Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 04.10.2024 uwzględniając wszystkie działy
-
Naprawa trenażera Wahoo Kickr Core. Jak wszystko u mnie - odleżał swoje na poddaszu, dojrzał, więc w końcu mogłem się za niego zabrać. Trenażer dostałem za darmo jako niesprawny - złom. Coś tarło i hałasowało, z wnętrza podczas pracy wydobywał się metaliczny dźwięk, więc po zgłoszeniu do Wahoo wymienili go na inny egzemplarz, a ten kazali właścicielowi zniszczyć. Zniszczenie polegało na...obcięciu wtyczki zasilania i udokumentowaniu tego zdjęciami. Rozebrałem pacjenta, wypiąłem złącze z resztką przewodów, dolutowałem nową wtyczkę wyciętą z kupionej za 15 zł przedłużki. I to, nie licząc przeznaczonego na naprawę czasu i smaru który i tak każdy w domu ma, jedyne koszta związane z naprawą tego trenażera. A co było przyczyną wymienionych objawów? Wykręcona, latająca wewnątrz luzem maleńka śrubka. Po robocie przejażdżka Gruzem po mokrych pożarówkach (najpierw zamontuję błotniki), a potem będę składał wszystko w całość i testował. Chociaż co tu testować...jestem przekonany, że będzie działać. Tylko po co mi drugi taki sam trenażer...? 🤔 💡 PRO TIP: Do demontażu koła zamachowego wystarczy użyć ściągacza do korb na kwadrat. Kombinowałem z jakimiś paskami, blokadami, a rozwiązanie było tak banalne...10 punktów
-
9 punktów
-
7 punktów
-
7 punktów
-
5 punktów
-
Kilka drobiazgów 🫠 Głównie chodziło o sztyce do ulepa na zlot rowerowy w Drawnie Do Peugeota, retro szosy suport. gripy do ulepa Widelec od fixedwarsaw, dodatkowo poprosiłem o wysłanie dwóch emblematów. Koszulkę bo tak, hebel bo Szatanowi w Peak'u kończą się klocki w pół hydraulikach od majfrenda hb100, więc wymieniam na sprawdzone i podstawowe mt200 zacisk 34,9 bo się skończyły a nowych oemowych ram przybyło i proste stery na 34 ps. Siekierka bo chciałem kupic fiskarsa ale ta Hechta za 60 zł też wydaje się zacna. Pozdrow'er 😘4 punkty
-
Założyłeś ten wątek żeby zapytać o więcej doświadczenia ale w dupie masz rady, które inni użytkownicy tutaj Ci dają więc zamiast spędzać czas na forum, z którego nie planujesz niczego wyciągać kup tą przyczepę i zacznij jeździć. Nie ma znaczenia jaką kupisz bo jeżeli zabierzesz tyle sprzętu co piszesz to i tak większość czasu będziesz siedział nad tym jeziorem z browarem w ręku i twoja podróż ograniczy się conajwyżej do przejazdu na drugą stronę tego same go jeziora.3 punkty
-
3 punkty
-
2 punkty
-
W elektryku ze sklepu nie odkręcisz manetki. Te rowery, zakładając że są legalne, manetki nie mają. W niektórych krajach są legalne bajki z manetką, przy czym maks prędkość przy jej użyciu to 6kmh. Ja mam ale używam tylko przy ruszaniu. A co do pytania czy elektryk zrobi z kogoś lenia - to zależy jak to słowo rozumieć. Jeśli ktoś ma parcie na wyniki - jazda elektrykiem raczej spowoduje spadek formy. Jeśli ktoś zwyczajnie jeździ bo lubi jeździć a nie walczyć np ze słabościami, ma życie, rodzinę, dużo pracuje - to E raczej spowoduje że utrzyma aktywność bo będzie mógł ją uprawiać np bez ceny w postaci bycia zajechanym.2 punkty
-
@toomees co ty zamierzasz na Saharę jechać.......10 litrów wody wozić !!!! Druga kwestia dla solisty namiot trzyosobowy ???? Resztę już nawet nie komentuję..... kuźwa ....ruszt na ognisko.....załamka totalna. Napiszę bardzo krótko i dobitnie .......życie a raczej twój pierwszy wyjazd brutalnie zweryfikuje twoje zapędy . Jak szybko kupisz tą przyczepę tak szybko się jej pozbędziesz. Nawet moja żona nie wpadłaby na taki pomysł aby zabierać ze sobą grila ...🤣2 punkty
