Skocz do zawartości

Ranking

  1. rambolbambol

    rambolbambol

    Użytkownik


    • Punkty

      12

    • Liczba zawartości

      3 316


  2. mklos1

    mklos1

    Użytkownik


    • Punkty

      8

    • Liczba zawartości

      8 379


  3. Przeor

    Przeor

    Elita


    • Punkty

      7

    • Liczba zawartości

      1 476


  4. djzatorze

    djzatorze

    Użytkownik


    • Punkty

      6

    • Liczba zawartości

      2 075


Popularna zawartość

Zawartość, która uzyskała najwyższe oceny od 06.08.2009 w Komentarze w blogu

  1. Roberto, ach Roberto... Najbardziej widoczne i czytelne: porównanie liczbowo/cenowe - dlaczego nie uwzględniłeś w porównaniu bagażników? Toć o te bagażniki wszystko się rozbija. Nie dostajesz ich z góralem czy carbonową szosą w komplecie. Ani fullem. Zatem bagażniki, odpowiedni poziom jakości - TUBUS. Czyli w porównaniu brakuje około 800-900zł. A wtedy te 2350 VS 1900-2000 już tak nie razi. Po drugie - chyba rzetelniej było by porównać (szczególnie, że jest taka możliwość) ceny toreb bikepackingowych ortlieba a nie apidury. Waga? A dlaczego jej nie podawać? tak dla pełni poglądu. Dla Ciebie może to przysłowiowe kilo o jakim wspominałeś na fb (choć stawiam, że wyjdzie tego trochę więcej) nie ma znaczenia, dla mnie to litr wody. Dodatkowy litr wody, 5 tabliczek czekolady albo 3 konserwy. To robi różnicę. Druga rzecz istotna to pokazywanie skrajności (mam na myśli drugie foto koleżki z rowerem jak betoniarka). Osoby jeżdżące z sakwami też potrafią wyglądać jak tabor rumuński, nie raz takowy mijałem w trasie. Trzecie to przytaczane (czy na swoim blogu czy na fb) mocne ograniczenia wynikające z bikepackingu. Niby dlaczego pozostaje spanie tylko na alumacie czy w hamaku albo pod tarpem? Tak jak byś zapomniał, że od dawna na rynku są maty samodmuchane czy materacyki (o wadze i wielkości butelki 0,7l), namioty poniżej dwóch kilo dla 2 osób i lekkie kuchenki gazowe oraz garnki. To nie lata '80 gdy jeździło się z wełnianym swetrem w koszuli flanelowej ze starym sztormiakiem na deszcz 40-45l SPOKOJNIE wystarcza na większość średniej długości tras nie tylko tych tygodniowych ale i dwumiesięcznych. Czwarta to pisanie o wysokości środka ciężkości (oczywiście zakładam, że objechałeś trochę tras w systemie czysto bikepackingowym z dobrą podsiodłówką na sztycy). Środek wysokości to rzecz istotna ale jesli porównujemy plecak 40l a sakwy a nie jedną podsiodłówkę. Po drugie rzeczą istotniejszą w jeździe (szczególnie technicznej czy dynamicznej na szosie) jest bezwładność bagażu a w przypadku sakw trudno mówić o braku bezwładności. To jak porównanie biegu z plecakiem (w osi człowieka ale wysoko) i z dwoma walizkami (nisko ale po bokach) - naprawdę facet z walizkami będzie szybszy na peronie? Piąte to pokazywanie swojego fulla jako roweru ęduro do ciężkich tras z dowodem, że się da. Bez obrazy ale Twój osprężynowany trekingo-góral ma się do rowerów w ciężki teren jak schody przeciwpożarowe do ruchomych Nie mówiąc o tej wersji (chyba na fb) gdzie bagaż dopiąłeś do tylnego wahacza? Każdy średnio utalentowany biker jeżdżący na fulu czy siedzący w temacie powie Ci, że nie obciążą się elementów