Skocz do zawartości

Ranking

  1. Sobek82

    Sobek82

    Użytkownik


    • Punkty

      28

    • Liczba zawartości

      7 291


  2. siemalysy

    siemalysy

    Użytkownik


    • Punkty

      8

    • Liczba zawartości

      2 310


  3. kazafaza

    kazafaza

    Elita


    • Punkty

      7

    • Liczba zawartości

      3 909


  4. marvelo

    marvelo

    Użytkownik


    • Punkty

      6

    • Liczba zawartości

      2 577


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 19.06.2024 uwzględniając wszystkie działy

  1. 12 cali tylko nie płacz proszę 12 cali w zębach córce noszę🫠 Pozdrow'er😘
    5 punktów
  2. Odpowietrzam wszystko co mi stanie na drodze🫠 Pozdrow'er😘
    5 punktów
  3. Marin Bolinas 27,5er na kołach 700 i oponach scheißen Schwalbe road cru i Ser 45c w sosie zmieszanym z grx40t i cues 10/48t 10essa i heblach di ore 6k 12 kilo to moje paliwo masy własnej. Pozdrow'er Romet jest tylko tłem. 😘
    4 punkty
  4. Ten lód, to jakiś, taki... ...Nieapetyczny Mały podlot. One się nie boją człowieka, albo się boją, ale trochę mniej niż dorosłe. Zbliżyłem telefon 10 cm od jego głowy.
    3 punkty
  5. 2 punkty
  6. Wyświetlacz matryca IPS (nie amoled) rozdzielczość 480x800. Widziałem prezentacje z przecieków . Ekran miazga i nic więcej po za tym . Reszta żałosna. Czas pracy jak Explore w porywach do 20 godzin. W takim flagowcu priorytetem powinno być zasilanie , dla mnie dyskwalifikacja. Brak wspomagania solarnego. Dołożyli głośniczek którego jak znam życie w pędzie powietrza nie będzie słychać. I pamięci dali 64 giga. W 1040 Solar już jest 64 giga. I płatności które są w Edge bez sensu . Do sklepu wypinanie , stukanie pinu, przyłożenie do terminala potem znowu wpinanie w uchwyt ..... takie mocno to na siłę wsadzili. Dziękuję poczekam na 1060. A i ekran jak w starszych Samsungach zaokrąglony, szkła nie przykleisz i jeszcze jakieś magiczne suwaki ekranowe. I plastikowe mocowanie kolejny krok wstecz . Pojawiła się nowa navi rowerowa Coros Dura w cenie około 1200zł. 120 godzin działania !!!!!!
    2 punkty
  7. Zawsze lepiej się przymierzyć, zwłaszcza jak są wątpliwości. Częściowo dobór rozmiaru zależy od budowy ciała - np. długie kończyny, albo odwrotnie, czyli krótkie. Poza tym od preferencji/przyzwyczajeń, stylu jazdy i w jakimś tam stopniu miejsc, w których się jeździ - w terenie (zjazdy, podjazdy, wąskie i kręte trasy) można czuć się pewniej na mniejszej ramie, a jak ktoś się częściej turla po bułki, to większa podejdzie.
    2 punkty
  8. Gwizdki do nowych obręczy pod kolor siodełka i gripów, stare imbusy już w zasadzie są okrągłe a więc w ramach walki z nudą zapodałem barwny zestaw no i mam kolejną czapę na siwiznę.
    2 punkty
  9. @sky87 karta kredytowa. Zero problemy z przeliczeniem
    1 punkt
  10. O ile specyfikacja jest prawidłowa , masz poroniony wynalazek zwany boost qr . Czyli piasta 141 mm.Daj no fotkę szybkozamykacza albo haków w ramie. Ciężko będzie coś znaleźć, tym bardziej za 300-400
    1 punkt
  11. @jasmin,dlatego napisałem: Wiesz co Mam sprzęt na pełnej Ultegrze, mam, Tourneye i chińskie wynalazki i masz rację to działa Nawet więcej, w totalnym syfie te niskie grupy lepiej sobie radzą
    1 punkt
  12. Obydwa Ghosty są wyposażone sensownie, ale do jazdy po scieżkach rowerowych się nie nadają, bo są ciężkie i mają szerokie, terenowe opony na grubym bieżniku. Trochę pojeździsz tym sprzętem po asfalcie, a potem stwierdzisz, że to zdecydowanie nie to i będziesz go sprzedawał.
