-
Liczba zawartości
3 335 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
2
Typ zawartości
Profile
Forum
Galeria
Blogi
Kalendarz
Collections
Zawartość dodana przez Tadeus
-
Zaczyna się zimna pora... I choć słońce było dzisiaj przepiękne i ludzi na szlaki wyruszyło niemal tyle, co w sezonie, to jednak po trzech godzinach jazdy na zimnym wietrze musieliśmy zawinąć na przedstawiony powyżej gorący napój. Problem w tym, że nie zawsze trasa wiedzie w pobliżu urokliwych przybytków z ogródkiem otwartym nawet poza sezonem, gdzie można w spokoju napić się, mając na widoku swój wehikuł. No i zaczęliśmy kombinować, co w takim przypadku i jak będzie dalej, gdy zacznie robić się zimniej i zimniej. Z krótszymi wypadami nie będzie problemu, ale jeśli będziemy mieli ochotę na dłuższy dystans? Herbatka w termosie? A może jakiś taki dziwaczny termo-bidon z tworzywa, jakie miejscami znajduje się na Allegro? Czy ktoś na dłuższe wycieczki poza sezonem bierze ze sobą coś ciepłego? Nim się jednak wychłodziliśmy, udało nam się nacieszyć się świetnym słońcem i pięknym bezchmurnym niebem: Na wałach nad Wisłą znowu pełny ruch, co dla nas, przyzwyczajonych już do wyludnionych szlaków, było niemałym szokiem. Niech żyje slalom między pieskami z ADHD i zygzakującymi chaotycznie dzieciakami Kaczki z niewiadomego powodu tłumnie zebrały się przy rurze odpływowej. Surfing, cieplejsza woda, a może gromadzi się tam też ich żarcie? Gdyby nie brak liści, to wyglądałoby niemal tak samo, jak w lato, aż chce się rozłożyć nad brzegiem i opalać. Po powrocie do domu zabrałem się za zwyczajowy krótki przegląd sprzętu. W Eurobike'u od paru wypadów coś lekko pykało w przedniej części napędu. Dociągnąłem pedały i nic to nie dało, więc pomyślałem, że z ciekawości zajrzę do korby i ją dociągnę. W końcu, sądząc po tematach na forum, najczęstszym powodem pykania w nowych rowerach są pedały albo korba. Zgodnie z poradnikami wziąłem więc zwyczajowego imbusa ósemkę i otworzyłem korki w obu naszych rowerach... Nienawidzę cię, Suntourze... No tak, torx, niby jakiegoś tam mam, ale ten jest za duży. A w drugim rowerze? Też mam pasujące klucze, ale raz że o 1 (1!) rozmiar za małe, to jeszcze są za grube i nie wejdą między rant śruby, a dziurę w ramieniu korby. Wrr. Jeśli będę więc chciał wymienić kiedyś korbę (a kombinowałem nad altusem na octalinku), to nie dość, że będę musiał kupić klucze do korby i suportu, to jeszcze do dwóch różnych idiotycznych śrubek. Czy ta firma nie słyszała o standaryzacji?
-
A o jakim myślałeś? Co do korzystnej sprzedaży, to może być problem, jak podasz prawdziwy przebieg. Z tego, co widziałem, to większość osób sprzedających podaje, że przez te wszystkie lata jeździli rowerem zaledwie parę razy wokół bloku, albo że nie wiedzą ile, ale na pewno nie więcej niż 2tyś km
-
A te piasty nie są przypadkiem pod inną szerokość tylnych widełek? No i co z napinaniem łańcucha? Rowery pod piasty planetarne mają rowki na koło poziome, albo skośne, a klasycznie są pionowe. Cóż, nie żebym się jakoś specjalnie na tym znał (poza roczną męką z Nexusem 3) i może te przeszkody są łatwe do pokonania, ale tak tylko chciałem zapytać
-
Olszynka? Hmmm... coś mi świta z czasów harcerskich, chyba marzłem tam przy jakimś pomniku Powstania na warcie
-
[1300-1800] Rower crossowy jaki?
Tadeus odpowiedział szynas222 → na temat → Jaki rower kupić do X złotych?
Pamiętajcie, że niektórzy producenci/sklepy podając wagę, podają wagę najmniejszego rozmiaru dostępnego dla danego modelu, bez pedałów Dlatego lepiej patrzeć na to zdroworozsądkowo, jeśli dwa rowery z niższej półki mają podobny osprzęt i rama żadnego z nich nie wygląda na specjalnie odchudzoną, to rzeczywista waga będzie zbliżona. No chyba, że sklep chwali się, że sam mierzy każdy model - a takie też miejscami widziałem. -
[1300-1800] Rower crossowy jaki?
