
scaraab
Użytkownik-
Liczba zawartości
136 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Galeria
Blogi
Kalendarz
Collections
Zawartość dodana przez scaraab
-
[bukłak] Nawadnianie na maratonach - jaki bukłak?
scaraab odpowiedział 1938 → na temat → Ochrona, dodatki, akcesoria
Hejka Pytanko mam: szukam camelbak racebak. Kiedyś były oferowane. Teraz znalazłem S na alle, ale jest za mały. Choć z opisu powinienem się mieścić, to raczej będzie nie komfortowy. No i bukłak ma tylko litr. To w ogóle jeszcze dostępne? Jakieś zamienniki? Potrzebuję koszulkę, najlepiej z siatki lub bardzo cienkiego materiału aby weszła pod koszulkę sponsora. Ktoś coś wie? Mam jeszcze raceface i od biedy ogarnie. Ale patent camela był spoko. -
[piasta i tarcza] Luz osiowy pomiędzy tarczą a piastą
scaraab odpowiedział scaraab → na temat → Koła rowerowe
Luz namierzony: wielowypust piasty nie odpowiada idealnie wielowypustowi tarczy. Luz jest tu, i nawet dopier....nie kluczem tarczy do piasty nic nie daje. Taki urok. Temat rozwiązany w moim przypadku. Może kupię inne tarcze jak mi się nie uda tej dobrze odtłuścić - bo temat się pojawił przy tej okazji. XD -
[piasta i tarcza] Luz osiowy pomiędzy tarczą a piastą
scaraab odpowiedział scaraab → na temat → Koła rowerowe
ArtGD gdyby klocki się poruszały to i tarcza by się ruszała. Nigdy nie miałem luzu na center locku w żadnej piaście a trochę ich przerobiłem. (XTR, 240, 340, już trzeci komplet miche, mavic 3 komplety crossmaxów, fulcrumy itd.) To pierwszy raz. Rower jest nowy więc idzie do reklamacji. W Fulcrum kiedyś powiedzieli że tak może być, ale to nie był mój przypadek. Zobaczymy co powie producent. Dobrze że mam koła zapasowe. -
tak, da się. Ale trzeba jeździć bardzo agresywnie albo dużo ważyć.
-
[piasta i tarcza] Luz osiowy pomiędzy tarczą a piastą
scaraab odpowiedział scaraab → na temat → Koła rowerowe
Nie rozumiesz. Luz OSIOWY pomiędzy wielowypustem a korpusem a nie boczny. Tarcza dokręcona na sztywno. Jak zacisnę hampla to tarcza stoi a koło robi ruch przód/tył o kilka stopni. -
Miche K1 tył. Luz pomiędzy korpusem piasty a wielowypustem dla tarczy. Luz ok 2mm. Skąd dlaczego jak naprawić czy szrot?
-
Dla tych co im się zdarzy. VarioBike Kraków wie co zrobić. Da się naprawić.
-
[Łańcuch Sram PC xx1] opinie użytkowników, porównanie do pc 1130/1170.
scaraab odpowiedział tobo → na temat → Napęd rowerowy
ok 10-15tyś -
Mam problem. Zrobił się luz osiowy na mocowaniu wózka do korpusu przerzutki. Tam gdzie jest sprężyna naciągowa wózka i w efekcie łańcucha. Śrubami od strony zewnętrznej jak i tej od strony koła nie mogę tego skasować. Powoduje to duże problemy w pracy napędu w środkowej sekcji przełożeń. Oczywiście odkręciłem śrubę maskującą plastikową. Pod nią jest ta właściwa. Prawdopodobny powód znam ale teraz to nie ma znaczenia. Przerzutka jest prosta, hak też, linka nie zacina. Czy luz ten jest do skasowania? Lub jakoś serwisowalny?
