Skocz do zawartości

Mentos

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    1 969
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3

Zawartość dodana przez Mentos

  1. Nadal jest, ale to ten stary z cantiliverami i wysokością 440mm skąd takie dane, na stronie zaSramca nie mogę znaleźć wysokości ale zmierzyłem swoją Minetę 80mm i wychodzi jakieś 485/490mm a Mańki raczej wysokie nie są?
  2. Dzięki, ale 450PLN za stalowy sztywny wideł to przesada bo ma to byc mój drugi awaryjny widelec zamiast Amortyzowanego Mańka. Więc chyba za 64-70USD Konę P2 albo VooDoo Zombie kupię: Bikeman Kona P2 29er Disc Fork Bikeman Voodoo Cycles Zombie canti/disc 26/29" rigid fork, 1-1/8" jest też bez canti choć nie odpowiadją wszystkim mym wymaganiom. Anyway jak ktoś cuś znajdzie w Juropie taniej niż ta Salsa dawać znać, może wspólnie kupimy.
  3. Wracając do tematu. Mam podobny problem wyrwać coś stalowego pod duże koło. Zdecydowanie nie może to być alu bo wiem jak to niewygodne badziewie i na dodatek nie mówi kiedy się ma zamiar pęknąć . Tak więc stal albo węgiel, tyle że patrząc na ceny to chyba stal mi pozostaje. Osobiście mam dodatkowy wymóg by wideł był gięty i zwężany ku dołowi gdy stalowy, tak jak stare klasyczne widelce sztywne kiedyś w 26'kach masowo produkowane. Takie tłumią najlepiej. I tu jest kupa bo kompletnie nic nie znalazłem. Jakieś sugestie proszę ?
  4. No nie wiem, to jakaś kicha skoro taki szybki wyprost jak mówisz. Jak ja reklamowałem kiedyś ETA (w poprzednim sztućcu) to zgłaszałem, że po godzinie z goleni schowanej na tyle, że było z 3 centy robiło się z 6 to mnie wyśmiali i teraz już wiem, że to normalne i w 55'ce tak z 5 robi się po jakiejś godzinie 8 ale potem już to nie rośnie (dużo też zależy zauważyłem od ciśnienia powietrza - im większe tym trudniej go schować i co ważniejsze można mniej, ale to wydaje się być logiczne i normalne). Śmieci ewentualnie nieszczelny jakiś o ring sugerowało mi co najmniej dwoje fachmenów od amorów w tym sławetny Kali a jemu akurat wierzę w diagnozy. Nie zmienia to nadal faktu, że prostacki tłok z domykaną dziórką przez którą przepływa lub nie olej jest chyba najprostszym z możliwych sposobów na skrócenie widelca. Jak dobrze i precyzyjnie zrobić taki patent na pewno będzie to lepsze niż te powietrzne systemy. No i różnica podstawowa, przy takim patencie widelec się chowa jak należy a nie tam 2 do 6 centów co jak dla mnie jest niczym przy 160mm skoku. No a wykonanie to faktycznie może być sprawa wtórna często przez makaroniarzy niechlujów partaczona pewnie, teraz na Tajwanie .
  5. wiem, wiem, słyszałem o tych przypadkach z ETA i nawet sam miałęm podobny, ale to śmieci jakieś przytkają domykanie. Dlatego warto od kopa wymieniać w Bomberach olej bo jakiś syf tam leją teraz. To jednak nie zmienia ogólnego faktu, że zrobienie prostego zaworku, który uniemożliwia przepływ oleju i trzyma sprężynę jest sto razy prostsze niż skomplikowane wysokociśnieniowe zawodne komory we wszelkich Talasach TwoStepach czy IT. Zabrać Bombery partaczom Włochom (nieważne że made in Taiwan) i sprzedać firmę jakimś koreańcą czy japońcą (byle nie chincą) i już by było jak należy nie ? RS poszedł do Srama, Maniek do Hayesa to Bomber byłoby idelanie do sh*tmano. A co do trzymania w czasie to inna sprawa. To przecież nie musi być super szczelny system bo po co. Jak jedziesz cały czas coś tam dociskasz. Jak stoi co to przeszkadza, że trochę albo nawet więcej niż trochę się rozprostuje po godzinie czy dwóch. Wciśnięty ma być tylko krótki czas na podjeździe.
