Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 26.11.2024 uwzględniając wszystkie działy
-
11 punktów
-
9 punktów
-
9 punktów
-
8 punktów
-
5 punktów
-
5 punktów
-
4 punkty
-
Witam panowie. Bardzo się ciesze że trafiłem na ten wątek. Generalnie od dłuższego czasu jeździłem rowerem mtb cannondeila zmodyfikowanym pod turystykę. Marina Kentfirlda 1 kupiłem po operacji biodra w 2023 r. (wstawiona proteza) ponieważ w procesie rechabilitacji potrzebowałem coś z "wygodną' geometrią dla wyprostowanej sylwetki. Ale wróciłem do pełnej sprawności i intensywnej jazdy na moim MTB (4.500 tys w tym roku np. Wisła 1200 itp). Żal mi jednak było sprzedać Marina bardzo pasuje mi ta rama, choć po powrocie do sprawności zrobiło się za wygodnie. Zaczęły się więc kombinacje. Coś czuję że jestem na początku mojej drogi ze zmianami, ale jeździ mi się tym "zaiście" Pozdrawiam wszystkich nieoficjalnych klubowiczów ZmieńMarina.pl Napęd - na razie bez zmian - po wyregulowaniu działa dobrze klamkomanetki - szosowe turney zaciski hamulca mechaniczne shimano tarcze shimano SLX SM-RT70 kierownica PRO LT GRAVEL koła DT 24mm na piastach DT 370 rachet 18 (lubię jak jest cicho), opona na razie oryginał sztyca amortyzowana Btwin 27,2 - jest ok Co będzie dalej zobaczymy jak pojeżdżę więcej3 punkty
-
3 punkty
-
3 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
Rowerek już przejechał trochę setek km po asfaltach i szutrach. Sprawuje się elegancko. Z początku nie widziałem żadnej pracy tej w miarę już przyzwoitej stali, ale to jednak pracuje. Choć widelec jest prosty, to wyraźnie widać, jak się ugina tam i z powrotem. Komfort jazdy na szutrze czy niewyboistej leśnej ścieżce jest praktycznie taki sam jak na crosie z powietrznym amorem Rock Shox Paragon 50 mm. Opona w Surly 38 i twardsza, w crosie 40. No i te 10 kg wagi na sucho plus GRX 800, które chodzi super. W innych wątkach piszą, że waga nie aż tak ważna, że wystarczy bidon, klocek z rana it'd. Tymczasem Surly waży 10 kg z groszami, mój cross niecałe 12 - a różnica jest kolosalna w podjazdach it'd. Pytanie, czy tę robotę robią opony? W Surly praktycznie slicki z dość twardej gumy, w crossie Tufo Thundero. W każdym razie powiem tak, jak się kręci te 5-10 tys. na rok, to warto dołożyć kilka tysięcy zł w dobry sprzęt. Ja długimi latami jeździłem na jakimś Krossie z Nexusem 8 czy wcześniej na Acerze/Altusie na marketowych ramach 3x i tak dalej. To jest przepaść.2 punkty
-
Cześć, dziś przyjechał do mnie na platformie Kentfield 1 czarny M. Od dawna miałem plan zbudowania roweru wycieczkowo-turystycznego, po paru falstarach wykrystalizowały mi się potrzeby i dokładnie wiem, jaki ma być ten wycieczkowiec. Problem był z ramą - geometria, dostępność, cena, wygląd itd. Baardzo długie poszukiwania i namysły - niestety rynek ram jest prawie zerowy - w Europie ramy, które by mi pasowały - mega drogie, już miałem w koszyku coś z Ali, lecz przyuważyłem tego Kenfielda. W rybnickim sklepie tylko rozmiar XL, dokładnie poobliczałem kąty, wymiary - no i kupiłem wysyłkowo - wszystko gra co do milimetra pode mnie.