    1 punkt
  13. Pewnie masz na myśli piny. W polecanych 3-łożyskowych mzyrhach są stalowe. To zwykłe śruby m3 + nakrętki z plastikową kontrą. Można to kupić na wagę jak pogubisz, groszowe sprawy. Warto też w nowych pedałach dociągną z wyczuciem te śruby. Odnośnie łożysk to w tych rozmiarach co w tych pedałach markowe łożyska kosztują krocie ze względu na niewielką popularność. Tam wchodzą 4szt. 6700-2RS (za kilkanaście zł 10szt. dobrej jakości na ali) oraz 2szt. 686-2RS lub 2Z (tu mogą być te z blaszkami) - te kupowałem poniżej 10zł za 10szt. Ale żadnych z tych dokupionych nie użyłem bo te fabryczne w pedałach są bardzo żywotne.
    1 punkt
  14. Jest tego trochę, do wyboru do koloru, od zabawek nawet do lasu po treningówki i startówki, geometrie i konfiguracje, pod warunki, pod profile tras itd.. itd. 1) Koga Gentsracer 1984r, obecnie w konfiguracji pod tegoroczne MPP Geometria agrsywna, sloping lekko ujemny, korba Custom 52/42, kaseta 13-40 (żeby po 900-tnym km wyjeżdżać te wszystkie 20-%) Osprzet 105 ( 1055) manetki na ramie, ale mnie to akurat nie przeszkadza Potrafię z tym jeździć, nawet gdy są przełączone na cierne Opony tył 700x25, przód 700x23 2)Gazelle Champion Mondial 1994, geometria sztorcowana, bardzo agresywna, torowa. Oryginalnie rower był na Dura Ace, obecnie zostały już tylko klamki. Korba 1055 52/42, kaseta 11-21 , opony 700x23. Koła DT-R1400 3)Triban 5 2013r, Koła Mavic Cosmic Elite 2016, Sora, korba 50/39/30, klamki L-Twoo R2, kiera FSA plasma aero carbon, laczki GP4000s tył 700x25, przód 700x23 Do niedawna sprzęt na MPP 4)Zabawka do lasu, korba 50/34, Cosmic Elite-S, Spece turbo 700x26 5) Zabawka na totalny syf, czyli favorit F6, korba 50/34, Spece Turbo 700x26 6) Author CA66, 2013, na Ultegrze Laczki Panaracer 700x23
    1 punkt
  15. A nie zabić innych już się nie liczy? Z nagrania jasno wynika, że uderzenie było na granicy terenu zabudowanego, +/- przy wyjeździe z Kościelnej. Nawet formalnie uznając, że na tym odcinku 20-30m do znaku z 70, obowiązuje 90km/h, to jadąc zgodnie z przepisami nie ma szans tak się rozpędzić. On tam powinien jechać 50 i +/- przy takiej prędkości powinno w tym przypadku nastąpić zderzenie. No ale typowy kierowca, to w zabudowanym jedzie przynajmniej 60, a na wylocie z zabudowanego to i 80 nie jest rzadkością. Jeszcze raz dla utrwalenia: - przy 50km/h pieszy ma 40-50% szans na przeżycie - przy 60km/h 15% - przy 80 i więcej praktycznie 0 One wlazły, on nie dał żadnych szans na przeżycie (no chyba że jakimś cudem jednak jechał 50, w co chyba nikt nie wierzy). Nie wiem, tak ciężko zrozumieć, że to jak jeździmy wpływa na innych uczestników ruchu? To że przekraczamy prędkość wymiernie zmniejsza bezpieczeństwo i drastycznie zwiększa ryzyko zabicia lub ciężkich obrażeń?
    1 punkt
  16. Podłączałeś ją do jakiegoś garminowskiego licznika lub zegarka? Instrukcja zakłada, że można coś tam zmieniać, a nawet przełączyć w tryb automatycznego dostosowania wiązki do warunków oświetleniowych i prędkości https://www8.garmin.com/manuals/webhelp/variaut/EN-US/GUID-73B08487-BA57-4EF0-A253-D226E229BC68.html Być może więcej się z niej wyciśnie za pomocą jakiegoś dodatkowego oprogramowania w Connect IQ w stylu https://apps.garmin.com/pl-PL/apps/0d9fd828-c932-4470-9c37-fd2828881888?tid=0 ale też mam wątpliwości, czy zmiana trybu poza założonymi przez producenta w ogóle będzie możliwa. Natomiast możesz zmienić podejście. Tryb migający dzienny nie bez powodu jest tak mocny. W normalnych warunkach słonecznego dnia, kiedy