Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 21.01.2025 uwzględniając wszystkie działy
-
19 punktów
-
Stare dolnośląskie powiedzenie mówi: gdy w środku zimy liść spod śniegu kiełkuje, to w Twoim fullu na pewno coś w zawieszeniu szwankuje.11 punktów
-
9 punktów
-
6 punktów
-
6 punktów
-
4 punkty
-
4 punkty
-
3 punkty
-
No jak infekcja to trzeba przeczekać i wyleczyć potem treningi. Taki czas, niestety wirusy szaleją. Ja też miałem kontuzję po nowym roku, bałem się że miesiąc z głowy ale na szczęście po tygodniu powoli wróciło do normy. Tylko kg nieco przybyło. W ogóle w ub roku ta odwrotna periodyzacja na trenażerze dała świetne efekty. Do września utrzymałem dobrą formę ( z małymi dawkami "przypominającymi" co jakiś czas). W tym roku zacznę później - luty, marzec mocniejsze treningi (jak zdrowie pozwoli).2 punkty
-
Mam jakiegoś lenia, trzyma mnie od grudnia, wtedy jeszcze wychodziłem na całą niedzielę taplać się w błocie na gravelu/MTB (aż zajechałem Cortinę) ale już w tygodniu do chomika się nie mogłem zmusić. No i jakaś infekcja mnie złapała, po raz pierwszy od kilku lat - coś tam pokaszlę, posmarkam, jest lepiej potem wraca... Jutro też biorę się za ucho i prowadzę do chomika, jak się wkręcę to poleci...2 punkty
-
@spidelli Ja zmuszać się nie musiałem, całkiem miły, urozmaicony event 😀. Wczoraj na tej trasie totalnie zajechała mnie młoda Dunka przed którą uciekałem (leciała średnio 4.8W/kg przez 45km 😱) Według Garmina miałem obciążenie treningowe na poziomie 296, dziś z Woutem 80 🤣2 punkty
-
Ja się dziś zmusiłem i 3 (trzeci) raz w tym sezonie usiadłem, ambitnie na 10 km2 punkty
-
A ja sobie dzisiaj pyknąłem 45km z Woutem Van Aertem z Visma Lease Bike 😀 Niestety liczba uczestników chyba przerosła wyobrażenia organizatorów. W momencie startu wyruszyło 3300 uczestników 🤣 Pojawiły się techniczne problemy z synchronizacją pozycji bikerów. Po Jak kończyłem trasę niektórzy dopiero ją zaczynali. Dużo dziewczyn też jechało. Łącznie wzięło udział ponoć ok 6.5 tysiąca osób 🙃 W ogóle Rouvy szaleje. Przejeło Fullgaz 😲, najpopularniejsze trasy opracuje w AR i umieści na swojej platformie (ponad 100). Dla triatlonistów treningi i oryginalne trasy Ironman-a 😀2 punkty
-
To z ofiszjal stor, czy od innego sprzedawcy? Ten pierwszy cenę wyjściową ma powyżej 200, ale po wybraniu opcji "Kup teraz" z automatu wskakuje jakiś kupon sprzedawcy na parę dyszek + do tego kupony Ali jeśli akurat są, monety i często można wyrwać za 155-160 zł. Chyba wszystkie urządzenia w tym wątku pochodzą z jednego źródła, wystarczyłoby się cofnąć do poprzednich postów... :))2 punkty
-
Uwolnione podczas poprzedniej robótki części (m4100 11-42) wskoczyły w miejsce ( hg400 12-36 i x4/x5). Teraz zakresu na pewno nie zabraknie, może pojawi się 40t z przodu (jest 38). Przerzutka sram x4 z manetką x5 chodziły naprawdę fajnie - chociaż ergonomia manetki shimano m4100 trochę lepsza. Też mi to chodzi po głowie, w przypadku napędu w meridzie (m7100/m8120 2x12) w 100% zadowolony nie jestem - jako że jest to pierwsza przerzutka ze sprzęgłem wstrzymam się z wnioskami . Za jakieś 2-3 tygodnie kolejna konwersja - Giant Talon starszego syna z 2x8 na 1x10 z m5120, zobaczymy jak tam pójdzie z inną przerzutką ze sprzęgłem.2 punkty
-
@KNKSto chyba trafiłem na dobrego fittera bo nic nie zmieniłem. Tzn. zmieniłem, ale z pokorą wróciłem... Oczami wyobraźnie widzę ten temat/wątek za 2 lata...jest rozwojowy 😀2 punkty
-
