Skocz do zawartości

Ranking

  1. CoolBreezeOne

    CoolBreezeOne

    Użytkownik


    • Punkty

      13

    • Liczba zawartości

      909


  2. zekker

    zekker

    Użytkownik


    • Punkty

      12

    • Liczba zawartości

      7 493


  3. sznib

    sznib

    Mod Team


    • Punkty

      11

    • Liczba zawartości

      10 470


  4. Sansei6

    Sansei6

    Użytkownik


    • Punkty

      9

    • Liczba zawartości

      4 540


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 23.07.2024 uwzględniając wszystkie działy

  1. Bo tędy też nie przejadę: Dla osób z Trójmiasta, praktycznie cały obszar w okolicach Gołębiewa (https://mapa-turystyczna.pl/#54.44648/18.49898/17) w stronę Wielkiego Kacka jest nieprzejezdny. Asfalt w stronę Wielkiej gwiazdy też zawalony (patrz obecne zdjęcie). Nie wiem jak szybko będą porządkować, ale przypuszczam, że zajmie to ładnych kilka tygodni jak nie miesięcy.
    10 punktów
  2. 9 punktów
  3. Bo mi drogę pomalowali i teraz jeżdżę na czerwonym
    9 punktów
  4. 8 punktów
  5. Bo nad morzem fajnie jest, szczególnie na rowerze😉
    6 punktów
  6. 5 punktów
  7. Bo... widok z wieży widokowej - Rozlewisko rzeki Iny... Łęsko.
    5 punktów
  8. Odkurzyłem Krampusa....ależ toto płynie bezoporowo...piaski poniżej pokonały mnie tylko raz Na poniższym obrazku brzegu ubyło tak 5-10 metrów od ostatniego roku
    5 punktów
  9. Bo rząd jabłoni z kominami w tle.
    4 punkty
  10. Bo @Sobek82 pod mostem, a ja na moście
    4 punkty
  11. Kiedyś to się nazywało rowerem fitness-owym. Teraz marketing zrobił rebranding na "gravel z prostą kierownicą" i dał +50% do ceny. Giant Roam, Trek DualSport, ewentualnie Specialized Sirrus X jeśli nie zależy Ci na amortyzatorze. Dlaczego? Przecież mowa tu o zawodach amatorskich, a nie bicie się o czołowe pozycje w rankingu.
    2 punkty
  12. Bo dobry ziomal-fotograf to połowa udanej trasy 🗺️
    2 punkty
  13. Bo skutki burzy: Tu była droga przez dosyć gęsty i ciemny las...
    2 punkty
  14. Witam w nowym temacie. Piszę w tym dziale, bo do żadnego innego konkretnego ten rower nie będzie pasował, to będzie, a jakże, hybryda, choć raczej typowa - powinien być dział dla hybryd. Takie coś mi parę dni temu przyszło. Osprzęt będzie przyzwoity, ale sama koncepcja tak prosta, codzienna i podręczna - i poniekąd archaiczna - jak ta stalowa rama - żadnych sztywnych osi, taperowanych główek, karbonów itd. Praktycznie wszystkie części zamówione, łącznie z zapleceniem kół, parę rzeczy już doszło i czeka na montaż, troszkę drobiazgów mam z dawnych czasów na stanie. Szacuję, że do połowy sierpnia będzie gotowy. Wcześniej planowany Surly Grappler może w przyszłości, bo jednak dużo częściej jeżdżę po asfaltach i utwardzonych dróżkach niż w szeroko rozumianym terenie. 😀
    1 punkt
