to więcej niż 2cm (standardowy mostek ahead ma wysokość 4cm, czyli połowę jego wysokości). Po pierwszych jazdach musiałem zdjąć i założyć gwiazdkę od nowa, bo zbyt słabo skręciłem wewnętrzną śrubę gwiazdki, a za mocno tę od korka i top-cap zaczął lekko wyciągać gwiazdkę - pojawiła się szczelina szerokości około 2mm. Po ponownym skręceniu, tym razem już mocniejszym, do dzisiaj nie wydarzyło się nic złego, a przejechałem od tamtego momentu jakieś 400km i to po naprawdę mało równych drogach, parę razy prawie dobijając amortyzator. Szczelina się nie powiększyła, nic nie trzeszczy, nie strzela, nie powstały żadne luzy na mostku, gwiazdce ani sterach, jeździ się całkowicie normalnie jak na zwyczajnej, nieprzedłużanej sterówce. Niemniej zaznaczam: nie róbcie tego w domu
  2. MrJ

    [OLX] obecna sytuacja

    Tak to niestety wygląda, jak dopada nas ta "kiedyś to było" patologia, nazywana dla niepoznaki nostalgią. Kupujemy przepłacone szroty, mimo że doskonale wiemy, że są to przepłacone szroty, które w najlepszym wypadku będą wymagały gruntownego rozebrania do ostatniej śrubki, a w najgorszym akcji rodem z garażu u szwagra przy użyciu pilnika, spawarki i czteropaka. Bo oczywiście nie przyznamy się sami przed sobą, że jedynym słusznym wyjściem jest posypanie głowy popiołem, zezłomowanie tego padła i kupno czegoś, co działa od samego początku. I jeszcze się z tego cieszymy jak te durne pały! 😁 A kurierzy to jedna swołocz, tyle że czasami większa. W pracy zamawiamy zawsze jednego i tego samego, żeby nie musieć tłumaczyć kolejnemu świeżakowi, jak w ogóle do nas trafić, a i tak raz przyjedzie, a raz nie przyjedzie. Prywatnie miałem dostać jedną paczkę przedwczoraj po południu, a dostałem wczoraj pod wieczór. Bo tak. Inną kurier przywiózł mi w ogóle po nocy (dokładnie o 21:40), będąc pod ewidentnym wpływem mocno nielegalnych substancji. PS Psioczymy na OLX czy Allegro, ale zamówcie coś z "normalnego" sklepu i spróbujcie zrobić zwrot. Ja czekałem na list przewozowy, żeby w ogóle móc zwrócić paczkę, dwa i pół dnia, bo nie mogę go sobie sam wystawić, ale musi to zrobić jakaś panienka z okienka. Do tego firma akceptuje darmowy zwrot tylko konkretnym kurierem, który albo przyjedzie do mnie w godzinach, w których wiadomo, że większość ludzi siedzi w robocie, albo muszę lecieć z paczką ładny kawałek do punktu nadania. Ciekawe, ile będę czekał na zwrot kasy. A trzeba było kupić przez to złe, monopolistyczne, uciskające sprzedawców aledrogo 🙄
  3. Ten sam wiadukt, co ostatnio, ale na, a nie pod. Niestety nie da się zrobić szerszego kadru, bo jest tak wąsko. Ciekawostka: żeby dostać się z jednego poziomu na drugi w cywilizowany sposób (czyli bez skakania po skarpie) trzeba przejechać naprawdę spory kawałek.
  4. @Krypto.Szosowiec właśnie nie mogę tego znaleźć jako osobnej części. Co jest o tyle dziwne, że można kupić sprężynę np. do Judy i Recona (i to z dokładnie tym samym skokiem, 80/100mm), a tutaj tylko całość. No nic, jeszcze się temu przyjrzę w wolnej chwili i ostatecznie kupię całość i podmienię, a tamtą zostawię jako zapas. (Tymczasem wymiana sprężyny średniej twardości z Magury Phaon z regulacją skoku na miękką z Magury Vidar bez regulacji zajęła 15 minut razem z założeniem nowej osłonki, smaru i czyszczeniem. Oczywiście regulacja nadal działa, bo czemu miałaby nie działać?)
  5. Czuję się, jakbym się cofnął w rozwoju do lat 90, ale najwyraźniej na serio nie ogarniam serwisu najprostszego amortyzatora 😆 Jest tak, że założyłem ostatnio Żonie do roweru Rock Shoxa 30 Silver i okazało się po pierwszych jazdach, że sprężyna jest trochę za twarda. Nauczony wcześniejszymi rozbiórkami rozkreciłem goleń, żeby spawdzić, jak to tam wygląda (manual manualem, ale wiadomo, jak to bywa), wyjąłem sprężynę razem z dolnym shaftem (czy jak to się nie nazywa) oraz pokrętłem i... nijak nie jestem w stanie tego w cywilizowany sposób rozebrać na części pierwsze. A wygląda to banalnie: sprężyna jest nakręcona na dwie plastikowe tulejki i teoretycznie wystarczy ją z nich wykręcić, ale praktycznie się nie da, a przynajmniej nie używając cywilizowanej siły. Sprawdziłem na necie po numerach części i owszem, można spokojnie kupić cały wkład (na załączonym zdjęciu), ale samej sprężyny jako sprężyny już nie. I teraz: czy ja źle szukam i na serio jej nie ma? A jak jest, to czy do rozkręcenia wkładu trzeba przystąpić tradycyjną metoda na chama? Bo mogę kupić wkład i stracić resztki szacunku do marki RS (rozumiem, że to podstawowy model, ale środek wygląda gorzej niż RST sprzed 20 lat), no ale bez jaj, żeby sie nie dało wymienić skręconego kawałka drutu, co powinno zająć 10 minut razem z wytarciem rąk. Ktoś coś? 🤔
  6. Bunkrów nie ma, ale wiadomo... 🤪
  7. MrJ

