Łojjj, no i wczoraj w nocy wróciłem w jednym nawet kawałku.
A mało brakowało i dzięki temu amorkowi właśnie wracałbym na noszach...
Więc tak - sama praca Minute'a jest zajefajna - wybiera co ma wybierać, tłumi też poprawnie i działa całym dostępnym skokiem kiedy trzeba. Zmiana skoku natychmiastowa bez odrywania rąk od kierownicy - tu też pozytywnie.
Rzecz w tym że takiej pracy doświadczyłem... może ze 3 godziny jazdy dnia pierwszego. Później chyba dupnął jakiś zawór od sprężyny IT ponieważ przy hamowaniu przednim heblem amor całkowicie się chowa skracając skok do minimum - wyobraźcie sobie moje zdziwienie jak zasuwając jakieś 45km/h z góry po kamorach nagle przód roweru siada o blisko 100mm i niewiele co pozostaje mu skoku
Pozostałe dni musiałem już baaaaardzo uważać żeby się nie zabić, całe szczęście że gdy hamowałem jedynie tyłem to amor znośnie nie chował się tak natychmiastowo. Jednak co jakiś czas i tak musiałem się zatrzymać żeby podnieść przód.
Więc jak na razie wychodzi, że ten Maniek to najbardziej pechowy zakup w tym roku...
Czas sprawdzić jak CRC rozpatruje reklamacje.
A jak już w temacie o rowerku - coraz bardziej dochodzę do wniosku, że ten sprzęt w okolicach Kwidzyna najzwyczajniej się marnuje
Na kamieniach, korzeniach, uskokach, wyrwach on po prostu fruwa, a do tego skok jest płynny od samego początku. Niestety trochę go porysowałem tym razem za sprawą wyciągu w Dedinkach, ale teraz przynajmniej widać, że jest używany