Skocz do zawartości

Ranking

  1. sznib

    sznib

    Mod Team


    • Punkty

      12

    • Liczba zawartości

      10 629


  2. siemalysy

    siemalysy

    Użytkownik


    • Punkty

      9

    • Liczba zawartości

      2 367


  3. dfq

    dfq

    Użytkownik


    • Punkty

      9

    • Liczba zawartości

      818


  4. nctrns

    nctrns

    Użytkownik


    • Punkty

      9

    • Liczba zawartości

      385


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 31.10.2024 uwzględniając wszystkie działy

  1. Bo mostek nie całkiem drewniany (Sromowce Niżne - Czerwony Klasztor)
    9 punktów
  2. Bo jesienią leśne brukowe odcinki są najpiękniejsze.
    6 punktów
  3. Bo sobie zrekonstruowałem swój pierwszy rower MTB sprzed ponad 25 lat
    4 punkty
  4. Mając okazję zwiedzić kilka miast w krajach o dużo lepszym poziomie kultury drogowej mam nieco inne spostrzeżenia. Np. szokiem była obserwacja jak w Paryżu piesi masowo szli na czerwonym (nie przez główne i ruchliwe drogi, przez boczne jak nic nie jechało), takim samym że zielone dla pieszych zapalało się równo z czerwonym dla samochodów i faktycznie kierowcy równo stawali, a nie późne zielone bo zdążę. W Anglii widziałem dwupasmową drogę, z murkiem na środku, który co jakiś czas miał przerwę, żeby dało się przejść na drugą stronę i nie, nie były to przejścia dla pieszych. Różnica między rozwiniętymi społeczeństwami, a "dzikimi" jest w podejściu do tych przepisów. Tam gdzie kultura jest niska, to przepisy są łamane masowo, w sumie bezrefleksyjnie. Z drugiej strony jest bardzo ostra krytyka łamania, wręcz wynoszenie przepisów do świętości. Tam gdzie kultura jest wysoka, przepisy generalnie są respektowane, ale też nikt nie robi problemów, nie burzy się jeżeli się je z rozsądkiem złamie. Generalnie jest też więcej spokoju na drogach, mniej stresu.
    3 punkty
  5. @chrismel Wyrzucenie TV to może być jedna z lepszych prozdrowotnych decyzji, byle nie zastąpić go Bzdetfliksem Mnie jednak sporo czasu zajmują dojazdy, przez bezsensowną zmianę czasu jak jestem po 17 w domu to już ciemno. Pewnie, że da się jeździć ale chyba poszedłbym w trenażer chcąc robić regularne treningi a jazda outdoor jeesieniozimą tylko uzupełniająco...
    3 punkty
  6. @Zigfir - można sobie zorganizować czas, co najmniej 2 godzinny dziennie, tylko że metoda jest radykalna i dla wielu nieakceptowalna. Trzeba wyrzucić na śmietnik telewizor. Ja to zrobiłem już dawno temu i teraz 10.000 km rocznie wpada bez żadnego problemu
    3 punkty
  7. 3 punkty
  8. No pamiętaj, że w nowych Giantach różnica między sportowymi TCR (to nie jest aero- od tego jest Propel, który jednak nie jest tak aero jak jego poprzednik), a endurancowym Defym się lekko zaciera. Nowy Defy ma bardziej sportową geometrię niż jego poprzednik, wsadzisz tam szersze papcie powyżej 35c. Z kolei TCR mimo swojego wyścigowego rodowodu jest bardzo wygodnym sprzętem- przynajmniej dla mnie jako użytkownika. To mój drugi tcr i teraz zastanawiam się, czy iść w następnego, czy spróbować szczęścia z defy. Przy swoim wzroście jesteś w rozmiarze M/L jeśli nie masz zbytnio zaburzonych proporcji ciała. Przy moim 176cm m-ka w tcr i defy jest idealna. W garażu mam jeszcze bardziej endurancowego gianta contenda i tam też m-ka idealna. Jeśli na swoim rc120 osiągasz takie średnie to na tcr będziesz latał, a rower przy każdym depnięciu będzie Tobie spod tyłka uciekał.... Podejrzewam, że przy tej kontuzji póki plecy bedą boleć na TCR i na Defy....