  6. Dopisuję po dłuższym używaniu i na prośbę jednego z forumowiczów bo trochę zapomniałem o temacie. W tym roku Bomber mnie zawiódł. Zapowietrzył się kartridż TST Micro. Byłem przy rozbieraniu go. Efekt to widelec stracił skok. Można go było jedynie do połowy wcisnąć. Dobrze, że stało się to na koniec kilkudniowego wyjazdu. Wówczas nie był w Gregorio a w servisie autoryzowanym w Krakowie. Znajomy mi powiedział, że może to olej był "zagazowany" i w czasie pracy gaz się wytrącił blokując pracę. Ponoć to norma w motokrosie i tam są jakieś odpowietrzniki w amorach. No to dobra, odpowietrzyliśmy ( po prostu otworzyliśmy go) zalaliśmy odpowiednim Motorolem, wziąłem przeserwisowany i niestety znowu po jakimś czasie to samo. Wówczas już wysłaliśmy go do Gergorio a ja już byłem na to wkurzony. Po kilku dniach zadzwoniłem do nich z pytaniem kiedy odeślą i zaznaczyłem, że to nie pierwszy raz i by nie poprzestali na spuszczeniu powietrza bo to leczenie skutków a nie przyczyn i coś musi być nie tak. Gość się trochę zdziwił i zaczął ściemę, że jeżdżą na tym ludzie i nic się nie dzieje i, że jest już przeserwisowany ale jeszcze go sprawdzą. Odesłali i odpukać do dziś nic się nie dzieje. Znajomy z innego servisu, spec od amorów (Kali jak ktoś jarzy) mówił mi, że Gregorio w podobnych przypadkach tłumaczy to jakimś transferem powietrza cokolwiek to znaczy. Wg mnie i jego to niedokładności produkcyjne albo jakaś kiepska jakość jakiegoś tam o ringa, który nie trzymał i w czasie ostrej pracy kartridż zasysał powoli powietrze z zewnątrz i to było przyczyną. Ale powiedział że to do zrobienia, ale skoro polskie pochodzenie i jest gwara warto na razie z tej możliwości korzystać. Skoro do dziś (a był katowany) nic się niedzieje pewnie faktycznie wymienili po prostu uszczelnienia tłumika chodź nie powiedzieli co zrobili. Jak wspomniałem trochę się wówczas pogniewałem na Bomberka, ale już mi przeszło bo żaden inny widelec nie daje tego co 55'ka ETA czyli: -płynność dzięki sprzężynowo powietrznej konstrukcji zalanej prawdziwą otwartą kąpielą olejową, chodź kardridż TST Micro pracuje na oddzielnym zamkniętym oleju. Wg mnie Fox Talas 36 to przy nim wyjątkowo tępy sztuciec a słysząc o problemach z nim utwierdzam się w słuszności wyboru Bombera. Tak dodam, iż ponoć wersja ATA pomimo, że to powietrzny sztuciec też jest czuła jak sprężyna. Wracająć do mego sztućca to przy mojej wadze ciśnienie powietrza w komorze gdzie jest sprężyna (a więc asysta powietrzna służąca dopasowaniu SAG'u do wagi) jest minimalne, praktycznie atmosferyczne by osiągnąć SAG 30%. -najprostszego na rynku patentu szybkozamykacza koła pozbawionego dodatkowo nacięć na hakach co lubi pęknąć jak w Mańkach np. - dla mnie najważniejsza kwestia - kartridż ETA - czyli ogromne spuszczanie przodu co mi genialnie ułatwia mozolne, młynkowe podjeżdżanie (chodź znam maniaków którzy na 160mm podjeżdżają i im to nie przeszkadza). To właśnie z tego powodu dla mnie inne widelce nie istnieją. Ale zmartwiło mnie bardzo, iż Marcok zrezygnował z ETY w przyszłym roku. Dla mnie to tragedia, aż do nich napisałem by się popukali w głowę. Przy tym co się słyszy o innych wadliwych powietrznych patentach regulacji skoku jak Talas, Two Step czy wycofany już IT warto chyba kupić niezawodną ETA gdyż to nie wadliwa i skomplikowana regulacja powietrzna a prostacka hydrauliczna blokada - 3 letnia gwarancja. Przy tym co jak już wspomniałem się słyszy o innych