resorowanych. Tak jak nie wlewa widy do dętek. O samej jeździe w naprawdę ciężkim terenie nie wspomnę. O pchaniu też - nie powiesz mi, że sakwy nie przeszkadzają (a tak przy okazji - znasz kogoś kto zostawiał rower poniżej, odpinał sakwy i tak wspinał na szczyt z torbami, a potem wracał po rower? Słyszałem o kimś takim...). A już noszenie roweru na plecach kompletnie nie wchodzi w grę. Szóste to oczywiście brak jakiegokolwiek wspomnienia o ultramaratończykach. Drobnostka ale dość szeroka rzesza rowerzystów opierających się w 90% na bikepackingu ze względu na tą wzgardzaną wagę ale też ..aerodynamikę (jest gdzieś w necie filmik pokazujący różnicę w aerodynamice) itd itd Na fb napisałeś, że złej baletnicy przeszkadza rąbek spódnicy... moim zdaniem słaba to baletnica co musi mieć dwie walizki ciuchów skoro tańczy i tak w lekkiej spódniczce i baletkach ps: podjąłem się z ciekawości policzenia tego "kilograma różnicy". Wago ortlieba jak i tubusa wziąłem ze sklepu szumgum, wagi apidury z ich strony (tak było mi najszybciej).W przypadku apidury brałem pod uwagę największy trójkąt, dużą torbę pod kierownicę i regulara pod siodło. W przypadku tubusa wybrałem średnie wagi. Pewnie jak by poszukał znalazłby lżejsze bagażniki dobrej, porównywalnej klasy. I wychodzi naprawdę ciekawie, bardzo ciekawie. Zatem zestawy jakie wspomniał Robert w swoim blogu ważą odpowiednio.... Sakwy wraz z bagażnikami - 5750 gramów. Ponad pięć kilo! Zestaw apidury..... 1270 gramów Różnica to prawie 4,5kg!!! Czy ktoś mi jeszcze powie, że cztery i pół kilo na rowerze nie ma znaczenia?
    4 punkty
  2. dla mnie zniknął jeden z najważniejszych działów. Tak naprawdę dla niego odwiedzałem zwykle to forum. Garaż nie jest tego nawet marną namiastką i niestety i to się nie uda
    4 punkty
  3. Moje życie jest bez sensu, po co ja to obejrzałem?
    4 punkty
  4. Niech będzie pochwalona Cukinia przysmażana na maśle, Monokl założyłem, z treścią się zapoznałem, tekst dobrze skiśnięty i wchodzi równie dobrze, co Mocny Full. Nacoorviam Haute Couture... Zacznę od tego, co mnie od razu się rzuciło w szkiełko i oko, to jest, że bez amortyzatora się nie da. Uwierz lub nie, to w marcu roku Pańskiego 2015 wraz z Komitetem Akceptacyjnym i moim synem umiłowanym "rambolbambol juniorem" udaliśmy się w rejony Szklarskiej Poręby. Rowery pod tyłek, syn mój w fotelik i jedziemy do Smrek. Co to Smrek? To taka mała mekka wszelkiego singletracku, ewenement na skalę archidiecezji. Wyprawa wyglądała następująco: żona i ja wspinamy się na jakąś górę ścieżkami rowerowymi następnie ona pada ze zmęczenia a syn mój z niedoboru cyca następuje demontaż fotelika z synem i zamontowanie syna w pobliżu cycujścia, tudzież jakiegoś substytutu pożywienia w postaci Gerberka tata, czyli ja, pokonuje trasę pokonaną w ciągu ostatniej godziny w ciągu 2-3 minut jadąc singletrackiem równoległym do ścieżek rowerowych i unikając lotów, bo Cobia jest raczej nielotem słuchając ścieżki dźwiękowej z telefonu w postaci narzekań i żali żony wspinam się ponownie w przeciągu 15-20 minut na górę jedziemy dalej I co… da się na sztywno i to z powodzeniem! Łapy i łydy na konkretnych kamlotach bolą konkretnie, ale o to chodzi. A wiesz