Żeby trzymać się zasad wrzucam najpierw fotkę nieco lepiej pokazującą nowy sprzęt (lusterko) z całym rowerem. Nowe lusterko to jest to na dole zdjęcia. To na górze to zwykłe, do którego sam dorobiłem owiewkę aero. Ale, że prawe lusterko miało przygody to zamówiłem parę. Zrobione ? Co do oceny co najciekawsze to każdy sam wybiera co lubi i dla każdego jego rower jest zapewne najciekawszy. Żeby dalej poleciał. Tzn żeby szybciej jechał. Ale faktycznie te lusterka zwiększą sailing - podatność na boczny wiatr. Wąski, bez skrzydeł, kwalifikuje się tą miarą jako ultralekki, bez pokrywki 30.5kg z pokrywką jakieś 33kg na pusto. Ale licząc to co wożę zawsze, buty, ubranie to będzie ok 40kg. Niestety nie ma lekko.2 punkty
-
1 punkt
-
Ja wziąłem M przy 176 i 82 przekroku, na razie zrobiłem 27 km na raz i nie jest źle, myślałem że siodło od razu do wymiany ale nie ma dramatu, a jechałem specjalnie bez wkładki, żeby sprawdzić. Chcę ten rower na szutry, na oponie jakieś 45 i raz w roku kilka dni z sakwami, do asfaltu mam coś innego. Tak na szybko, to jak wyjmowałem przednie koło z kartonu to sobie zważyłem - koło na mleku przy oponie 38 wyszło mi jakieś 1,9 kg, a ponieważ stary rower mam na haku bez kół, to zważyłem przód i wyszło 1,5 kg przy oponie 32 i dętce Z minusów to w ramie jest mało miejsca bo górna rura jest nisko poprowadzona, więc nie przełożę torby Topeak Midloader średniej, bo będzie się gryźć z bidonami ale to akurat żadne zaskoczenie, już po zdjęciach można było nabrać wątpliwości Pierwszy Giant i trochę mnie ta sztyca zastanowiła - jest D-Fuse ale rama jest owalna, trzeba zastosować taki adapter. No i nie ściska się obejmą a rozpiera tak jak w starszych sterach. Troszkę oczek na bidony - dwa klasyczne mocowania z tym że jedno trzyrzędowe, jedno pod ramą, jedno na górnej rurze. Giant ma trochę swoich toreb i sakw, między innymi płetwę na górną rurę można wkręcić w te otwory na bidon. No ale ja mam sporo szpeju ze starego roweru, więc tu chyba nic nie będę kombinował. Kierownica też jest D-Fuse i ta płaska część jest trochę wygięta do tyłu, niby ergonomicznie ale za mało jeździłem, żeby to docenić albo skrytykować. Osprzętowo to widziałeś - GRX poza korbą (FSA, 48/32) i przednia przerzutka Tiagra, nawet się zastanawiałem, dlaczego nie GRX, skoro w detalu GRX tańszy ale pewnie chodzi o linię łańcucha (Tiagra i GRX mają inne) i zastosowanie tej korby. Pewnie wymiana na GRX musiałaby dotyczyć i korby i przerzutki. Ale to już moje spekulacje. Koła są już zamleczone na starcie, chociaż opony są... po prostu są Są do wymiany1 punkt
-
@XC100S ten czujnik nacisku padł mi od razu po zakupie w pierwszym Shimano. Serwisy niezależne od Shimano twierdzą, że go nie można dostać i są tylko odzysku. BTW ja bym pewnie dużo wybaczył w Shimano gdyby nie było tak dużej różnicy w zasięgu w porównaniu z Boschem. Porównywałem EP8 z Boschem (jeszcze nie Smart)1 punkt
-
Zamówiłem w grudniu w Rose hak przedniej przerzutki, czas dostawy do 5 dni. Minęły dwa tygodnie, zapytałem o stan zamówienia, odpowiedziano mi, że tak naprawdę to nie wiedz, kiedy hak będzie na stanie, na dzień dzisiejszy jest to 14 tygodni Na szczęście znalazł się ktoś lubiący przydasie i mi odsprzedał.1 punkt
-
Miałem Terreno Dry w rozmiarze 38c najwyższy model. Jak dla mnie w miarę szybka i zaskakująco przyczepna na suchym. Niestety przez 3 miechy obie opony złapały ponad 1cm rozcięcia. Za to na błocku czy mokrym było dużo gorzej. Za to z całą pewnością mogę napisać, że oponami o najgorszej tracji jakie miałem są bez dwóch zdań Caracal Race. Na mokrym to prawie jak na lodzie. Wystarczy odrobina piaseczku lub kamyczków by już mocno pływały. Nieraz wystarczyło stanąć w korbach by zerwać przyczepność tylnej opony na szutrze. Boczne klocki dziwnie zaprojektowane tak, że przy zakrętach wewnętrzna część ( czyli ta gdzie skręcamy )nie trzyma. Może ok jest to na zakrętach asfaltowych by nie " grały" ale już na szutrze zero dodatkowej tracji na zakrętach. Ja sam do listy opon dorzuciłbym jeszcze Specialized Patchfinder Pro i Tracer Pro. Co do posiłkowania się wynikami z BTR to podchodził bym do tego z dużą rezerwą. Po pierwsze testy prowadzone na metalowym bębnie nie są jednak całkowicie miarodajne. Po drugie patrząc na testy na BTR a np test opon gravelowych na GrandFondo to wyniki kompletnie się rozjeżdżają. Po trzecie to miałem kilkanaście różnych modeli opon na moich przełajkach. Jeżeli ktoś twierdzi ( BtR tak ma), że Tufo Swampero są szybsze od Vredensteinów Aventur to bredzi...miałem jedne zaraz oo drugich.1 punkt