-
[Łańcuch Sram PC xx1] opinie użytkowników, porównanie do pc 1130/1170.
scaraab odpowiedział tobo → na temat → Napęd rowerowy
SRAM-owskie XX1, generalnie najwyższe linie, są świetne. Trwałe. Mało podatne na naciąganie. Łańcuch u mnie wytrzymuje wytrzymuje spokojnie sezon nawet dwa ostrego ścigania i treningów i kaseta przyjmuje nowy. W testach jak robiliśmy też wypadał świetnie. Jeszcze Campagnolo wypadały bardzo dobrze ale to we wcześniejszych napędach dziesiątkowych. Nie wiem jak dwunastkowe i trzynastkowe. -
Hejka Miałem jechać z ekipą na zawody ironbike ale mi się poprzestawiało w rodzinie i pracy i nie dam rady. Mam wejściówkę do odsprzedania z przedsprzedaży. 800Eu w tym jest wszystko: impreza, wyżywienie, noclegi. Jedzie duża ekipa z okolic Krakowa i chłopcy się dogadali na wspólny transport w którym i ja miałem być. Więc koszta mocno w dół. Jeśli ktoś jest zainteresowany proszę o kontakt priv. Kto jedzie to już wiadomość priv. Dogadane mam wszystko z orgiem.
-
Potwierdzam - force są niebezpieczne. Rok temu niemal przez nie straciłem życie na singlu/półce skalnej. Wiem że stary temat ale chyba warto odpisać. Nie polecam. Choć co do trwałości nie mam większych zastrzeżeń - trzy lata działały. Do puki blokowanie się pedałów miało miejsce na naszych trasach w Polsce to kij - tu się po półkach skalnych nie jeździ. Ale już w Alpy, Dolomity dały mi aż za mocno do myślenia...
-
[Zdrowie] Problem z oddychaniem i słaby puls
scaraab odpowiedział KiLL4r → na temat → Problemy zdrowotne
Gościu (autorze tego posta) żyjesz? To pytanie serio! -
Chciałbym mieć tyle czasu na szukanie problemu tam gdzie go nie ma... (dętki). Nawet oryginalnie zwinięte sprawdzam aby się nie przejechać na zawodach/wycieczce. Nie jestem ich adwokatem, choć akurat bikestację lubię - kilka kompletów kół najwyższej półki, serwis kół wygląda tak że jak poprosiłem o wymianę szprych na inne, bo płaskie było słychać - klikały pod obciążeniem, po roku, to dostałem ją za darmo. Gest handlowy. Mimo że od nich tego nie wymagałem bo wiem jak jeżdżę i mówiłem ile zawodów w jakich warunkach zrobiły. A mimo to. A co do zatrudnienia i bałaganu: znam marże w sieci na części rowerowe, znam realia konkurencji itd... Dziś dobrze zarabia się na usługach okołorowerowych z najwyższej półki i elektrykach. Rowery "stockowe" to teraz nawet nie przystawka, a części to już w ogóle przy wszechobecnym jednorazowym traktowaniu roweru ale i innych rzeczy. Takich pasjonatów którzy lubią sobie złożyć rower albo go ambitniej serwisować jest już relatywnie niewielu. Ortodoksów bez wspomagania elektrycznego też coraz mniej. Uczciwy zarobek na rowerze zaczyna się na rowerach powyżej 15tyś zł. Tylko ile takich sprzedasz? Więc specjalizacja: czasówki po 40tyś i więcej, tri po 30-50tyś, do tego cały osprzęt, fitting, custom za grubą kasę. Bikestacja jak i inne sklepy z częściami powoli będą się przekształcać. Idzie w kierunku: kupujesz set lub rower, dwa lata i następny - nowy. Wy narzekacie na słabnącą obsługę, ja patrzę na to jak na zjawisko: marże coraz niższe, kupujących też więc oszczędzają abyście mieli na co narzekać (mam nadzieję że rozumiecie co chcę przekazać). A zmiany idą w wiadomym jednorazowym kierunku. Nie podoba mi się to również. Ale mnie się już nie chce walczyć z wiatrakami, zakładam że każdy chce żyć więc na pewno się stara o każdego klienta więc jak coś nie wyjdzie to nie punktuję jak ostatnia kutwa, tylko staram się załatwić sprawę jak najlepiej dla obu stron, i nie hejtuję każdej wpadki. A bywało że czekałem u nich np. na ostatnią parę kół 1,5m-ca. Ale zrobili ekstra, super po roku mnie potraktowali przy szprychach i za to uważam że należą im się brawa. Osobiście więc napiszę pod prąd: miałem u nich kilka reklamacji, ale zawsze super mi sprawy załatwiali. Czasem czekałem ale to mój wybór że zamawiałem 400km od siebie a nie za rogiem. Zauważcie też co się podziało z innym sklepem: nie wymienię bo nie pamiętam nazwy na 100% a nie chcę nikogo niechcący posądzić. Ci szli nieuczciwie przyjmując zamówienie na rzeczy których nie mieli i nie oddając kasy. U nich też trochę zamawiałem i było ok. Miałem szczęście że ostatnio tego nie robiłem. Ale to niestety część ogólnego zjawiska zmian o których piszę. "innovite or die"
-
są dwie postacie.