-
2 punkty
-
W poszukiwaniu szutrów premium. Więc na zielonym szlaku z przełęczy Isepnickiej koło góry Żar do Międzybrodzia Żywieckiego, ich akurat nie ma.2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
Hej, kilka słów o nowym szlaku rowerowym w województwie śląskim, czyli Velo Soła. Oficjalnie nowy szlak rowerowy liczy niecałe 40 kilometrów - początek w Rajczy, koniec w Żywcu, a właściwie nad Jeziorem Żywieckim, nieco za centrum Żywca. Do Żywca szlak niemal cały czas prowadzi wzdłuż koryta Soły. Po drodze Milówka, Węgierska Górka, Cięcina. Szlak powstał z myślą o rodzinach i krótkich, łatwych weekendowych przejażdżkach. Poprowadzono go w większości po istniejących elementach drożni, w tym większości po ciągach pieszo-rowerowych. Poza krótkimi odcinkami przed Żywcem jest twardo, gładko, bardzo przyjemnie. Na trasie jest dużo miejsc postojowych różnego typu. Jest duży wybór gastronomii w mijanych miejscowościach. Szlak zmienia się w Cięcinie, gdy z dróg/ciągów pieszo-rowerowych zjeżdża na drogi publiczne i przez Wieprz biegnie do Żywca. Zmiana rodzaju dróg wywołuje komentarze dotyczące warunków jazdy - rzeczywiście, rodzinne składy zjeżdżają tam mniej więcej wtedy, gdy na drogach pojawia się popołudniowy szczyt i rowerowe rodziny trafiają na drogi publiczne razem ze zwiększonym ruchem samochodów. Atutem szlaku jest otoczenie i widoki. Na każdym z kilku mostów można się zatrzymać i rozglądać po ładnych panoramkach. Dojazd koleją - bardzo dobry, bezpośredni pociąg z Katowic, Tychów, Pszczyny czy Bielska w regionalnych pociągach. Choć akurat teraz trwają kolejowe prace koło Rajczy i pociąg dociera tylko do Węgierskiej Górki. Ale to i tak jest ok, bo rodzinnie mozna się przejechać w górę do Rajczy i z powrotem do Węgierskiej Górki. Więcej na Znajkraju 👇 Szlak rowerowy Velo Soła. Aktywne Śląskie na weekend (Znajkraj) Kilka zdjęć - początkowa tablica i mapa w Rajczy: Ładny obrazek - złapana szkolna wycieczka: Najmniejszy z mostów, jest ich kilka: Czasami jest zupełnie małopolsko-europejsko - wąski asfalcik, z dala od miejscowości: Raz jeszcze na moście: Bywa słaba, nierówna kostka fazowana: Takich ładnych kawałeczków jest trochę: I jeszcze jeden most: Na jednym z ciągów pieszo-rowerowych: Szutrowy odcinek, jeden z kilku, generalnie równych, przyjemnych: Fajny kawałek nad Jeziorem Żywieckim, ale znów po ciągu pieszo-rowerowym: Raz jeszcze Jezioro Żywieckie: Szlak lekki, przyjemny, choć na wycieczkę z dziećmi lepiej zostać na odcinku Rajcza-Węgierska Górka. Przebieg szlaku przez Wieprz jednak budzi trochę kontrowersji, zarówno u rowerowych rodziców, jak i mieszkańcow. Z pozdro Szy.1 punkt
-
O tych czapkach Gore wiem tyle samo co Ty wyczytałeś. W czapce z daszkiem nie śmigałem. Czapkę pod kask wrzucam tylko na zimę.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
@toomees wychodząc naprzeciw społecznym oczekiwaniom proponuję zakup ROWEROWEGO TIRA. Nie będziesz miał absolutnie żadnych dylematów co ze sobą zabrać . Oprócz wymienionego przez Ciebie słusznie potrzebnego ekwipunku będziesz mógł zabrać dmuchany basen z zapasem wody do napełnienia ( gdybyś nad jezioro nie dotarł )1 punkt
-
@chrismel dokładnie nic na siłę , lepiej dwa razy przymierzyć niż się potem męczyć. Popatrz na Sportful SRK CAP (WPR) . Ta wydaje się cała z membrany GoreWear C5 WINDSTOPPER® Road Cap lub M WINDSTOPPER® Thermo Beanie1 punkt
-