-
Co to za rower? Lepiej wystartować z rowerem na mech od początku sezonu, niż z hydrauliką i długami.1 punkt
-
@player123 Ja teraz jeżdżę do roboty na V'kach, póki co nie zamarzły, klocki się ścierają to wiadomo, linka czasem się rozciągnie i klamka się zapada, ale taki ich urok. Natomiast nie mogę im zarzucić że nie hamują w mokrych warunkach, więc jak ktoś pisze takie rzeczy to chyba nigdy nie jeździł na V'kach.1 punkt
-
Ja osobiście wolałbym Eskera 6.0 niż 5.0 bo wizualnie wygląda bardziej sportowo, dynamicznie. No i wyższa grupa napędowa 2x11 vs. 2x10. Esker 5.0 ma też pozagrupową korbę a ja lubię mieć porządek i wszystko z jednej grupu tak jak w Eskerze 6.0. Jak kupowałem swojego grawela to był dla mnie jeden z priorytetów. Ale pisałeś, że będzie też bikepacking więc Esker 5.0 z pierdylionem insertów na tobołki wydaje się do tego lepiej przystosowany. Na szybkie "codzienne" przejżdżki po asfaltach/szutrach wybrałbym Eskera 6.0. Na biepacking myślałbym o Eskerze 5.0. No chyba, że używasz sakw a nie tobołków to nie potrzebujesz tych wszystkich insertów co oferuje Esker 6.01 punkt
-
Mam Terrano Dry 38C i opona jest bardzo uniwersalna. Po 2000km widać drobne ślady zużycia tylko. Nie jeździłem tylko w śniegu ale poza tym opona jedzie właściwie po wszystkim. Najgorzej wypada na śliskim asfalcie (ale to właściwie każda opona się poślizga), średnio wypada w błocie bo się ślizga, łatwo zakleja i słabo czyści. W kopnym piachu wypada słabiej niż Tufo Tundero (ale Tufo było w rozmiarze 44C) ale tylko raz piach mnie pokonał i musiałem prowadzić rower - warunki były prawie jak na plaży Przez cały okres użytkowania nie złapałem żadnego kapcia jeżdżąc na standardowych dętkach. W tym sezonie będę pewnie szukał czegoś nowego na testy i gdyby Terrano Dry była w opcji 44/45C to pewnie trafiłaby na moją listę.1 punkt
-
Tylko zanim zamówisz/kupisz suport to musisz znać parametry obecnego. Bo są różne długości osi, szerokość mufy suportowej no i dwa rodzaje gwintów mufy.1 punkt
-
Na v-kach będą starocie, więc jak ci zależy na szerszych oponach, to może być problem. W 2010 składałem rower na ramie pod 29", to w sumie były jeszcze początki 29er-ów ale chcąc nie chcąc musiałem wejść w tarcze, bo nie było ram i widelców pod v-ki. Jak coś się obecnie znajdzie, to raczej będą trekkingi, czyli węższa opona. Odnośnie błotników, to zależy czy chcesz pełne, czy bardziej sportowe. Przy typowych na miasto będzie problem z szerszymi oponami. Mam SKS Bluemels 65, opona 28x2" wchodzi, 2,1" już nie bardzo. Widzę że jest model 69mm być może dałby radę ale nie wiem czy tutaj problemu nie zrobi rama i widelec. Jest też problem z mocowaniem w pionie, oryginalne mocowanie ma kilka mm odstępu od punktu mocowania w ramie/widelcu, co też utrudnia wsadzenie grubszych opon. Przy sportowych, to wiadomo - nie chronią tak dobrze, ale przyjmą szerokie opony. Jakbyś poszedł w stronę górala, to warto zwrócić uwagę na punkty montażowe, czy da się założyć bagażnik, błotniki. Np. typowe amortyzatory w nich nie mają otworu do montażu błotnika i trzeba rzeźbić.1 punkt
-
Albo jak ponownie skręcisz chałupniczymi metodami to mimo kontry pedał będzie się "samodokręcał" w trakcie jazdy, miałem tak kiedyś z jednymi pedałami i po kilku próbach rozkręcania i ponownego kontrowania poległem i wywaliłem je do kosza1 punkt
