-
Liczba zawartości
8 849 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
44
Typ zawartości
Profile
Forum
Galeria
Blogi
Kalendarz
Collections
Zawartość dodana przez IvanMTB
-
[rower] Romet 29er, czyli pretekst do dyskusji o stali
IvanMTB odpowiedział Wiewiór → na temat → Rowery/ramy
Masakra -
Klaniam, Aby sie Graboskiego wnioskowi stalo zadosc. To co Nie-Romek niech zagosci tutaj. Szacunek... I. PS Nie smie prosic ale moze by tak jakis Mod poswiecil kawalek swojego cennego czasu i przewietrzyl Romkowy temat...
-
Klaniam, Ojojojojojojojojojojojoj... Zaraz zacznie sie chryja. Nie chce generalizowac i powielac jakistam stereotypow ale to takie ... ekhem... Polskie... Jest cos co mozna obejsc, lub egzekucja wydaje sie malo realna to dawaj panie-ten-tego. Nie twierdze ze wszyscy Angole jak jeden maz grzecznie przestrzegaja zakazu poruszania sie rowerem po footpaths. na pewno rowniez egzekucja tego jest problematyczna, choc na ten przyklad w niektorych rejonach Walii (Snowdon na ten przyklad) lub w parkach na terenie Anglii spotkanie z wards lub rangers ma takie same smutne konsekwencje finansowe dla "klusownika" co u nas starcie z dajmy na to strazakami TPN. Sprawa dostepu do drog byla i jest w Anglii przedmiotem wielu kampani spolecznych. Kilkukrotnie juz proponowano rozluznic dyscypline i podzial jaki wystepuje w Rights of Way ale dotychczas zawsze konczylo sie to zwyciestwem opcji tradycjonalistycznej. Pikanterii sprawie dodaje fakt ze jesli dopuscicby wszystkie kwalifikowane drozki do powszechnego uzytku zaraz wbili by sie w nie koniarze. A to wyjatkowo silne - ale jak widac nie dostatecznie silne - i zamkniete towarzystwo, ktore nie cieszy sie specjalna miloscia tak pieszechodow jak i pedalarzy. W sumie to jak by sie tak przyjrzec troche glebiej to w Anglii trwa cicha, podskorna wojna miedzy rowerzystami, pieszechodami i koniarzami. Konia z rzedem temu kto zrozumie jej wszelkie zawilosci. Dosc powiedziec ze w 8 przypadkach na 10 kiedy "klusujesz" na footpath ale przy tym nie zachowujesz sie po chamsku, nie straszysz nobliwych dam w wieku balzakowskim przemieszczajacych sie statecznie w swoich bardzo posh kaloszach nie ma konsekwencji. Angielska uprzejmosc bycmoze jest tylko powierzchowna maska, ale pozwala niejedna potencjalnie slaba sytuacje zalagodzic... Noooo stary... Podpusciles mnie i jeszcze na dodatek popelniles powazny blad rzeczowy w swojej wypowiedzi. I dlatego TY - a takze i reszta czytajacych - poniosa konsekwencje w postaci mojego wymadrzania sie na ulubiony temat, czyli historie Wysp Brytyjskich. Primo: Owszem, angielskie prawo wlasnosci ziemi, pomimo wielokrotnych noweli i uproszczen siega swymi korzeniami do feudalnego (Anglo-Saxonskiego, Normanskiego, Dunskiego a nawet Rzymskiego - niekoniecznie w tej kolejnosci) tenure ale niewiele ma to wspolnego z Rights of Way. Skomplikowany i szczegolowy system prawa dostepu, przejscia wyksztalcil sie na obrzerzach ustawodawstwa krolewskiego jak i parafialnego. Szkocja, jako odrebne panstwo, miala - i ciagle ma - odrebne i zupelnie inne prawodastwo w tym temacie. Supponebam ze powszechny akces do drog - z pominieciem takich miejsc jak np linie kolejowe - byl poklosiem tego jakim panstwem geograficznie jest Szkocja. Nalezy pamietac ze cale polacie Highland to pustkowia, nieuzytki i skaly. Praktycznym zatem bylo skracac sobie droge do "cywilizacji". Secundo: Tak sie sklada ze Tudorowie nigdy nie zdobyli Szkocji. Ba! Nawet zaryzykuje twierdzenie ze Szkoci - poniekad - zdobyli Anglie. A to ze Elka skrocila o glowa swoja przyrodnia sioste Mary Stuart niczego specjalnie nie wnioslo. Po bezpotomnej smierci Elzbiety I Tudor na tron angielski zostal powolany nie kto inny tylko Kubus 6-ty aka 1-wszy Stewart - boczna linia Stuartow, zmiana nazwiska, unia personalna. Siedzieli sobie oni na polaczonym tronie Anglo-Szkockim przez zdrowe 100 lat (z pominieciem Cromwell'owskiej Republiki) az do Uni Realnej 1707 - kiedy to Szkocje kupiono i powstalo Zjednoczone Krolestwo... Tertio: Szkocja pomimo bycia na tej samej wyspie zawsze roznila sie od Anglii. Takze legislacyjnie. I to, jako dziedzictwo okresu niezawislosci panstwowej, daje o sobie znac do dzis. To co po jednej stronie Walu Hadriana jest oczywiste, po drugiej wyglada calkiem inaczej No i tyle Szacunek... I.