wadliwych powietrznych patentach może warto kupić go w PL jak ja i mieć spokój jakby coś na 3 lata bo chyba tylko wówczas ma się taką gwarancję, Kupując pewnie gdzie indziej też jest, ale zapewne polski dystrybutor tego nie uwzględni i trzeba wysyłać, co dla mnie jest nieakceptowalne. Cena wysoka, ale od kopa chodź była to nowość dali mi i to w Gregorio 20% upustu. Chyba o tym pisałem wyżej zresztą. P.S. Luzy fabryczne: Ja tego nie wyczuwam ale kilka osób mi o tym wspominało bo gdzieś usłyszało. Może i coś można wyczuć, ale nie wiem czy to nie poddający się miękki i czuły widelec albo goniąca ośka w piaście bo przecież na styk się ją wsuwa, a nie luzy. Nawet jak są to jest to kompletnie niezauważalne i nie wpływa na pracę. No chyba, że mniej ciasne ślizgi wpływają właśnie na większą płynność niż takie ciasne. W każdym razie skoro to założenie konstrukcyjne nie ma się kompletnie czym przejmować. Chodź przyznam jak kiedys słyszałem o podobnych tłumaczeniach co do Fox'ów, uważałem to za miganie się od wady. Ale Fox nie twierdził oficjalnie, że tak ma być a tylko polski servis tak zbywał gościa który faktycznie miał luzy duże, wyraźnie wyczuwalne w czasie jazdy bo miałem przyjemność. Marcok to oficjalnie ponoć podaje by rozwiewać wątpliwości i pewnie reklamacje . Kichowe pokrętła TST Micro: po powrocie z servisu zgubiłem w lesie, ale na szczęście znalazłem to czerwone i złote pkrętło. Jest tam maluteńka śrubka na imbus który bardzo szybko się wyrobił a trzyma wszystko w kupie. Idiotyczne rozwiązanie. Dodatkowo same te pokrętła chodzą bez jakiś wyraźnych kliknięć i drżą czasem w czasie jazdy bo siedzą luźno. Co do śrubki to znalazłem takiej średnicy specjalny gwint z nacięciem pod mały śrubokręt, przyciąłem na odp długość i skręciłem. Teraz trzyma jak trzeba chodź ja tych regulacji TST Micro w ogóle nie wykorzystuję. Wg mnie ETA i bardzo wygodna regulacja na dole tłumienia odbicia, która klika i jest efektywna są w zupełności wystarczające. Są wykonane jakościowo jak należy i działają wygodnie. .
  7. Ja je w końcu dostałem i już poużywałem a przesiadałem się z NN 2.25. Moje odczucia są mieszane, tył goni na kamienistych, szybkich zjazdach zmuszając mnie do zwalniania. Kombinowałem z ciśnieniami ale nic to nie dało. Może zza wąska obręcz do tak szerokiego balona. Składam nowe koło z obręczą DT 5.1d i zobaczę. Jak na razie jestem z tych gum niezadowolony względem starych. Na przodzie są o.k., napędzają pod górę o.k., snaka na nich nie złapałem, waga o.k. ale ten wiotki tył mnie przeraża. Zdam relację jak się przesiądę na nowe koło, ale póki co planuję zostawić tylną na przód jak się zużyje a na tył wsadzić coś lepszego na zjazdy.
  8. Bez przechwałek, ale jeszcze nikt mi nie powiedział, że delikatnie jeżdżę . Ale odnośnie związanej kwestii, w czasie weekendowego wypadu z konkurencyjnego forum przy zjeździe z Policy stało mi się coś co przez naście lat nie miało miejsca. Otóż pierwszy raz zluzowały mi się alu nyple DT (nie poplock, na tylnym kole) co nigdy dotąd nie miało miejsca. Sam zaplatam koła ale na dociągnięcie i dopieszczenie zawsze zanosiłem do jakiegoś znajomego fachmana, ale nie tym razem i to może przyczyna - za słabo naprężone. Jedna szprycha (oczywiście Revo) prawie całkiem z nypla wyszła. Już myślałem, że wiotki tył na zjazdach to lejowate zjazdy i wilgoć, kapeć, za niskie ciśnienie czy nawet jakieś pęknięcie a tu taka banalna sprawa w końcu się okazała .