@chrismel czapka na pierwszy rzut oka (przymierzenie 😉) faktycznie sprawia wrażenie małej. Zresztą bardzo wielu rowerzystów sygnalizuje maleńkość tego nakrycia głowy. Ale po naciągnięciu (mój obwód czachy 58) i założeniu kasku wszystko jest takie jak należy - uszy zakryte, kark docieplony. Zresztą wszystkie ciuchy Castelli są jakby za małe.1 punkt
-
Jedne mam rzeczywiście SORPASSO RoS WIND a drugie na trochu lżejsze warunki TUTTO NANO . Tylko taka mała uwaga..... jak brałem te "siorprazo" to wziąłem rozmiar 3XL gdzie normalnie noszę XL , tutki mam XXL. Zresztą z rozmiarówką jest sprawa indywidualna a mnie akurat na długość 3XL spasowały. W XXL w tutkach mam tak jakby z deczka przykrótkie nogawki .1 punkt
-
Miałem podobne przemyślenia i z związku z tym nie zdecydowałem się na elektryka. Najlepsze trasy i wspomnienia to były dla mnie takie wyjazdy, gdzie było prz3j3banie ciężko, gdzie się umęczyłem, ledwie dojechałem. Później satysfakcja, wspaniały odpoczynek. Gdybym miał elektryka, to na ciężkiej górce pewnie odkręciłbym manetkę, otworzył piwko i tyle by było sportu. Jeśli przejadę 100 czy 150 km na moim MTB, to wiem, że to moje. A na elektryku? Lubię też prostotę i lekkość roweru. Paradoksalne jest to, że jako mały chłopiec marzyłem o motocyklu, skuterze czy jakimś wspomaganiu do roweru. A dziś, gdy mogę mieć te rzeczy, zdecydowałem, że nie. Może jak będę stary albo jak urwie mi nogę pod Kijowem lub w Iranie to wtedy.1 punkt
-
W tej mojej czapulce góra jest robiona z tego samego co gacie a one chronią przed mżawką. Parę dni temu śmigałem w takiej mżawce na zmianę z lekkim śnieżkiem , temperaturze w porywach do 3 stopni i przez dwie godziny było spoko. Potem już czułem ,że delikatnie nasiąkam choć woda dalej się ładnie perliła i spływała. Komfort termiczny przy jeszcze dłuższym popylaniu w takich warunkach pogarszał się . Na całe szczęście po trzech godzinach tego siąpania zaczęła się lampa i błyskawicznie "odparowałem" pozostałą wilgoć. Góra czyli kurtka ładnie trzymała w takich warunkach "parametry". Gacie - wiadomo nie da się zrobić z membrany ale różne zabiegi materiałowo-technologiczne odraczają moment przesiąkania . Oczywiście na" pompę" z nieba nie ma mocnych ale przed taką mżaweczką ładnie zabezpiecza w krótkim horyzoncie czasowym . Czapka pod kaskiem nie przesiąkła. Gacie tylko na wierzchnich partiach uda ale tak jak pisałem wyżej dopiero po dwóch godzinach.1 punkt
-
Masz obecnie stosowane L6 , z wyższej półki Li2 /IP1 , top S3 . L6 działa w jedną stronę , luzowanie - trzeba "odpiąć" i od nowa naciągać. Reszta systemów działa w obie strony , w tych lux pokrętła są z aluminium (topowe buty powyżej tysia )1 punkt
-
@marcesco tak jest kilka wersji BOA. Te nowsze / lepsze mają wygodną regulację. Zakładam, że są też droższe i pewnie dlatego nie w każdych butach je znajdziesz.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Jak to nie? Mieści się w wymiarach, posiada napęd na pedały, więc jest w pełni rowerem. Jeśli twierdzisz, że jest czymś więcej, musisz to udowodnić. Jako że "rower tego cwaniaczka" jest w pełni rowerem, nie ma tablic rejestracyjnych i nie potrzebuje być dopuszczanym do ruchu. Poza tym, nie rozumiem tego oburzenia faktem, że ktoś chce jeździć szybciej tym samym wysiłkiem, lub mniej się męczyć przy tej samej prędkości i od razu z tego powodu jest nazywany cwaniaczkiem. A kim jest kolarz jadący w peletonie czy choćby na kole innego? Kim jest rowerzysta szukający coraz bardziej aerodynamicznych ram, kół, lżejszych części, opon o niższych oporach toczenia? A ten, co przesiadł się z roweru pionowego na poziomy? A już skrajnym cwaniakiem powinien być ktoś, kto jeździ velomobilem z