    [12750?g] GT i-drive2.0 by MrJ

    20 klocków to może nie, niemniej faktycznie dysponujemy dzisiaj bez porównania większymi środkami niż kiedyś. Tylko nadal pozostaje pytanie: i co, mamy je wydawać bez sensu tylko dlatego, że możemy sobie na to pozwolić? Wg mnie nie. Też mam bardzo podobne przemyślenia, tyle że moja przerwa w byciu na bieżąco z rynkiem rowerowym była jeszcze dłuższa, bo przez ponad 10 lat nie bardzo interesowało mnie, co się dzieje w branży. Nie tak, że żyłem pod kamieniem ale wszelkie nowości i trendy widywałem tyle, co na ulicach (fatbike, koła 29", gravele, elektryki, napędy 1x i tak dalej). I jak w zeszłym roku musiałem dokupić kilka części i wszedłem na olx / allegro / strony sklepów / forum, to moją pierwszą reakcją było ŻECOK***A? To, że w międzyczasie pojawiły się nowe rozwiązania nie było jakimś wielkim zaskoczeniem - chociaż żadnych wielkich "rewolucji" tam nie widziałem i nie widzę nadal - natomiast ceny, a zwłaszcza ich stosunek do jakości, to jakiś nieśmieszny żart. Sztywne ramy są nadal sztywnymi ramami, tyle że o nieco innych proporcjach, amortyzatory mają lekko wydłużone golenie, obręcze i koła większe obwody, a do kaset włożono jedną czy dwie zębatki więcej. Jednocześnie części pod starsze, ale przecież wciąż dobrze działające standardy są nieraz tak śmiesznie tanie, że to aż nie do uwierzenia. A skoro tak, to czemu by z tego nie skorzystać?
  8. MrJ