-
Shimano ma suporty, więc szkoda bawić się w jakiś No Name. Ja z 10 lat temu też miałem taki wymysł z Krossa i padł bardzo szybko.1 punkt
-
60zl jak nie jest zapieczony. Jak zapieczony to 100zl za godzinę i okaże się po robocie. Plus koszt nowego suportu.1 punkt
-
1 punkt
-
Ale wtedy będzie miał krótszą jazdę!!! 😆 @Piccolosama no to jest normalne, jak dojedziesz do końca kursu, to nawet Garmin kończy nawigację i ślad znika z mapy (chyba, że ustawisz jego widoczność na stałe, ale to inna sprawa). U Ciebie, prawdopodobnie z wymienionych wyżej powodów, dzieje się to od razu po rozpoczęciu jazdy.1 punkt
-
Mile wspomnienia mam tez z Trek 7.3fx disc z 2007r w ktorym mialem mechaniczne tarcze, na nim po miescie ukrecilem 4.5tys km. Mial jakies okragle klocki w tych mechanikach, nie było to shimano, ale działały ok. Hayes mx2? Jakas taka egzotyka.1 punkt
-
Przez parę lat z rzedu do czasu pandemii dojezdzalem caly rok do robo...i moje najgorsze wspomnienie, to hamulce typu vki...jakie by nie byly, to po paru tyg przestawały odbijac, trzeba było je rizciągac rekami...syf, sól wida mróz i vki przestaja dzialac...jak ktos twierdzi inaczej, to moze jak jezdzi weekendowo to może mu sie wydawac. Proby czasu vki nie zdaja. Druga sprawa to znikanie klockow w vkach....na moje oko znikaja duzo szybciej niz klocki w tarczowkach....ktore tez w przypadku żywicy degraduja sie szybko....mialem kilka zimowych rowerow na vkach, pozniej na mechanicznych tarczach, i na hydraulice....najgorsze byly zdecydowanie vki, pozniej mechaniki, jakoas ostatnia moja zimowka niala hydraulki, zrobilem ze 2 sezony i przeżyly... Chyba te hydrauliki to byly jakies podstawowe tectro draco 2. Na bank byly to fabryczne heble z stevens x5 lite - caly ten rower uwazalem za najlepsza zimowke jaka mialem. Niestety po przejechaniu nieco ponad 3tys km tylko po miescie...steriwka odczepila sie od korony widelca, prawdopodobnie przez 180mm tarcze z przodu i moje pałowanie od swiatel do swiatel.1 punkt
-
Warto się zastanowić czy bieżnik w ogóle jest nam potrzebny. Wiadomo że na szutrze czy odrobienie piachu slick będzie trzymać słabo. Ale jak to są krótkie fragmenty to można je przejechać w tempie typu 12-15 km/h a potem odbić sobie na asfalcie. Gdyby nie to jedną z ciekawszych ofert na rynku ma Pirelli: https://www.bicyclerollingresistance.com/cx-gravel-reviews/pirelli-p-zero-race-tlr-40 Spory komfort bo to 40C, duża odporność na przebicie, dobre trzymanie na mokrym. Jak potraktujemy tą oponę jako szosową to opory toczenia szału nie robią. Ale jak spojrzymy na nią w kategorii bardzo szybka opona turystyczna i wirtualnie wrzucimy do kategorii Touring Bike Tires robi się z niej niekwestionowany lider w tym zestawieniu.1 punkt
-
W tym czarnym kolorze wygląda jak grzejnik, który właśnie żona zamówiła do łazienki...1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Przy tym co się odwalało w temacie górskim, to nawet ten szosowy tutaj wydaje się dość normalny 1938, naprawdę 7 lat wybierasz rower? 7 lat to jest kawał czasu, w moim przypadku to prawie 1/4 życia. W 7 lat to niektórzy ludzie przechodzą przemianę od "nigdy nie siedziałem na szosie i mam wyhodowany bebzon" do czołówki lokalnych ustawek. W 7 lat, jak kogoś stać, to można przerobić pewnie ze trzy szosy - pierwszą jakąkolwiek na spróbowanie, drugą żeby miec coś fajniejszego, i trzecią wybraną jako całkiem doświadczony i świadomy kolarz. Ty przez 7 lat nie zrobiłeś prawie nic w kierunku jazdy na szosie, poza napisaniem kilku wypracowań na forum. Zawsze coś, tu mieszkanie nie takie, tam właściciel nie taki, tam znowu rozkminy że MTB nie takie, tu ceny nie takie, tam geometria nie taka, tu lokalne imprezy nie takie, tam środowisko szosowców