Tadeus odpowiedział szynas222 → na temat → Jaki rower kupić do X złotych?
Bo specyfikacja techniczna to jedyny obiektywny sposób, by oceniać rowery w tej klasie cenowej. Sorry, ale rzeczy w stylu "kupiłem sobie i jest fajny, bo lekko i szybko się na nim jeździ i nie wygląda wieśniacko" to można usłyszeć od co drugiego użytkownika roweru, który zainwestował w niego pieniądze - również tych, którzy jeżdżą na supermarketowcach. Prawda jest taka, że kosztuje o 50% więcej niż Lazaro (który też ma tony dobrych opinii), a przebija go tylko hydraulikami (najniższej klasy). Do tego ma gorsze elementy napędu. Jasne, jeśli komuś nie podoba się Kands/Lazaro to może dopłacić do czegoś, co jest mniejszą okazją, ale mu się podoba. Ale w życiu nie przyszło by mi do głowy, by komuś coś polecać albo odradzać bo ładnie/brzydko wygląda. Każdy ma swój gust. Poza tym, dla mnie wszystkie crossy wyglądają brzydko -
Tak, zaraz za oczyszczalnią Czajką, ciągną się od Białołęki do Legionowa: W sumie trafiliśmy tam przypadkiem, szukając skrótu do świetnego szlaku idącego wzdłuż Kanału Żerańskiego do Zegrza, ale okazało się, że las jest naprawdę piękny, więc stał się stałym punktem naszych wycieczek (od mostu Północnego do samej Czajki wzdłuż Modlińskiej idą ścieżki rowerowe i spokojne drogi techniczne, więc rowerem dojazd jest świetny i bardzo bezpieczny). Do samego lasu można też dojechać pociągiem - stacja Warszawa-Choszczówka.
-
Dla nas praktycznie obowiązkowe, jeśli chcemy pojechać w normalnych spodniach i nie mamy ochoty przy okazji uwalić ich sobie od strony napędu
-
Zacząłeś wrzucać fotki na inny serwis? Bo od tego posta przestały mi się ładować (w następnym też nie widzę).
-
Podobno to ostatni ciepły weekend tej jesieni... Należało więc go należycie wykorzystać. Gdy tylko termometr pokazał 12 z zapowiadanych na ten dzień 18 stopni (a gdzie reszta?!) ruszyliśmy w teren, nacieszyć się pobliskimi lasami: Ta droga to dobry test dla amortyzatorów i siodełek. Trasa z tych nierówno ułożonych bloków ciągnie się prawie przez cały las i na końcu człowiek jest już na maksa wytrzęsiony Wzdłuż tego szlaku jeszcze miesiąc temu kwitły piękne kępy wrzosów, wcześniej rosły tu obficie jagody. Kawałek dalej cały las przecinają tory, a wzdłuż nich idą gruntowe drogi, wręcz idealne do podróży rowerowych. Tu minęliśmy w pełni oporządzonego rowerzystę na fullu, ciekawe gdzie jechał poszaleć. Takie cosik minęło nas, gdy podziwialiśmy kolory jesieni. Może nie bardzo eleganckie, ale z charakterem I nowocześniejszy, bardziej metroseksualny odpowiednik Przy okazji była to już piąta wycieczka, na której testowaliśmy poniższe opaski na nogawki. Dwie takie, razem z przesyłką kosztują 5zł, czyli tyle co nic. W sumie jakościowo nie odbiegają specjalnie do znacznie droższych odpowiedników Mactronica. Opaski są naprawdę bardzo dobrze widoczne. Już nie raz zauważyłem, że widać je lepiej niż jakiekolwiek inne odblaski, które mamy przy rowerach, czy ubraniu, do tego sam kolor bardzo rzuca się w oczy. Niestety jednak, o ile z widocznością i ceną jest ekstra, to już trzymanie się na nodze jest raczej mierne. Specjalnie wziąłem na rzep, bo myślałem, że łatwiej je będzie zacisnąć z pożądaną siłą, niż samozaciskowe, ale to jednak lipa. Na wąskiej kostce mojej żony ledwo się trzymają i już po zapięciu zostaje sporo luźnego materiału, a u mnie (wąskie kostki i szerokie łydki) ciągle się zsuwają. Prawdopodobnie jednak wymienimy na samozaciskowe. Widzieliśmy takie u znajomego i trzymały się idealnie, ale on miał nogę dość równej (średniej) grubości. A wy? Używaliście jakichś opasek na nogawki i możecie coś polecić?
