Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 10.10.2024 uwzględniając wszystkie działy
-
15 punktów
-
15 punktów
-
13 punktów
-
11 punktów
-
11 punktów
-
10 punktów
-
9 punktów
-
7 punktów
-
6 punktów
-
5 punktów
-
Bo nad rzeczką, opodal krzaczka, na mostku zebrała się śmiechowa paczka5 punktów
-
4 punkty
-
4 punkty
-
3 punkty
-
3 punkty
-
Trzeba mierzyć, żeby nie było niespodzianki. Czytając na czym ludzie jeżdżą, czasami mam wrażenie, że pod kątem wyboru rozmiaru jestem jak pro, którzy z premedytacją wybierają mniejsze ramy Mam 180 cm, przekrok w granicach 82 -84, i jeżdżę na ramach 17" - jedna 60 cm górnej rury + 7 cm mostka, kierownica 74 cm (rura podsiodłowa 44 cm) ; druga odpowiednio 62/6/76/43 cm (obie na kołach 29", a mam też 17" na kołach 27.5" - 59.5/10/72/44 cm). Nie potrzebuję większych, może dopóki nie zacznę jeździć po bułki... Porównania z szosą raczej nie mają sensu, bo ja np. przejechałem się 15 km fitnesem na ramie 58 (podsiodłowa), i nie było wrażenia, że coś jest nie tak, ale co z tego, skoro to rower z innej bajki...2 punkty
-
Och, natychmiast za ten zwrot zamówiłem ramę carbony 696, a nawet dwie ramy bo po pierwszym sezonie żona mi zabrała gravela to zrobiłem kolejnego.2 punkty
-
2 punkty
-
@ernorator,problemu z putinem już nie ma więc może teraz się skusisz Dokładnie tak, już trochę km na niej przedymałem w tym po szlakach MTB i potwierdzam powyższe Tak na marginesie, to na tej ramie można zrobić świetny rower za śmieszne pieniądze2 punkty
-
Ściśle rzecz biorąc, cena 1499 zł (stan na 06.09.2024) to nawet nieco mniej niż połowa minimalnej krajowej. Więc z połowy zostanie jeszcze na jakieś gadżety (lampki, licznik, sakiewka na ramę lub pod siodło itp). Dostawa roweru jest gratis (albo wliczona w cenę, jak kto woli), więc kolejny plus. Pensja minimalna - ile na rękę od 1 lipca 2024 roku? Wypłata nieco wyższa - Infor.pl Ponieważ marka ta jak i model Cabrero przewijały się czasem wśród propozycji budżetowych górali, niektórzy wskazywali nawet że piasty są na łożyskach maszynowych, a hamulce hydrauliczne (podstawowy model, ale jednak markowe Tektro), postanowiłem poświęcić się dla ogółu (i swoje ciężko zarobione "półtora kafla"), zakupić ten wynalazek i poddać go dogłębnej analizie. No dobra, od paru już lat nosiłem się z zamiarem poskładania jakiegoś budżetowego 29er'a, ale szczerze mówiąc nie bardzo jest z czego wybierać, zwłaszcza jeśli chodzi o ramy z starym standardzie QR 100/135. Jest jakiś Accent Ranger, jakieś Mosso, ale jak się zacznie sumować części (nawet podstawowej klasy) to robią się kwoty znacznie ponad 2000 zł. No i jest, kolor ciemnozielony, rozmiar S (trochę już zakurzony, bo po pierwszej jeździe po polnych drogach). Ważenie było tak, jak podaje się katalogowo, czyli bez pedałów i z odkręconą stopką (rower zawiera ją w komplecie). W każdym razie z pedałami, rozmiar S łapie ciut się poniżej 15 kg. W tej cenie cudów nie ma i raczej wszystko z napędem 3x8 będzie ważyć podobnie lub więcej, chyba że coś z hamulcami V-brake. Ja ten rower traktuję raczej jako bazę (zbór podstawowych części) do dalszej modyfikacji i sporo rzeczy zostanie zastąpionych innymi (amortyzator, kierownica, mostek, przerzutki, kaseta, opony, dętki, może