-
hehe. Dmuchniesz pod wiatr i pomożesz sabace... ;P
-
Trochę zamieszania tu widzę i nieco poczułem się wywołany do tablicy. Drobne otarcia zadrapania takie sięgające do skóry właściwej a więc wtedy gdy jest nieco krwi i chłonki (takie przeźroczyste do słomkowego) nie wymagają interwencji. Przyjeżdżasz bierzesz prysznic i właściwie po sprawie. Oczywiście zakładam zdrowego człowieka który choć raz w życiu był szczepiony na tężca ( a nie dostał anatoksynę p. tężcową bo to co innego). Jeśli chodzi o głębsze rany sięgające już tk. podskórnej, to do ok 1cm szycie jest rozważanie, a powyżej niemal zawsze praktykowane. Co wcześniej? Zależy od wielu czynników a najważniejsze to krwawienie i zabrudzenie. Generalnie jednak jeśli możesz kończysz wycieczkę w najbliższym możliwym miejscu publicznym i dzwonisz po pomoc (rodzina aby po prostu wrócić do domu lub pogotowie jeśli wymaga tego sytuacja). Jeśli nie ma takiej możliwości to tamujesz krwawienie (jeśli jest znaczne) opatrunkiem uciskowym (mamy na sobie świetne ciuchy do tego) wcześniej oczyszczając ranę z większych zabrudzeń (woda, bidon itd). I szukamy pomocy. Nie szorujemy jej niczym tylko spłukujemy. Dezynfekcja: Woda utleniona: błłłeeeee!!! Dobra do wykrywania krwi na dywanie po morderstwie teściowej; Spirol: ekstra ale większość na ranę a nie do ustnie czy per rectum - w tych podaniach nie zadziała; octanisept: spoko ale tylko raz może dwa a nie co chwila kilka dni jak niektórzy w białych kitlach zalecają ku uciesze producenta; rivanol: spoko: do obmywania rany np. szarpanej po psie ale też w ściśle określony sposób; Inne wynalazki? A po co sobie komplikować życie i szukać kwadratowych jaj? Jeśli chodzi o ugryzienia psa: tu sprawa się komplikuje. Nie mówię o uszczypnięciach po wściekłym yorku tylko o głębokich ranach kąsanych i/lub szarpanych. Zakładam że pies złapany/ubity/uciekłaś/eś mu - whatever... Możesz usiąść i zacząć "lizać" rany. Oceń krwawienie, chwilę pokrwawi to dobrze, ale oceniasz czy krew sika czy wypływa. Jeśli wypływa masz więcej czasu i mniej problemów potem. Jeśli sika: zaciskasz i wzywasz pogotowie/GOPR/ kogokolwiek. Kończyna ugryziona wędruje wyżej od serca - mniejszy upływ krwi, mniejsza szansa na utratę przytomności bo to działa na wyobraźnię. Jeśli tylko wypływa, również opatrunek uciskowy i możesz próbować dojechać do najbliższego miejsca z ludźmi, choć też nie zawsze. Rany po psie ujowo się goją bo są głębokie, często szarpane i flora bakteryjna na psich zębach potrafi nakukać. Zawsze kończy się antybiotykami. Szyciem już nie zawsze. Najlepiej goić bez opatrunku zdejmując strupy aby rana goiła się od środka na zewnątrz (tak wiem nikt tak prawie nie robi). No i anatoksyna p. tężcowa lub szczepienie na tężca. Co z psem? Najlepiej jak czyjś i ten ktoś poczuwa się do odpowiedzialności lub zostanie do niej zmuszony: jeśli szczepiony na wściekliznę to 15dni obserwacji, jeśli nie szczepiony w ogóle lub po terminie też 15dni obserwacji. Dlaczego tak? Szczepienia nie zawsze działają (ot taka sobie prawda, w ogóle w medycynie nie ma czegoś takiego jak gwarancja: wybić to sobie z głowy!!) Ponieważ wirus wścieklizny pojawia się w ślinie chorego na ok 10-14dni przed zgonem. Jeśli pies zemrze na obserwacji podlegasz szczepieniu. Jeśli pies zachoruje na obserwacji nie może być niczym leczony tylko