nie takie. Może pora dojść do wniosku, że twoje nastawienie jest nie takie? Btw tak z ciekawości, ile kilometrów zrobiłeś na rowerze przez ostatni rok? Chyba forumowicze nie są za bardzo uprawnieni do takich ocen, ale... No niestety, tak to wygląda. Przede wszystkim warto chyba poukładać sprawy w głowie. Przecież chyba najfajniejsze w tym całym uniwersum rowerowym jest to że... jeździ się na rowerze, no nie? Wiatr we włosach na szosie, zakręcony singielek na MTB, nieznana wcześniej droga na gravelu, wyprawa na trekkingu, nawet codzienny dojazd do roboty na mieszczuchu zamiast tramwajem. To jest fajne, a nie snucie durnych planów o tym że najpierw wybiorę absolutnie idealną szosę, później wymienię połowę rzeczy żeby była jeszcze bardziej idealna, później przeprowadzę zestaw obliczeń z uwzględnieniem aero i masy, później pomyślę czy lepsza będzie korba 50/34 czy może jednak 52/36, później troszkę potrenuję albo w sumie nie, a później to hoho! na ustawkach będzie szacunek, na lokalnych zawodach będę na podium, a życie będzie piękne. No nie, raczej nie będzie. Mimo wszystko życzę żeby jakoś poukładały ci się te sprawy rowerowe i żebyś w taki czy inny sposób miał z tego fun. Bo to jest zaj*biste hobby, jedno z najlepszych, jak nie najlepsze1 punkt
-
1 punkt
-
Bo absolutnie fascynuje mnie to zjawisko, fotka z dziś. Warunki na szlaku masakra, totalne oblodzenie, gleby zaliczone, ale i tak było warto, choćby żeby zobaczyć jak trzech bikerów zalicza glebę synchroniczną1 punkt
-
Hej, Kupiłem extrawhela i przejechałem z nim ok 800 km w Finlandii (+ trochę - później- w Polsce). Powodem zakupu była moja waga (ponad 110) i obawa o obciążenie tylnego koła (suma wagi mojej i roweru osiągała górną granicę obciążenia dopuszczaną przez producenta roweru. A jeszcze zostawał bagaż). Ogólnie: sprawdziła(by) się (gdybym nad nią trochę wcześniej popracował - a jest nad czym). Trzy podstawowe wady: 1. sprzęt jednego producenta (sakwy Wayfarer z systemem mocowania KlickFix i przyczepka Voyager PRO) nie pasują do siebie i trzeba się nakombinować aby założyć sakwy. Mi się nie udało zapiąć zabezpieczeń tylnych haków sakw. Może to wina mojego egzemplarza przyczepki, a może tak jest w każdym ale rurka na której wisi sakwa jest w miejscu łączenia spłaszczona i zabezpieczenie po prostu nie da się zapiąć. Inna sprawa, że naprawdę jest tam bardzo mało miejsca i zakładanie sak jest bardzo utrudnione. Jest to bardzo duża wada, bo moim zdaniem sprzęt jednego producenta powinien być kompatybilny i dopasowany tak, aby nie musieć się męczyć przy zakładaniu sakw. Niedogodności były na tyle duże, że w Finlandii po drugiej nocy czasie sakwy zostawiałem na przyczepce przypiętej do roweru i było ok ale to z powodu w miarę bezpiecznego otoczenia. 2. wpadanie w oscylacje. Bardzo dokuczliwe i niebezpieczne. zależne od załadowania sakw i worków - bardzo trzeba było zwracać uwagę aby wszystko co ciężkie lądowało w sakwach maksymalnie z przodu i na dole. Ale pomimo dołożenia należytej staranności nie udało mi się tego całkowicie wyeliminować, Na szczęście ze względu na mały ruch samochodowy dało się "zgasić" te oscylacje poprzez wykonanie "szalonego iwana" - tak nazwałem manewr położenia roweru w ostry skręt i wjazd na lewy pas jezdni a następnie powrót na prawy pas identycznym ostrym zakrętem. Powodowało to wygaszenie oscylacji aż do następnego "razu" Moim zdaniem jest to wada spowodowana sposobem mocowania worków transportowych, które wiszą na paskach przed sakwami. Cały czas męczyło mnie to, zwłaszcza że poniewczasie wpadłem na prosty pomysł usztywnienia mocowania tych worków za pomocą osłony do rur z pianki, zamontowanej na paskach spinających te worki - po powrocie wypróbowałem i działa rewelacyjnie, skończyły się problemy z wpadaniem w oscylacje i przemyślenia jak tu zapakować sakwy - teraz ładuję jak leci i jest ok. Za takie pieniądze i przy przewidywanym zastosowaniu (długie wyprawy) można było to trochę dopracować - tu zarzut do producenta. 