pełnymi osłonami, gdyż przy nim klasyczny rower jest po prostu żałośnie nieefektywny i powolny. Przecież jadąc takim rowerem zyskujemy darmową prędkość, czyli generując te same waty jedziemy dużo szybciej. Czy czyni to taką wielką różnicę, czy ktoś te dodatkowe waty zaoszczędza redukując opory, czy dokładając wspomaganie elektryczne, czy po prostu zwiększając moc swojego organizmu poprzez trening? Jest jakaś różnica dla kierowcy w tym, że ktoś wpada na przejazd dla rowerów z prędkością 45 km/h szosówką z lemondką, velomobilem, czy rowerem ze wspomaganiem elektrycznym, a niechby nawet na samej manetce? Wszystko zależy od kierującego. Dla mnie, jako kierowcy, nie ma żadnej różnicy czy pojazd wyglądający jak rower porusza się siłą mięśni kolarza, siłą grawitacji, z pomocą wiatru, cienia aerodynamicznego czy silnika elektrycznego. Najważniejsze jest to, kto tym steruje. A jeśli komuś przeszkadzają rowery na drogach, to głównie dlatego, że są powolne i tamują ruch. Więc jeśli ktoś chce dowolnym sposobem jeździć szybciej, by ten ruch mniej spowalniać i lepiej się w niego wtapiać, to od razu jest wrogiem i cwaniakiem? Jadąc po mieście rowerem bez żadnego wspomagania najbezpieczniej się czuję i najmniej drażnię kierowców, gdy jadę szybko i ruszam dynamicznie. Jakoś nikomu nie przeszkadza, że współczesne samochody są coraz bardziej dynamiczne (byle kompakt spalinowy setkę osiąga w 10 s, a nawet słabe elektryki robią to w 7-8 s) i wszyscy tłumaczą to tym, że chodzi o bezpieczeństwo, szybki zjazd ze skrzyżowania czy wyprzedzanie. Miałem okazję poprowadzić niedawno Teslę Model S P100d Raven, która ma prawie 800 KM i setkę robi poniżej 3 sekund, a przeciążenia przy przyspieszaniu są podobne jak w zwykłym samochodzie przy hamowaniu na granicy przyczepności (trzeba uprzedzać pasażera, że chcesz mocno wcisnąć gaz, bo można mu uszkodzić kręgi szyjne). By jechać takim monstrum wystarczy mieć prawo jazdy kategorii B. Tutaj zanim zdążysz spojrzeć na licznik już masz setkę. Ale nie, największym zagrożeniem na drogach są ci na rowerach z silnikami na prąd.1 punkt
-
1 punkt
-
Hej Panowie Wypowiem się w temacie bo być może jestem osobą, która miała napęd Cuesa jako jedna z pierwszych albo pierwsza w Polsce i mam rozwiązanie problemu wolnej zmiany biegów :). W zeszłym roku w wakacje po niespecjalnym zachwycie gravelem Tribana wypożyczonym na kilka dni z Decathlonu postanowiłem złożyć sobie lekkiego crossa na cienkich oponach i wysokiej klasy napędzie, hamulcach XT na ramie Cannodale Quick CX. Po poszukiwaniach napędu padło na topowego Cuesa U8000 2x11 (46-32 11-45) ze względu na jego ogromną rozpiętość przełożeń nieosiągalną dla napędów szosowych, MTB czy GRX (w Tribanie był Sram 1x40 11-34 i w Pieninach na niektórych podjazdach męczyłem się, brakowało mi lekkich przełożeń). W Polsce nigdzie tego Cuesa jeszcze nie było w sprzedaży ani rowerów na tym osprzęcie więc zamówiłem go w Bike-Discount, pełną topową grupę 2x11 Cues 8000. Rower składał mi najlepszy magik w Zamościu. I to samo o czym piszecie, po złożeniu i wyregulowaniu nie było tak idealnie jak zakładaliśmy. Oglądali go chłopaki z drugiego serwisu i też nic nie polepszyli. Postanowiliśmy więc pokombinować. Podejrzewaliśmy przerzutkę, bo jakieś duże luzy boczne miała w porównaniu np. do przerzutki XT M8000 na długim wózku. Złożyłem nawet reklamację na tą przerzutkę Cuesa w Bike-Discount ale jej nie odesłałem na szczęście Podmieniliśmy ją z tą XT na długim wózku i dalej to samo. XT obsłużyła wszystkie przełożenia (chociaż z