  15. Rower powinien posiadać osprzęt na pewnym minimalnym poziomie. Nie namawiam na kupowanie karbonowej ramy, elektronicznej grupy napędowej, karbonowych aerodynamicznych kół. Są to fajne rzeczy i jak kogoś stać to czemu nie. Ale nie są niezbędne. Natomiast skuteczne hamulce to takie minimum przyzwoitości. Poza tym szosowa grupa napędowa w gravelu na którym nie jeździmy z prędkościami jak na szosie to nieporozumienie. Potem zakładane są tematy jak uzyskać miękkie przełożenia w gravelu. Natomiast opony to najtańszy upgrade jaki możemy zrobić żeby uzyskać bardzo odczuwalny efekt. Na dzień dzisiejszy ceny graveli mają się nijak do ich rzeczywistej wartości jak słusznie zauważył kolega: I albo trzeba się z tym pogodzić albo wybrać inny rower np. crossowy gdzie za 4000 mamy już porządny sprzęt. Próby oszczędzania skończą się tak że jak będziemy chcieli zrobić upgrade to rower wyjdzie nie 4000 a 8000. Więc taniej wydać 6000 na starcie. No chyba że ktoś kupuje rower po to żeby przejechać się kilka razy w "sezonie" i wstawić do piwnicy.
    1 punkt
  16. piramida + kontrowersyjny outlet + najpopularniejszy dostawca resellerów z olx, kleineinzigen etc = RCZ Bikeshop. Unikalne miejsce dla koneserów niskich cen ze swoją speyficzną filozofią oraz blaskami i cieniami,z którymi lepiej się zapoznać przed ewentualnym zakupem.
    1 punkt
  17. Albo „gravel z prostą kierownicą”. W tym budżecie będzie miał mniej kompromisów niż rower z barankiem i jest większa szansa że pozycja będzie ok.
    1 punkt
  18. Na początek dobry jest rower crossowy. To taki złoty środek i zarazem dobry punkt wyjścia, aby wyrobić sobie zdanie czego tak naprawdę oczekuje się od roweru. W budżecie 4k zł dostaniesz już porządny model na przyzwoitym osprzęcie.
    1 punkt
  19. Ja mam wieszaki Krosstech..Są dużo tańsze od rtr. Moje są nieruchome, ale jest też wersjia z ruchomym profilem i tak jak u ciebie, można przysunąć rower do ściany.
    1 punkt
  20. Ten 'Ananda' w RX500 to przeciętny silnik bez czujnika siły nacisku, warto mieć to na uwadze.
    1 punkt
  21. Jakiś czas temu było promo na uchwyty na amazon po 220?230? zł sztuka RTR BIKES KRANKED TWIST to wziąłem cztery, aby zrobić porządek w pomieszczeniu gospodarczym ... I tak dzisiaj pewnie po jakimś pół roku je w końcu zamontowałem bo skończyli je malować, a do malowania to nie mam w ogóle weny ... Jak ktoś ma dom z gunwobetonu jak ja zalecam od razu dłuższe fischery takie najlepiej 8x10 ~~ wtedy byłoby cacy no ale to nie ebike więc nie ma co się tym martwić . Wygląda solidnie, proste w instalacji i obsłudze działa fajnie. Jak ktoś montuje sam to zalecam sam uchwyt rozmontować do wyznaczenia na scianie bo jest dosyć ciężki i ciężko utrzymać poziomice, marker i uchwyt tak to git. Czekam na dostawę ostatniego roweru (ta jasne ... ostatniego) i będzie komplet chyba że się młody zdecyduje, ale on woli sobie na nóżce gdzieś stawiać
    1 punkt
  22. Nie da się. Nie ma gwintów w ramie. Sensu też nie ma, bo klamka hydrauliczna to 1200zł/sztukę. Zacisk 300. Obręczówka dualpivot jak jest dobrej marki i z dobrym klockiem hamuje tak samo dobrze jak tarcza,
    1 punkt
  23. Otóż i shaftem, i podkładkami jeśli chce się uzyskać 80mm Ten sam shaft daje 100mm bez podkładek i 80mm z dwoma.
    1 punkt
  24. W tym budżecie kupisz już coś sensownego na początek. Ale jeżeli nie wiesz czego chcesz to może poszukaj jakiejś wypożyczalni i spróbuj gravela. To dość specyficzny rower, nie każdemu może odpowiadać taki rodzaj.