-
Klaniam, Tez mialem z tym problem. Idzie to jak ponizej: [ url = "Tutaj adresik strony, wzdecia czy czegotam" ]Tutaj ctamsobiewymyslisz [ / url ] (oczywiscie wszystko bez spacj, zeby HTML zaglamal. A co do GB... Kilka miejsc pretenduje lub anonsuje sie jako MTB Mecca. Sadze ze wynika to z duzej ilosci wyznawcow islamu zamieszkujacych teren Zjednoczonego Krolestwa UK jest specyficzny i w sumie nie latwym miejscem do uprawiania kolarstwa gorskiego. Sredniowieczne jeszcze zapisy prawne dotyczace dostepu do drog w Anglii i Walii ograniczaja legalne poruszanie sie jednosladem o napedzie miesniowym do tzw-nych bridle ways, czyli drog dopuszczonych do uzytku konnego - lapiecie klimat... Rower sklasyfikowany jako "kon" - a wszelki inne sciezki piesze sa prawnie niedostepne dla rowerowania. Oczywiscie dodatkowo nie wolno po prywatnym terenie jezdzic, no chyba ze przechodzi tam BW. W Szkocji jest nieco lagodniej bo mozna rowerowac wszedzie, byle nie na prywatnym bo mozna zarobic garsc soli lub srutu. Stad w UK lokalny fenomen trail centers, czyli dedykowanych MTB obszarow gruntu odpowiednio spreparowanych w celu calorocznego przyjmowania duzych ilosci rowerzystow. Mozna owe miejscowki lubic lub nie. Mnie osobiscie nieco odstrecza ich bardzo man made klimat, kolejki przed wielu popularnymi sekcjami i obowiazkowa caffee w visitor center gdzie mozna spozyc wynalazki kuchni brytyjskiej - vide Dla odwaznych - lub posmecic o tym jak to bylo rad, sick i zajefajnie - lub nie... Ma to swoje plusy, pozwala sie socjalizowac i wogole ale jak dla mnie gubi sie gdzies pierwotnosc MTB a juz szczegolnie poczucie zgubienia sie gdzies w terenie. No ale taki kraj, takie obyczaje i takie mozliwosci... Jak dla mnie obowiazkowymi do zwiedzenia regionami sa Walia - ze szczegolnym uwzglednieneim polnocnej oraz Lake District. Nie wykluczone ze wraz z poznawaniem dalszych regionow (Szkocja, Quantocks, Exmoor) owa obowiazkowa lista mi sie krzyne wydluzy... Szosa zasie... Hmmm... Traktuje ja niezmiernie utylitarnie, dojazdowo. Szosa mnie nudzi, takze tutaj nic nie powiem madrego Szacunek... I.
-
Klaniam, Jesli dobrze zrozumialem szukasz commuter'a z opcja "okazjonalne przejazdzki"? To po jaki grzyb chcesz kupic 14-to kilowego gorala? To tak troche jak kupic 4x4 i dowozic nim dzieci do szkoly. A w niedziele pojechac na piknik nad rzeke Nie wiem jak daleko dojezdzasz do owej pracy, ale za to wiem jaka pogode serwuje Irlandowo. Bez blotnikow to sie nie ma co wogole puszczac na dojazdy, no chyba ze masz firmowe wdzianko fully waterproof i Cie deszcz gila. Ja bym sugerowal jakiegos stalowego przelaja, najlepiej na piescie wielobiegowej - Genesis Day One, On-One Pompetamina, Cotic Roadrat. Lekki teren zniosa znakomicie a na szosie beda o niebo lepsze niz goral. No i last but not least nie przejmowalbym sie zbytnio tym co Szanowny Kolega Nabial pisze. Dla niego jak cos nie ma wyscigowego geo to juz jest sodomaigomora Szacunek... I.
-
Klaniam, Dzis na lajcie. Mialo niby byc po tajnosci ale okazalo sie nie tak kontrowersyjnie, takze daje na publicznym Tour de Canales Broom Kaza, Kuba i moi Bylo zacnie, szkoda ze lampki nie zabralem. Do tunelu bylaby syta. Next time... Szacunek... I. PS Wlasnie sprawdzielem misek. Niestety luzny ;( Takze kolego Anarchy jesli ciagle masz ten znalezny, a chcialbys sie go pozbyc to bede dzwieczny niezmiernie...