przeliczenia pojemności miało jej nieco brakować) ale dalej bez poprawy szybkości zmiany przełożeń. Wróciliśmy więc do przerzutki Cues i wpadliśmy na inny pomysł. Zmieniliśmy kasetę Cuesa 11-45 Linklide na XT M8000 11-46 bez Linklide. Niby Shimano pisze, że Linklid-y są kompatybilne tylko z Linklidami ale zmiana tej kasety to był strzał w dziesiątkę. Zmiana przełożeń natychmiastowa (tak jak w mojej Konie na pełnym trzyblatowym XT M8000). Ponieważ jestem detalistą próbowaliśmy jeszcze wyciszyć tego Cuesa do zera, tak jak moją Konę gdzie ten napęd XT pracuje bezgłośnie. A Cues na małym blacie 32 z przodu jest idealnie bezgłośny, natomiast na 46 z przodu jest minimalnie słyszalny . Ale to po prostu moje skrzywienie, mój magik mówi że dla niego pracuje idealnie kulturalnie . Podsumowując sprawę szybkości działania załatwiła kaseta XT. Napęd topowego dwublatowego Cuesa z kasetą XT M8000 11-46 pracuje znakomicie. Uważam, że napęd idelanie pasuje do tego roweru i opon Panaracer GravelKing SS o szer. 32mm. Toczy się lekko i łyka kilometry jak pelikan młode żabki. Zrobiłem Cannodalem przez zimę do teraz jakieś 1500-2000km, zacząłem jeździć trasy po 100-130km. Jestem bardzo zadowolony z tego Cuesa. Nie ma na rynku innych napędów, które mają blat 46 z przodu i na prostej jadą jak szosa, a na 32 z przodu współpracują z kasetą o takiej rozpiętości że jest mięko prawie jak w MTB i dojeżdżacie wszystkie podjazdy . Wkręciłem się tak w daleką jazdę, że zacząłem myśleć o kolejnym rowerze tym razem szosowym Pozdrawiam1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Servuss, Jest sobie taki pan, nazwijmy go Pan O. Pan O. jest spoiwem zrzeszającym grupę znajomych, rzucającym pierwsze hasła typu: "pora na kajaki, robimy spływ" albo "na rowerze dawno nie siedziałem, wsiadamy i jedziemy". Otóż Pan O. powiedział właśnie, że by się karnął po mojej okolicy. Zatem spotykamy się w zanastępny łikend (5-6 paź.) na rajzę po Pojezierzu Drawskim, trasa jeszcze nie zgiepeiksowana ale nocleg z soboty na niedzielę przyklepałem w stanicy Drawnik. Można tam nabuzować w dwóch kominkach, zamknąć okiennice i peklować się na dechy pod psiwór. Jest prąd, zatem zmarźluchy mogą zabrać farelkę, a elektryczni ładowarki do rowerów No właśnie, z reguły spotykaliśmy się o tej porze roku "na stalowo" ale Pan O. dzielnie się opiera i jeździ glinem, zatem wątek mityngu wisi w różnokołowym a nie stalowym. A więc - kto ma czas, siłę, wolę i ochotę przyjechać w okolice Drawna w pierwszy paździochowy łikend? Tak, wiem, że czasu do namysłu jest za wiele. Logistyka: można dojechać autem do mnie i porzucić blachę na ogródku albo tramwajem zjechać do Choszczna / Gryfina / Kalisza Pomorskiego skąd Cię odbiorę ja, @Sobek82 lub sobie podjedziesz. Koszt wynajęcia budy to 350zł płatne do DPN, już jest osiem osób pewnych, więc koszt się ładnie rozkłada. Transport gratów na wieczór ogarnę, nie ma potrzeby tachać wszystkkiego przez cały dzień. Plan na sobotę jest minimum 50km, oczywiście bez spiny tempo najwolniejszego w peletonie, niedziela wedle widzimisię, ale jakąś pętelkę też się uda zawiązać zależnie od pory powrotu zrzeszonych. Raczej opony MTB, na grawelowych się da ale frajdy za wiele z tego może nie być. @Sobek82 może jeszcze coś od siebie doda, Doda niech milczy, taguj ludzi, masz chyba kapownik w ZFORze a ja mam krótką pamięć @rambolbambol @RafalxM @itr @Greg1 @marcesco @CoolBreezeOne @Tomek21001 @akkwlsk @Kreick @3143k4r2 @MikeSkywalker @Chleje24na71 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00