    1 punkt
  25. Rower "dla niej" z linku jest dostępny z największą ramą L, tymczasem kobieta jest drobna, 155 cm i potrzebuje ramy S. Chyba, że to jedynie link poglądowy
    1 punkt
  26. Dokładnie o tym napisałem, sugerując że można użyć telefonu który już się ma. Jeżeli autor ma kupować jakiekolwiek urządzenie tylko po to, to nie ma to sensu nic a nic.
    1 punkt
  27. Tak wygląda mapa na 955. Jechać z tym nie próbowałem, ale mogę spróbować jak będę wracał wieczorem do domu.
    1 punkt
  28. Ad.1 na 700x32 jeździ się bardzo dobrze, sam ostatnio używam, bo WTB Byway 44 wydawały mi się jakieś ociężałe, a większość obecnych tras to u mnie asfalt. Ad.2 Wg WTB najlepiej 19-24mm szer. wewnętrznej. (kwadrat najlepsze dopasowanie / kropka 'dopuszczalne')
    1 punkt
  29. @kaido2 - jak człowiek jest młody to rozumuje tak: śmierć ? to mnie nie dotyczy. Z wiekiem albo pod wpływem jakiegoś dramatycznego wydarzenia nadchodzi refleksja że to nie do końca prawda. Ja już mam za sobą jedno i drugie więc wiem że wystarczy sekunda żeby zmieniło się wszystko i to na zawsze. Dlatego teraz maksimum przyjemności na rowerze osiągam przy 40 km/h, przy 50 przyjemność spada do zera a powyżej tej prędkości wciskam hamulce. Mogę oczywiście zginąć czy trafić do szpitala nawet przy 10 km/h bo jakiś pijak we mnie trafi ale sam tego ryzyka nie chcę zwiększać.
    1 punkt
  30. Istnieje masa softu napisanego pod, np: https://orderry.com/bike-shop-management-software/ pytanie czy zależy ci żeby tam była polska wersja językowa + jakieś niuanse związane z rozliczaniem z polskim fiskusem. Jeśli to drugie na tak, to wybór staje się mniejszy z oczywistych względów.
    1 punkt
  31. Akurat te części są takie same dla sztyc z różnym skokiem.
    1 punkt
  32. Co sprawia, że mając 750W SILNIK szukasz pomocy na forum ROWEROWYM?
    1 punkt
  33. Na szczęście jak moje dzieci były na takim etapie istniała jeszcze grupa dziecięce Shimano gdzie były fajnie działające manetki typu Rapidfire. Używały ich po kolei moje dzieci ( troje) po czym poszły do znajomych - po kolejnej trójce użytkowników odmówiły posłuszeństwa . Jeśli dziecko będzie miało problemy i z tymi które zamówiłeś to można spróbować założyć 7 biegowe Rapidfire ( ja nawet wnukowi kolegi założyłem 8 rzędową- swoje stare STX SE) i będzie używał tylko 6 - jak wyregulujesz przerzutkę to po prostu na najwyższe biegi nie da się wrzucić i tyle.
    1 punkt
  34. Dobra, koniec żartów (tzn. tego tematu). Zamykam.
    1 punkt
  35. Masz te? https://sportandleisure.com/products/shimano-tourney-sl-rs35-r-revoshift-7-speed-left-twist-shifter-with-gear-cable?variant=43744612057345&currency=GBP&utm_medium=product_sync&utm_source=google&utm_content=sag_organic&utm_campaign=sag_organic&srsltid=AfmBOoqHAshGrzb2Zy9sv2uUqbF-mK5TkTi4rnPjZlZ3t8jY8DF9xqf0s3g Jeśli tak to zmień na te https://www.sjscycles.co.uk/gear-shifters/shimano-tourney-slrv200-7-speed-revoshifter-rear-twist-shifter/ Ja założyłem ludziom kilka par takich , nowych revoshiftów - to niebo i ziemia. Dłuższy lepiej wyprofilowany chwyt, lekka praca, łatwa obsługa. Dostępne w wielu opcjach , 6 biegów. Dramat starych revo konfrontowałem wiele razy, Revoshifty są popularne w rowerach dziecięcych i to jest kompletna porażka erogonomii. Te działaja bardzo dobrze i wyczuwalnie lżej niż stare Ewentualnie to https://bike.shimano.com/en-EU/product/component/tourney/SL-TX30-6R.html Działa dość lekko, niestety ergonomia to koło tego nie leżała. Więcej opcji specjalnie nie masz.