    2 punkty
  9. Tak trochę ciągnąć ten offtopic, dla mnie trenażer jest bardzo fajną opcją. Niestety ja etatowiec jestem. Wolne od 16-tej. Robota niemal w 100% siedząca przed kompem. Dom rodzina itd. Te minimum 3 treningi w tygodniu staram się robić z grubsza w okolicach 250km zimą. Niekoniecznie na zewnątrz. Jeśli pogoda nieprzychylna to sobie kręcę w domu. Powyżej 300 tygodniowo wiosną i latem. W tym roku wpadło już 14400 km (450h). Czasu mało więc trzeba szybciej jeździć 😉. @kaido2 Nie ścigam się czynnie w zawodach więc kalendarz startów jest mi obojętny. Mogę sobie mocniej w zimę trenować i roztrenowanie zaliczyć kiedy mi się podoba. Szczyt formy w sumie fajnie jak wypada z grubsza w okolicach wakacji ale jak wpadnie w maju to się świat nie zawali. Zdarzają się tygodniowe wyjazdy służbowe ze 2 -3 razy w roku i tu jak znalazł można złapać oddech od roweru. Zresztą chodzą słuchy, że ta luźniejsza zima na odpoczynku wcale nie wynikała z jakiś nadzwyczajnych wymagań organizmu, a naszych uwarunkowań klimatycznych - ot stara szkoła treningowa. Sens ma jeszcze w przypadku zawodowców wykończonych przez wielodniowe wyścigach ale amatorsko to już uważam, że to trochę inna sprawa. Znajomi ludzie opierniczają zimą wyścigi na zwifcie, a potem to samo robią latem na żywo i w obu przypadkach zajmują czołowe pozycje. @pszupiluk tu się zgadzam z @Mihau_ że będziesz używał drugiego roweru tak mocno zbliżonego przeznaczeniem. Chyba, że wepniesz go na stałe w trenażer.
    2 punkty
  10. Czyli masz dedykowany sprzęt do amortyzacji w crossie, z kilkucentymetrowym skokim, jakimś tam tłumieniem, i ten amortyzator ci nie wystarcza, bo bolą cię ręce. Postanawiasz więc kupić rower bez amortyzacji i z bardziej agresywną pozycją, żeby więcej ciężaru opierało się na rękach i chcesz wstawić do niego jakąś namiastkę prawdziwej amortyzacji w postaci malutkiego mostka, który ma jakieś 2 biedne centrymetry skoku. I oczekujesz, że "noo teraz to będzie komfort, nie to co na tym nędznym crossie, normalnie będę zasuwał więcej niż 12 km/h", i to jeszcze na drogach słabszych niż szutry premium. Naprawdę nie widzisz jak bardzo twoja logika rozpada się w szwach? Kupując rower (czy w sumie cokolwiek) chyba warto odpowiedzieć sobie na jakieś podstawowe pytania? Co lubię robić na rowerze, gdzie chcę na nim jeździć, jakie zalety/wady ma w tym kontekście mój obecny rower, co mi da zmiana na inny, w czym będzie lepszy/gorszy od obecnego, do jakich zastosowań się nada, ile w tej mojej jeździe jest zasługi/problemu z rowerem, a ile moich umiejętności? Oczywiście możesz mieć na to wywalone, jak to napisałeś w innym temacie "ale to przecież moje pieniądze i czemu nie miałbym sobie pozwolić na chwilę przyjemności" - kupuj co tam chcesz, tylko się nie dziw, że ostatecznie ludzie na forum głupieją i już nie wiedzą o co ci właściwie chodzi. Według mnie gravel to rower zupełnie niedopasowany do twoich (kompletnie zresztą niespójnych) oczekiwań.
    2 punkty