  9. Nie jest to 3 wymiar ale wygląda mi to na 3 krzyże czyli branżowy standard.
  10. Nie wiem, dziwna sytuacja, ale wg mnie miałeś naprawdę dużego pecha. Zapytaj kogokolwiek z fachmenów od kół czy widzieli kiedykolwiek pękniętą tak w czasie jazdy a nie wypadku w miejscu cieniowania szprychę Revo - głowę sobie dam uciąć, że będziesz chyba pierwszym takim przypadkiem. A nie możesz tego już reklamować ? Masz na to 2 lata od daty zakupu i to najlepiej całą partię jaką kupiłeś jak masz jeszcze te inne. Tylko te zgięcia szprychy wyglądają jakby Ci coś jednak w koło wlazło no i już rozplotłeś koło a to problem pewnie będzie. Jest jeszcze jeden czynnik. Jak masz cały czas o tym myśleć zjeżdżając i nie być przekonanym o ich wytrzymałości, to faktycznie dla świętego spokoju weź takie jakie uważasz, że Ci go zapewnią.
  11. Absolutnie żadne tam mi się udało, chodź ponarzekać zawsze można i nawet trzeba . To raczej autor miał zayebiście wielkiego pecha - albo jakąś podróbę, albo feralną partię (obstawiam to drugie skoro kilka mu poszło). Mógł to być np przehartowany materiał albo za dużo węgla w stopie. Znam pełno osób mających o wiele cięższe dupska ode mnie jeżdżących na takich szprychach bo nierzadko sam im je doradzałem twierdząc, że to mit iż Revo są słabsze od np Comp'ów i mimo tego przypadku (bo chyba tak to można tylko tłumaczyć) nadal będę tak twierdził. Szprycha jest najsłabsza nie w miejscu cieniowania a na łebku i ewentualnie nyplu. A już zwłaszcza DT które nie są cieniowane poprzez ciągnienie a walcowanie. Widziałem kiedyś nawet filmik, który w bardzo obrazowy sposób przedstawiał urządzenie do badania tej wytrzymałości, szprycha puszczała na łebku właśnie (spróbuję go gdzieś odnaleźć). To właśnie dlatego te najwytrzymalsze szprychy mają jedynie przy łebku zwiększoną grubość do 2.3mm. Natomiast też mogę potwierdzić, iż Revo są bardziej elastyczne, to oczywiste, są w końcu cieńsze i inaczej pracują, ale czy to zawsze wada ? Chyba niekoniecznie. I mogę potwierdzić - sam koła zaplatam i faktycznie trzeba trochę pojeździć i je podociągać, to fakt, z tym że tak jest ze wszystkimi szprychami jak się nie ma specjalnej prasy czy jak to nie nazwać do zaplatania kół "do końca".
  12. Przedziwne doświadczenia . Osobiście jeżdżę 15 lat na Revo na różnych rowerach, oba koła zawsze 32 szt na 3 krzyże i alu nyple, obecnie rower Enduro do cięższych zastosowań, ani trochę nie oszczędzany na zjazdach, waga z rok temu aż 92kg, zestaw taki sam i żadnych problemów przez te wszystkie lata i sprzęty. Znam osobiście wielu servismanów, i wiele przypadków zerwanych szprych i ani razu nie były to Revo. Nawet koło na słoneczko zaplecione z wyrwanym kołnierzem widziałem na tych szprychach. Producent nigdy też nie zastrzegał żadnych ograniczeń wagowych co do tych szprych. Bardzo wielu ludzi używa też Revo jak na to popatrzysz w DH. Musisz mieć albo jakąś trefną partię w co w wypadku DT wierzyć mi się nie chce alboo podróby jakieś . Nie pamiętam też dokłądnie danych ale pojedyńcza szprycha w miejscu cieniowania ma kilkukrotnie większą wytrzymałość niż nawet największe obciążenia jakie powstają w rowerze w czasie nawet bardzo dużych dropów. Sam też osobiście miałem przypadek, że wracając ze sklepu z reklamówką na kierownicy z piwem nie zauważyłem i butelka wlazła w koło. Oprócz tego, że szprychy obcięły główkę butelki nic się nie stało. Mam też scharatane bardzo głęboko szprychy Revo po stronie napędu i dalej koło służy mi w Móle Roboczym, nic się nie pozrywało. Możesz zrobiż jakąś dobrą fotkę główki szprychy i miejsca zerwania, aż ciekaw jestem jak to wygląda.