☺️ W rozmiarze M rama jest bardzo proporcjonalna i wygląda nietuzinkowo z tą wysoką główką i stosunowo niską podsiodłową - rozmiary większe wg mnie są za kwadratowe. Rurki są okrągłe, stosunkowo grube - tak jak chciałem - rower będzie wyglądał dość archaicznie. 🙂 Napisałem do Marina w USA - zaraz opisali, że rama wytrzyma (choć nie ma dospawanych wzmocnień) spokojnie do 130 kg i jazdę po szutrach, polnych drogach, nie tylko po asfalcie. Spawy są przyzwoicie wygładzone - wygląda to ok, jak na podstawową ramę alu, oby lakier był trwały. Kupiłem go w zasadzie tylko dla ramy i widelca, ale widzę, że kierownica jest ok (jakość wznios, gięcie), siodełko też, obręcze też (wyglądają solidnie, dwie komory, wysoki stożek, choć niezbyt ładny jego kształt) ujdą - no i mają aż 25 mm szerokośći wewnętrznej - czyli mogę tam wpakować szerokie opony. Koszty przeróbki mocno spadną. 😀 Co do reszty - bez planu przeróbki nie kupiłbym tego roweru nawet za 500 zł: * Napęd Turney/Altus 1x8 - to jest zgroza w porównaniu do SLX jedenastki, jaką mam w swoim obecnym rowerze. To znaczy do wolnego toczenia się po mieście może ujdzie, ale... * Opony jak z plastiku. * Hamulce mechaniczne jakieś podstawowe tarczowe - omal nie wyglebiłem podczas próbnej przejażdżki przy 15/h- na v-kach Deore z dobrymi klockami stawiam rower na kole jednym palcem w sekundę praktycznie - a tu jakieś szumiące spowalniacze, które są zagrożeniem dla ruchu dosłownie. Nie wiem, czy to idzie wyregulować. * Pedały się wyginają, korba do kitu, mocowanie siodełka w sztycy masakra, chwyty się kleją do rąk, piasty nie kręcą się za dobrze. Wszystko to wywalę, będzie SLX 12s + korba Garbaruka custom dla dobrej linii łańcucha, przyzwoite hamulce, ciut dłuższy mostek (dla poprawy pozycji i redukcji zbytniej nerwowości roweru przy obecnym mostku 45 mm), opony Tufo 44 lub coś szerzego ciut, dobra sztyca, piasty przyzwoite, lżejsze szprychy, w serwisie dorobię dodatkowe inserty na koszyki itd. Szkoda, że trzeba kupować cały rower, żeby coś sensownego pod siebie sklecić - jak wspomniałem, rynek ram znikomy. Ale powiem, że mój obecny "składak"crossowy na ramie Mosso sprawuje się znakomicie - pod względem właściwości jezdnych to jest przepaść w stosunku do tego Marina w wersji oryginanej. Sama rama Mosso (choć z tych najtańszych) jest lepsza technologicznie niż tego Marina. Niestety, tragiczna dystrybucja tych ram i stereotypy myślowe sprawiają, że nikt ich nie kupuje. PS. Kentfielt jest całkiem długim rowerem - efektywna długość górnej rury dla M (168-178 cm wzrostu) - to 592 mm - zmierzyłem, zgadza się. To jest długość ciut większa niż w np. Meridzie Big Nine 200 rekreacyjnym MTB, crossy dla tego wzrostu są zazwyczaj krótsze. I to jest dlugość mierzona na szczycie główki bardzo wysokiej 205 mm, na wysokości 120 efektywna górna ma blisko 600 mm. Optyczne złudzenie wynikłe z wysokiej główki sprawia, że Kentfield i inne podobne rowery Marina wydają się mega krótkie - to nieprawda, one są całkiem długie - po przełożeniu podkładek nad mostek i włożeniu mostka nie tak ektremalnie krótkiego Kentfield, Larkspur itd. stają się bardziej "terenowe" niż miejskie. Może się komuś ta informacja przyda. Koniec pisaniny, pewnie póżną jesienią rower będzie gotowy, nie spieszę się.1 punkt
-