jak łapy i plecy fajnie puchną od jazdy na sztywno w terenie? Jako orędownik sztywno jeździectwa w MTB stwierdzam, że to nie podwójne zawiechy i wielopiwoty prują po singletrackach, tylko ludzie pokręceni na rowerach. Im ktoś bardziej pokręcony, tym rower prostszy. Są dwa przeciwne bieguny jeździectwa. Jeden to okazyjny fullojazd-hipster raz w roku widujący góry i dojeżdżający dzień w dzień fullem bo bułki. Drugi to wszystkojazd-hipster łykający wszystkie trasy na czymkolwiek, bo by miało korbę i łańcuch, chociaż by to nawet taboret był. Daj takiemu na przykład Chris Akrigg’owi rower Wigry, to zobaczysz jak zniszczy motywację wszystkich downhilllerów w zasięgu widzenia. A co by było dopiero, jakby mu dać taboret z korbą? W Bydgoszczy mamy trasy nie gorsze od waszej Toruńskiej Scar-PY i Kanady. Przy odrobinie wyobraźni, przyczepie kamlotów i niewielkim nakładzie pracy można by tam wyczarować twory oryginalne na skalę sołectwa. Jeden jest nawet taki zjazd, podczas którego przypominam sobie czasy dzieciństwa, „zbite butelki, ubite lufki, starte zelówki”. Zjazd przedśmiertelnej retrospekcji, pokręcony na tyle, że nawet Batman i Żółwie Nijna by rady nie dali. Ja daję radę, mimo, że Avid Elixir wrzeszczą z przerażenia a offset sztywnego widelca przyjmuje wartość ujemna. To, że nie lecę przez kierownicę na tym zjeździe, wynika tylko z faktu, że siła woli silniejsza niźli grawitacja jest. PS. Niestety Batman działa tylko w Gotham a Żółwie Ninja i Chris Akrigg to podobno postacie fikcyjne! Pozdrawiam, rambolbambol
    3 punkty
  5. Nie wiem kto to wymyślił ale moim zdaniem dał ciała ... Jeżeli ten ktoś uważa że Garaż jest pod tym względem bardziej funkcjonalny to się myli ... W garażu są tysiące rowerów których nie było w dziale Wasze Rowery... Co z tego że można na bieżąco aktualizować specyfikacje skoro nie widać historii zmian ... nie widać kierunku rozwoju roweru... Nie kumam ... szkoda działu
    3 punkty
  6. 3 punkty
  7. Śmiem stwierdzić, że rowerowi rycerze Jedi, którzy walczą mieczami świetlnymi na ulicy, mają syndrom pustego portfela i skaczącego gula. Nikt się nie przyzna - nie stać mnie na markową lampę, która nie oślepia, tylko zaczynają się zwykle wywody na temat hypersoczewek i ultraodbłyśników, które z latarki taktycznej zrobią cudo lepsze od B&M i to w cenie 100 PLN.
    2 punkty
  8. 2 punkty
  9. Roweru używam jako głównego środka transportu od 2 lat. Jeżdże o każdej porze roku. W 2014 roku nakręciłem ponad 5000km na rowerze i tyle samo autem. Wkurza mnie olewanie potencjału roweru, jako środka transportu i ciągłe robienie rowerzystom pod górkę. Kilka mało chwalebnych przykładów: Tu gdzie pracuję (korporacja z ponad 3000 pracowników) stojaków rowerowych jest na około 60 rowerów, ustawionych źle i bardzo słabej jakości. Miejsc parkingowych dla aut jest ponad 800 i oprócz tego zajęte każde miejsce parkingowe w promieniu kilometra. Ludzie w sezonie nie mają gdzie rowerem zaparkować a mimo tego zarządca terenu cały czas tworzy nowe miejsca parkingowe a kwestię rowerów pomija. Kilka miesięcy temu zlikwidowano jeden, jedyny prysznic, z którego korzystali w lato rowerzyści. Inny przykład. NBP w Warszawie. Kilka lat temu zlikwidowano miejsca rowerowe na terenie obiektu z uwagi na obniżanie prestżu budynku, gdy pracownicy przyjeżdżali rowerami do pracy zamiast autem albo metrem. Głupota.