  13. Zadając pytania o to czy moja nowa kaseta XT z 2008 CS-M770 jest 9'ką się nie popisujesz Od dawien dawna XT'ki są przecież tylko pod 9'kę. Nigdzie też nie napisałem i nikomu nie wmawiam nic o genialnym pomyśle, a o prostym i skutecznym a to ogromna różnica. Widać patent ten jest nieskuteczny dla pechowców, ale nawet jak w 50% przypadków u Ciebie zadziała to i tak chyba dobrze nie ?. Już kończę bo się pechem zarażę .
  14. Bez problemu udało mi się tak łańcuch wcisnąć, ręcznie . Lekko luzując śrubę ograniczającą przerzutki tak by łańcuch spadał i 10 krotne próby i to pod obciążeniem tak by schodził poza kasetę jakoś nie dały ani razu takiego efektu jak Tobie. Widać jest już co najmniej 2 pechowców, malkontentów na tym forum. Czyjś tam przykład z poduszkami w aucie które wcale nie w 100% chronią pasuje idealnie do Was dwoje - moja rada powyłączajcie je bo przecież może się zdarzyć, że i tak nie odpalą, albo wybuchną nie wtedy kiedy trzeba albo nawet jak wybuchną nie pomogą no to po co je mieć .
  15. tak, tak ,tak - gdyby bacia miała wąsy to by była dziadkiem. No cóż malkontenci się zawsze znajdą. Spadający na nity łańcuch nie przenosi praktycznie żadnego obciążenia bo się bez problemu po nich ślizga co zapobiega zakleszczeniu, nie ma jakiejkolwiek tendencji do spadania jeszcze dalej. Mnie wystarczy, że w 99% wypadków oprze się o nity. wybacz ale wg mnie zmyślasz bo tak najłatwiej - mnie się to stało, tamto i już niby argument mający zabić wszystkich i wesprzeć kolegę, którego biadolenia akurat Ci spasowało. Skoro przy tej kasecie spadł Ci łańcuch poza nity to widać jesteś pechowcem do kwadratu i na pewno obtarł szprychy więc poproszę o fotkę (tylko nie wciskaj kitów, że nie masz aparatu albo tylko w komórce) A w kasetach bez pająka wyciąganie zakleszczonego łańcucha jest o wieeeele trudniejsze. W tych z pająkiem już on sam powoduje, że łąńcuch nie zakleszcza się pomędzy koronką a szprychami.
  16. Jak kogoś to zainteresuje a miał problemy zwłaszcza z spadającym na szprychy łańcuchem (wbrew pozorom nawet przy właściwie ustawionym ograniczniku w przerzutce - np. z powodu trawy, brudy, jakiegoś patyka itp) to łopatologicznie potwierdzam - banalnie prosty a skuteczny patent został dodany w nowej kasecie. Chodzi o te bolce wystające w kierunku szprych będące jednocześnie nitami mocującymi koronki do pająka na które spada łańcuch zamiast się zakleszczać na szprychach co jak wiadomo jest trudne i baaaaarrdzo brudne do wyciągnięcia/wyszarpania na trasie. Tylko czemu tak późno tak skuteczny a prosty pomysł ?. Kaseta ma też inny bo satynowy zamiast lustrzanego chrom no i nakrętkę zrobili z aluminium zamiast stali co pewnie ucieszy light maniaków. Niestety nie ma zmian w koronkach - kształt jest identyczny a ja akurat mając pecha je giąć pod górę (już 2 krotnie) liczyłem na ich pogrubienie czy zwiększenie ich wysokości, zwłaszcza tych największych, no chyba, że zastosowali twardszy materiał ale tego nie jestem w stanie sprawdzić. Kaseta realnie w zestawieniu 11-34 waży 298gram. W tej 11-32 jest chyba więcej różnic bo ma 5 ramion w pająku jak 11-34 w przeciwieństwie do starej gdzie było ich 4.
  17. proszę mnie przestać wqurwiać , właśnie doszły 2 nowe Kingi a Wy mi tu tak biadolicie . Że będą szybko schodzić i przy moim skromnym przebiegu na Endurowcu raz na sezon będę musiał przód na tył dać i 1 nową kupić to nie ma problema, ale te kapcie aż tak ?