  11. Jeżdżenie na rowerze nie zrzuca wagi, pilnowanie mich zrzuca. Nie da się zajeździć złej diety. Paradoksalnie najlepiej się pali przy niskiej prędkości ale przy długiej jeździe. Jeśli jesteś zdrowy to daj sobie spokój z armorem, szycą, mostkiem. W gravelu ty jesteś amortyzacją. Opony tubless, 40 to mało ale aspre 2 ma max 42 więc nie poszalejesz Lampki, ubrania są niezbędne, nawet jeśli pominiemy wymogi prawne, najważniejsze na rowerze to być widocznym, pstrokatym, świecącym i jeszcze migającym, żeby nawet polski myśliwy nie mógł Cię pomylić z dzikiem Siodełko to indywidualna sprawa, ma pasować Tobie. W spodenkach z wkładką masz przejechać 100km i nie czuć bólu Kola, pod tubeless, z haczykami, im lżejsze tym lepiej (tak poniżej 1700g będzie ok, poniżej 1600 już jest ekstra), na popularnych podzespołach, DT Swiss, Sapim, Novatec Buty i pedały SPD
    2 punkty
  12. Rowerzyści powinni być świetymi krowami. Pomyslcie jak fajnie byłoby móc być na rowerze nietykalnym,nienaruszalnym😆 Co Wy tak dzielicie ludzi? Kierowcy, rowerzyści czy piesi? Każdy z Nas jest zapewne (przynajmniej większość co wiem bez badań😆) kierowcą, bo ma samochód a pieszym to wiadomo. Jak jadę autem to szanuje rowerzystów i pieszych umiem postawić się w ich sytuacji co jest chyba jasne będąc w każdej grupie. Jadąc rowerem szanuje kierowców, można nigdy nie wchodzić komuś w drogę, można ustępować, zjeżdzać z drogi itd. Po co pakować się w ewentualne konflikty lub problemy? Na rowerze jak widzę,że pojawiają się za mną auta to potrafie zjechać z drogi na pobocze aby sobie wyprzedzili, bo po co mam ich hamować? Rozumiem co "czują" bo czasem ja jestem w tym aucie i fajnie jak mi ktoś zjedzie. Jednak jak tego nie robi to też się nie wkurzam, bo ma prawo. To jest bardzo proste postawić się w sytuacji tego drugiego będąc czasem tym drugim i trzecim(pieszy).
    2 punkty
  13. Giant wymaga po około 100 km tzw. serwis zerowy. Właśnie po to by m.in. posprawdzać czy wszystko jest dobrze dokręcone. Zrobiłeś to? Skoro rower jest nowy i ma takie problemy to trzeba się udać do sprzedawcy i poprosić o naprawę. Zatem ja doradzę udać się do serwisu zanim zaczniesz się brać za samodzielne grzebanie. Co do samej korby Cues to odkręcamy ją zwykłym kluczem imbusowym od strony zębatki ( chyba 8mm), a ten pierścień od strony nienapędowej służy do regulacji luzu.
    2 punkty
  14. Prawie na pewno można dodać heatmapę do Locusa jako nakładkę, tu instrukcja nie wiem czy aktualna https://bobiko.blog/2020/09/heatmap-locus-map/ Edit: https://github.com/JBuitelaar/locusmap
    2 punkty
  15. Przyjęty po królewsku. Z rozłożonym dywanem.
    2 punkty
  16. Bo dawno nie jechałem w tej okolicy i szczena mi opadła bo fajny szuter zalali asfaltem.
    2 punkty
  17. Bo pierwszy raz w górach na nowym rowerze
    2 punkty
  18. Powodów do ślinienia było bez liku, ale chociażby na Radavist, Bikepacking.com, polskim Bike Magazine oraz na insta- i youtube'owych kanałach jest tyle relacji, że dałem sobie spokój z obrabianiem zdjęć i zakładaniem osobnego wątku na forum. Można oglądać i czytać dniami i nocami, np. tutaj https://bikepacking.com/bikes/bespoked-dresden-2024-part-1/ https://bikepacking.com/bikes/bespoked-dresden-2024-part-2/ https://bikepacking.com/bikes/bespoked-dresden-2024-part-3/ Powyższa relacja Russa zaczyna się od pogawędki z arcysympatycznym magikiem z Gdańska - Marcinem Marynowskim (https://www.instagram.com/garage_sixty_six/). Wtedy jeszcze nie było wiadomo, że Marcin zdobędzie drugie miejsce w kategorii debiutujących 'frame builderów'. Jego rower przyciągał uwagę i został zauważony przez media, z Radavistem na czele. Wątpiącym w zdolności jezdne Marcin pokazał, że rower trzyma się pionu i asfaltu. Jak się przyjrzycie, odkryjecie mnóstwo zmyślnych rozwiązać i elementów, jak chociażby włoskie drewniane obręcze. Pana MM czeka teraz nie lada wyzwanie, bo po takim debiucie musi wymyślić coś jeszcze "trudniejszego". Rodzimych wątków było więcej. Tuż przy wjeździe na 3. poziom hali lotniska swoje stoiska mieli warszawiacy z True Love i Dye in Wool. Siodła Brooksa nęciły na rowerach Creme. Poziom wyżej duże stanowisko zajęli panowie z AluGear i Mozartta. Ci pierwsi trzymali w pudełku przedpremierową korbę z tytanu, która wkrótce wstrząśnie światem górskiego pycania. Prawie po sąsiedzku przyczaił się Bartek z Rzeszowa od marki Karamba, który ubrał swoje ramy w niszowy osprzęt robiony w Polsce. Na kilku ramach wypatrzyłem jeszcze Garbaruki i Absolute Blacki. Tegoroczny Bespoked przerósł zeszłoroczny o 100%, bo zajął dwa piętra i był też większy od wiosennej edycji w Manchesterze. Dominowały firmy z Niemiec, a wśród tych lokalne, bo Drezno uchodzi za stolicę niemieckiego cyklizmu. Powodem ma być politechnika z kierunkiem inżynierskim, na którym studenteria przygotowuje prace dyplomowe związane z rowerami. Absolwenci zostają w mieście i otwierają w nim firmy (np. Sour, Veloheld). Mocną ekipę wystawili Francuzi (Duke, Manivelle, Meral, Tangente, Quokka Voyager x Cours s’il Pleut Bags, Avalanche). Ci ostatni zagarnęli główne nagrody dla najlepszego off-roadu i najlepszej szosy. Zaskoczyła mnie popularność "Pinionów". Producent skrzynek z biegami miał własną ekspozycję, ale też wyposażył mnóstwo rowerów - górskich, miejskich i towarowych. Nie brakowało cargo bajków. Jak przystało na taką imprezę, mocno odstawały od zwyczajnych dostawczaków. Ramy z tytanu, stali i alu, z Rohloffami, Pinionami, silnikami Bosha lub bez wspomagania el. Za to z rozwiązaniami napędu i sterowania, które ułatwiają przewóz ciężarów. Trendują również mini rowery. Miejskie, ale też maszyny w teren na kołach 20 i 24 calowych. Takie rowery mają sens, bo mieszkania mamy raczej małe, a jeździmy zwykle po mieście i w lekkim terenie. Pokazało się wielu szyjących torby, drukujących mocowania i koszyki w 3D. Nie zbrakło Reynoldsa i Columbusa z najlepszymi rurami w kosmosie. Prawie każde stoisko to zachwyt. Programowo omijałem karbonowców, ale kątem oka dostrzegłem niewąskie patenty (zob. Bike Ahead Composites, Beast, CDuro). Co do patentów, to największe olśnienie przeżyłem na stoisku Tailfina. Niby nihil novi, ale jak patrzy się na sposób ręcznego montażu/demontażu tych arcylekkich bagażników i toreb, to aż się chce pakować manatki na mega wyprawę. Po trzech dniach podglądania przekładanego rozmowami nie chciało mi się wychodzić. Gdybym nie widział tego wszystkiego na własne oczy, rzekłbym, iż wystawcy to ekipa kosmitów, która zstąpiła, żeby oszołomić Ziemian swoimi wynalazkami. Kosmiczne były też ceny owych eksponatów, ale to nie musi frustrować. Tak jak w Luwrze publika nie rozpacza, że nie może "nic" kupić, tak na Bespoked programujemy się na cieszenie oczu i umysłu. No i zawsze można kupić koszulkę lub bar-endy od Hexa. PS. Widok na 1/10 całości via tytanowy Rheintritt