    [12750?g] GT i-drive2.0 by MrJ

    Tak, wspominam "stare dzieje" z pewną nostalgią, podobnie zresztą jak większość osób w pewnym wieku. Ale nie, nie i jeszcze raz nie mam zamiaru okłamywać nikogo (a zwłaszcza samego siebie), że kiedyś było lepiej, bo było lepiej. I mam świadomość wad starych rowerów - zarówno swoich, jak i moich znajomych czy członków rodziny. Tylko jednocześnie nie będę także nazywał przestarzałymi szrotami rowerów, które nadal jeżdżą i spełniają swoją rolę może już nie tak dobrze jak kiedyś, ale wciąż na poziomie co najmniej przyzwoitym. Poza tym co to znaczy "wygodniej" albo "szybciej"? W jakich warunkach? W jakiej konfiguracji sprzętowej? W porównaniu do czego? Wygoda to sprawa bardzo subiektywna i ktoś, kto całe życie jeździł na rowerze krótkim i agresywnym, wcale nie musi się dobrze czuć na długiej ramie i łagodnym kącie główki. Odwrotnie zresztą też. Co do szybkości to też mogę długo dyskutować, bo jakie weźmiemy pod uwagę kryteria? Najprościej byłoby porównać fulle o identycznym skoku, tylko różnych rozmiarach kół, ale wtedy żeby złożyć je na możliwie identycznym osprzęcie i w zbliżonej końcowej wadze (bo to nie sztuka postawić obok siebie np. 12 i 15 kilo), na 29" wydamy sporo więcej pieniędzy. I wtedy 29" zapewne okaże się lepsze w większości bezpośrednich porównań, tylko czy byłoby to sprawiedliwe? Nie bardzo. Ustalmy więc może sztywny budżet? W takiej sytuacji dla odmiany 29" będzie topornym klockiem w porównaniu do 26". Więc może full 26" kontra HT 29? A czy mamy się ścigać na asfalcie, na ubitym szutrze, zarośniętych leśnych ścieżkach z wystającymi korzeniami czy wręcz technicznym singletracku, bo wtedy jeden będzie miał z założenia przewagę nad drugim (względnie odwrotnie) nie z racji rozmiaru kół, a konstrukcji ramy. I tak dalej, i tak dalej. I powtarzam: jakbym wymieniał cały rower i miał na to ładnych parę tysiaków, to zapewne sam z siebie przeszedłbym na 27'5 lub 29" Ale sytuacja była, jaka była (i nadal jest) i uważam, że pozostanie przy 26" było najlepszym wyjściem z sytuacji. Albo zgniłym kompromisem, jeśli wolicie to tak nazwać. Tak czy inaczej, po kilkunastu latach GT i-drive 2.0 by MrJ zakończył definitywnie swój żywot jako całość, natomiast wszystkie jego części nadal będą służyły dalej w co najmniej czterech innych rowerach. I bardzo, korba, dobrze
  9. MrJ