-
To zależy ile masz kasy W granicach 500zł są już modele NCX/NRX powietrzne. Ja mojego NCX D LO kupiłem za 250zł i powiedziałbym, że tyle jest wart. Tłumienie olejowe, którego nie uświadczysz w tańszych modelach jest tu wyczuwalne. Z budowy jest podobny do XCRa do MTB, więc można zerknąć też na jego testy/opinie w necie (dość przyzwoite jak na budżetówkę) .
-
Nic mi to nie da, mam blokadę na większość podobnych serwisów. U mnie wygląda to tak, że górne golenie po "wjechaniu" do amortyzatora robią się wilgotne, łapią syf i potem na goleni cały czas są brudne ślady, a uszczelki od góry są podobnie zasyfione. Nie widzę powodu, dla którego nie miałoby to być normalne. Nie mogę już zedytować poprzedniego, więc dokleję: Na tym zdjęciu jest jeszcze ok. Na początku był bardziej "wodnisty"
-
Mam tak samo. Znaczy tak podejrzewam, bo mi się obrazek w pracy nie otwiera. Po każdej jeździe i tak powinieneś czyścić golenie, a jak uszczelki nadal są wilgotne to przynajmniej masz pewność, że nie leżakował nie wiadomo jak i gdzie
-
Gratuluję imponującej liczby postów i odsłon! Wrzuciłem to skrzyżowanie w openstreetmap, bo liczyłem na jakąś ukrytą alternatywę, ale takiej niestety nigdzie w pobliżu nie widać. No, chyba że chce się pojechać dalej i przebijać przejściami pod dworcem - wątpię jednak, by się na tym cokolwiek zyskało. Rób co ci serce mówi. Jak masz mieć wyrzuty sumienia i się stresować, to może lepiej poczekać na światłach? W końcu podróż rowerem podobna ma być mniej stresująca
-
Powiem tak. Jakbym był z żoną w środku Puszczy Kampinskiej, 40km od miasta i pękł jej łańcuch... a ja nie miałbym skuwacza i musiałaby sobie ten rower prowadzić z powrotem do domu... to byłaby ostatnia wycieczka, na którą by ze mną pojechała Podobnie jest z dętką i łatką - jak jeździmy razem, to mamy cztery koła, które mogą zostać przebite. Jedna dętki w przypadku pecha mogłaby nie wystarczyć. W sumie nieraz zdarzyło się też, że na trasie jak cielaki wjechaliśmy za sobą, wszystkimi czterema oponami na rozbitą butelkę Ale pomijając powyższe obawy - dla samego siebie też wolę wozić, oczywiście nie przygotuje się na wszystko, ale dobrze się czuję wożąc "jakieś coś" na każdą z popularniejszych usterek w rowerze. Klucz do szprych brzmi ciekawie, tylko nie mam zielonego pojęcia jak się nim posługiwać Z gazem pieprzowym przypomina mi się koleś na szlaku wokół Powsina, który zamontował sobie go sprytnie na bocznym pręcie tylnego bagażnika - całkiem nieźle to pomyślał, tyle że nikt jakoś nie chciał za nim jechać. Wszyscy trzymali dystans parudziesięciu metrów
-
Kands, te Hexagony są słabiutkie.
- 3 693 odpowiedzi
-
- do wyboru
- Dla wysokiego i ciężkiego
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
[1300-1800] Rower crossowy jaki?
Tadeus odpowiedział szynas222 → na temat → Jaki rower kupić do X złotych?
To niestety też lipa Chociaż zależy od rocznika, te z 2014 chyba trochę lepsze. -
Mostek to podstawa Korbę i pedały też warto kontrolnie sprawdzać, bo nawet jeśli niedokręcone niekoniecznie cię od razu zabiją to jeżdżenie na takich może zniszczyć gwinty. Wiadomo, że wypada też sprawdzać hamulce, ale to już niekoniecznie temat gwintów. Ja co jakieś 100km jazdy robię rundkę z imbusem i sprawdzam, czy wszystko jest ok. I czasem niektóre faktycznie idą lżej niż je ostatnio zostawiłem. Oczywiście zakładając, że w twoim przypadku nie jest to jakiś problem sprzętowy - ale wątpię, bo ten mostek mimo że do wybitnych nie należy, to ma dość łopatologiczną, toporną budowę. Rozumiem, że puściły śruby trzymające kierownicę w mostku, a nie mostek na rurze sterowej? Jeśli jeździsz na poważniej możesz rozważyć wymianę na mostek trzymający kierownicę czterema śrubami, bo z tego, co pamiętam w standardzie chyba jest na dwie.