    1 punkt
  36. Dzięki za konkretną odpowiedź lista bardzo się przyda się mocno poprzeglądam może coś z tego uda się zakupić
    1 punkt
  37. Aż strach jechać do tej Warszawy - porządny chłop z Zachodu tam pojechał i pod mostem wylądował
    1 punkt
  38. 1 punkt
  39. Może być ten silento - ale więcej niż 1,6'' nie bierz.
    1 punkt
  40. @tobo: czytając wypociny niektórych członków szanownej społeczności nie znajduję w sobie ani krzty chęci na jakiekolwiek dalsze interakcje, w realu tym bardziej Lubię dostać błotną kulą w pysk jak zapierdalajlama po wertepach góralem czy przełajką. Może mam w sobie coś z dziecka, które nie zważa na brudne piegi a cieszy się dobrą zabawą. Lubię mieć błotnik, gdy rowerem dojeżdżam do pracy / szkoły / muzeum, na rowerze miejskim.
    1 punkt
  41. Nie czujesz się głupio w innych sytuacjach? Np produkując bzdety i nie mając do zaoferowania żadnej sensownej porady? Nie jest Ci głupio że żyjesz w takim stanie umysłu? Myślałeś kiedykolwiek żeby przyjechać np na forumowy zlot i spędzić czas na żywo z ludźmi z którymi dzielisz (?) wspólną pasję?
    1 punkt
  42. Neverending stoooooory... 🎵 - suport Shimano SM-BB71-41A - piasta DT Swiss 240 EXP (bębenek na sprzedaż jakby ktoś potrzebował) - 2x koszyk na bidon Elite Cannibal XC w kolorze serca mojej byłej - pedali XLC PD-M10 (za 10€ byli to wziełem do Gruza )
    1 punkt
  43. Jechać z usterką nie mając jej świadomości to jedno, ale wsiadać na rower z pękniętą obręczą gdy się o tym wie, to już w mojej opinii skrajna głupota i nieodpowiedzialność.
    1 punkt
  44. Raczej o jedno i drugie, więc wychodzi, że woda najlepsza - oczywiście nie ognista, ani święcona PS ostatnio dowiedziałem się, że np. mleko lepiej nawadnia od wody
    1 punkt
  45. Przeczytałem całą waszą dyskusję, każdy ma trochę racji moim zdaniem, nie będę tu stawał po niczyjej stronie każdy robi to co uważa za słuszne, mogę tylko i wyłącznie opisać swoje doświadczenia. Mam podobne przemyślenia co niektórzy z was. Moja historia była trochę nietypowa, obecnie mam 29 i pół roku, więc jestem 10 lat młodszy niż "klasyczny kolarz" ze stravy, stający regularnie na pudłach i żyjący jak pros,a jednak jestem już całkowicie spełniony w tym temacie a wręcz byłem już wypalony. Moja przygoda zaczęła się w 2004, do 2009 jeździłem na raczej tanich rowerach mtb(poza pierwszym były jednak markowe), w cywilnych ubraniach. Od razu to pokochałem, w wieku 13 lat zaliczyłem pierwsze 120 km po mocno pofałdowanej trasie, w wieku 14 przekroczyłem grubo 200. Nigdy nie lubiłem terenu, tylko asfalt i szutry ewentualnie. W 2009 pod koniec lata wstąpiłem na krótko do klubu kolarskiego, poznałem co to szosa itd. Z wielu powodów zrezygnowałem,także z jazdy na rowerze na długi czas. Wróciłem w 2014 odkurzahąc