    [12750?g] GT i-drive2.0 by MrJ

    Oj tak tak. Kiedyś to panie były czasy, teraz to nie ma czasów. I rowerów! A na poważniej, to porównywanie obecnej sytuacji, kiedy wielu z nas jest już statecznymi panami (i paniami) w średnim wieku z tą sprzed 20-25 lat i czasów szkolno-studenckich, jest z założenia bez sensu. Inne zdrowie, możliwości finansowe, dostępność części, bieżące mody i preferencje, i tak dalej. Niemniej fakt pozostaje faktem, że jak widzisz kolejną "rewolucję", która z perspektywy czasu okazuje się niczym innym jak bezczelną reklamą, mającą na celu tylko i wyłącznie nakłonienie klientów do głębszego sięgnięcia do portfela, to masz znacznie bardziej krytyczne podejście do tego całego pitolenia. Przy czym nie mam zamiaru z pozycji starego dziadersa krytykować młodych, bo przecież my też robiliśmy niezłe bzdury, choćby w temacie wspomnianego odchudzania rowerów - patrz wyjmowanie drucików z linek, nawiercanie obręczy, samodzielne konstruowanie pancerzyków w rodzaju Alligatora, przerabianie jarzm siodełek, długo by wymieniać. Powiem więcej: byliśmy tak samo ślepo zapatrzeni w tabelki z geometrią, oceniając na ich podstawie, jak dobry / zły jest dany rower, nie widząc go nawet na oczy, a już tym bardziej na niego nie wsiadając. Nie neguję też rozwoju technologicznego, który można sobie obejrzeć na setkach filmików na YT w rodzaju "old bike vs new bike", gdzie nieraz topowe (czy wręcz "zawodowe" ) konstrukcje, będące wówczas nieosiągalnym marzeniem, jeżdżą po prostu gorzej niż typowy średniak, na którego większość z nas może sobie bez problemu pozwolić. Co nie zmienia faktu, że jeśli dobrze jeździ mi się na kilkunastoletnim fullu do XC, w rozmiarze M, na kołach 26" i napędzie 1x10 (a i tak zmienionym trochę z konieczności, bo inaczej pozostałbym przy 1x9), to nie będę kupował nowego gravela (bo modny, bo niby do wszystkiego, bo cokolwiek sprzedawca nie powie) w rozmiarze L (bo w zasadzie to bardziej taki rozmiar wychodzi mi z magicznych wzorów) i 1x12 lub 2x12 (bo wincyj bieguw). Zresztą najważniejsza jest właśnie jazda, a nie spędzanie godzin przed ekranem czy nawet w warsztacie. Bo czym innym jest bieżąca konserwacja roweru czy nawet jego dopieszczanie przez wymianę konkretnych części, a zupełnie czym innym niekończące się grzebanie dla grzebania i tkwienie na etapie wiecznego projektu, co zresztą sam przerabiałem. Dlatego po prostu wsiadajmy na rowery, jakie by one nie były, i pedałujmy
  10. MrJ

    [12750?g] GT i-drive2.0 by MrJ

    No właśnie - co to znaczy? Lżejsze? Bardziej odporne na przebicie? Lepiej trzymające się drogi? Z mniejszymi oporami toczenia? A jeśli tak, to za jaką cenę zakupu i problemy z późniejszym serwisem? No i co jeszcze musiałbym zmieniać poza oponami, by naprawdę odczuć różnicę? Bo patrząc na to, co przez kilkanaście lat użytkowania działo się z moimi obecnymi kołami, życzyłbym sobie, żeby wszystkie części, jakie kiedykolwiek miałem, spisywały się tak dobrze. Od momentu ich kupna bodaj dwa razy lekko dociągałem szprychy, z łożyskami czy bębenkiem nigdy nie musiałem niczego robić, podobnie jak ani razu nie złapałem w nich gumy. Powtarzam: ani razu. Jeżdżąc po krawężnikach, leśnych ścieżkach, nieraz rozbitym szkle czy ostatnio starych nasypach kolejowych, wysypanych ostrym tłuczniem. A przypominam, że to koła złożone na darowanych piastach, obręczach z firmy typu "może nie wstyd, ale chwalić się też nie ma czym" i równie budżetowych oponach. Wymieniłem tylko dętki, bo się po prostu zestarzały, ale po jakichś 15 latach miały prawo. A miałem kiedyś obiektywnie sporo lepsze koła: piasty XT, wysoki model Alexrimsów, nowiutkie dętki i równie nowe opony (przypominam, że dostępność i cena tubelessów były wtedy zupełnie inne niż dzisiaj, podobnie jak 29"). I co? I jak nie łożyska, to centrowanie, że o regularnych łataniach dziur nie wspomnę. A ić pan fhu... 😄 I tak, gdybym wymieniał cały rower, na 99% poszedłbym w koła 27,5 lub 29 i tubelessy, choćby dla ich obiektywnych zalet, które wynikają z samej średnicy obręczy oraz technologii bezdętkowej. Ale tu, teraz i subiektywnie nie widzę absolutnie żadnego powodu, by znów zacząć kombinować. A już na pewno nie jest nim sam fakt jeżdżenia na "przestarzałym" sprzęcie.
  11. MrJ