obręcze i szprychy). Finalnie pewnie też trochę to będzie kosztować, ale przynajmniej już można jeździć, a to co zostanie może wykorzystam kiedyś w innym rowerze (niekoniecznie swoim). Jest to mój pierwszy rower z amortyzatorem (no dobra, z atrapą) w ogóle, pierwszy rower z hamulcami tarczowymi (bez rewelacji, ale działają) i pierwszy góral na dużych kołach. A zatem za jednym zamachem wchodzę w pewne rzeczy znane mi tylko z teorii i niewielkiej praktyki wynikającej jedynie z krótkich przejażdżek lub dłubania w rowerach znajomych. Będę uzupełniał wpisy i prezentował "sekcję zwłok" tego pacjenta, pokazując co można zmienić, ile urwać z wagi (zwłaszcza to co da się niewielkim kosztem).1 punkt
-
Czołem. To będzie luźny upust myśli, może coś będziecie chcieli dorzucić od siebie. Od lat mniej więcej 10 jeżdżę rowerem. W 2012 kupiłem miejski rower, w 2013 zbudowałem sobie single speeda typu vintage, potem poszło: szosówka, potem szosówka na Columbusie, potem przełajka, potem XC, potem trailówka, potem znowu przełajówka przerobiona na gravela... Zawsze miałem 2 czynne rowery, nieużywane sprzedawałem. Nie wyobrażam sobie generalnie życia bez roweru. Jarało mnie bardzo jeżdżenie daleko, mocno, w dzikie miejsca i na nowo złożonych rowerach. Bo sam je składałem. Tak się złożyło że w 2017 urodziło mi się dziecko. No i już tego czasu tyle nie było więc rower poszedł w kąt. Do dziś nie mogę wrócić ani do formy ani tej radości z jazdy. Tak jak to wspominam zawsze lubiłem tę swobodę jaką daje rower i dlatego te rowery z szosowych przeszły w bardzie terenowe. Jak miałem zajawkę żeby pocisnąć "trening" - brałem coś szosowego. Jak poeksplorować - MTB. Trochę się ścigałem, ale napinka na wyścigach to nie moja bajka. Jeździłem z grupką, ale tam też napinka. Sporo patrzyłem w Stravę ale głównie dla własnej radochy że cośtam szybciej przejechane. Był też aspekt zdrowotny. Od studiów w zasadzie miałem i mam pracę siedzącą. Forma zaczęła rosnąć, choć przyszły inne problemy - alergia, drogi oddechowe. No ale jeździłem dużo, w szczytowym sezonie pod 10 000 km rocznie. Ale znów, taka forma ruchu jest fajna, ale jednostajna. Nie jest wskazane żebym po pracy dalej siedział. Powinien raczej chodzić i raczej dźwigać i dbać o mobilność, siłę i sprawność. Wszedłem mocniej w kalistenikę i trochę w kettle i to jest me-ga-dob-re dla mnie. Takie 2-3 treningi w tygodniu, ale bardzo ciężko utrzymać regularność. Ale bez tego od razu czuję że organizm domaga się ruchu. Niestety, dużo częściej jestem przeziębiony bo mi dzieciak przynosi regularnie jakieś mikroby. Poza tym, czas leci, mam prawie 37 lat. Formy już nie mam takiej jak w 2015 choć jeżdżę codziennie bo to mój jedyny transport. Organizm nie regeneruje się też tak szybko więc i jeżdżenie musi być utemperowane. No i tu dochodzimy do punktu w którym jestem dziś. Chciałoby się jeździć więcej, ale forma nie ta a są inne priorytety. A dodatkowo, jak wsiadam na rower, to wiem, że zaraz muszę wrócić na chatę, a jednocześnie takie zajeżdżanie się bez treningu powoduje że następnego dnia będę zombiakiem. Nawet nie mam pewności że uda mi się wyspać bo do tego nie mam warunków w mieszkaniu. Żona ma inny tryb życia trochę, dzieciak mnie budzi w nocy jak przychodzi chociaż ma 6 lat. A jeszcze jest robota w której też trzeba ruszać głową, więc każde niedospanie powoduje duże straty w efektywności. Jestem ciekaw czy któryś z zacnych weteranów to przerabiał i jak z tego wybrnęliście. Ja najbardziej liczę, że jak się niedługo przeprowadzę to i miejsce do spania będzie lepsze. Ale czy jeżdżenia będzie z tego więcej? To może czas na nowy rower?1 punkt
