Temat tego sprzęciku pojawił się już w paru miejscach, pewno parę osób z tego forum zakupiło ten pulsometr, parę się zastanawia czy warto, może mój test komuś pomoże, a ci którzy są jego posiadaczami napiszą parę słów od siebie na + lub -.
Zacząłem od poczytania o nim tutaj :
http://forumrowerowe.jgc.pl/index.php?showtopic=2736
http://forumrowerowe.jgc.pl/index.php?showtopic=12894
i sporo na innym forum http://biegajznami.pl/forum/viewtopic.php?t=9145
Moje pierwsze jazda i chciało się powiedzieć – było warto. Przynajmniej dla mnie było warto za tą cenę zacząć przygodę z pulsometrem. Po przeczytaniu powyższych topiców podjąłem świadoma decyzje o jego zakupie. Od razu musze napisać jakie były moje założenia:
- nigdy nie jeździłem z pulsometrem, nie mam ambicji sportowych, aczkolwiek param się ambitną turystyka (długie dystanse, enduro) monitor serca traktowałem więc zawsze jako drogą zabawkę.
- zawsze wychodziłem z założenia, że z jazdy czerpie czystą przyjemność, znam swoje ciało i jego możliwości, nie przesadzam w żadną stronę, nie jeżdżę dla wyników, nie ścigam się z liczbami na wyświetlaczach (no chyba że zimą na trenażerze), słowem NIE jeżdżę pod monitor serca - miał on tylko zobrazować mi jak reaguje moje serducho na wysiłek i dać odpowiedź już po wycieczce w jakich strefach wysiłkowych spędziłem ile czasu.
Wychodząc z tych założeń ciężko było mi wydać więcej niż nawet 50 zł na sprzęt, który tak naprawdę nie był mi przydatny do życia, więc pojawienie się takiego sprzętu za niewielka kasę przełamało moje opory.
Pulsometr działa, nie generuje dziwnych wskazań czy zakłóceń, jest dość prosty w obsłudze po zapoznaniu się z instrukcja (nie ma w jez. polskim), ma podstawowe funkcje, które jak dla mnie są w zupełności wystarczające. Wygląda solidnie, aż się zdziwiłem na pierwszy rzut oka, gdy wyjąłem go z pudełka (patrz zdjęcia). Przeżył już ok. 350 km na kierownicy, jeden spory deszcz i błotna przejażdżkę bez żadnych zgrzytów. Test będzie z kategorii 1000+, wiec będę zdawał relacje jak będzie spisywał się dalej i czy okaże się tylko jedno-sezonowa zabawką, czy też o wiele trwalszym sprzętem. Jak mówiłem nie mam porównania do innych monitorów, wiec siłą rzeczy moja ocena nie jest zbytnio obiektywna, ale zaczynam doceniać coraz bardziej jazdę z nim - to naprawdę działa i czasem łapie się na tym, że zaczynam jeździć pod jego wskazania :-).
Funkcjonalności (wg. mnie najważniejsze) pulsometru:
- puls aktualny, maksymalny, średni
- możliwość zaprogramowania 3 stref wysiłkowych, z wyświetlaniem (lub dźwiękowym pikaniem - nie używam, bo mnie denerwuje) wyjścia z danej strefy
- stoper, timer, miedzyczasy (tych ostatnich nie używam, bo jak już pisałem nie jeżdze w kółko po tej samej trasie w pogonie za zmęczeniem i własnym cieniem)
- uchwyt na kierownice, trzyma się dobrze, bo nie zgubiłem go jeszcze :-)
- zwykły zegarek z budzikiem
- wodoszczelność (ale nie -odporność, nie ryzykowałbym kąpieli z nim)
- rozbieralność paska jak i zegarka w celu wymiany baterii
- wygodny pasek na klatkę piersiową, nie uciska, leży nad wyraz dobrze, po chwili nie czuje się go na sobie, ja stosuje do jego nawilżania żelu do EKG (do kupienia w aptece) lub po prostu śliny.
- podświetlenie
- jakiś licznik kalorii i utraty masy ciała, można dla zabawy zobaczyć po wycieczce, ale nie brałbym na serio tych wskazań.
Co mi w nim brakuje?
- po przejechaniu tych kilkuset kilometrów i oczytaniu się o zaletach i sposobach jazdy z pulsometrem, człowiek łapie bakcyla i chciałby mieć możliwość podglądu większej ilości stref wysiłkowych niż 3
- i to chyba tyle jak na razie.
W stosunku cena/jakość polecam każdemu niezdecydowanemu, na pewno nie zaszkodzi (posiada certyfikaty TUV i CE, powiedzmy że im zawierzam), a może pozwolić jeszcze bardziej urozmaicić, udoskonalać i wydłużać nasze wycieczki. Zawodnikom i tym, którzy już otarli się o lepszej sprzęt pewno nie podejdzie do gustu.
Zobaczymy jak spisze się przez ten rok...