    [12750?g] GT i-drive2.0 by MrJ

    Nie tyle może przywiązanie, co inne priorytety szeroko pojętego życia codziennego, problemy zdrowotne, finansowe, długo by wymieniać. W skrócie: bywały sezony, w których wsiadałem na rower ledwie kilka razy. Ale ostatnio sytuacja się zmieniła i o ile dam radę utrzymać bieżące chęci, to ten rok będzie najbardziej rowerowym od około 2007, a może i wcześniej. I tego się będe trzymał Czy uważam, że należało zmienić rower wcześniej? Tak, ale skoro tego nie zrobiłem, to widocznie z takich czy innych powodów nie mogłem. Zresztą obecnemu też jest daleko do doskonałości, bo w zasadzie składa się (i to dosłownie) ze zbioru mniejszych i większych kompromisów. Ale będę na nim jeździł, aż jego serwisowanie przestanie mieć sens i/lub moje wymagania zmienią się na tyle, że po prostu będę musiał kupić coś nowego. Natomiast na pewno nie będę dążył do zmiany dla samej zmiany, bo straciłem dużo za dużo czasu, wysiłku i pieniędzy na poszukiwanie nieistniejącego ideału.
  12. Kupię mostek rowerowy o takie specyfikacji: - ahead - długość 70-75mm - nieduży kąt w granicy kilku stopni, na pewno żaden duży wznos - pod kierownicę 25,4mm (mała średnica) - kolor czarny (ostatecznie srebrny, ale w pierwszej kolejności czarny) Chętnie ustawię się pod przesyłkę OLX lub odbiór osobisty (Chorzów, Katowice).
  13. Nic szałowego, ale wreszcie pierwsza przejażdżka małżeńska w tym sezonie 🥰
  14. MrJ