Jak to jest elektryk, to kupowanie do niego jakiejkolwiek lampki z własnym akumulatorkiem - jakakolwiek by ona nie była, mocna, słaba, wypasiona czy najprostsza - jest kompletnie bez sensu. Po to masz jeden centralny akumulator, który i tak musisz ładować, że byłoby marnotrawstwem, żeby nie skorzystać z energii w nim zgromadzonej... Zobacz, jaki prąd jest na wyjściu silnika/sterownika, przeznaczonym na oświetlenie (napięcie robocze i maksymalne natężenie prądu) i do tego dobierz jakąś lampkę. Nie wiem, co rozumiesz przez brak komputera... Ten elektryk musi mieć jakieś sterowanie, nawet uproszczone, więc jak ma wyjście na światła, to i da się je jakoś włączać. Jak nie chcesz nikogo oślepiać, kup lampkę z odcięciem wiązki światłą. Możesz szukać, czy spełnia niemieckie normy StVZO, bo one np. wymagają odcięcia. Przykładowo - tu masz lampki spełniające te założenia z dużego niemieckiego sklepu https://www.bike24.com/e-bike-lights.html?dynamicAttributes[448][3190]=3190&dynamicAttributes[458][2244]=2244&dynamicAttributes[459][2240]=2240&sort=price_asc. Te najtańsze są przeznaczone do montażu przy koronie widelca, ale już od 36 EUR jest pierwsza Litemove ze złaczem pod mocowanie GoPro - montujesz, gdzie chcesz... Za ponad 100 EUR masz tam chyba pierwszą lampkę (akurat też Litemove) z przełącznikiem ze świateł mijania na światła drogowe... W Twoim budżecie spokojnie coś wybierzesz.1 punkt
-
Dla mnie dwie ręce na kierownicy to sprawa tak podstawowa, wręcz kluczowa dla prawidłowego, bezpiecznego (a dla mnie również wygodnego i przyjemnego) prowadzenia samochodu, że trudno mi uwierzyć, że można chcieć z tego rezygnować. Dwie ręce na kierownicy to lepsza kontrola, precyzja, lepsze odczuwanie informacji zwrotnych przekazywanych z kół na kierownicę i szybsza możliwość reakcji na pojawiające się na kierownicy siły poprzez jej kontrolę dwoma przeciwstawnymi mięśniami jednocześnie (zginacze i prostowniki). Nawet ilość informacji płynących z tak zwanej propriocepcji (inaczej kinestezji, czyli świadomości położenia części swojego ciała w przestrzeni) z dwóch rąk jest po prostu większa niż z jednej. Jeśli życie moje i innych na drodze zależy od tego, co poprzez kierownicę czuję i co z nią robię to w imię czego mam rezygnować (lub nawet tylko ograniczać) z maksymalnej ilości informacji zwrotnej i maksymalnej kontroli? Być może ta kontrola nie zawsze jest tak samo ważna, ale równie dobrze można powiedzieć, że jadąc prostą, szeroką autostradą można zamknąć oczy na kilka sekund i nic się nie wydarzy. Nigdy nie wiadomo, kiedy sytuacja zrobi się nagła, wymagająca. Może nawet z przeciwnego kierunku inne auto wpaść przez barierę rozdzielającą i będziesz potrzebował szybkiej i pewnej reakcji kierownicą, może wybiec dzikie zwierzę. Nagły podmuch bocznego wiatru, nagła zmiana przyczepności (zwłaszcza na zakręcie), wystrzał opony lub inny problem techniczny - wszystko to może w ułamku sekundy spokojną jazdę zamienić w walkę o przeżycie. Dlatego moim zdaniem warto mieć zawsze te dwie ręce w prawidłowej pozycji na kierownicy, zwłaszcza że to wcale nie jest uciążliwe. Niech nawet ktoś mnie nazywa z tego powodu "spiętym" lub "fundamentalistą". Jeszcze jeden film z wyjaśnieniem, dlaczego właściwa pozycja rąk na kierownicy ma znaczenie (i tym razem inżyniera, a nie kierowcy rajdowego).1 punkt