-
[rower] Romet 29er, czyli pretekst do dyskusji o stali
IvanMTB odpowiedział Wiewiór → na temat → Rowery/ramy
. -
Klaniam, Jak najbardziej Powrotka do Shrewsbury to (ode mnie) £13.10 plus chyba piatak czy szostka do Church Stretton i spokojnie mozna nakrecic 30 mil. A zjazd do Little Stretton to poprostu czysta, niczym nizmacona ADRENA Szacunek... I.
-
[rower] Romet 29er, czyli pretekst do dyskusji o stali
IvanMTB odpowiedział Wiewiór → na temat → Rowery/ramy
. -
Klaniam, Na Kupale bylo nas 11 sztuk. Wszyscy z podobnym wyternowaniem, takze nie bylo jakiegos dlugiego czekania na podjazdach. 43 kilo w 2h45min to mysle dobry wynik w terenie z ostrymi podazdami i kamlotami. Najtlumniejsza jazdeczka na jakiej bylem to Calver we 22 czy 23 sztuki. Bylo bardziej socjalnie i wiecej czekania oraz dyskusji ozyciuismierci ale dalimy rade. A co do organizowania sie. Mamy latwiej. 80% ludnosci mieszka w tym samy miescie a reszta w promieniu 15 mil... Szacunek... I. PS Olgierd chyba cus mialo byc ale sie nie zaladowalo... Gwizdek jest OK. Sam mam taki przy plecaku. Wkomponowany zgrabnie w klamre pasa piersiowego.
-
[rower] Romet 29er, czyli pretekst do dyskusji o stali
IvanMTB odpowiedział Wiewiór → na temat → Rowery/ramy
. -
Klaniam, Jesli juz koniecznie amor to zdecydowanie Maniek. Mnie bardziej odpowiadala charakterystyka pracy Manka niz Rebacza. Akuratnio mam Rebe ale byl to wybor podyktowany wzgledami budzetowymi. Jesli mialbym na tacy Rebe i Towera (Minute) za ten sam stosik mamony bez wahania wybralbym Manka. Co do RST to poczekalbym na testy z Twentynine Inches. Chlopaki nie wala sciemy i jak cos jest dopupy to tak o tym pisza. Szacunek... I.
-
Klaniam, Koszuleczki Klubowe Godiva Trailriders Sa jeszcze w wersji z dlugim rekawem, windstoppery, skarpetki, bluzy dresowe z kapturem, mycki na zimniejsza pogode... Kwestia zorganizowania i ... oczywiscie zaplacenia... Szacunek... I.
-
Klaniam, Dzis heble dostaly zdrowo wpierdziulenko, nawet udalo mi sie nieco kolorow polozyc na tylna tarcze. So far, so good, jestem wpyte zadowolony z SLX-ow. Moze nawet nieco moja Szitmanofobia zelzeje Zobaczymy jak tam bedzie po kilku miechach uzytkowania. Caly czas jestem w szoku jak dobrze i cicho oryginalne kolcki wspolpracuja z tarczami Aztec. Po przejazdach przez kilka strumieni i dlugi (3 milowym) blotnisto-wodnym zjezdzie przedni hebel tylko skrzeknal 2 czy 3 razy i potem sie uciszyl... Szacunek... I.
-
Klaniam, Najdluszy dzien w roku uczczony tradycyjna wyprawa do Long Mynd . Bylo pysznie, i nawet deszcz na sam koniec nie popsowal nam humorow Szacunek... I.
-
Klaniam, Opony z "klockiem" na miasto to jakas kosmiczna pomylka. To tak jak by na sile probowac na slick'ach wjechac w bloto lub korzenie Ja u siebie mialem przez dlugi czas Conti City Contact 28x1.6. Bardzo milo wspominam. Opony maja odblaskowy pasek na sciance bocznej, czyli plus do widocznosci, szczegolnie w brytolskich, ciulowych warunkach pogodowych. Kaza uzywa Big Apple i jesli mam byc szczery to te oponki urzekly mnie zupelnie. Na komfortowe bujanie sie po miescie to bardzo dobry wybor. Sprawdz jaka szerokosc wewnetrzna maja obrecze w tej Skocinie. Jesli sa stosunkowo waskie (17 czy 19mm) to nawet mozesz pokusic sie o wsadzenie czegos rzedzu 700x32 - Conti ma takie w lini City Contact. Komforty zada Ci zawias i amor a waska oponka bedzie dobrze niosla, szczegolnie jesli napompujesz mocniej. Tylko bedziesz musial raczej tez zainwestowac w jakis wezsze detki, bo standardowa MTB pod okolo 2 cale moze byc do oponek 32 czy 35 nieco zbyt obszerna. Szacunek... I.