-
Ta promocja w tym pierwszym to ściema. Ten rower koło roweru wartego 1000zł nawet nie stał. Bierz lepiej tego Kandsa 1100 póki nadal są - ma z tyłu kasetę zamiast wolnobiegu, co daję zwiększoną wytrzymałość na obciążenie - rzadkość w tej klasie cenowej. Niby możesz poczekać, czy nie pojawi się promocja na coś lepszego... ale tak czekać można w nieskończoność, a ten kandsik jest już przyzwoity.
- 3 693 odpowiedzi
-
- do wyboru
- Dla wysokiego i ciężkiego
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Po prostu co parę wypadów kontroluj dociągnięcie ważniejszych śrub w rowerze i wszystko będzie dobrze.
-
Jesień w tym roku zaskakuje naprawdę piękną pogodą... Myślałem, że już pomału szykować będę rower do zimowania, a tu jakimś cudem robi się ładniej i ładniej, a zapowiadana jest jeszcze lepsza pogoda. Dodatkowo szlaki zrobiły się wspaniale ciche i wyludnione, nic tylko jeździć. W związku z tym zamiast zastanawiać się, jak sprzęt zacząć szykować do zimy, kombinuję jakby tu usprawnić wojaże w najbliższym czasie. Postanowiłem zacząć od ponownego przejrzenia tego, co właściwie ze sobą zabieram na co dzień. Standardowy zestaw widać poniżej: 1. Łatki samoprzylepne. Testowałem je kiedyś jak nie miałem ze sobą dętki. Przetarłem materiał wokół dziury wacikiem i załączonym płynem... odczekałem... nakleiłem łatkę i trzymałem... i trzymałem... wszystko zgodnie z instrukcją. Jak przestałem trzymać prawie od razu się odlepiła. Szczerze mówiąc nie wiem, czemu nadal to ze sobą wożę 2. Dwie łychy do opony - działają super, choć pewnie przy moich oponach, które schodzą bardzo łatwo starczyłaby i jedna. 3. Pompka BETO - strasznie zmasakrowana, bo ciągle ociera o nią reszta sprzętu, ale działa, choć średnio, bo ciężko ją dobrze docisnąć do wentyla, by nie uciekało bokiem powietrze. 4. Skuwacz. Nie miałem jeszcze okazji używać w trasie, ale wożę na wypadek zerwania łańcucha. Fajnie, że ma odkręcaną nóżkę, która i tak mi raczej przeszkadzała niż pomagała - zajmuje przez to mniej miejsca. 5. Dętka, dobra bo dobra i tania. W Decathlonie dwie po 15zł. 6. Multitoole z lidla, takie sobie, ale przydają się do śrub L/H i błotników żony. 7. Imbusy z Kauflandu (12zł za pełny komplet), wożę nieśmiertelną piątkę i szóstkę, sto razy wygodniejsze od multitoola. A co wy targacie ze sobą? Może zapasową linkę do przerzutki, albo apteczkę? O co radzicie uzupełnić taki zestaw?
-
No co ty. Masz fotę roweru na śniegu, a mówisz, że teraz za zimno by jeździć? A tak poza tym, to imho świetny zakup pierwszego porządniejszego sprzętu. Co tam masz teraz za korbę i hamulce? Edycja: Już obczaiłem w Galerii. Fiu, fiu na hollowtechu, to nieźle żeś tego kandsika zupgradował
-
Hmm, jednak nie jestem zbyt bystry. Nie wiem czemu wydawało mi się, że naklejki na amortyzatorze są pod lakierem, zeszły bez problemu i teraz mam piękny, prosty, czarny widelec bez krzykliwego loga
-
Ależ ja nie pokładam żadnej wiary w większość z tych części. Każdego dnia jestem zszokowany, że to nadal bez problemu jeździ
-
Jakimś cudem w budżecie rodzinnym wreszcie udało się wygospodarować trochę środków na rower... Sam rower, mimo zacnej marki, osprzętem zdecydowanie nie grzeszył, toteż ciężko było zdecydować, od czego zacząć: Specyfikacja roweru 1. Hamulce - najprostsze Tektro, po dodaniu trójstrefowych klocków hamulcowych hamują wzorowo. Odpada. 2. Napęd - najniższy z najniższych, Tourney, stare zegarowe manetki plus korba Suntoura (jeszcze tańsza niż najtańsza Shimano). Problem w tym, że odkąd ogarnąłem jak go serwisować i wymieniłem łańcuch, linki i wolnobieg, cały napęd działa bez problemu. Chodzi cichutko, a wszystkie biegi wskakują bez zawahania- oczywiście nie pod obciążeniem - ale nauczyłem się jeździć tak, by nie stanowiło to problemu. Napęd też odpada. Przynajmniej na teraz. 