    [12750?g] GT i-drive2.0 by MrJ

    No i rama z przyległościami znalazła nowego właściciela. Plan jest taki, że będzie przerobiona na elektryka. W sumie to nie wiem, czy w takim przypadku archiwizuje się temat, zamyka, czy co właściwie? 🤔
  15. Sprzedane, temat do usunięcia.
  16. O tym, co mnie wku*** podczas jazdy, to nawet nie piszę, bo szkoda klawiatury. Zresztą od pewnego czasu podchodzę do tego ze złośliwym dystansem - jak się na mnie ostatnio rzucił jeden kundel, to zamiast potraktować go we wiadomy sposób, zwolniłem na tyle, żeby jak najdłużej przy mnie biegł. Niech go potem właścicielka szuka na drugim końcu dzielnicy Natomiast co mnie mocno poirytowało, to dziadostwo panujące na lokalnych grupach rowerowych na fejsie. Oczywiście nie spodziewałem się tam cudów (ostatecznie nie od dziś i nie od 10 lat siedzę na necie), ale bez przesady. Zamiast jakichś opisów ciekawych tras, propozycji sensownych wspólnych wyjazdów czy choćby porad dotyczących serwisów i sklepów, to mamy: - zdjęcia schabowego w restauracji (Jakiej? Jak tam dojechać? Był dobry, zły, przeciętny? A po co to pisać, wystarczy sama fotka), - szukanie frajera, żeby sprzedać mu graty (oczywiście samo zapisanie na grupę czy forum zwiększa wartość dowolnego sprzętu o co najmniej 20% względem średniej), - linkowanie wysrywów pedalarskich aktywiszczy (ostatnio rzuciła mi się w oczy dyskusja na temat jazdy w słuchawkach - oczywiście wedle jedynej słusznej narracji, że rowerzyści dobrzy, a reszta świata zła i jak potem taka głucha pała wjedzie pod auto, którego nie usłyszy, to jest to wina auta, a nie głuchej pały) - a jak się już pojawi jakaś ustawka, to na zasadzie "w sobotę będę jeździł po Katowicach, ale dokąd i na jak długo i z kim, to nie będę wam pisać, bo wystarczy wam moja obecność szanownego jaśnie pana. To ja chyba jednak będę nadal jeździł sam ze sobą 🙄
  17. I tego się wszyscy trzymajmy, a będzie mniej dziadków, próbujących siedzieć na MTB jak na składaku, jak i mniej dzieciaków, które powinny jeździć w porywach na 26", a wsadza się je na siłę na 29". Że o gravelowcach udających enduro nie wspomnę. Ale to nie temat do takich rozważań Tak czy inaczej rower jeździ, pokonuje kolejne kilometry i ma się dobrze. Na tyle, że ostatnio jak pomyliłem drogi i musiałem przejechać spory kawałek po byłym nasypie kolejowym (kamienie wszelkich rodzajów i kształtów, resztki podkładów, dziury, krzaki, do wyboru), to nawet za głośno nie protestował
  18. Kultura na świeżym powietrzu
  19. Sprzedam ramę z przyległościami z mojego byłego roweru.
  20. To zacznę ogólnie - to nie tak, że upieram się ślepo przy "kiedyś to były rowery, teraz to nie ma rowerów" i uznaję wszystko, co nowe za złe. Natomiast nie gonię też na nowinkami dla samych nowinek tylko dlatego, że jakiś internetowy anonim napisał w sponsorowanym artykule "nowe jest lepsze, bo stare jest gorsze". No nie. Jeśli starsze części spełniają moje wymagania, to wciąż ich używam i będę używać (np. koła czy amortyzator), a jeśli nie, to bez specjalnego żalu wymieniam je na nowe (napęd 1x10, hamulce - może z raczej budżetowej półki, ale jednak nowe). Mam oczywiście świadomość ograniczeń tego roweru, wynikających zwłaszcza z wieku niektórych jego części, ale nie są to wady, które przesłaniałyby mi zalety. Całość miała być odporna na złe traktowanie (oczywiście nie celowe, ale płakać nad każdym zarysowaniem też nie będę), być prosta i tania w domowym serwisie, no i przede wszystkim wygodna, bo zdrowie już nie takie, co kiedyś. I taka jest. Co prawda do ideału nieco brakuje, ale wpadłem już parę razy w życiu w spiralę dążenia do niego i nie ma ona absolutnie żadnego sensu - do dzisiaj na przykład boli mnie historia najlepszego roweru, jaki kiedykolwiek miałem (licząc także tego Centuriona), a którego rozsprzedałem po ledwie sezonie, żeby kupić "lepszy". GUNWO prawda. Chociaż cyferki mogą mówić co innego, to wg mnie geometria jest pośrednia między typowym ścigantem a turystykiem. Kiedyś brakowałoby mi trochę zwrotności, za to teraz doceniam wygodę