przedłuża się obserwację do jakiegoś skutku. Jeśli pies wyzdrowieje, to nie jesteś szczepiony, jeśli pies zemrze pobiera się od niego tk. mózgową do badania. Jeśli nic, upiekło ci się, a jeśli jest to cię szczepią. Ile masz Ty czasu na czekanie na wynik? Różnie: od 7 dni (naplucie do oka) do nawet 2 lat (stopa kostka). Dlaczego? Bo wirus wścieklizny wędruje ok. 2mm na dobę w kier. OUN gdzie jest poza zasięgiem układu immunologicznego. Jeśli więc dostanie się do oka to ma tylko nerw oczny ok 1cm do mózgu. Zapomnij o szczepieniu już cię nie ma, załatwiaj sprawy rodzinne i spadkowe. ;) Jeśli pies jest zdrów po 15dniach czy po wyzdrowieniu to się go szczepi i tyle, a właściciel dostaje -100zł w bonusie plus koszta postępowania. Jeśli jednak gryzący zwieje i tyle go widzieli to się szczepisz. Zwykle jednak na własny rachunek bo Lekarze niechętnie, takiego Cię, kierują na bezpłatne na NFZ. Dlaczego? Nie wiem. Jak umrzesz to i tak go nie pozwiesz o błąd więc może dlatego... Po 2 latach pewnie zapomnisz o sprawie i nie połączysz zdarzeń. ;) Dawka kosztuje ok 200zł jest ich pięć, a zastrzyki robi się jak każde inne: domięśniowo w naramienny albo w glutka. Aha: wścieklizna to 100% śmierć - oo tu macie gwarancję w medycynie :D
-
Włosi i ich opisy to różnie z tym bywa. Można wejść na strony miche i zobaczyć standardy kół michelina (bo to ich). Rowery stoją (stały w sobotę) na sklepie można zapytać.
-
https://wertykal.com/pl/p/Wilier-rower-503X-PRO-NX-1X12-M-czarziel/6367 https://wertykal.com/pl/p/Wilier-rower-503X-RACE-PRO-GX-1X12-REBA-M-czarcze/6368 Na żywo są piękne, Race pro jest fajnie wyposażony, można negocjować rabaty, są chętni no i można dogadać się na dobre akcesoria.
-
[Zdrowie] Pierwsze symptomy postawania żylaków a uprawianie kolarstwa
scaraab odpowiedział wachus → na temat → Problemy zdrowotne
Łożysko żylne ma spory zapas przepływów. M. in. dlatego obserwuje się czasem ujemne ciśnienie krwi w żyłach. Poza tym jest też duży zapas przepływu mięśniowego - fizjologia wysiłku tu sporo wyjaśnia. Oczywiście obciążenie żył które pozostają teoretycznie wzrasta i jeśli genetycznie masz słabsze żyły to z czasem może się coś pojawić. Nie mniej organizm z biegiem lat się starzeje, skrzepliny z czasem staną się znacznie większym zagrożeniem niż żylak który może kiedyś się zrobi gdzie indziej. A pewnie się zrobi czy tego wytniesz czy nie. Pamiętajmy też że każde zaburzenie przepływu przyspiesza zmiany gdzie indziej: ten żylak/i który/e masz przyspieszają zmiany w kolejnych żyłach szczególnie w odpływach żył powyżej żylaka. Dlaczego? Zwyczajnie: grawitacja. Ukł. krążenia to siateczka. Pociągając jedną nitkę naciągasz inne w dodatku w kierunkach nie fizjologicznych. Pojawiają się napięcia często skrętne prowadzące do mikrouszkodzeń i naprawy żył (nie myl naprawy z regeneracją bo to w organizmie dwa różne zjawiska: pierwszy niepożądany drugi jak najbardziej) co pogłębia problem. Sam mam taki problem. Te 17 lat zaniedbań doprowadziło do tego że żylak po przyśrodku mojej łydki doprowadził do uszkodzenia żyły po przyśrodku uda. -
[Zdrowie] Pierwsze symptomy postawania żylaków a uprawianie kolarstwa
scaraab odpowiedział wachus → na temat → Problemy zdrowotne