3. Waga. Ponad 5 kg. To dużo. Poza tym jakieś pierdołki w stylu brak osłony na punkty mocowania dyszla (po odpięciu przyczepki od dyszla pozostaje niezabezpieczona taka półkula przegubu, którą łatwo porysować i przy odkładaniu warto na to zwrócić uwagę. A propos rysowania - piach spod tylnego koła wali na to ułożyskowanie więc dla spokojności dołożyłem kawałek błotniczka. Niewiele to dało oprócz poprawy samopoczucia :-) Do tego zamiast oryginalnych sakw założyłem ortlieby i zrobił się całkiem miły zestaw. Zalety: 1. Rewelacyjna trakcja. Tam gdzie wjedziesz rowerem wjedziesz z extrawheelem. Przyczepka śledzi tylne koło i można nauczyć się mijać np wystające kamienie czy dziury "na centymetry" Często jeżdze po lesie (można to nazwać singletrakami choć "gór" u nas niewiele) i przyczepka sobie radzi. W Finlandii zdarzało się zjeżdżać szutrową drogą z nachyleniem prawie 18% i z prędkością prawie 50 km/h i wszystko było ok., raz spadła mi sakwa z przedniego bagażnika ale przyczepka (wy)trzymała się dzielnie. 2. Waga: "tylko" 5 kg. Z czego dużo waży ten cholerny dyszel. Zastanawiam się dlaczego nie mają wersji extra np z tytanu. To dziadostwo to ponad 1 kg ale od niego zależy trzymanie (i wypinanie - w razie czego) przyczepki. Kolejne - wyższe modele jak BRAVE czy MATE są jeszcze cięższe (nawet o ponad 2 kg i to już jest porażka) zwłaszcza, że ładowność wcale nie wzrosła. 3. Ładowność: 35 kg. To prawie tyle ile chcesz zabrać. Moim zdaniem spokojnie można ją przeładować o te 5 kg a nawet więcej, jeżeli troszkę się ograniczysz i nie będziesz jej katował w terenie. Bo trzeba zaznaczyć, że producent tej przyczepki dopuszcza jazdę terenową. 4. Komfort jazdy. Sakwy nie "walą" w twoje tylne koło, więc dziur nie odczuwasz tak bardzo. 5. Zapasowe koło. Aczkolwiek nie zdarzyło mi się nigdy rozwalić przedniego. W Finlandii, pomimo extrawhela nie wytrzymało właśnie tylne: rozsypała się piasta shimano nexus 8 a szprychy powyrywały nyple z obręczy (to był jeden z powodów szybszej ewakuacji i skrócenia trasy). Jak ktoś jeździ na kasetach to można założyć tylne - powinno się zmieścić. A kółek z tych przyczepek, które opisujesz, raczej do niczego - w razie czego - nie wykorzystasz. 6. Szybkość podpięcia/i odpięcia od roweru. Odpięcie to naprawdę sekundy, przypięcie trwa troszkę dłużej ale i tak sprawę przy odrobinie wprawy można załatwić w15- 20 s. 7. Pewność trzymania i wypięcia. Trzymanie przetestowałem i potwierdzam, wypięcia nie próbowałem ale producent gwarantuje, że w razie wywrotki sakwa wypnie sie i nie namiesza bardziej. Polecam przemyśleć kwestię extrawheela bo pomimo swoich wad ma też niezaprzeczalne zalety.1 punkt
-
Zacznę może od tego, że jestem w szoku, jak wiele to urządzenie oferuje. Naprawdę nie mogę wyjść z podziwu, że to wszystko jest dostępne za 160 zł! A w czasie jazdy zastanawiałem się, za co ja właściwie zapłaciłem tyle kasy biorąc Garmina... W sumie, to zabawy za dużo nie było. Urządzenie jak i aplikacja są tak proste i intuicyjne w obsłudze, że wszystko skonfigurowałem właściwie w czasie jedzenia obiadu. Jeśli chodzi o aplikację, to moim zdaniem Garmin Connect się do niej nie umywa - jest zbyt skomplikowana, znalezienie tam czegoś rzadziej używanego jest dla mnie za każdym razem ogromnym wyzwaniem. A tutaj - wszystko jasne, proste i czytelne - załapałem od razu. To oczywiście kwestia mniejszej ilości funkcji, ale umówmy się - zwykle połowa tych garminowskich i tak nie jest wykorzystywana. No więc tak... Przypiąłem do kierownicy dostarczony w komplecie uchwyt