    2 punkty
  19. To zdanie jest trochę bez sensu. Od większej prędkości nie będziesz szybciej zrzucał nadwagi. Czyli generalnie przerzuciłeś się z roweru z amortyzacją na rower bez amortyzacji, po to żeby teraz dołożyć do niego amortyzację? Nieźle. Tak. Zacznij porządnie jeździć, a nie szukać problemów z niepasującym rowerem albo brakiem akcesoriów. Aspre 2 ma wszystko czego potrzebuje osoba nieznająca się na rowerach i bez formy. Kup rzeczy elementarne dla bezpieczeństwa (lampki, kask, ew. okulary). Jeżeli potrzebujesz dopasować rower pod siebie, to ustaw/wymień mostek i ustaw/wymień siodełko. Po tych zabiegach daj rowerowi szansę, pojeździj chociaż z 500 czy 1000 km. Jak po tym czasie będziesz czuł że jeszcze trochę coś jest nie tak, to dopiero myśl o tubelessach i innych pierdach. A jak po tym czasie wszystko będzie nie tak, to gratulacje, źle wybrałeś rower, będziesz mógł sobie kupić nowy... ... na przykład MTB i wtedy będziesz mógł założyć wątek co zrobić żeby był szybszy i sztywniejszy.
    2 punkty
  20. Chyba w przypadku żadnego silnika nie masz możliwości konwersji z jednego silnika na inny. Poza dość karkołomnymi konwersjami z przeróbką ram lub wykonywaniem adapterów - ale to już zabawa dla ogarniętego specjalisty od obsługi AutoCAD'a i z dostępem do obrabiarek. W takim przypadku pozostaje również kwestia adaptowalnosci reszty systemu do innego/nowszego silnika. Z punktu widzenia przemysłu rowerowego uniwersalność między generacjami jest wybitnie nieekonomiczna. A zestawy nie są oferowane w detalu jako systemy które zastosujesz w ramie która chcesz, więc uniwersalizm w tym względzie też jest zbędny.
    1 punkt
  21. To tylko oznaczenie modelu. W każdym razie to wybór między dżumą a cholerą.
    1 punkt
  22. @Zigfir pisałem ogólnie , natomiast jeżeli ktoś się wstrzeliwuje w jakieś zimowe wyścigi, czy inne okresy gdzie może zaistnieć, to przygotowuje się odpowiednio w innych terminach pod swoje "wydarzenia". Zima dla tych co chcą się pościgać z top 10 walcząc o pudło w imprezach wysokiej rangi w sezonie np letnim, to zupełnie inny plan i zakres treningowy.
    1 punkt
  23. To jest 1:1 Cycplus M1. Jak chcesz ten ślad? w .GPX czy obrazek?
    1 punkt
  24. Nie twierdzę że serwisowanie silnika nie może zwiększyć jego żywotności, tylko jak na razie nikt nie napisał z ilu bez serwisowania do ilu. Z moich i moich znajomych z klubu turystyki rowerowej doświadczeń ( ponad 50 lat jeżdżenia na rowerze, sześć rowerów na każdym spory przebieg ) wynika że jest coś takiego jak żywotność całego roweru i przy prawidłowych konstrukcjach z aluminium obecnie wynosi ona pomiędzy 30 a 40 tyś km. Nikt jak na razie nie napisał konkretnie ile jeździł na silniku z i bez serwisu - więc chcę sprawdzić ile się da bez serwisu - bo jeśli porównywalną ilość to co mi po tym że przedłużę żywotność silnika np do 100 tyś km - sprzedam go jako używany? Jeśli ten silnik nie wytrzyma powyżej 30 tyś km to następny będę serwisować i zobaczę ile wytrzyma. A dopóki wspomaga prawidłowo, nie ma żadnych luzów, nie wydaje dziwnych dźwięków to nie przeszkadza mi fakt że łożyska nie wyglądają jak nowe - ważne dla mnie jest czy działają dobrze. Jak myślałem po raz