    2 punkty
  10. Ja nie od razu przestawiłem się na transport rowerowy. W moim przypadku przez kilkanaście lat użytkowałem samochód służbowy i wszędzie się woziłem samochodem gdyż dziennie pokonywałem kilkaset km. Kiedy praca stała się bardziej stacjonarna to samochód powoli został wypierany przez rower. To wypieranie trwało ponad rok czasu. Przez ten czas do pracy kilka dni w tygodniu jeżdziłem samochodem a kilka dni rowerem. Na rower przesiadłem się ze względów pragmatycznych...czas dojazdu do pracy na odcinku 11 km skrócił się o 20 min a dojazdu do domu o ponad 1 godz!. Oszczędność czasu blisko 1,5 h było kolosalnym argumentem ale ... nie jedynym. Po roku spojrzałem na licznik...samochód wskazywał, że pokonałem nim 2 tys km podczas gdy rowerem 8 tys km. Gdy do tego dojdą jeszcze względy ekonomiczne to już miałem jasność, że użytkowanie samochodu w mieście stało sie kompletnie nieracjonalne. Sprzedałem samochód i poruszam się tylko i wyłącznie na rowerze tylko może 2-3 razy do roku korzystając z komunikacji samochodowej. I to tak trwa od 16 lat a przypominam, że 16 lat temu kompletnie nie było najmniejszej mody na rower, nie było żadnych stojaków przed biurami czy sklepami, nie było ścieżek rowerowych. Te marchewki zaczynały się dopiero rodzić dużo póżniej. Obecnie ilość marchewek a także ilość kijów czyhających na każdym kroku jest tak wielka, że żaden racjonalnie myślący człowiek nie powinien mieć najmniejszych wątpliwości w wyborze odpowiedniego środka transportu. Dlatego teraz należy dążyć do zmiany mentalności.
    2 punkty
  11. To ja może wyręczę Cię, djzatorze, i pozwolę sobie przetłumaczyć kilka co trudniejszych wyrazów z tekstu: grawitacja - wyraz potoczny określający jabłko spadające z drzewa, w stanie nietrzeźwym określający zjawisko przyciągania obiektu poprzez wrzechrzecz toruński - przymiotnik wieloznaczeniowy, uważany przez mieszkańców Bydgoszczy za wulgarny hopuchnie pokazanej na gifie - inaczej obraz namalowany na żywej żyrafie niedolotem - przedwczesny, ekhmm ... upadek Szszszsz-hop-cisza-hop-szszchrz - jeden z dialektów używanych w mrocznych dzielnicach starówki toruńskiej delirium - stan określający trzymanie w ręku własnego kwitka płacowego stromo w h*j - inaczej pionowo DU*A - łac. regio glutea zajawka - miejsce tuż za czechosłowackim motocyklem marki Jawa
    2 punkty
  12. hehee jako zadeklarowany szosowiec nie zrozumiałem 3/4 z tekstu, ale humor i talent do pisania masz
    2 punkty
  13. Bejker, słuchaj stary. Ci, co mówią że jak się nie ma fulla obłożonego Foxem, to się nie da jeździć ekstremalnie, głównie mają na myśli znikomy komfort i wątpliwe bezpieczeństwo takiej jazdy. Ale wystarczy trochę przerobić rower, znaleźć dobrą miejscówkę i... jeździć ile fabryka dała. Wiadomo, są pewne rzeczy, których się nie przeskoczy (dosłownie i przenośni:) ), ale naprawdę - czasem jestem zdumiony jak jakiś dzieciak na rozlatującym się hardtailu z gracją ogarnia wertepy na których "pr0si" na wychuchanych fullach się zwyczajnie tłuką. Jeździć, jeździć! Jak dętka pęknie to lecieć po nową tego samego dnia! byle cisnąć i szlifować co się już umie.