i zamocowałem Geoida obok Garmina Edge 840, który jest na mostku, by mieć obydwa w zasięgu każdego spojrzenia. Jazdę zacząłem tuż przed 18:00, przejechałem ok. 31km w 74 minuty, głównie po szutrach, drogach gruntowych i asfaltach (kilka razy prawie wpadłem do rowu gapiąc się na komputerki, a że przeczuwałem, że tak może być, to taktycznie nie pojechałem do lasu ). Wskazania czasu jazdy i dystansu na obydwu urządzeniach były właściwie jednakowe - niewielkie różnice rzędu kilkudziesięciu metrów i kilkunastu sekund wynikały wyłącznie z bardzo czułej autopauzy Geoida domyślnie ustawionej na 5km/h. Mój Garmin wstrzymywał jazdę dopiero około sekundę po zatrzymaniu, Geoid gdy jeszcze się toczyłem. Zmieniłem na 2km/h, będę testował. Co w Geoidzie od razu rzuciło mi się w oczy, to świetna czytelność wyświetlacza, bardzo mocne jego podświetlenie i szybko reagujący czujnik światła. Podświetlenie ustawione na automatyczne w ciemności utrzymywało się na poziomie 2%, ale przejeżdżając pod latarniami zauważalne było rozjaśnianie i ściemnianie ekranu. Garmin nie reagował. Jak dla mnie podświetlenie mogłoby być nieco słabsze. Brakuje też trybu ciemnego/nocnego. Skoro o wyświetlaniu, to moim zdaniem pola danych są lepsze niż w Garminie, bo na jednym można wyświetlać 3 informacje, na przykład dotyczące tętna - średnie, aktualne i maksymalne. Podobnie z prędkością, kadencją itp. W Garminie do każdej wartości trzeba ustawiać oddzielne pole. Edycja układu w aplikacji jest banalnie prosta. No i fajnie, że w zależności od wybranego układu i wielkości pól, dla poszczególnych jest po kilka różnych opcji. Tylko brakuje tego cholernego poziomu baterii! Zatem i o samej baterii krótko. Ruszając miałem 97%, po tych 74 minutach z automatycznym podświetleniem i podpiętym czujnikiem tętna, naładowanie wynosiło 90%. Nawigacji dzisiaj nie testowałem, zostawiam to na kolejne dni, kiedy będę mógł wykreślić sobie jakąś krótką testową trasę i na spokojnie ją przejechać. Sprawdziłem jednak sposób przerzucania kursów na urządzenie jak i tworzenie ich w aplikacji. Jest dokładnie tak, jak pisaliście, więc tutaj nic mnie nie zaskoczyło i nie będę powielał waszych słów. Niektórzy zarzucali, że brak dokładnych map i zaawansowanych opcji nawigacyjnych przekreśla to urządzenie. Po powrocie przedstawiłem swojej dziewczynie, która ma być docelowym jego użytkownikiem, różnice między nawigacją Garmina i Geoida, i wiecie co? Powiedziała, że jak dla niej to ta prosta jest lepsza, bo ona jadąc rowerem chce...skupiać się na jeździe (zaskakujące! ) i mieć na ekranie tylko najpotrzebniejsze informacje w najprostszej formie. Więc jak widać to, co dla jednego jest dyskwalifikującą wadą, dla innego jest zaletą. Geoid włącza się i wyłącza dużo szybciej niż Edge 840. Przez brak animacji przejść między ekranami można też odnieść wrażenie, że jest bardziej responsywny. Jeśli chodzi o obsługę przyciskami, to w dość grubych rękawiczkach Geoida obsługiwało się dużo łatwiej, niż Garmina. Najgorsze w Geoidzie jest moim zdaniem wykonanie obudowy. Tutaj oszczędności widać już na pierwszy rzut oka. Zarówno użyte tworzywo jak i forma, w której jest kształtowana, nie są - delikatnie mówiąc - najlepszej jakości. Nie jest fatalnie, jednak pod tym względem Garmina na pewno nie przebiją. Podobieństwo do Magene C506 jest uderzające i nieprzypadkowe. Sprzętowo to być może nawet i to samo urządzenie, a i w oprogramowaniu w wielu miejscach można znaleźć powiązania... Tłumaczenie interfejsu urządzenia jest zaskakująco dobre, chociaż oczywiście zdarzają się kwiatki i niedociągnięcia. Podobnie jest z aplikacją. Podsumowując: Gdybym nie wiedział, ile to urządzenie kosztuje, po ślepej próbie wyceniłbym je na ok. 300 zł. I to nawet, gdyby w ogóle nie miało nawigacji, której