Otworzyłem sobie dziś sezon (wiem wiem, późno jak diabli, ale zajęty człowiek jestem : P).
Po kilku kilometrach wjeżdżając w teren poczułem, że coś wyjątkowo uderzyło mnie w ręce - okazało się, że po dobrych paru miesiącach stania w miejscu, Reba ugina się jedynie około 4cm a następnie blokuje się całkowicie. Za nic nie wbiję goleni głębiej. Podarowałem sobie dalszą jazdę, postawiłem rower do góry kołami co by olej w amorze mógł dla odmiany pospływać w przeciwnym kierunku i pytam - czy ktoś miał kiedyś podobny problem? A jeśli tak, to jakie działania odniosły skutek?
Nie powiem, nie chce mi się jakoś szczególnie go serwisować po raz kolejny. Do tego, uprzedzając pierwsze teorie, wszystko było złożone jak należy i działało bez zarzutu jeszcze przed zimą. Toteż pierwsze co przyszło mi na szybko do głowy, to że olej sączył się sączył powolutku, aż w końcu cały spłynął pod korek do komory negatywnej i w jakiś sposób przeszkadza. Choć po prawdzie to blokowanie jest tak nagłe (nie pojawia się żaden dźwięk stukania) jakby załączała się blokada : P