pierwszy o kupnie elektryka w 2017 roku to wszędzie pisali że bez sensu - natychmiast po gwarancji silnik i bateria ulegną degradacji, do dziś często powtarzają się twierdzenia że bateria to wytrzyma 3-4 lata, jakoś moja ma już 6,5 i trzyma wystarczająco, silnik po 22,5 tyś km działa dobrze. Zobaczymy ile jeszcze - przynajmniej będę wiedział praktycznie ile może wytrzymać rower elektryczny jeśli go nie myć karcherem, nie przejeżdżać przez strumienie po osie w wodzie i przechowywać w garażu a nie na dworze.
    1 punkt
  25. Rozmiar w sumie też zależny jest od długości rąk, ale M przy 181 raczej na pewno będzie za mała, znajomy przy 175 jeździł na M i miał wstawiony mostek 120mm i o ile nawet potrzeba wstawienia 130 mm nie jest jakimś większym problemem, to już powyżej tej wartości zaczynają się problemy z dostępnością i cenami, przynajmniej tak było za czasów kiedy sam potrzebowałem taki kupić. W giancie przy 188 cm jeźdżę na L i według mnie on będzie za duży na Ciebie więc to M/L wydaje się być najbardziej odpowiednie, tym bardziej, że według tabelki gianta byłbyś tam w środkowym zakresie, a nie skrajnie jak przy M.
    1 punkt
  26. Fabrycznie nowa toyota land cruiser z 1980 roku jest bardziej niezawodna od fabrycznie nowej toyoty land cruiser z 2024 roku. Czy wolisz jeździć na co dzień toyotą land cruiser z 2024 czy z 1980 bez ABS, kontroli trakcji, klimatyzacji, elektrycznych szyb, zestawu głośnomówiącego, radia z dotykowym wyświetlaczem? Jeździć "się da" ale ma to masę wad a tylko jedną zaletę - mniejszą awaryjność. Przy rowerach miejskich weź sobie pod uwagę koszty ewentualnego serwisu. Jak ci w taniej marketówce padnie przerzutka to sobie wymienisz za 50 złotych, jak ci w "miejskim" padnie piasta planetarna to zapłacisz 500 Czy piasta planetarna wytrzyma tyle co 10 przerzutek po 50 złotych? Wątpię
    1 punkt
  27. Nie wiem co mają w głowie niektórzy. Każdy kto świadomie jedzie na czerwonym świetle czy to autem czy rowerem to drogowy bandyta i potencjalny morderca ktory zasługuje na zabranie prawa jazdy. Nic tego nie usprawiedliwia. Smutne ze wielu szuka na takie zachowania wymówki i usprawiedliwienia. Opowieści że jak ktoś jeździ prawidłowo to jest frajerem to chyba dzieciak z piaskownicy opowiada.
    1 punkt
  28. Weź daj link do jakiejś swojej aktywności gdzie masz 35kmh średniej na tribanie a górnym chwycie bo wydaje się, że jesteś kolejnym który nie rozumie pojęć Rose ma sztywne osie
    1 punkt
  29. Z moich doświadczeń ( 3 zerówki Rock Shox w 2024 - Paragon, SID, Recon) wynika że: - olej jakiś jest zawsze, ilość różna ale raczej mniej niż wg.dokumentacji. Najwięcej było w Paragonie (wersja box, pozostałe OEM). - smaru na uszczelkach faktycznie mało a czasami nawet bardzo mało - w reconie olej był ale gąbeczki pod uszczelkami były ekstremalnie suche. Myślę że wpływ miał czas i pozycja przechowywania. - opiłków nie stwierdziłem w środku w żadnym przypadku - podstawowy serwis zerowy w przypadku Rock Shoxa jest dość prosty i łatwy.
    1 punkt