-
Ja mam w gravelu rozmiar ramy L/56, gdzie akurat moja rama jest dość klasyczna z 2020 roku. Nowe ramy gravelove maja dłuższe tt a krótsze mostki. Mostek mam 7 centymetrów. W MTB HT mam TT coś koło 610 mm plus mostek 8 cm - rama z 2017, też dość klasyczna, nie jest to nowoczesne geo. Generalnie z centymetrem do kierownicy od siodełka w obu rowerach mam identyczną odległość. Na baranku są łapy, ale na mtb jest szeroka kiera Więc generalnie mam podobną odległość od środka siodła tu i tu. Różnica wysokości i ułożenia ciała na prostej kierze i baranku to już insza inszość. Jeśli masz szosę i jest Ci na niej dobrze to zmierz sobie odległość od danego pkt siodła do kierownicy i sprawdź jak to wyjdzie w mtb które rozważasz. To będzie najlepsza wskazówka - jak u mnie wyżej1 punkt
-
Wymieniłem chwyty na Ergony GS2 w rowerze żony i syna. Drętwienie dłoni przestało być problemem przy dłuższych ( dla nich) trasach. Ogólnie należy też zwrócić uwagę, że są one w dwóch rozmiarach.1 punkt
-
Ja mam krótkie nogi - przekrok 82 przy 183 wzrostu. Rama dla mnie najlepiej ze slopem, żeby kroczem nie wadzić. Ale tułów dłuższy, więc fajnie, jak top tube jest dłuższe - albo dokładasz mostka. Wklej grafike z geo ramy, modele z różnych roczników się mogą róznić.1 punkt
-
Sam wolę dokręcić jakieś lekkie rogivtypu KCNC, ale jak chcesz chwyty z rogami to kupowałem żonie Ergona GS2 i jest mega zadowolona.1 punkt
-
Niczego mi w korbach na kwadrat nie brakuje, a HT 2 jakoś mnie nie przekonuje. Opór na łożyskach zwykle większy, łatwiej dostaje się do nich woda i brud, wygląd też mi się nie podoba. 42 zęby na blacie w rowerze górskim na dużych kołach też mi wystarczy, a zmiany ze średniej na dużą i z powrotem są przyjemniejsze i bardziej płynne, gdy różnica zębów wynosi 10 a nie 12. No i nie cierpię korb 175 mm. Poza tym, z tą niższą wagą HT2 to też mit. Sam system łożysk zewnętrznych wcale nie daje zysku wagowego. Ten dają dopiero aluminiowe zębatki i puste ramiona korb. Mój zestaw (korba ze zdjętą osłoną plastikową i suport ze śrubami) waży dokładnie 1138 g. A ile waży sama korba FC-MT210 (44/32/22, 175 mm)? Znalazłem wersję z mniejszymi zębatkami i ta waży więcej sama (1196 g) niż mój zestaw. Shimano Altus FC-MT210 cranks, 175 mm, 40/30/22T, 3x9, two-part, with cover, without bearing - MTBIKER.shop1 punkt
-
Cześć, przybywam z informacją co to tych opon. Napisałem do Challenge oraz uruchomiłem zwrot na Bikeinn. Sklep zaproponował mi częściowy zwrot środków (64PLN!), odrzuciłem ofertę. Następnie zaproponowali 240PLN czyli w moim przypadku wartość jednej opony. Odrzuciłem ponownie żądając wykonania całego zwrotu. W tym czasie odpisał Challenge że nic nie moga zrobić, jednynie dają mi "zielone światło" na zwrot w całości. Na drugi dzień, tworząc maila dla Bikeinn z tą informajcą dostałem wiadomość na koncie sklepu, że przepraszają za nieporozumienie i zwócili całość kasy.1 punkt