-
[rower] Romet 29er, czyli pretekst do dyskusji o stali
IvanMTB odpowiedział Wiewiór → na temat → Rowery/ramy
. -
Klaniam, Znak zapytania przeoczyles kolego Nic nie sugruje, jeno pytam... Potencjal... Ja tez mam potencjal. Na sztangiste lub boksera wagi ciezkiej Nie zalozysz... Ot, coraz miekciejsza sie mlodziez robi... Swiat na psy schodzi Szacunek... I.
-
[rower] Romet 29er, czyli pretekst do dyskusji o stali
IvanMTB odpowiedział Wiewiór → na temat → Rowery/ramy
. -
Klaniam, Jak ze Fat Bajki to nisza w niszy dostep do osprzetu jest mocno limitowany i wszedzie pojawia sie te same wskazania. Tak po tej jak i po przeciwnej stronie Wielkiej Sadzawki. Salsa i Surly (Moon lub Pug) pozostaja najtrafniejszym strzalem budzetowym i to na dodatek osiagalnym stosunkowo szybko w Europie. Poza tym White Brothers Snow Pack, 9Zero7, Whisky Parts ma w najblizszych planach jakiegos grubasa (ale nie wiem czy 100, 110 czy 135) i co tam badz z bizuterii mniej lub bardziej recznie robionej (Black Sheep chociazby na ten przyklad). Szacunek... I.
-
Klaniam, Sam nie jestem dzikim entuzjasta takich konstrukcji widla jak rurowy On-One ale pierwsze slysze zeby cos tam sie rozpadalo. Masz jakis wlasne, traumatyczne doswiadczenia nabial, czytales cos na ten temat - szybki taniec z Wujkiem Google nie wykazal niczego specjalnego - czy powielasz jakies gadki-szmatki? Nie bardzo poza tym chce mi sie wierzyc zeby to byla jakas kiczasta konstruckja. Takie same maja Pace, Nukeproof, Bontrager, Exotic, Origin8 i pewnie jeszce cala masa innych Ping-Pong i Ciang-Cing. A jesli juz chodzi o monolityczne, profilowane to ponownie oprocz niebrandowanych Kitajcow mozna wykartkowac na Niner'a, Ragley'a czy chocby On-One'a... Szacunek... I.
-
Uhmm... To dlaczemu moje wszystkie pompki pokazuja "0" a nie "1" ? Szacunek... I.
-
Klaniam, Oboma rencyma podpisuje sie pod Salsa Cromoto lub ElMarchwiaczi. Wersja budzetowsza to Kona P2 Co pomaga: 1. Chwyty - jak juz Olgierd pomienil. 2. Cisnienie - j/w ale 2.5 bara ??? OK, mi pomaga moja raczej znikoma waga (62-63kg na waleta) ale 2.5 bara to naprawde twardo... Ja uzywam w granicach 13-15PSI z przodu i 18-20PSI z tylu. Oczywiscie bezdetka zeby nie bylo mowy o zadnych snejkach. 3. Kierownica 25.4mm a nie 31.8mm. Zdecydowanie bardziej pracuje z ALU, lub jak Cie stac, jakiekolwiek mocowanie ale z wungla. 4. Mozliwie szeroka obrecz i opona na przodzie. Wiecej przestrzeni, wiecej powietrza, mozna zejsc nizej z cisnieniem i poczuc flow'a Tyle ode mnie, licze na Anarchy, bo Graboski znowu w delegacji i sie pewnie nie odezwie... Szacunek... I.
-
Ojtam, ojtam... Na zdjeciach wprawdzie goscie z amorami, ale ja to-to wszystko pojechalem na sztywno Zlota zasada: trzepie, znaczy sie ze jedziesz zbyt wolno Szacunek... I.
-
Klaniam, Jak najbardziej masz racje Koval. Nie bylem to i nie wiem. Jednakowoz nieco z rezerwa podchodze do rewelacyjnych sciezek 95% man made. Bylem-pojechalem z kolegami zobaczyc okrzyczana i wynoszona pod niebiosa Llandegl'e Bylem tam dwa razy. Raz zrobilem jedno kolko, drugi raz dwa. Nie powiem, bylo niezle ale nie powalilo mnie na przyslowiowe cycki a juz na pewno nie czuje potrzeby przyjazdu tam ponownie. Jak bede w okolicy to czemu nie, ale specjalnie tluc sie do Walii zeby bujnac sie po walcowany szlaku z paru hopkami? Jak juz jestem w Walii to preferuje potulac sie po gorach i dolinach a nie czekac w kolejce na swoja rundke na pewno nieco to wynika z mojego wieku i ogolnego sceptycyzmu do trail centres ale rowniez z faktu ze ja poprostu oldschool jestem Szacunek... I.