  30. Na siłę nie ma sensu. Ale nie trzeba być zawodowcem, żeby lubić szybką jazdę, tym bardziej jak się lubi PR-ki. A czasem między PR-kom a KOM-em raptem kilka sekund różnicy 😁. Tak idąc za artykułem w Bikewordzie - tam gdzie zwykły dolny chwyt da 20W tam już przy 40km/h chwyt "Aero Hoods" czyli za górę klamek daje ponoć 45W oszczędności. To najlepiej działa przy równoległych do podłoża przedramionach, a co za tym idzie przy odpowiednio nisko umieszczonej kierownicy. Przekładając na prędkości to z moich własnych obserwacji wynika, że już przy 35 km/h odpowiednie poskładanie daje z grubsza od 2 do 3km/h, czyli wzrost prędkości do 37km/h. Dalej im szybciej - tym wpływ pozycji większy. Jest tu warunek konieczny, że trzeba jednak lubić względnie mocniejszą jazdę raczej powyżej 30km/h, aby uzyskać chociaż część tego to co mają do zaoferowania nowoczesne rowery wyścigowe, bo te efekty dopiero zaczynają się odczuwalnie pojawiać przy tych prędkościach. Plusy odczuć można szybciej, np w trakcie jazdy pod wiatr ale i tu trzeba jechać względnie mocno. Tu pojawia się jeszcze jeden aspekt, który zauważyłem po przeskoczeniu z mocno dłubniętego Eskera 6.0 na Canyona Ultimate (mocno z grubsza podobne koła i napędy). Na typowo wyścigowej konstrukcji łatwiej się szybko jeździ. Między innymi dlatego, że nie walczy się z nienaturalną pozycją dla danej konstrukcji. Dlatego też moim zdanie nie zawsze rower wyższy i o łagodniejszej geometrii będzie wygodniejszym rozwiązaniem i warto dobierać maszynę również pod tym względem.
    1 punkt
  31. Ja wobec siebie jestem uczciwy. Staram się jeździć przepisowo. Wiadomo ze w każdej grupie są takie "święte krowy", ale to wśród kierowców jest ich najwięcej i to w nich jest najwięcej hejtu do innych. Dość często widziałem komentarze kierowców w stosunku do rowerzystów typu "ja to bym tylko gazu dodał i potem włączył wycieraczki", "zepchać do rowu pedalarza" itp. Tymczasem jak jest temat o złym parkowaniu, to owszem, ludzie narzekają, ale nie widziałem nigdy nawoływania do przemocy wobec źle parkujących kierowców. Ba, realnie jak się takiemu kierowcy zwróci grzecznie uwagę że zaparkował gdzie nie wolno to można się spotkać z agresją ("Co ty z policji?" "Kim ty jesteś żeby mi uwagę zwracać?" itp).
    1 punkt
  32. Nie jeżdżę na czerwonym, więc nie mam czego usprawiedliwiać. Co to ma wspólnego? To że jeśli chodzi o parkowanie to kierowcy to największe święte krowy, a wytykanie błędów rowerzystom i pieszym to szczyty hipokryzji. Wystarczy pooglądać filmiki z kanałów chociażby Samochodoza czy Konfitura, gdzie widać jak kierowcy zachowują się w sprawie parkowania. Na chodniku, na zakazie, na trawniku, jakby się należało, w pełni mając świadomość że lamią przepisy. Typowe zachowanie tzw. "świętej krowy". I taki zastawiony chodnik nie wkurza pieszych? Zastawiony DDR nie wkurza rowerzystów? Jasne że wkurza. nawet bardziej niż ten kolarz jadący szosą obok DDRa. Rożnica jest taka ze ów kolarz tylko wkurza, a patologicznym parkowaniem kierowcy stwarzają niebezpieczne sytuacje (parkując za blisko przejść i skrzyżowań) i niszczą chodniki i zieleń miejską. A władze przymykają na to oko, co poszerza tą patologię, bo kierowcy czują się bezkarni. Sytuacje zaobserwowane na FB; ktoś wrzucił mema z rowerzystą jadącym drogą kiedy obok był DDr. Komentarze "Zabrać rower", "Rozjechać!", "Bandyta drogowy!" itp, itd. ktoś inny wrzucił fotkę z autem zaparkowanym na DDR, komentarze "Co miał zrobić, jak nie ma miejsc parkingowych?", "Gdzie miał zaparkować?", "Kto nie jeździ samochodem nie zrozumie". itd. Czy to nie typowe zachowanie świętej krowy? "Rowerzystów trzeba ustawić do pionu za łamanie przepisów, ale mnie to wolno, bo mnie się należy."