  18. Mam takiego 2l kupiony z plecakiem Deutera. Moja ocena bardzo wysoka, zwłaszcza jak widziałem systemy otwierania w takim CamelBacku. Struna jest o niebo lepsza, jest szczelna i łatwiej go myć, suszyć i mniej miejsca zajmuje niż wielki korek, pewnie też mniej to waży. Nic absolutnie nie śmierdzi, ani smakuje plastikiem. Jest jeszcze jedna zaleta - strunowe otwieranie ułatwia tankowanie z jakiegoś leśnego malutkiego strumyka bez spadającej wody - raz mi to bardzo pomogło (na szczęście nie zaszkodziło potem ) skończyło mi się picie a z 10km do najbliższego sklepu miałem. A co do ustnika to mój się już wyrobił i kapie - trzeba tą gumkę dociskać do tego pomarańczowego cycka zębami. Nie wiem na pewno bo nie próbowałem, ale ponoć Camele mają większy przepływ w ustniku i szybciej/więcej można pociągnąć. No ale wiadomo, że z bukłaka trzeba się nauczyć pić, częściej i mniejszymi łykami. Jak dotąd tylko go płukałem gorącą wodą (wrzątek mu nie szkodzi). Ustnik da się rozebrać więc to akurat myłem płynem. Po 2 latach pojawiły mi się jakieś czarne kropkowe syfacze w rurce. Pytanie - jak ją myjecie ? Warto kupić jakąś spec szczotkę ? A może jakis inny pomysł na jej wypłukanie ? Kwasem (mam specjalny do spożywki), nie złazi, więc to nie osady mineralne.
  19. Też mnie trochę doświadczenia Tobo (wiele większe niż moje - Formula jakaś stara i Magura także + Avid próbnie - co dziwne bez zachwytu jak wielu) jednak dziwią z tymi Shimano. Sam mam ból taki, że dla mnie DC is the best i raczej wyboru wielkiego nie mam. Moje obecne DC LX hamują naprawdę wystarczająco jak dla mnie. Z tarczą 203 z przodu i klockami złotymi (metal) były o wiele za silne. Zmieniłem na żywiczne (metal mnie dodatkowo tym dźwiękiem okropnym wkurzał) i nadal było za mocno. Nie zauważyłem też znacznego spadku siły na mokrym, także z żywicą. Chudnę, więc i taka opcja była za mocna i obecnie 180'ka z żywicą mi wystarczam z przodu a z tyłu mam 160 z tymi klockami EBC metal. Jedno trzeba przyznać - żywiczne bardzo szybko się ścierają, zjeżdżam ostro więc u mnie pewnie szybciej, jednak wymieniałem tył (na te EBC) po 1500km . Dodam, że moje spostrzeżenia dokładnie potwierdzały testy w polskim BB czy w niemieckich magazynach - hample b.dobre z większymi tarczami. Jak już zmiana to te DC XT 2008 myślę kupić, ale strasznie jestem ciekaw tego super hamulca Formuli. To żaden wymiernik ale jak wspomniałem miałem kiedyś (1998 chyba) jedne z pierwszych i te były marne - okres docierania klocka ze 100km - wcześnie kompletny brak hampla, po dotarciu już b.dobrze ale się darły na sucho nawet (tarcza 180 na alu pająku). Klocek był okrągły albo kwadratowy, w każdym razie jego wyjęcie (b.trudne) bez zaznaczenia kończyło się innym włożeniem i zabawa z docieraniem od nowa, no ale to epoka temu.
  20. nie wiem jak TST 2 i 5 ale w TST Micro na pewno tego już nie ma i o to pewnie servisantowi chodziło. A co do wysokości dokładnie 545mm odpisał mi dzisiaj Cult Bikes odnośnie modelu 2008. Nie wiem skąd się więc biorą teorie, że Bombery są wysokie skoro mój przy tym samym skoku ma wysokość identyczną z porównywalnym Fox'em ? Albo to historyczne dane albo powinno się mówić, że Foxy i Bombery są wysokie . Czekam na odpowiedź o Nixonie i Lyriku od dystrybutorów - zobaczymy jak z nimi. Jak będzie z wysokościami podobnie założę chyba nowy temat o mitach względem Bombowców
  21. No to mnie Baukan podbudowałeś z tymi XT'kami (jeżeli dobrze zrozumiałem to "nie ma o czym w ogóle mówić"). Ale może różne doświadczenie względem Tobo (porównanie Oro z XT) wynika z tego, że miał komplet XT z zaciskamia a ty masz inne zaciski ?. Hmmm, chodź wątpię by same zaciski mogły mieć tak duży wpływ. Może więc kwestia nastawienia czy preferencji ?.