starego mtb 14 kg.. Trochę go uszosowiłem, pierwsze jazdy to po 80-120 km, bez problemów. Poczułem znów tę starą miłość. Kolejny rok to kupno szosy, całego ekwipunku, kasków strojów itp. Zacząłem jeździć regularnie, także na ustawki, skakałem, szalałem. Poszło tego 400 h w pół roku, kolejny sezon 2016 był rekordowy, dobrze ponad 20k km, przepracowana cała zima, ustawki, góry, samotne dłuższe trasy, mocne tempówki. Wszystko. W listopadzie kupiłem miernik. Lata 2017 i 18 były najgorsze, mimo rekordów mocy na początkach sezonu potem już zero chęci, ogromne kryzysy, choroby, przetrenowanie, na ustawkach odpadałem po rozgrzewce natychmiast, przytyłem kilka kg... do zapomnienia. I teraz dochodzimy do 2019. Tu zaczyna się historia. Wszyscy mnie olali, wyśmiali, ja się załamałem ale zacząłem jeździć, bez celu, planów. Na wiosnę pobiłem parę rekordów mocy. Z minuty i dwóch minut na jednym treningu, miesiąc później z mocy 3 minutowej i nawet 12. To były dobre oznaki, późnym latem złapałem objętość, trenowałem znów dużo i mocno. Na jesień biłem swoje rekordy, skonkludowałem powrót do żywych 8 godzinną jazdą po pętli ze średnią ponad 33 i rekordem na 20 minut. Ale to nic, obiecałem sobie że rok 2020 będzie absolutny, i przekroczę 800h treningowych. Ten czas zaczął się w święto niepodległości 2019 i skończył w tym samym dniu rok później. Co to był za rok! 821h treningowych, wiele rekordów mocy, pierwsze samotne ultra 600km. Cała zima przetrenowana niezwykle profesjonalnie. Siła, wytrzymałość siłowa, tempa 90m niezliczone 5-7h treningi, periodyzacja bezbłędna, nie miałem trenera. Zero trenażera, zero nie licząc jednego tygodnia regeneracyjnego! Nawet pogoda się ustawiła pode mnie, najdłuższa przerwa to 3 dni w ciągu tych 365. Robiłem 3-5 h treningi na których wplatywałem 2-3 ćwiczenia trwające 10-25 minut oczywiście interwałowo. Przykładowe które pamiętam to równe 600W przez minutę, 30s odpoczynku 100w po czym 8 minut 320w i 8 minut 365W bez odpoczynku. Łącznie 17:30m. To było chyba moje ulubione ćwiczenie robione w różnych wariantach czasowych. Waga cały sezon to 65-65.5kg. Inne niewiarygodne z obecnej perspektywie cuda które robiłen wtedy to samotny test mocy 2h po płaskich opustoszałych drogach 283W, cały trening trwał 5h, osobisty rekord na Kocierzy 370W, 65kg, 11:21, rekord mocy 3m 478W, pętla 275km zrobiona w 8 godzin, średnia 34 z hakiem, 220w 6300kj, samotnie. Nie będę skromny, szalałem niesamowicie wtedy, pamiętam koma w ojcowie na parę tys ludzi, na spokojnym 5h treningu po prostu z nudów skoczyłem ponad 2m w trupa. Byłem mistrzem w znajomości swoicg możliwości, wiedziałem ZAWSZE na co mnie stać, własne ćwiczenia wymyślałem jak poezję wręcz. Nigdy się nie pomyliłem. Jeździłem tylko sam,może 3 razy z kimś. Nie trenowałem już pod ustawki czy wyścigi, tylko dla własnych rekordów. Ale do czego zmierzam? Rok 2021 miał być kontynuacją. I był do czasu. Zimę przetrenowałem jak pros. Pamiętam jak 6 tygodni z rzędu miałem średnio 21-22h w tygodniu, potrafiłem 3 dni z rzędu jeździć na trenażerze 4h, jak maszyna. Na tempomacie 220w i kręcimy do ponad 3000kj. Ogólnie wszystki liczyłem wtedy wattami i