i stabilność. Podstawową wadą jest dość ciężki tył, bo przedni trójkąt jest właściwie wyjęty żywcem z hardtaila, a cały system zawieszenia włącznie z dużym damperem jest umieszczony za suportem, co przy lekkim przodzie powoduje, że np. podrywanie obu kół naraz wymaga pewnej wprawy. Inna sprawa, na ile jest to potrzebne, bo nie po to kupujemy fulla, żeby przy byle dziurze podnosić tyłek. Czy natomiast polecam składanie takiego roweru samemu? To zależy od podejścia i jeśli ktoś lubi retro-sprzęty, ma nieco cierpliwości i umiejętności (bo czasami wystarczy tylko przetrzeć takie starocie szmatką, a innym razem rozłożyć je do ostatniej śrubki i kuleczki w łożysku), to jest to bardzo fajna zabawa Raczej nie mam zamiaru nigdzie startować, ale kto wie? Szczerze - nie zaglądałem do środka. Ciśnienie obu komór trzyma, regulacja odbicia działa aż za dobrze, więc na razie poza psiknięciem oleju pod oring nic nie robiłem. Zakładam, że przydałoby mu się zajrzeć do środka i nawet wyszukałem kilka instrukcji, ale to zdecydowanie nie jest np. Fox Float, którego rozłożyłem do zera na stole przy pomocy bodaj trzech kluczy. Z drugiej strony rozebrałem ostatnio przedni amortyzator, do którego nikt nie zaglądał od bodaj 2008 czy 2009 roku i nawet smar w środku był czysty. Więc póki działa, nie skrzypi, nie puszcza ciśnienia, nie przymula i tak dalej, póty go nie ruszam.
  21. @olo850 - tak, poprzednik to i-Drive. Muszę wreszcie zrobić zdjęcia ramy i wystawić na sprzedaż, niech inni maniacy retro skorzystają Co do nietypowych rozwiązań, to (jak napisałem powyżej) miałem dość konkretne wymagania wobec ramy, które mocno zawężały wybór. Ostatecznie wziąłem tego Centuriona, bo mogłem go sobie wziąć do ręki przez zakupem i choć nie jest oczywiście idealny, to naprawdę nie mam do niego większych uwag. Jeśli natomiast chodzi to o 29 cali, to długo kombinowałem, czy się nie przenieść na ten standard, ale ciągle pozostawało to samo pytanie: po co? Bo jest "wygodniej"? A dla kogo? Dla mnie, czy dla "ekspertów" od tabelek w excelu? Bo "lepiej się jeździ w terenie"? Tyle że ja i tak nie wyjeżdżam poza szuter i leśne ścieżki - dokładnie te same, po których nie tak dawno wielkie chłopy 2 metry i 120 kilo jeździły na 26". No i co z częściami, które i tak miałem? Niestety sytuacja rynkowa jest taka, jaka jest i koła złożone na budżetowym badziewiu, ale 29", są więcej warte niż o klasę czy nawet dwie lepsze, ale na 26". Podobnie amortyzatory czy ramy - wystarczy sobie wejść na pierwszego z brzegu OLX i zobaczyć, za jakie grosze chodzą niegdyś topowe komponenty, które mimo upływu lat wciąż będą lepsze jakościowo, lżejsze i wytrzymalsze niż nowa masówka pod nowe standardy. W ogóle jeśli chodzi o mody, trendy i jedynie słuszne przewidywania na rozwój branży rowerowej, to ja pamiętam aż nadto twierdzeń przed 15, 20 czy nawet 25 lat. I niektóre z nich okazały się prawdą, inne półprawdą, a jeszcze inne jedną wielką g***o prawdą. I wcale się nie zdziwię, jak za najdalej kilka lat pojawi się kolejna "rewolucja" służąca tylko temu, żeby klienci wydawali pieniądze na nowy sprzęt, mimo że ten stary wcale nie jest gorszy, a wręcz odwrotnie. Zresztą nie chodzi tylko o kasę, bo w zasadzie mógłbym choćby jutro wejść do sklepu i wyjść z nowym rowerem. Tylko żebym to zrobił, musiałbym mieć powód, a tego nijak nie potrafiłem znaleźć przez dobrych parę miesięcy. I dotyczyło to nie tylko rozmiaru kół, ale nawet samego rodzaju roweru, bo teraz na topie są gravele i inne podobne wynalazki, które nijak mi nie odpowiadają - gdybym chciał kupić sztywną ramę ze sztywnym widelcem, to bym kupił sztywną ramę ze sztywnym widelcem, a nie szukał fulla. Oczywiście nie oznacza to, że się zamykam w bańce "kiedyś to było" - patrz choćby napęd 1x, na który przeszedłem na długo zanim był modny, tyle że teraz mam już faktycznie nowsze komponenty. Ale to temat na dłuższą dyskusję, która w zasadzie nikogo poza mną nie będzie obchodziła
  22. Hamulce sprzedane, temat do zamknięcia.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...