-
Jasne, że nie co nie zmienia faktu, że się jeździ. My jeździmy, Słowacy, Czesi. Tym bardziej w dobie elektryków, które nawet na podejściu mają wspomaganie. Natomiast panowie nie mają zbyt wygórowanych umiejętności więc odwalają chamówę w postaci ścinania ścieżki, jazdy poza nią i tak dalej. Wielkie kozaki od wysokiej jazdy ale trafi się coś trudniejszego i już lipnie, że nie wspomnę o braku fachu w zrobieniu nawet namiastki piwota. Coraz więcej takich akcji widzę u nas bo elektryki sporo wybaczają ale jak się już robi nielegal w parku to wypada się czegoś nauczyć. Gorąco takim życzę spotkania straży i nakazu znoszenia tych elektrycznych klamotów na plerach. Ci ludzie regularnie patrolują teren a zniszczoną taką jazdą ściechę widać od razu. Tyle plusu, że wybierają czas i miejsca gdzie ludzi na szlakach praktycznie nie ma. @KNKS wrzuć na luz bo takie czasy i wielu ludzi się po prostu cieszy z jazdy wyrażając to w taki czy inny sposób. Tej co by nie pisać cudownej, ciepłej jesieni na szlakach co zauważyłem po dwóch latach pauzy zdecydowana większość to elektryki. Dawniej rzadko kogo w środku tygodnia było spotkać a obecnie częściej i bynajmniej nie młodych bo tu nie spotkałem ani sztuki tylko gości po 40-ce, +50. Wypakowuje na Kocierskiej w Małym swoją kozę, podjechał samochód z elektrykiem, wysiada gość po 60-ce i zagadał. Jakoś po chwili gadania też zaczął się tak jakby tłumaczyć, że już musi na prądzie... Topór też ma jakieś przeżycia widzę, że wyjaśnia, tłumaczy. To jest chyba jakiś okres przejściowy, który za jakiś czas minie.1 punkt
-
Smary litowe są odpowiednie do łożysk tocznych, nawet szybko obrotowych (co w rowerach nie występuje), jednak słabo odporne na wodę i ciężkie warunki. Natomiast smary wapniowe znakomicie dają radę we wilgoci, wodzie, mają inhibitory korozji. Są do smarowania połączeń, konserwacji, ale też są odmiany do łożysk tocznych, w warunkach rowerowych spełniają z nadwyżką potrzeby. Kupując te smary przemysłowe, koszty redukują się wielokrotnie. https://www.orlenoil.pl/PL/DlaPrzemyslu/Smary/Strony/Smary-wapniowe.aspx1 punkt
-
Doszło do tego, że producenci ze sprzedażą bezpośrednią, którzy nie muszą dzielić marżą ze sklepami, mają ceny wyższe niż firmy sprzedające "tradycyjnie". Z wyżej przedstawionych propozycji Cube wygląda najrozsądniej, szkoda tylko, że koła mają 21 szprych. Możesz zerknąć na Lepierre: https://www.lapierrebikes.com/be-en/o/crosshill-cf-60-2025/. Przez chwilę się nad Crosshillem zastanawiałem (innym modelem) i sprzedawca sam z siebie zaproponował 15% rabatu czyli cena nie byłaby zła.1 punkt
-
Ja mam do platform Shimano SH-GR501, kupione na jakiejś promocji za 36 euro i są super. Podeszwa się za bardzo nie zdziera, ładnie trzymają, trwałe. PS. Jak do gravela i jazdy w lajkrze to moim zdaniem takie buty za cholere nie pasują, ale co kto lubi1 punkt
-
Popatrz na Rose https://www.rosebikes.pl/rose-backroad-grx-rx820-1x12-2719082?product_shape=*evil+pepper+green1 punkt
-
To dziwne bo u mnie dwójkę dzieciaków przetrzymał, czyli używaliśmy go jakieś 4 lata. Używany był na dwóch różnych rowerach, bo holowaliśmy z żoną na zmianę. Nigdy nic się nie działo, holowany rowerek utrzymywał pion1 punkt