    1 punkt
  33. Tyle ma wspólnego, że jedna grupa użytkowników infrastruktury publicznej robi nagonkę na inną pomijając przy tym własne, patologiczne zachowania.
    1 punkt
  34. Modzenia ciąg dalszy. Mostek na minus, bagaj na front, logo na gumie poprawione dla Charlie Cunningham’a. Zaczyna mi się niebezpiecznie podobać to urządzenie. Może to już ten wiek, żeby jeden elektryk na wszelki wypadek tkwił w garażu?
    1 punkt
  35. Noooo mi się np. bardzo podobał program z oceną rządu po 10 miesiącach funkcjonowania. Przekaz był tak obiektywny, że jedyny dziennikarz zrezygnował z udziału a w gronie "ekspertów" to tylko kłeczka i rachonia brakowało. Model biznesowy stanowskiego opiera się na kucach incelach, i jak widać na forum rowerowym również takich mamy.
    1 punkt
  36. A tak na dobrą sprawę - kupujesz gravela, bo cross za wolny a potem chcesz iść w upgrady, które mają upodobnić gravela do crossa. O ile rozumiem chęć kupienia nowego roweru, o tyle tego już nie bardzo....
    1 punkt
  37. Samrtphone + Komoot. Komoot ma bardzo dobre mapy gorskich lesnych sciezek. Przynajmniej u mnie.
    1 punkt
  38. Dawno mnie tu nie było 🤪 On One Huntsman od d..y strony. Cairngorms, okolice Aviemore.
    1 punkt
  39. Tego się nie zwalczy. Ja to się uśmiałem jak robiłem gravelowe kółeczko po północnych głównie szutrowych stokach Gorców jak poniżej. Jak widać żółtym z Przełęczy Borek wjechałem sobie jeszcze na Polanę Przysłopek by cuś zjeść z widokami. Pusto bo w tygodniu i późno, siedzę, paszam, kończę, zbieram się i mija mnie dwóch na elektrykach. Jakieś SLki od Speca chyba. Poubirani w markowe ciuchy, ochronki itp, szkoda, że fullfejsów nie mieli ;-). Cześć, cześć, minęli mnie i pojechali w kierunku na Borek. Kto Gorce zna ten wie, zjeździk mega prosty, po drodze jakieś 2 sekcje w dół po 10-20m korzonki kamionki, jedna w górę, no pitupitu. Jadę, jadę i na pierwszym wspomnianym fragmencie na gravelu! dochodzę tych łepków. I co, prowadzą! Noż ja pierdziu, ja na gravelu koło nich powoli bo powoli, ale normalnie to zjechałem, a te pajace sprowadzały, nie mogłem się powstrzymać, grymas uśmiechu na pewno na ryju miałem, widzieli że mam bekę z nich, nic się nie odezwali. Miałem zdjąć telefon z QuadLocka i im fotkę tam zrobić, ale odpuściłem, w sumie szkoda. No i tak to jest, co zrobić.
    1 punkt
  40. Tak, śmigam na sztywnym MyTyBy już od kilku lat / rowerów, znudziło mi się bujanie na froncie a nawet przerzutki. Mieszkam jednak w zach.-pom'ie a więc nie potrzebuję nie wiadomo jakiego skoku ani przełożeń, od KOMa wolę sroma 🤭
    1 punkt
  41. To chyba najlepszy temat na taką konstrukcję. Karamba w końcu złożona. W końcu udało się zrobić kilka fotek i objeździć rower porządnie. Rama stalowa na miksie rur columbus zona i reynolds 853. Geometria dopasowana do baranka i pod moje osobiste preferencje. Manetka Microshift MykMyk 150mm i hamulce Avid BB7. Obręcze RaceFace ARC45 opony WTB 29x3. I oczywiście kierownica Walmer Bar w swojej najszerszej wersji 750mm. To tak w skrócie. I oczywiście nie może zabraknąć zdjęć od złej strony
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00
×
×
  • Dodaj nową pozycję...