podkreślam - jeszcze nie testowałem. Jeśli ktoś nie potrzebuje bazy, planów i opcji treningowych ani zaawansowanej nawigacji, to w cenie "analogowej" Sigmy ma urządzenie oferujące to, co nawet kilkanaście razy droższe markowe komputerki. Teraz jest już późno i mi się nie chce, ale postaram się wrzucić i od siebie jakieś porównanie zapisu śladu i wykresy z danymi. To tak bardziej z własnej ciekawości. I w związku z tym "późno" przepraszam za wszelkie błędy w tym poście, których mogę już nie zdążyć edytować. O czymś też pewnie zapomniałem, jak sobie przypomnę, to dopiszę. P.S. Przez te kilka dni stworzyliśmy tu taką bazę wiedzy, że producent mógłby na jej podstawie stworzyć FAQ i kolejną aktualizację firmware'u.1 punkt
-
@toomees co ty zamierzasz na Saharę jechać.......10 litrów wody wozić !!!! Druga kwestia dla solisty namiot trzyosobowy ???? Resztę już nawet nie komentuję..... kuźwa ....ruszt na ognisko.....załamka totalna. Napiszę bardzo krótko i dobitnie .......życie a raczej twój pierwszy wyjazd brutalnie zweryfikuje twoje zapędy . Jak szybko kupisz tą przyczepę tak szybko się jej pozbędziesz. Nawet moja żona nie wpadłaby na taki pomysł aby zabierać ze sobą grila ...🤣1 punkt
-
Na pewno jeździło się inaczej, ale wg mnie nie da się tego przełożyć 1:1. Naturalne trasy pozostały przecież te same. W górach zawsze było ciężko, technicznie. Większość widelców do XC pracowała tak, jak tego oczekiwano. Co tu tużo mówić - jak wszedłem w posiadanie SID'a '98 to byłem mega zajarany, że nic nie waży i się nie ugina (bo tak go ustawiałem). Wszelkie blokady były zbytkiem łaski. Co innego widelce do maratonów czy też codziennych wyryp jeszcze przed wyścigami. Tutaj ja i koledzy zawsze oczekiwaliśmy raczej miękkiej pracy w pełnym zakresie. Począwszy od RST461, później Mozo - ja i koledzy tuningowaliśmy co się dało. Wstawiało się sprężyny od Simsona, rozwiercało tłumiki, wywalało elastomery, kombinowało z olejem. Odnośnie Twojego pytania - tak, gdy celowało się w wideł na zawody, z reguły ustawienia jak i poziom zaawansowania wystarczał i nikt nie kombinował. Amortyzatory w większości były bardzo, bardzo proste, ale nie prostackie, bo tu linia dzieląca może być cienka. Zresztą co tu dużo mówić. Niedawno serwisowałem Marzocchi Shivera w systemie upside down, który do dziś uchodzi za jeden z najlepiej pracujących widelców ever. Sztucieć nawet dziś jeśli dostępny, to za chore pieniądze. Zobacz jak to wygląda w środku: Gdyby dziś tam miał wyglądać topowy wyrób powiedzielibyśmy, że to żart. W środku konstrukcja zakrawająca o banał, ale przymyślana i doskonale wykonana. Co prawda łatwość demontażu to osobna bajka i dziś poszło to w lepszym kierunku, ale nie można mieć wszystkiego 😉 Dziś do serwisu przychodzą różni ludzie. Często znają anglojęzyczne terminy lepiej niż polskie, obejrzeli wiele filmów na YT, przeczytali coś w sieci. Tylko nierzadko nie potrafią zrobić użytku z teoretycznej wiedzy, bo się w tym gubią. Sam nierzadko muszę zastanowić się co konstruktor miał na myśli, a przecież siedzę w tym na codzień. Niedawno pokazano damper, w którym shimstack można wymienić bez rozbierania całości. Z jednej strony super - olbrzymi krok do przodu. Z drugiej - skomplikowanie konstrukcji, doktoryzowanie się ridera, a na koniec i tak będzie jeździł z jednym ustawieniem (jak wynika z moich doświadczeń). Po tych wszystkich latach doświadczeń, rozmów z innymi wydaje mi się, że ludzie w większości przypadków wolą jednak rozwiązania proste i nie lubią utrudniać sobie życia. Z drugiej strony mamy coraz więcej odłamów kolarstwa, nowe trasy, wynajdywane nisze gdzie przeciętny Kowalski niekoniecznie będzie czuł się dobrze. Przynajmniej ja tak to widzę.1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00