kj. Km, średniamiałem w dupie, nawet czas jazdy. Tylko kj. Bardzo często ale to już na zewnąrz tempa 1.5h po 270-280w na treningach trwających 4h, często w lekki mróz, trzeba było znaleźć drogę gdzie można jechać 60km bez zatrzymania. Potem waga spadła do 63 pobiłem rekord godzinny(311W), dwu godzinny(290W i to ze skokami minutowymi na 450w co 10 minut!), doszło do absurdu gdzie miałem 3 tygodnie treningowe z rzędu średnio na 28 godzinach i 1200tss. 2-3 w ciavu takiego tygodnia waliłem interwałowy trening(NIGDY nie skracałem jego długości. Wplatywałem ćwiczenia w 4-5h trening). Jak robiłem długi tlen to zawsze conajmniej 7h. Doszedłem do granic absurdu i bezsensu. Poddałem się jakoś w czerwcu po zrobieniu w ciągu pół roku może 500h, zrobiłem wtedy przerwe trwajacą bardzo długo. Nie dotykałem roweru. Nie było mi nawet szkoda zmarnowanych setek godzin rzeźni. Wróciłem na poważnie po 3 miesiącach(w międzyczasie siadałem na rower bardzo nieregularnie). Moce na vo2max i beztlenowe spadły niewyobrażalnie, ale wytrzymałość w miarę szybko odbudowałem, skupiłem się na dłygich jazdach, w listopadzie zrobiłem 350km, w lutym już 2022 320, w marcu 360, w maju 470(miało być 600 ale zimna noc mnie pokonała), potem latem 628km, i wreszcie w sierpniu spełniłem dawne marzenia i pojechałem nad morze, 600km z hakiem. Nie trenowałem już mocnych ćwiczeń, jedynie tak by móc sobie pozwolić na długie dystanse. Potem znowu zrobiłem przerwę i dalej jeździłem TYLKO tleny, często 200km, ale na codzień ok 3h. W ubiegłym roku zrobiłem 3 razy dłuższy dystans kolejno 374, 385 i 420 km. Zrezygnowałem z miernika. Jesienią zrobiłem najdłuższą przerwę w życiu. Praktycznie zimą nie dotykałem roweru, teraz wracam, jeżdżę w miarę żwawo, ale bez miernika, bez tętna, bez celu. Nawet nie wiem czy zrobię długi dystans w tym sezonie czy nie. To bez znaczenia. Po co o tym piszę i się chwalę?😅 Żeby pokazać że nie da się w nieskonczoność robić progresu, i można dojść do granic absurdu, nie będąc prosem w WT, to co innego. Ale nie żałuję absolutnie, to była fajna zabawa, rok temu jak zobaczyłem moje treningi z 2020 pomyślałem, że gdybym nie wiedział że to ja, to bym pomyślał, że ktoś musiał być na ostrym cyklu dopingowym, szczęka mi opadła. Ostatecznie usunąłem wszystkie stare treningi na zawsze, bo miałem chęci by je próbować kopiować, albo podziwiałem je analizując pół dnia. Nawet wróciłem ubiegłego lata do miernika na miesiąc i zrobiłem swoje ukochane stare ćwiczenie, i dwa razy tempo 1.5h na 270. Wyszło całkiem nieźle, po 3 miesiacach mógłbym bez problemu wrócić do wszystkich starych liczb nawet beztlenowych. Ale to zamknięty rozdział w życiu. Poznałem wszystko co chciałem co związane z wysiłkiem na rowerze, i dystansami. Teraz robię to dla zabawy, bez kompleksów, i oczywiście będąc może 20% słabszy, ale to bez znaczenia. Jeszcze dodam to co najważniejsze - w czasach mojej rekordowej formy przyjemność nie była ani odrobinę większa niż gdy formę mam przyzwoitą, ale jednak te 10% słabszą. Owszem nie jest fajnie jeździć dostając zadyszki na każdym wiadukcie, mając zakwasy po 2h przehażdżce i 10kg nadwagi, ale przyjemność nie jest większa mając formę na 12 minut z 370 a 12 minut z 320w, chyba że się ścigamy. No i kwestia skąd się bierze, nie ma satysfakcji z osiągania rekordów, ale to jak pokazuje mój przykład gonienie własnego ogona i nie jest do utrzymania w nieskonczoność.