    2 punkty
  14. Ja już wódkę kupiłem:)
    2 punkty
  15. To jest też dowód, że taki twór prawny jak Droga Dla Rowerów i Pieszych powinien przestać istnieć i powinien być przekształcony w Drogę tylko Dla Rowerów.
    2 punkty
  16. Wiesz, co jest najzabawniejsze? Ten opis pasuje do pierwszego lepszego roweru z tej półki cenowej. A czy to będzie Kross, Merida, Giant... osprzęt i tak pochodzi od zewnętrznych firm, a rama z Tajwanu. Nie bez powodu użyłem przykładu Meridy i Gianta, są to właśnie tajwańskie przedsiębiorstwa. Jeśli będziesz ponownie w tym sklepie, zapytaj, na czym polega to nieudolne dobieranie komponentów. Drugi raz to dzisiaj czytam. 8rzędowe manetki i 9rzędowa kaseta, czy co? Gadanie dla gadania. Jasne, Kross to nie Specialized, Commencal czy Ibis, ale nie przesadzajmy. Robią niezłe rowery i dobrze, że dzięki temu jest jako taka konkurencja na polskim rynku. I to w różnych przedziałach cenowych. Czy to rowery nadające się jedyniedla początkujących? Patrząc na A+ nie sądzę. A dętkę przydałoby się umieć wymieniać i łatać. Taniej i bezpieczniej. Teraz byłeś niedaleko domu. A co, jeśli kiedyś będziesz od niego chociażby 20km i przebijesz dętkę? Tym bardziej, że to banalna sprawa. W trasę najlepiej wziąć jedną dętkę i łatki. Przebić jedną, zdarza się. Łatanie zajmuje trochę czasu, lepiej wymienić. Ale dwie to już pech, na wszelki wypadek te łatki warto mieć.
    2 punkty
  17. Zakładałem taki ostatnio koleżance zamiast jakiegoś fabrycznego badziewia "no name" ze strasznymi luzami na goleniach. Ten Nex jest miękki i coś tam nawet pracuje pod lekką kobietą. Jak za mniej niż 200 zł to nawet tragicznie ciężki nie jest.
    1 punkt
  18. Mnie wystarczył klucz od Bitula ( http://www.bitul.pl/Sklep/Produkty/4-Klucz-do-suportu-Hollowtech-II%2c-3w1 ) i bez imadła pięknie idzie. Kupiłem kiedyś ten TL PD-40, bo za trzy złote dawali do zakupów powyżej miliona monet w jakimś sklepie. Może mam dwie lewe kończyny górne, ale nie zdołałem tym wynalazkiem odkręcić osi nawet pomagając sobie kluczem płaskim. Po prostu jest za miękki na mocno zapieczone pedały, moim zdaniem. A co do poradnika: ponadczasowy i (co ważne) wyłożone wszystko jasno i prosto. Cytując klasyka: "tego nie da się spier***ić". Dzisiaj posiłkowałem się rozbierając M530-tki. Ja też. Ale przeskładanie pomaga zarówno w moich M530 jak i żony M520 Pozdrawiam!
    1 punkt
  19. Cieszę się że się przydał. Jak masz jakieś zarzuty, porady czy uwagi jestem otwarty na propozycje.
    1 punkt
  20. Jeszcze kilka/kilkanascie lat temu to może była siara, teraz coraz więcej ludzi jeździ w kaskach. Rowerzysta w kasku chyba nikogo już nie dziwi. Dla mnie to kwestia bezpieczeństwa, ani szyk ani wstyd ;]
    1 punkt
  21. @@anarchy, Pamiętajmy, że to jest blog, który rządzi się nieco innymi prawami niż artykuł w czasopiśmie. Należy się oczywiście wystrzegać błędów merytorycznych, ale stronniczość jest jak najbardziej ok. Mój pogląd na bikepacking jest taki jak na wege... Czerpię elementy, ale idea jako całość zupełnie do mnie nie trafia. Środek ciężkości położony wysoko jest problemem, bez względu na to czy jest to rower na górską wyprawę, czy miejski "relaks".