  22. tak, chodziło mu o jakieś gumowe zbiorniczki oleju czy coś takiego, ja tam nie kumam do końca o czym mówił bo nie rozbierałem tego nigdy. A powiedz mi jaką masz wysokość Twojego Foxa bo skok masz ten sam co ja. Sprawdziłem na ile to na oko możliwe i 55'ka ma ok. 545mm od osi do górnej powierzchni korony. Ciekawi mnie czy to nadal dużo bo Marcoki są wysokie czy to już mit i inne sztućce wcale nie są lepsze/niższe ? Patrzyłem na stronę Fox'a na 36'ki i nie widzę w Twoim szybkozamykaczy na osi jak na stronce firmowej (aż trzech) - są 2 wersje "z" i "bez" ?
  23. Ja też mam 160 (150 to z tyłu) Ogólnie jeszcze świeża info o 55'ce. Odebrałem bombowca z przeglądu. Ogólnie przegląd i zgłaszałem też, że coś mi ETA nie trzyma i się w zbyt dużym stopniu rozpręża. Zawsze trochę tak jest to wiem bo miałem ETA w starym sztućcu, ale mi do połowy wracało i się niepokoiłem o to. Ale już po problemie, prawdopodobnie paproch był jakiś wewnątrz. W ogóle znajomy maniak DH i Bomberów przy okzaji mówił, że teraz olej jaki leją to syf i jest dobry tak by się dotarł amor i do wylania. Wlałem Castrola syntetycznego 10W zmieszany z 5W i może to siła sugestii bo jak dla mnie chodził bardzo ładnie, a teraz jakby jeszcze lepiej jest. Jak kogoś to interesuje to w goleń ETA trzeba wlać 180ml (inaczej się skok ograniczy), a w tą z tłumikiem 50ml. Dziwnie mało te 50 ale to dlatego, że konstrukcja jest ciekawa teraz - tłumik pracuje na swoim oleju a te 50 to tylko kąpiel dla lagi. W ogóle kumpel/servisant (autoryzowany Marcoka) po rozebraniu stwierdził, że bebechy zmieniły się na plus, nie rozbierał ale tłumiki wyglądają na rozbieralne i są metalowe, nie ma tam jakiś gumowych worków z olejem jak kiedys, wszystko jest ponoć fajnie przemyślane względem starszych. Jedyne co mu się nie podoba to pokrętło TST Micro (regulacja tłumienia dobicia z regulowaną blokadą ). Fakt, trochę tandetne bo luźno lata chodź się nie tłucze i nie ma wyraźnych klików, dobrze że nie używam - uważam to za zbędny bajer a to na dole do odbicia działa już precyzyjnie i klika jak trzeba. W Foxie jakiego sprzedawałem niedawno wszystkie pokrętła były super precyzyjnie zrobione i tak samo było z działaniem, niby dla jazdy i pracy znaczenia to nie ma ale tu Marcok mógłby wziąć przykład i dopracować to jeszcze.
  24. No to masz inną opinię niż Tobo jak widać. Daj znać po testach, mam zamiar XT DualControle 2008 kupić i liczę na to, że działają identycznie jak same klamki, więc jestem ciekaw różnych opinii. Ciekaw też jestem czy to Servo to można wyczuć czy to pic na wodę. A u nas w górach to teraz tych niższych nie ma jak poszaleć bo błocka jest sporo. Takie 300-400mnpm trzeba ujeżdżać typu dolinki podkrakowskie co najwyżej. Fajny kawał odnośnie zielonej wyspy dziś dostałem: Irish government asked a question to its citizens: 'Is the Polish immigration a serious problem?' 35% respondents said: 'yes, it is a serious problem!' 65% respondents said: 'absolutnie kur.wa zaden!'
  25. Dodatkowa info: właśnie zauważyłem jeszcze jeden plus, w Europie aftermarketowe amorki 2008 (nie wiem czy wszystkie ale takie ze specjalnym stikerem) kupione zapewne u oficjalnego przedstawiciela mają 3 lata gwarancji producenta.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...