    1 punkt
  46. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia Ja np. nigdy tak naprawdę nie trenowałem konkretnie według jakiegoś planu, nie szedłem na dystansowe rekordy, ani nie startowałem w zawodach (czyżbym był z obozu Leona ? 🤔), więc się wypowiem : w początkach fascynacji ćwierć -sportową jazdą na rowerze (MTB) miałem spore parcie na średnią - spore, żeby nie powiedzieć chorobliwe, bo przecież średnia nie mogła spaść poniżej pewnego poziomu, a jak spadła, to potrafiłem się porządnie wkurzyć (zabrnięcie na łące z kopcami kretów wywołało wręcz wściekłość )... Wtedy teoretycznie byłem najszybszy - jeśli chodzi o av z całej trasy, to praktycznie, a odcinkowo/segmentowo nadal mogę pojechać podobnie, albo niewiele wolniej, a czasem nawet jakiś nowy przypadkowy PR się trafi (rzadko, ale jednak , chyba że to błąd GPS'a ). Obecnie nie patrzę na średnią, no dobra, z ciekawości rzucę okiem, ale sama w sobie nie jest dla mnie ważna Lubię jeździć dla samej jazdy, choć chyba bardziej dla znalezienia się np. w lesie (nadal mój nr 1). Prędkość też mnie nie interesuje - kiedyś był to zwykły licznik + Strava na smartfonie (zawsze schowanym w podsiodłówce podczas jazdy), teraz GPS bez czujnika prędkości + Strava (chcę mieć pamiątkę w postaci śladu na mapie), mam też nawigację z której praktycznie nie korzystam, ale może niebawem kilka razy włączę (ułatwia czasem orientację w nieznanym, albo słabo znanym lesie, kiedy nie ma słońca, i nie chce mi się szukać mchu ). Nie oszukujmy się, przeciętni Kowalscy nie są zbyt szybcy, a nawet jeżeli próbują, to zazwyczaj i tak prędzej czy później odpadają - brakuje tzw. pary/jest pod górkę itp., bywa, że niedzielne gravele zostają (sam też się uważam za niedzielnego), i to już przy średnich z przedziału 25 -30 km/h na powiedzmy 5 km dojazdu w teren. Tak więc niektóre gravele są szybsze w teorii 😉 Co do szos, to jest to inna bajka - mocni amatorzy jeżdżą na ustawkach >40 km/h, i to średniej (np. stołeczne Rondo Babka sprzed kilku lat to okolice 43 -44 km/h na 140 km), a nawet solo zdarzają się przejazdy w okolicach 40 km/h av na 100 km i 35 km/h na 200 (kolega z forum)... Na koniec podam swoje cyferki : kiedyś (2016 -2018) przelotowe i głównie leśne MTB "ile fabryka dała" to przedział 24 -27 km/h av na trasach 40 -90km, a z akcentami technicznymi 22 -25 av (łatwy teren) ; obecnie w różnych warunkach i z większym urozmaiceniem konfiguracji tras (chyba nieco więcej zakrętów i czasem podjazdów ) "tylko" 18 do w porywach 24/25, najczęściej chyba 20 -22 km/h av (oczywiście na nizinie), przy tym staram się kręcić w miarę żwawo - jakoś tak sam z siebie, a nie, że muszę, choć miewam tendencje do chwilowego zamulania (kadencja av 80 -85, puls mam nadzieję, że do kalibracji, bo niby okolice 155 -160 av, a jakoś tego nie czuję - ze 2 lata temu było 140 -145, a jeżdżę w podobny sposób/z podobną intensywnością) - tu