-
1 punkt
-
Potwierdzam, też używam holu z zwijaną linką. TIREVELO się nazywa.1 punkt
-
Na takie okazje miałem elastyczny hol, który zapinaliśmy tylko na jakieś większe podjazdy i jak już młoda bardzo narzekała, że jej się nie chce kręcić, a tak to jechała sama. Jak dla mnie taka elastyczna linka to rozwiązanie prawie idealne.1 punkt
-
Ja ostatnio wypożyczyłem grawela ze sklepu na D. To chyba były najlepiej wydane 85 zł. Strasznie się napaliłem na Krossa Esker 2.0 MS 2 generacji za =/- 3500 zł. Uległem marketingowi, a że ten Esker ma napęd bardziej mtb niż szosa, opony grube bo chyba nawet 2 cale można włożyć, punkty montażowe na bagażnik itp. Ale jednak jakiś głoś rozsądku mówił sprawdź. No i się okazało że już po paru km zaczęły mnie boleć ręce. A rower uważam że fajny, hamulce ok działały lepiej chyba niż hydrauliczne w moim Accencie. Dość szybko przyzwyczaiłem się do klamkomanetki szosowej SRAMa. Ale ten ból dłoni, który wzrastał podczas hamowania na paru zjazdach. Żeby nie było, nie jestem osobą wysportowaną, ani rozciągniętą. Ale ten ból a później także ból pleców utwierdził mnie w przekonaniu, że grawel nie jest dla mnie. Sprzęt był ok, ale jednak to mnie nie przekonało. Rower może zmienię ale na jakieś rekreacyjne mtb, co się piachów i sakw nie boi.1 punkt
-
Po co kupować coś, co do czego nie jesteś pewien, kup smar do łożysk pod tytułem ŁT 43, ŁT 42...1 punkt
-
1 punkt
-
Nie opłaca się bo elektryki sztywne nie mają takiego "wsparcia technicznego" jak rowery HT analogowe. Są to rowery do turystyki, asfalty, szutry i lekka jazda po lesie. Wielu z nich jak by mało dać ponad dychę na taki rower to by ich dupsko piekło nieustannie. Dlatego kupują i polecają jak maniaki w sumie rowery go grzmocenia po górach. Albo dziadki to lubią bo tak fajnie full i masywnie wygląda. Full jest spoko ale są takie mniejszego kalibru ze skokiem powiedzmy 140 mm.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Nie tylko szczęki mają znaczenia, a poprzeczka w ramie, miewałem nawet oponę 25 ( "wyższe" Grand Prix Classic), którą trzeba było do innego roweru przerzucić, czyli rama ramie nie równa. Opona nie powinna wchodzić na włos, jednak coś tam zbiera, potem cyka i denerwuje, denerwuje... ładnie to wygląda na zdjęciach torówek, ale w rzeczywistości nie jest tak fajnie1 punkt
-
Rosebike wykonanie ramy LUX.. specyfikacja niemal jak na miarę, ale to zupełna nisza markowa. To też dokładnie wpasowuję się w grupę TRAIL. Myk Myk irytuje mnie już z samej nazwy, od razu to wyrzucę.. nie potrzebuje wodotrysków i komplikowania konstrukcji, kolejnych cięgien itp. Halo pisałem nie jeżdże na czas, epickie zjazdy to nie mój klimat. Jeżdże dla siebie, bo lubię. Nie mam insta i dużego zegarka, licznika ani stravy. Mój stary spec stumpjumer (zakładka) nie wiem ile miał stopni w główce, w zupełności wystarczał jesli chodzi o geometrię Co z Wheeler, Giant, Scott, Orbea, Kross i inna masówka ??? Chyba przejadę się na Słomczyn tam zawsze do wyboru do koloru.1 punkt
-