    1 punkt
  22. Co było do przewidzenia - kolega przyjął bardzo wygodny dla siebie przykład przedstawienia kwestii "sakwy vs biekapacking" przejaskrawiając mocno samą ideę i ukrywając niektóre fakty (zapewne świadomie) zatem ciężko poważnie traktować ten wpis Żeby nie było - przeszedłem przez 3 najbardziej popularne formy pakowania, od czterech sakw ponad 20 lat temu, przez 35l plecaki w wysokich górach po torby bikepakingowe, mieszając systemy wg potrzeb bo nie uważam, że trzeba trzymać się tylko jednego kurczowo broniąc zaciekle idei. Rzecz w tym, że pisząc tak jednostronne teksty czy tu czy w komentarzach na Fb nie pokazujące w pełni problemu, czy właśnie unikając pewnych elementów tracisz na wiarygodności. A pewnie nie o to chodziło. Miłego!
    1 punkt
  23. Ja to pewnie gdzieś od początku marca siadam znowu na rower i cel na ten rok to 4500 km minimum Pozdrawiam
    1 punkt
  24. Również dzisiaj podsumowałam rowerowy 2015 rok i wyszło 4700 km. Od jutra kręcę na nowo
    1 punkt
  25. Już traciłem nadzieję, ale jednak - jest wpis! Nie ukrywam że liczyłem na przytłaczającą ścianę tekstu, która wejdzie lepiej aniżeli szklanka piwa. Ale z fanklubu się nie wypisuję, liczę na kolejne wpisy!
    1 punkt
  26. Co nie zmienia faktu, że się z nas śmiali, że wsadzamy rowerzystów do więzienia. Nawet był cały cykl artykułów poświęcony temu idiotyzmowi (wg Holendrów) w holenderskiej gazecie. No i główna przyczyna wypadków w Polsce to fatalny stan dróg. Ale lepiej zrzucać winę i obowiązki na obywatela, bo tak łatwiej.
    1 punkt
  27. Dzięki za uznanie Postanowiłem w tym roku nie robić podwójnego dystansu, tylko minimum - jeżeli chodzi o dojazd do pracy. Może dzięki temu starczy mi siły na jakieś inne rowerowe trasy. Może uda mi się objechać KPN w całości. W zeszłym roku poległem, właśnie przez zmęczenie codziennymi dojazdami do pracy. Uczepiłem się w sowich wpisach Masy bezKrytycznej (w szczególności Warszawska Masa bezKrytyczna), gdyż ta jest szczególnie kojarzona z rowerzystami. Niestety ogólnie kojarzona jest negatywnie ze względu na swoje przejazdy. Jako rowerzysta dojeżdżający do pracy nie jestem w stanie odciąć się od tej organizacji. Chcąc nie chcąc wszyscy rowerzyści są z nią kojarzeni. Obok pozytywnej działalności w postaci brania udziału w projektowaniu infrastruktury (patrz także Zielone Mazowsze), kreują też czarno-biały, całkowicie fikcyjny świat, w którym są rowerzyści bez skazy i chamscy kierowcy-mordercy. Bum rowerowy wciąż trwa. Pojawia się wielu nowych, niedoświadczonych rowerzystów, którzy szukając rowerowych informacji, trafiają do tego świata artykułów i komentarzy. Taki rowerzysta jest bardzo podatny na sugestie Masy bezKrytycznej. Sam kiedyś trafiłem do tego bezKrytycznego świata, ale po dłuższej przerwie i 3 latach regularnych dojazdów do pracy, zobaczyłem, że wygląda on zupełnie inaczej niż jest przedstawiany. Nie chcę siedzieć cicho i nic nie mówić, bo milczenie oznacza zgodę. Masa bezKrytyczna ma bardzo duże audytorium. Przemilczane tematy skutkują tym, co mamy na drodze. Przykład. Jeżeli ścieżka jest wąska i muszę się minąć z innym