dodam, że te czujniki bardziej z ciekawości niż rzeczywistej potrzeby, i nie zawsze ich używam (z kadencją nie było zaskoczenia - czułem, że nie mam z nią problemu, a jak mnie najdzie, to krótko kręcę w przedziale 90 -110, widziałem i 125 -127, ale to już dla mnie bez sensu). PS jak przeżyję 3 miesiące, to będę miał 46 na zegarze, mam 1,8 m i aktualnie 77 kg typu żylastego (+ 4 -5 kg w stosunku do ubiegłego roku, i więcej nie potrzebuję ), jeżdżę głównie wycieczkowo -przelotowo od 1999 (pierwszy MTB), i tak, wydaje mi się, że jestem szybszy od połowy 20 latków EDIT aaa, byłbym zapomniał - średnie przebiegi z ostatnich lat to >4 k rocznie (nie jeżdżę komunikacyjnie), jazda głównie w weekend'y ; rok temu wysiadło mi kolano - przesunięcie rzepki przy mocniejszym zgięciu To tyle ode mnie 😁
    1 punkt
  47. Mysle, ze duzo zmienilo sie w ostatnich latach. Dzisiejsi 50 latkowie a nawet 30 latkowie mocno sie roznia od ich rowiesnikow sprzed 30 lat. Jeszcze jakis czas temu wszyscy sie smiali z tych co chca wieczorem pobiegac, nie mowiac juz o 50 latku w stroju kolarza na rowerze. Dzisiaj to juz codziennosc. Ja jestem pod wrazeniem i dumny ze starszych (ode mnie) osob co aktywnie uprawiaja sport. Taki 70 latek jadacy szosa, rewelacja. Moj dziadek w wieku 70 lat co najwyzej pojechal na uralu do sklepu i juz byl zdyszany. Jakby ubral kask to by cala wioska byla przeciwko niemu.. Co do pierwszego postu na temat trenowania i jazd to w zasadzie wszystko juz zostalo napisane. Jazda dla nabicia km jest dobra ale do pewnego momentu, inaczej dawny listonosz bylby super kolarzem. Dlatego trzeba robic interwaly na moc, kadencje, VO2 itp. Mozna sobie poprobowac planu np. w zwifcie. Mozna sobie tam podpatrzyc treniningi. Jednak kazdy trenining powinien byc podpasowany indywidualnie bo nie kazdy ma tyle samo czasu na trening i cele tez sa inne. U siebie widze, ze same km daja juz bardzo duzo i dzieki temu jestem o wiele lepszy od zwyklego niedzielnego rowerzysty. Jak dokladam treningi to rezultaty mam lepsze. Im bardziej roznorodne (np. build me up na zwifcie) tym szybciej jezdze (w realu na wiosne). Dobrym sposobem jest dolaczenie do treningu jakiejs grupki (czasami maja treningi otwarte) i sprobowania. A wtedy mozna zadecydowac co lepsze, samemu aby cos sie ruszylo czy pod opieka trenera co na pewno przelozy sie na wyniki.
    1 punkt
  48. To chyba dobrze w wieku ok. 50 lat miec taka pasje? Mozna siedziec na kanapie i ogladac tv, mozna zapuscic beben itd. To co napisales jest tez o mnie. Ja jestem w tym wieku, bije swoje rekordy, mam satysfakcje, ze objezdam mlodych, ciesze sie ze nie mam nadwagi i prowadze zdrowy tryb zycia. Dodatkowo silownia, bieganie. Kondycje mam lepsza niz 20 lat temu, zaluje, ze jak bylem mlody to nie mialem czasu na sport ani pieniedzy na rower. Teraz czas mam wiec ciesze sie zyciem. Kupilem rowery o jakich marzylem i mam gdzies co inni o mnie sadza, jesli sa komentarze twojego typu to jest to po prostu zawisc. Rownie dobrze moznba smiac sie z mlodych co bijaswoje rekordy skoro nie sa zawodowcami.
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Dodaj nową pozycję...