hej Najpierw trzeba zrozumieć istotę żylaków: to nic innego jak tworzenie się poszerzeń żył spowodowanych naporem krwi na ścianki żył z powodu zbyt wysokiego ciśnienia krwi. Ciśnienie to powstaje z różnych powodów i nie ma, zwykle, nic lub niewiele wspólnego z nadciśnieniem tętniczym. Zazwyczaj powodem jest zbyt wysoki słup krwi który musi wytrzymać dana zastawka żylna. Zastawki żylne występują w większości żył w organizmie człowieka i zwierząt. Ich zadaniem jest zapobieganie cofaniu się krwi do niższych partii naczyń krwionośnych. Tak więc żyły ze swoimi zastawkami zapewniają jednokierunkowy przepływ krwi nawet przy ujemnym ciśnieniu krwi które może się w części żylnej ukł. krążenia zdarzyć. Dlaczego dana zastawka nagle, lub z jakiego powodu ma "zbyt dużo na głowie"? Z różnych przyczyn, ale najczęściej z powodów: pourazowych ( w młodym wieku) genetycznych, oraz starczych związanych z różnymi procesami degeneratywnymi. Żyła w której zbyt dużo zastawek uległo zniszczeniu lub ich jest zbyt mało, zaczyna się w niej pojawiać zastój krwi. Pojawia się początkowo nadciśnienie, a ponieważ żyły mają znacznie cieńszą ścianę niż tętnice, mniej mięśniówki gładkiej, to zaczynają się poszerzenia wytwarzać, lub/i żyła zaczyna poddawać się grawitacji a więc zaczyna mieć przebieg meandryczny. I to widzimy jako żylaki podskórne. Te pojawiają się najszybciej ponieważ żyły pozbawione są tu dodatkowego stelaża złożonego z mięśni, ścięgien itd... W przypadku żylaków żył głębokich tu przeważają przyczyny genetyczne i po silnych urazach. Starcze mają zwykle mniejsze znaczenie lub pojawiają się nieco później. Wracając do Twojego przypadku: jeśli żyły głębokie są ok, to żyły powierzchowne są jedynie zagrożeniem "teoretycznym" choć oczywiście możliwym np. zakrzep - zator - zawał. No i estetyka słabo. Kompresja spoko, kasztanowiec i inne działania p. zakrzepowe spoko, ruch oczywiście że tak, ale przede wszystkich wyharatać te żyły albo laserem albo operacyjnie. I jeśli zdecydujesz się na chirurga to tylko definitywne ich usunięcie, żadnych baloników, past, podwiązań. Usunąć. Laser też jest niezły bezinwazyjny choć zdarzają się przypadki neowaskularyzacji w pozostawionej żyle lub wokół niej i problem powraca. Pajączkami w skórze specjalnie bym się nie przerażał, te zwykle powstają w miejscach starych siniaków urazów o których już nie pamiętasz. Laser załatwia sprawę. Działaj pukiś młody i piękny. Tak mam żylaka na lewej łydce potężnego po piłce nożnej mam go od 17lat, a od 10 planuję go laserem potraktować lub wyciąć... Jeżdżę intensywnie, i chyba jestem dość mocny. -
Hejka Podepnę się pod temat. Podobnie jak przedmówca mam problem ze szczelnością. Pacjent: XT 2013r. Klamka przedniego hamulca cieknie zewsząd: z pod połączenia z przewodem, z pod dekielka ale tylko po zalaniu nowym płynem (wydaje się że wypycha nadmiar?) "przez chwilę", no i prawdopodobnie z pod tłoka: pod rękojeścią klamki z wewnątrz. Oprócz tego płyn hamulcowy bardzo szybko się brudzi. Po 600km etapówce jest brązowym syfem. Czy się zapowietrza nie wiem hamuje ok po dłuższym hamowaniu nieco klamki się podnoszą podobny objaw przy przegrzaniu miałem w innych więc tu ciężko mi coś powiedzieć. Trochę mnie zmartwiło zdanie że nie ma zestawów naprawczych do hampli shimano oprócz uszczelek dekieka. Czy to już koniec klamek? Zaciski są ok, nic nie cieknie tłoczki chodzą płynnie. Jaka jest ich trwałość? Czy warto szukać nowych klamek do starych zacisków?
