Myślę, że zmiana opon szybko Ci się może znudzić, prędzej zmiana całych kół, ale to rodzi pewne koszty... Z kierownicą a'la kolarka to sam nie mogę uwierzyć, gdzie kiedyś wjeżdżałem, jednak zawsze będą jakieś ograniczenia - zwłaszcza podczas maratonów - kwestia sensu. No i oprze się to o temat bezpieczeństwa.
W MTB to i 120mm się trafia, choć na maratonach może rzadko. Chyba miało jednak nie być takich górskich tras i korzeni ?? Czasem wystarczy jeden ostry zjazd nawet na płaskiej trasie - możesz i sprowadzać, ale czy o to chodzi ?
Generalnie odpowiedz sobie na pytanie po co chcesz startować w maratonach i płacić za przejechanie określonej trasy. Każdym rowerem - z opcją sprowadzania gdzieniegdzie - przejedziesz większość tras maratonów - zwłaszcza niegórzystej części Polski. Ale przed lub po maratonie. W trakcie maratonu nie chciałbym mieć nieodpowiedniego roweru, nie chciałbym też płacić za przyjeżdżanie na końcu, za prowadzenie, za zbędne ryzyko... W wyścigu dochodzi stres, presja, czasem ciasnota, prędkość i inne.
Za około 5000 proponowałbym używanego MTB i używaną kolarkę. Albo z jakiejś super promocji. Obecny rower zostawiłbym na turystykę, dojazdy do pracy, treningi, niepogodę, itp. Jeśli masz na coś takiego warunki. Moim zdaniem nie pogodzisz MTB i szosy, żeby było względnie bezpiecznie i satysfakcjonująco. Nie ma tak szerokiego optimum, kompromisy są zbyt naciągane, a mam wrażenie, że masz spory potencjał i kiedy przesiądziesz się na lekki rower, to docenisz różnicę każdego 1 kg masy.