-
https://www.decathlon.pl/p/mp/riverside/second-life-rower-elektryczny-trekkingowy-riverside-520-e-stan-dobry/_/R-p-49d92ab7-59f2-43a4-a861-a48bfb550ec3 https://www.decathlon.pl/p/mp/rockrider/second-life-rower-elektryczny-gorski-mtb-rockrider-e-st100-stan-doskonaly/_/R-p-76bd93ce-50fd-4028-9ba2-b33bc20dd09d https://www.decathlon.pl/p/mp/rockrider/second-life-rower-elektryczny-gorski-mtb-rockrider-e-st-100-27-5-stan-dobry/_/R-p-31bf3419-18c8-4432-96a1-ed2163895857 Do tych rowerów założysz bagażnik i błotniki i stopkę.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Wspominałem, że brakuje mi zębatki 11-ki na kasecie, więc będzie wymiana, ale nie na 11-32 , tylko na 11-30 (ciaśniejsze stopniowanie), wraz z wymianą korby Prowheel 42/34/24 na Mirandę 42/32/22. Pozwoli to wydłużyć najszybsze przełożenie (42/12 = 3,5, 42/11 = 3,82), a przy okazji minimalnie zmiękczyć najlżejsze (24/32 = 0,75, 22/30 = 0,733). Waga też minimalnie spadnie, co potem podsumuję. Rower był wyjściowo tani, więc na razie mogę szaleć. Taka kupka części za około 250 zł.1 punkt
-
Rower ma stopkę przykręconą do tylnych widełek (na dwie śruby, otwory w ramie). Jeśli ktoś potrzebuje, to już nie musi kupować, a odkręcić zawsze można. Kolejny plus, choć stopka nie ma regulacji wysokości i po zmianie opon na węższe lub szersze rower może nie stać na niej stabilnie. Jeszcze pomiar szerokości opony. Jeśli chodzi o dołączone pedały to jest to model na łożyskach ślizgowych (polimerowych czy jakoś tak, coraz więcej tego na rynku, bo są trochę lżejsze i mają niższy profil). Na początku kręcą się dość opornie, ale mają dużą powierzchnię i są wygodne. Jakieś ząbki też są, więc w miarę dobrze but się trzyma, ale pewnie zmienię na takie na kulkach (choćby te: PEDAŁ ROWEROWY WELLGO PLAST PLATFORMOWY 2 SZT - AWR0067 - 13875892399 - Allegro.pl ).1 punkt
-
Zaczynamy od opon. Dali tu model Kendy (bez nazwy, jedynie symbol K-cośtam, ale wyglądają znajomo), szerokość 2,1 cala (realnie 50-51 mm), drobny bieżnik, dość lekkie jak na ten segment. W takich rowerach zdarzają się opony nawet w okolicach 1 kg , więc jestem pozytywnie zaskoczony. Przejechałem dziś próbnie po asfalcie (na terenowym ciśnieniu 1,8 bar) trasę 27 km w czasie 1 godzina 15 sekund, więc średnia prawie 27 km/h (licznika jeszcze nie mam). Trochę bzyczą, ale całkiem szybkie. Zważyłem jedną oponę i dętkę (z przedniego koła), a także opaskę. Dętki spokojnie można dać lżejsze, możliwe że nawet taka z zakresem do 45 mm da radę (mam takie ze trzy sztuki 140-160 g i sprawdzę). Całkiem pozytywnie oceniam siodełko. Nie za wąskie (około 145 mm), ma sporo wyściółki, ale raczej twardej, sprężystej. Nie przeszkadzało mi w jeździe, prawie o nim nie myślałem, więc ode mnie plus. Waga poniżej 300 g, całkiem ok w tak tanim sprzęcie. Nawet estetycznie wykonane, nie zalatuje badziewiem. Sztyca (31,6 mm, 350 mm) na dwie śruby (przód - tył), też całkiem porządna, choć nawet za 50 zł da się znaleźć takie poniżej 300 g. Na kierownicy zamontowano przykręcane gripy. Są wygodne, ale niestety (jak każde na śrubki) niepotrzebnie ciężkie. Zwykłe gumowe za dychę będą ważyć połowę tego, a jakieś piankowe lub kawałek szosowej owijki jedną czwartą. Pewnie wymienię, choć dla wielu przykręcane gripy to luksus i to również należy docenić jako ukłon w stronę tej części klienteli.1 punkt