-
[Odchudzanie] Jazda na rowerze a spadek masy ciała
scaraab odpowiedział Gruby120 → na temat → Dieta i odżywianie
Można dostarczyć tyle cukru aby trzustka "chwilowo" nie wyrobiła i aby cukier "chwilę" dłużej pokrążył we krwi. Tak insulina wspomaga przenoszenie cukru do tkanek ale w obrębie jej ilości może się zawierać spichrzanie cukru tylko w mięśniach (wolniej wchłanialne cukrowce a więc mniejsze stężenia cukru i insuliny we krwi co jest mniej dostępne dla tk. tłuszczowej), lub też w tłuszcz (szybciej wchłanialne cukry bo wywołują wyższą amplitudę zmian stężeń. Więc aby m.in. chronić tkanki przed toksycznym wpływem cukru o czym piszesz, trzeba zaprząc więcej mechanizmów spichrzania. ) Podobnie można doprowadzić, podażą tłuszczy, do sytuacji że dostępnymi testami zdiagnozujesz zewnątrzwydzielniczą niewydolność trzustki. Pomijam insulinooporność, cukrzycę wpływ nadmiaru cukru na tkanki i inne patologie. Jak sobie dobierzesz trasę ponad siły to też wykażesz sobie niewydolność. Chodziło mi o pewien mechanizm sprzyjający, usposabiający. Co do bilansu na zero: nie do końca tak jest: w pewnych specyficznych warunkach twój mechanizm zadziała a w innych nie. I trzeba być tego świadomym. Duża część nieudanych prób odchudzania opierających się tylko na kaloryczności wynika właśnie z tego. ( zwróć uwagę na wyrażenie "specyficzne warunki" bo to wór czynników w który nie ma sensu się tu zagłębiać) Co do obcego terenu, wyjazdu do innej wsi za przysłowiowym kotem: dałoby się ale nikomu się nie chce. I nikt za to nie zapłaci. Tak jak pisałem 2-3dni na obserwację zachowań kota potem akcja mogąca trwać cały dzień albo dłużej. Koszta idą w tysiące. Za to myśliwi już tak robią. Choćby odłów zwierząt dla ogrodów zoologicznych gdzie nie zawsze możliwe jest strzelenie palmerką. Tu potrzebna jest nieustępliwość i cierpliwość. Dopisuję bo już forum nie pozwoliło na edycję Verul: generalnie zgadzam się z niemal każdą tezą jaką piszesz. Nie mniej widzisz świat (ten o którym piszemy ) w bardzo sztywny sposób. To co piszesz to definicje sztywne założenia dobre dla licealisty ew. dla studenta pierwszego roku bo oni poznają dopiero fizjologię/biologię i dopiero uczą się to rozumieć - tak wnioskuję po twoich postach. Są one prawdziwe. Ale definicje trzeba umieć zrozumieć tak samo jak moje wypowiedzi na dane tematy - trzeba czytać ze zrozumieniem analizą. Twój ostatni post szczególnie mi twój sposób myślenia pokazał. To ze np. twoja trzustka nie wydzieli/wyprodukuje ilości insuliny dla 1kg glukozy natychmiast po jej zjedzeniu i wchłonięciu i to że przez pewien czas miałbyś glukozę we krwi powyżej normy nie koniecznie by świadczyło o tym że masz cukrzycę. Po prostu przesadziłbyś z przyjemnością. Nie pisałem że cukier się gdzieś wchłania bez udziału insuliny. Nie wiem dlaczego nagle wyskoczyłeś z tym argumentem. Cały tok myślenia opierał się na fizjologii a nie patologii o czym pisałem cały czas. A Ty wyskakujesz z cukrzycą. No i glukoza nie oddziałuje toksycznie na organy, bo aby to zrobić musiałaby być wchłonięta do tych organów, a nie jest bo brakuje insuliny więc krąży z krwią. Działa toksycznie na naczynia krwionośne i generalnie na cały ukł. naczyniowy. Organy są potem gorzej odżywiane bo naczyniowy nie wydala w wyniku uszkodzeń i dlatego "niszczeją" (znów bardzo mocne uproszczenie zarówno procesu jak i językowe). Proszę czytaj z wyobraźnią. Uważam że z mojej strony najlepiej abym zakończył już ten wywód: dietetyka to bardzo szeroki temat i na forum nie powinien być omawiany bo jak widać częste uproszczenia, niezrozumienia, nieporozumienia wypaczają jej zrozumienie i prowadzą do błędów które mogą być przyczyną kłopotów ze zdrowiem. Dlatego podtrzymuję swoją tezę że to lekarz/dietetyk powinien wręcz dyktować co pacjent ma robić i nikt więcej. I ja też nie powinienem bo jestem wetem z ogólnym pojęciem o fizjologii ale bez specjalistycznego wykształcenia w tym kierunku. Więc to już mój ostatni post w tej materii. Jeśli nasza dyskusja zachęciła Cię do zgłębienia tematu pogadaj z fizjologiem/dietetykiem/lekarzem/uczelnią ale nie z googlem. -