rowerzystą, to gdybym ja trochę się przesunął i on, to wszystko odbyłoby się bezproblemowo. Bezpiecznie będzie wtedy, gdy będziemy gotowi rezygnować ze swoich przywilejów i wygód na rzecz innej osoby. Jest nas coraz więcej, więc takie zachowanie staje się koniecznością. Na chwilę obecną bezKrytyczni forsują stanowisko egzekwowania swoich przywilejów do bólu, przez co rowerzyści stają się na drodze egoistami, zarówno w stosunku do innych użytkowników (samochód, pieszy) jak i w stosunku do innych rowerzystów.
    1 punkt
  28. A ja od roku remontuję samochód i przez cały ten czas nie schodziłem z roweru, bez względu na pogodę. Szczerze? Czasem dostawałem w pysk tak arktycznie zimnym wiatrem i deszczem, że teraz nie marzę o niczym innym - chcę usiąść w aucie. Nie byłem chory, nogi wyraźnie się poprawiły, a ja schudłem optycznie, a na wadze tyle samo (to dobrze). Dodatkowo średnio raz w tygodniu jeździłem po 50-60km z wielkim plecakiem, nawet zimą. To co nasunęło mi się po takim czasie użytkowania (tylko i zawsze) roweru: to dobre wyjście ALE nie powinno się jechać na siłę do pracy rowerem, POWINNO SIĘ mieć wybór zawsze. Każdy może mieć gorszy dzień, może się trafić niechęć, albo zła pogoda, możemy być przeziębieni itp. Są dni w które jazda rowerem nas tylko wkurza, zamiast uszczęśliwiać. A już nie mówię ile razy zostałem strąbiony jadąc 40km/h na drodze z ograniczeniem do 50... Paranoja. Ścieżki w moim mieście prowadzą do nikąd i urywają się bez śladu. Albo najpierw są po jednej stronie ulicy, a za chwilę po drugiej... A żeby przejść przez ulicę trzeba czekać 10 minut na zielone światło (nie żartuję, w jednym miejscu tyle się stoi, właśnie tam gdzie jest ścieżka). Gdybym nagrał jak absurdalnie są wymyślone i wykonane te ścieżki byłby niezły temat na dyskusje. Nienawidzę miasta na rowerze.
    1 punkt
  29. Co do tego obniżenia prestiżu miejsca bo są stojaki na rowery,to prostactwo jak ta lala. Jak bym był bankowcem właśnie przyjeżdżał bym eleganckim holendrem pod krawatem,a jak by ktoś mi zwrócił uwagę sprawa od razu ląduje w PIP. Może to zależy od władz,ale we Wrocławiu nikt nie likwiduje stojaków sprzed banków,debilizm,inaczej się tego nie da ująć.
    1 punkt
  30. Krótko i na temat: WARTO czy NIE WARTO? Elektryka w zmianie biegów według mnie to kolejny element, który może zawieść z powodu np. zawilgnięcia styku lub rozładowania akumulatora. To tak jakby miec młotek z celownikiem optycznym albo krajalnicę do chleba samoczynnie programującą grubość cięcia w zależności od suchości chleba.
    1 punkt
  31. 1 punkt
  32. Zawsze można kupić rower używany a zaoszczędzone pieniądze przeznaczyć na słownik ortograficzny żeby się dowiedzieć jak się pisze prawidłowo jedno słowo z tytułu tego "artykułu"...
    1 punkt
  33. Wykładzinę podłogową o długości 2,5 m, drugi rower na bagażniku, Walizkę podrózną. jednocześnie 3 tuje + 2,5 metrowe drzewo + 90 l worek ziemi, tynk strukturalny etc. Mając dom i wykonując samemu wszystkie prace remontowe trzeba przewozić wszystkie gabarytowe rzeczy a także rzeczy o znacznym cięzarze.
    1 punkt