-
Ale muszę przyznać że wątek zrobił się mmmega ciekawy. Dobrze jest wiedzieć, że nie jestem jedyny w takiej sytuacji, jakoś lżej z tym. Fajną mamy tutaj ekipę świrów, pozdrrrower!1 punkt
-
kącik emeryta i rencisty I ja 40 wiosen mam za sobą, już jakiś czas temu, dzieci małe w domu 2, ja pracuje i żona pracuje a czas na rower, bieganie, basen jakoś się znajduje. Oczywiście bym klikał 10000km+ rocznie gdyby nie dzieci ale jakoś łatwo przyszło mi pogodzenie się z tym. Właściwie rower (basen i bieganie właściwie też) na zmianę z żoną bo też lubi więc i rozumie co znacznie ułatwia organizację. jeśli seba może 8 razy w ciągu nocy to ja się obawiam, że seba nie robi tego dobrze1 punkt
-
1 punkt
-
Mnie za tydzień stuknie 45 lat. Mam trójkę dzieci, wyżła, któremu codziennie trzeba poświęcić minimum 90 minut na spacerze i nikt mnie nie przekona, że na jazdę zawsze się znajdzie czas. Ja muszę takie aktywności planować minimum 2-3 dni wcześniej. Ostatnio jeszcze rozsypało mi się kolano i doszło do tego, że więcej przyjemności obecnie znajduję z dłubania przy rowerach, niż z samej jazdy. Zwłaszcza, że mogę wejść do warsztatu na 30 minut, coś grzebnąć, pobrudzić się, a potem jak gdyby nigdy, nic, przejść do codziennej rutyny.1 punkt
-
Zaczne od tego ze od paru miesiecy mam 70 lat.Jezdze od dziecka z rozna intensywnoscia.Z doswiadczenia moge powiedziec ze forme mozna poprawic w kazdym wieku ,chociaz jest to coraz trudniejsze i wymaga trudu i znoju.W wieku 50-53 bylem na pewno w lepszej formie niz w przedziale 40-45.Badz optymista 37 lat to jeszcze wiek sportowy.Przepraszam za brak polskich znakow ale taki mam komputer.1 punkt
-
To że nie będziesz miał tyle czasu na rower co koledzy bez dzieci czy własna wersja Ciebie sprzed posiadania potomstwa to prosty fakt będący konsekwencją decyzji które podjąłeś. Pozostaje zaakceptować jeżeli jeszcze tego nie zrobiłeś. Biadolenie o tym że masz już 37 lat - to jeszcze nie ten wiek, jesteś pewnie bliski optymalnego wieku dla rowerzysty. Nowy rower Ci do niczego niepotrzebny chyba że będzie stanowił formę mobilizacji do regularnej jazdy. Dobrze rozumiem że jeździsz codziennie i mimo to nie jesteś zadowolony z formy, co powoduje frustrację? W takim razie jedziesz z jakimś planem treningowym i będzie lepiej. Sam mam dwójkę dzieci, robotę które pochłania czasami ponad 10h dziennie i jestem w stanie utrzymać aktywność/formę na satysfakcjonującym poziomie. Wiadomo że nie będę liderem na ustawkach, ale to wiem patrząc na roczne przebiegi/zaangażowanie czasowe tych którzy są. Rzeczywistość jest jaka jest i pozostaje Ci przyjąć stoickie podejście i wyciągnąć przyjemność z tego co jest, a nie biadolić że forma nie te, lata nie te itp.1 punkt
-
@gyrill Poczekaj az dzieci (juz dawno powinno byc drugie ) podrosna, bedziesz mial wiecej czasu. A jak sie wyprowadza to juz w ogole miodzio. Ja mam kikanascie lat wiecej, a potrafie przejechac kilka setek ze srednia powyzej 20km/h. Oczywiscie mlodszy i sprawniejszy nie bedziesz, ale jak piszesz nie jestes pro.1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00