[Odchudzanie] Jazda na rowerze a spadek masy ciała
scaraab odpowiedział Gruby120 → na temat → Dieta i odżywianie
Verul: pierwszy akapit: masz rację. Skupiłem się na jednym wątku rozpatrywałem jeden aspekt. Nie mniej trzustka też nie ma nieskończonej ilości insuliny na jednorazowy bardzo intensywny wyrzut. Nadmiar cukru krążący we krwi w końcu oczywiście będzie wyłapany spalony, przetworzony. Jednak jego częsty nadmiar powoduje (pomijam insulinooporność i inne patologie) otyłość bo zostaje przetworzony w tk. tłuszczową. Spowolnienie uwalniania cukru przez utrudnienie jego strawienia/wchłonięcia powoduje w miarę stabilny jego poziom we krwi oszczędzając trzustkę i też zmniejszając tendencję do odkładania tk. tłuszczowej. Oczywiście błonnik to nie jedyna rzecz, skład jakościowy cukru to też nie wszystko. Starałem się to zawrzeć - wrażenie że ten aspekt jest tylko ogniwem większej całości w poprzednich postach ale widocznie nie udało mi się. drugi akapit: nie nie jestem w błędzie. Znowu chyba po części potraktowałeś moje posty jako wiedzowy absolut a tak nie jest. Cukry są wiązane w glikogen mięśniowy, wątrobowy. Jeśli uspokoi się metabolizm to cukry są wiązane w glikogen a nie spalane. Większość energii a właściwie niemal cała jaką pozyskuje nasz organizm w spoczynku pochodzi z cyklu degradacji kw. tłuszczowych. Niemal cały cukier w spoczynku jest spichrzany: glikogen i nadmiar w tłuszcz. Niewielka ilość idzie do mózgu serca... Okienko metaboliczne (30min po wysiłku choć część dietetyków podważa jego istnienie) teoria ta zakłada że zanim uspokoi się metabolizm to wiązanie i transport cukrów do mięśni pobudzone przez wcześniejszy wysiłek jest wydajniejsze i nie spalony cukier już w komórce jeśli nie zostanie spalony to zostanie spichrzony jako glikogen, co jest pożądane w regeneracji przed kolejnym wysiłkiem. Skupiam się na jednym aspekcie zjawiska nie wnikam w grę hormonalną jaka wtedy się rozgrywa patrzę tylko na jej skutek i moja wypowiedź jest wybiórcza na potrzeby skróconego wyjaśnienia jak to postrzegam/rozumiem. Arnie: Tak to prawda. Uproszczona, ale skutek wspomnianej gry hormonalnej i wysiłku jest taki jak piszesz. Tak jestem w stanie złapać większość kotów dzikich również bez narzędzi. Wykorzystuję tu znajomość behawioru, znajomość terenu. Nie bawię się w bieganie a w spokojne podchody, nieustępliwość. Doprowadzam delikwenta do poczucia beznadziejności. W końcu kot przestaje się bronić i chwytem za kark zwierzaka pakuję do klatki. Oczywiście udaje się to w większości, a nie wszystkie, muszę mieć czas i znajomość terenu i zwyczajów kota. Ale i tak od czasu do czasu łapię cięgi od niektórego... Pisałem w poprzednich postach że zagonienie zwierzaka na śmierć czy schwytanie nie opiera się na wydolności a na wykorzystaniu mechanizmów stresu który jest inny u każdego zwierza. Jak czytam, mam nadzieje humorystyczne wypowiedzi o Cortesie w amer. łacińskiej, to zastanawiam się czy aby na pewno dobrze mnie zrozumiano. W Przychodni muszę czasem łapać dzikusy które mi się wyswobodzą z klatki, czasem kot ucieknie poza lecznicę więc obserwacja takiego kota potem trwa 2-3 dni: jest w nowym środowisku więc nie oddala się na więcej jak 100m od Lecznicy. Na szczęście mam przychodnię podmiejską z ogrodami rzeką więc wiedząc jakich kryjówek kot szuka znajduję go i odławiam. Kot dziki wystraszony nie wejdzie do łapki drugi raz. Więc trzeba ruszyć głową, obserwować nękać aż kot odpuści. Przez ten czas (12 lat pracy) uciekło mi 6 różnych kotów( dzikich i domowych): jeden sam trafił do domu po trzech dniach, jeden był ranny więc odszedł zaszyty gdzieś, jeden sam przyszedł do lecznicy, pozostałe złapałem gołymi rękami. -