  34. Jeszcze jakaś hipnoza w zestawie by się przydała, na trwałość postanowień. Bo jak już masz tę żonę, to pewnie wiesz też o jakże częstym zjawisku słomianego zapału Żeby nie było, że kupisz rower, a później pasja minie
    1 punkt
  35. Piłeś - nie jedź! Nie piłeś - napij się. Polecam polskie marki, szczególnie regionalne browary. Naprawdę można się zaskoczyć...
    1 punkt
  36. Przepraszam, ale to ja jestem żoną i oświadczam, że w tym tygodniu już sobie nie pojeździsz. Bo ciągle cię nie ma, a poza tym źle wytarłeś rzygi. A poza tym BO TAK.
    1 punkt
  37. Fajny opis Ciekawe czy mozna by taki widelec zblokowac na stale zeby zachowywal sie jak sztywny widelec .
    1 punkt
  38. Wiem, że raczej nikt nie kupuje namiotu z myślą o chowaniu w nim rowerów, ale śpiąc na nieczynnych kempingach, lub (nie obrażając romów) śpiąc na kempingu, gdzie wokół śpi ok 40 romów obok swoich mercedesów - wolałem w takich przypadkach schować rowery. A samo ich schowanie wyszło w praniu kiedy okazało się, że po wrzuceniu rzeczy do sypialni został cały pusty i całkiem spory przedsionek.
    1 punkt
  39. Żeby jeszcze kierowców samochodów osobowych tak karali... To byłbym spokojny. Rowerzystę jadącego po 2 piwach ścieżką rowerową zamkną, a pijany kierowca dostaje zawiasy. Gdzie tu jest logika? Pijany rowerzysta stważa zagrożenie w ruchu drogowym, ale zabije co najwyżej siebie. Ile to już razy słyszało się, że pijany kierowca wjechał w przystanek w grupę 20-30 osób. Słyszeliście kiedyś, żeby rowerzysta wjechał w przystanek i pozabijał ludzi? Bo ja nie...
    1 punkt
  40. Dobrze mówi. Odpowiedzialność za jazdę pod wpływem na rowerze musi być - ale grzywna jest karą wystarczającą. Zrównanie "studenta po piwie" z prawdziwymi przestępcami jest absurdem. Kara nieadekwatna do stopnia złamania prawa. Utrzymanie więźnia kosztuje, więzienia są przepełnione, skazany po wyroku ma o wiele mniejsze szanse na normalne życie. Komu właściwie opłaca się tak głupie prawo? Jedynie policja, może dzięki temu nabić sobie swoje statystyki.
    1 punkt
  41. Być może, w takim razie dobrze, że nie opowiadałem o Smoku Wawelskim;).
    1 punkt
  42. Niepotrzebnie zdejmujesz całą oponę, wystarczy zdjąć jeden bok - szybciej później założyć tylko jeden, niż całą oponę Blog ciekawy to i wyświetlenia lecą
    1 punkt
  43. 1 punkt
  44. Budżetowa wersja łyżki dla zgredów: plastikowy spinacz do bielizny. Po zdjęciu sprężyny mamy dwie łyżki do opon
    1 punkt
  45. dobry tekst. Powiem tak: na komunię też miałem jubilata dwa, a hexagona masz identycznego co ja:D ciekawe czy z tego samego sklepu (kupowałeś przez internet?). Jeśli chodzi o ustawienie siodełka to powinieneś być pochylony mniej wiecej pod kątem 45 stopni do podłoża, ja mam sporo wyżej siodełko od kiery ale jeszcze nie sprawdziłem czy to aby na pewno poprawnie:) Czekam na dalszą część bloga:)
    1 punkt
  46. Beskidzie! nadchodzimy
    1 punkt
  47. Czyli w zasadzie 1 osoba zadecydowała
    1 punkt
  48. to to był atak hakerski? lepiej pozmieniajcie hasła jak macie takie same do innych for... kiedys byla podobna afera na forum komputerowym, ludzie sa niezbyt inteligentni (albo leniwi) bo uzywaja tych samych hasel do poczty i roznych portali
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00
×
×
  • Dodaj nową pozycję...