Stosowałem dietę ketogeniczną przez kilka lat z rzędu, jako "wycinkę" przed sezonem. Zawsze stosowałem ją jako dietę czasową, 2 - 3 miesiące, ponieważ nikt do końca nie jest pewien skutków jej długofalowego działania. Moim zdaniem, nie może być "sposobem na życie", przynajmniej dla mnie. Jakieś 10-12 lat temu zaczałem ja stosować pod koniec zimy, jako wersje typowo kulturystyczną CKD, z ładowaniem węglami w niedzielę (czyli obżeraniem się :). Rower był wtedy moim drugim lub trzecim sportem, wyłącznie w sezonie. W siłowni dieta CKD sprawdzała się nieźle, ale o postępach można wtedy zapomnieć. Jak zawsze zresztą przy redukcji, ale tutaj dochodzi jeszcze efekt mocnego "przymulenia" i naprawdę trudno zmusić się do intensywnego wysiłku. Po kilku latach spróbowałem tej diety jeżdżąc systematycznie rowerem. I tutaj jest zdecydowanie trudniej, energii wystarcza na krótko, potem miękko w udach, palenie mięśni i trzeba wracać do domu. Generalnie każdy jest inny i inaczej będzie taka dietę znosił, również z powodu monotonii odżywiania. Na krótko dla niektórych będzie OK, natomiast nie wyobrażam sobie funkcjonowania będąc na niej ciągle ani sezonu na szosie. O skutkach zdrowotnych nie dyskutuję, bo ogólnie jest na ten temat zbyt mało danych, ale logika mówi, że nic dobrego na dłuższą metę z tego nie wyniknie.
Zalety:
- bardzo duża skuteczność, ok. 1 kg tygodniowo;
- możliwość spożywania alkoholu, tylko wódka z napojami 0 cukru
- jedyny dla mnie system redukcji, gdzie nie czuję głodu
- jako mięsożerca, jem rzeczy które lubię (kotlety, boczek, jajecznica, nabiał i warzywa)
- nigdy nie liczyłem węgli, robię to "na wyczucie" i jest OK
Wady:
- totalny brak energii;
- bardzo poważnie wpływa na nastrój, po pewnym czasie czuję się po prostu nieszczęśliwy, bez powodu.
- problemy z pamięcią i koncentracją.
To są moje, wybitnie subiektywne, przemyślenia na podstawie kilku cykli CKD, gdzie łącznie przetrwałem na niej grubo ponad rok.