[Odchudzanie] Jazda na rowerze a spadek masy ciała
scaraab odpowiedział Gruby120 → na temat → Dieta i odżywianie
Noo ma. I to spore: w konkretnej jednostce czasu, w konkretnych okolicznościach fizjologicznych, organizm może wchłonąć konkretną ilość glukozy do glikogenu mięśniowego i wątrobowego. Nadwyżka będzie przerobiona na tłuszcz (oczywiście skupiam się na węglowodanach i cukrach). Aby ten tłuszcz potem zmobilizować trzeba się postarać: a więc znowu: ujemny bilans energetyczny o odpowiedniej proporcji poszczególnych składników aby ruszyć zapas tłuszczu. Piszę w dużym uproszczeniu po dokładne info polecam google scholar i przekopanie się przez prace naukowe. Jak sądzisz czemu do ok 30min po wysiłku można sobie pozwolić na niemal czysty cukier? A potem już nie bardzo jeśli walczysz o utrzymanie wagi i dobrej formy? To uzmysławia pojęcie "właściwego indeksu glikemicznego". A za sytość w przypadku cukrowców odpowiada głównie błonnik pokarmowy często dla nas nie wchłanialny ale bardzo potrzebny florze jelita grubego - ale to już inna historia. Verul: zwykły człowiek psa nie zabiega chyba że ma kanapowego mopsa. Z bardzo prostej przyczyny: pies/krowa/większość kotów i koni wobec człowieka nie czuje strachu nie są uruchamiane osie stresu które mobilizują dzikie nieudomowione zwierzę do walki o życie. "nie maja indeksu glikemicznego z powodu braku glukozy (maja za to mase fruktozy)." - pomimo niskiego indeksu glikemicznego nieco inaczej wpływa negatywnie na nasz organizm pobudzając go do jedzenia i do odkładania tk. tłuszczowej. Wymieniłem najważniejsze i napisałem odpowiedni nie niski. Stąd wzmianka o coli. Muc: "Ogólnie szkoda strzępić ryja na tych co twierdzą, że człowiek zabiega każde zwierze. Sportowcy, którzy są pod ciągłą opieką specjalistów, przechodzą ciężkie treningi faktycznie może zabiegają niektóre zwierzęta, ale dałbym sobie głowę oglolić, że żaden przeciętny człowiek nie zabiega przeciętnego psa czy konia." - w założeniu że dzikie i że trafi na człowieka inteligentnego który potrafi zauważyć zaobserwować niuanse - pisałem o tym. Chyba nie wyłapałeś sensu wypowiedzi. Sądząc po słownictwie i formie twojej wypowiedzi raczej byś w amazonii nie przeżył... I byłbyś łysy. Verul: zakładasz że zwierze biegnie po prostej nie ograniczone własnymi granicami. A tak nie jest. Właściwie wszystkie zwierzęta są przewidywalne w swoich zachowaniach. Właściwie każde zwierze porusza się własnymi utartymi ścieżkami, schematami, terytoriami. To człowiek nauczył się obserwować i to wykorzystywać. I o tych obserwacjach plus mechanizmie stresu piszę. Te zjawiska wykorzystuję czasem w pracy (osaczenie jednoosobowo zwierzaka co daje mi możliwość pochwycenia. Te obserwacje wykorzystują też myśliwi tropiący zwierzęta. ) aby np. złapać dzikiego kota. Niestety czasem dzikie zwierze przypłaca to śmiercią sercową - ze stresu. I to że taki kot ma nade mną przewagę wydolności, wolności to jednak jestem w stanie go złapać. Bo zwierze dzikie zamyka się w swoim schemacie. A człowiek potrafi to wykorzystać.I o tym piszę mówiąc że człowiek potrafi zagonić zwierzę na śmierć.