Nie prowadzę warsztatu rowerowego ale śledzę od lat forum oraz mam kontakty z zaprzyjaźnionym warsztatem i sklepem rowerowym ( w którym kupiłem 7 rowerów i pewnie z pół tony części) który sprzedaje i naprawia elektryki od 2016 roku, w zeszłym roku sprzedali 38 elektryków i oprócz tego który mył myjką nie spotkałem się z informacją o padającej elektronice. To ty żyjesz w bańce internetu - jak klikniesz kilka razy artykuł o awariach e- bików to algorytmy ci proponują kolejne i wydaje ci się że jest pełno takich wiadomości ( tak to działa, ja czytam artykuły o wyspach greckich i obecnie w mojej wersji internetu połowę zawartości to informacje z Grecji😀) . A największą ( dla mnie) wadą konwersji jest zmiana wyważenia roweru - ramy fabrycznych elektryków są projektowane pod inny rozkład wagi, jak zrobisz konwersję dobrze wyważonego roweru to uzyskasz pojazd mocno nie wyważony.1 punkt
-
I w żadnym bardziej zaawansowanym rowerze tego nie założysz bo prześwit robi się nie akceptowalny. Z czym do ludzi he he.1 punkt
-
Nie prowadzisz serwisu to i żyjesz w swojej bajce. Nie trzeba być inżynierem żeby wiedzieć że goła płytka z elektroniką tuż obok mechanicznych elementów to typowy przykład zaprojektowanego uwalania produktu. Woda zawsze znadzie sobie drogę i bez zabawy z myjką. Żadne uszczelnienie nie jest wieczne. Wystarczyłoby aby producent zalał kontroler tak jak to chińczyki robią i by było po kłopocie! Nawet jak ci się woda dostanie to najdroższy (i zarazem niedostępny element) jest chroniony. Czego tu nie rozumiesz?! Producent na ciebie sika , a ty udajesz że to oranżada. Konwersja to nie tylko huby w tylnym kole. Masz też normalne mid-drive takie jak Toseven DM01/DM02 , TSDZ8 , CYC Photon1 punkt
-
Ja swojego przerobiłem na grzybowóz i rower na zasadzie "nij w krzaki i się nie przejmuj" Myślę tylko czy nie wrzucić szerszych opon bo miejsca jest sporo a i poprawiło by to wygodę. Pytanie tylko co tam max wejdzie, pewnie 2.0/2,1.1 punkt
-
Posprzątałem. Panowie nie lubiący ograniczeń, do dyskusji o swoich skuterach elektrycznych odsyłam na inne fora.1 punkt
-
W linku Deore 3x10... To ja już nie wiem, bo jak to nie ten rower co podesłałeś i jednak w innym stanie niż pisałeś na początku, to może lepiej kup tego Krossa. To nie takie proste, bo potrzebne są zgody i mnóstwo kasy 😀. Różnica najważniejsza to taka, że za kilka bądź kilkanaście lat będzie problem z kupnem fajnych opon, jak teraz do 26 cali.1 punkt
-
No to chyba robicie odwrotnie niż założenia producenta, przecież to katowanie silnika i baterii, jak chcesz zmniejszyć zużycie ,to trzeba na lżejszych kręcić.1 punkt
-
https://youtu.be/2As4Lqqh7KQ?si=BP79XEOZzd7kgzZH Oto przykład dlaczego kupno fabrycznego roweru na np. silniku BOSCH to kiepski pomysł. W skrócie. Najbardziej narażonym elementem na wodę jest elektronika , która nie jest zalana! Tzw. potting , który powszechnie strosuje się w silnikach DIY np. Bafang BBSHD, Toseven DM01/DM02, CYC Photon, TSDZ2/8... https://en.wikipedia.org/wiki/Potting_(electronics) Co ciekawe elektronika jest jedynym elementem , który nie można wymienić bo producent nie udostępnia tego elementu w ramach własnego serwisu. Elementy mechaniczne zaś udostępnia. Przypadek? Generalnie jak woda wam zniszczy układ sterujący to możecie już zbierać kasę na nowy silnik.0 punktów
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00