3. Koła. Nawet nie są stożkowe! Do tego oczywiście wolnobieg. Problem w tym, że felgi są nadal całkiem równe, szprychy są dobrze napięte, a wolnobieg (i oś na którym wisi) sprawują się wzorowo. Załamać się można. Szczególnie, że przecież rower nie był nowy i wcześniej przez lata intensywnie jeździł nim mój ojciec (czasem nawet zimą!). 4. Amortyzator - Suntour z najniższej serii 2xxx, ma fajne oldschoolowe gumki, które powodują, że golenie zawsze są czyste i nie trzeba ich przecierać. Poza tym jednak prawie w ogóle nie działa. No to amortyzator! Dodatkową zaletą jest fakt, ze chciałem kupić wyższy mostek, by trochę podnieść kierownicę, a tak mogłem zaoszczędzić i po prostu dać więcej podkładek na rurę nowego amortyzatora. Zanim jednak osiągnąłem powyższy efekt, trochę się musiałem napocić. I częściowo przemóc moją niechęć do miejscowych serwisów. Jak się okazało ponownie, niechęć była zdecydowanie zasłużona. W każdym razie sam wyjąłem stary amortyzator, wybiłem bieżnię, wbiłem na nowy (rura od odkurzacza to jest to, idealnie wchodzi na sterówkę) i... skończyły mi się narzędzia. Nie miałem ani piły, ani imadła, ani nawet śmiesznego uniwersalnego drewienka... Poszedłem do serwisu i w końcu (po wielu problemach... ech...) ucięli mi rurę tak jak chciałem i wbili gwiazdkę, za łącznie 20zł (z ceną gwiazdki), czyli przynajmniej cena była przyzwoita. A co za cudo tam zamontowałem? Nic typowego. Głównie dlatego, że mój zacny wehikuł jako należący do budżetowej linii ATB otrzymał w standardzie amortyzator o skoku jedynie 60mm. Jako że nie chciałem specjalnie zmieniać geometrii roweru - bo skubaniec wygodny jest - poszukałem czegoś podobnego. I znalazłem, nawet w promocji. Sprężynowo-olejowy Suntour NCX DLO na 26 cali, 65mm skoku i do tego czarny. Z tego co widziałem, montowano to to w trekkingach i crossach ze średniej półki, a schemat techniczny pokazywał, że to taki mniejszy XCR, który ma dość dobre opinie, więc długo się nie zastanawiałem. Za 250zł wreszcie mam amortyzator, który działa, idealny do turystyki. Szkoda tylko, że wajcha hydraulicznej blokady jest niebieska. Już przeżyłbym czerwony kolor części loga Suntoura z boku widelca, bo mam czerwone elementy lampek, ale teraz rower mam srebrno-czarno-czerwono-niebieski. Chlip. No cóż, to cena kupowania części dodatkowo, a nie gotowego, spasowanego kolorystycznie roweru. Tak na szybko to zakupiłem jeszcze takie chwyty: Do tej pory używałem najtańszych piankowych z Kauflandu i były super wygodne. Niestety po jednym sezonie były do wyrzucenia i trochę się kręciły. Kombinowałem, czy nie wymienić na Setlazy, ale nie podobało mi się ich krzykliwe logo i w końcu trafiłem na coś takiego - to standardowe skręcane chwyty montowane w mBike'ach, takie same pod swoim logiem sprzedaje też Author. W standardzie za około 40-49zł, ja kupiłem za 29zł i chyba żałuję. To, że są to chwyty piankowe to ściema. 2/3 to gumowa rolka na której jest cienka warstwa pianki. W życiu nie miałem tak twardych chwytów, nawet proste gumowe, które miałem w młodzieńczych latach dużo bardziej się uginały :/ No cóż, dzisiaj się z nimi przejechałem mając nadzieję, że stoi za tym jakaś myśl i przynajmniej dobrze tłumią drgania, ale z tym też jest lipa, prawie jakby trzymało się rękę bezpośrednio na kierownicy. Jedyne zalety to to, że nieźle wyglądają, bardzo dobrze trzymają dłoń i zbity materiał pewnie starczy na długo. Ale do jazdy bez rękawiczek raczej nie polecam. Z tego wszystkiego, o dziwo, najbardziej cieszę się, że dowiedziałem się, co mój rower ma w środku w swojej przedniej części i będę potrafił już serwisować łożyska sterów.