światło nie jest rozpraszane przez zachmurzenie, użycie trybów o mniejszej mocy jest niewskazane, bo taka lampka - zwłaszcza z odległości - ginie w zalewie światła. Jeżeli dzień jest pochmurny, albo to już są godziny przed zmierzchem (choć tu trzeba uważać, bo słońce niżej nad horyzontem potrafi skutecznie oślepiać i wówczas silna wiązka jest dalej wskazana), po prostu używaj innych trybów i nie ważne, że mają w nazwie "nocne". To tylko nazwa::-) W dziennym migającym UT800 daje zdaje się 700 lm, w nocnym migającym 100-300 lm.
    1 punkt
  17. Podsiodłówek jest na rynku mnóstwo. Ze stelażem, zamocowanych na stałe z wyjmowanym środkiem. Ortlieb ma ciekawy system szybkiego zdejmowania: https://www.ortlieb.com/en_us/seat-pack-qr+F9903 No i jest na 100% wodoodporny. Rozumiem że ktoś walczy o podium w Unbound Gravel i bierze picie na plecy bo dla niego liczy się każda sekunda. Ale jechanie przez kilka dni dla relaksu z mokrymi plecami ma średni sens.
    1 punkt
  18. Mocno okazyjne rowery, choć zaskakująco ciężkie (ten trail). To są rowery na leśne ścieżki, takie jak Jeleniowskie Ścieżki, ścieżki w Czarnej Górze, trasy po Pucharze Świata Enduro w Bielsku. Ten model enduro lepszy jak ścieżka oznaczona jest kolorem czarnym, ten trail jak czerwonym, bo na niebieski to już nadmiar szczęścia.
    1 punkt
  19. Koleżanka miała takiego grzmota. Trafiło się podziemne przejście dla pieszych, dosłownie kilka schodków, krępowała się poprosić kogoś o pomoc i rehabilitacja bo coś sobie nadszarpnęła. A nawet nie wnosiła tylko wpychała po podjeździe dla wózków dziecięcych. Nie jestem na bieżąco z ofertą elektryków ale jest tego tyle na rynku że nie wydaje mi się żeby nie można było znaleźć czegoś w tym budżecie w granicach trochę ponad 20 kg. Tak na szybko: https://www.centrumrowerowe.pl/rower-elektryczny-sensa-treviso-power-pd37451/?v_Id=207724 nie wiem jaka waga ale może warto zapytać.
    1 punkt
  20. Nic, tak samo jak nie ma nic złego w znakach drogowych. Ale nie co chwila. Jak w 2018 położyło połowę pomorskich borów to chyba żadnego alertu nie było, a teraz dostaję co kilka dni. Przecież nie o to chodzi aby dostać alert dlatego że deszcz spadnie. Jak ludzie będą co chwilę dostawać alerty to będą je ignorować, Tak jak ze znakami. Nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu.
    1 punkt
  21. Ostatnio niemal codziennie takie widoczki.
    1 punkt
  22. Bo wylali mi nową ścieżkę pod osiedlem to lecę w drogę
    1 punkt
  23. Jutro/dziś stary a morze jakaś jazda testowa, odpowietrzyłem heble, więc wygląda na to że gotowe a nie? Pozdrow'er😘
    1 punkt
  24. @Punkxtr Ja dzisiaj nad Świdrem tak wyrżnąłem, że niewiele do jego ujrzenia zabrakło. A na powrocie spotkałem niepełnosprawnego dzika. Nie miał z 8cm górnej części pyska.
    1 punkt
  25. Bo fajnie jest widzieć światełko w tunelu (nawet, gdy jedziesz w odwrotnym kierunku 😉)!
    1 punkt
  26. Bo Brama Chyżańska (Twierdza Kostrzyn):
    1 punkt
  27. Testowanie nowego-używanego nabytku.
    1 punkt
  28. 1 punkt
  29. Bo przystanek autobusowy na niemieckiej prowincji
    1 punkt
  30. 1 punkt
  31. Bo przed zachodem słońca. 😀
    1 punkt
  32. Cześć, zapraszam na przejażdżkę po Alpe-Adria, prawdopodobnie najbardziej atrakcyjnym, turystycznym szlaku rowerowym w Europie. Na to transalpejskie "naj" składa się wiele czynników, włącznie z genialnymi inwestycjami w odświeżenie starej infrastruktury i dopracowanymi usługami transportowymi. Na blogu wyszło tego aż ponad 50 tysięcy znaków i prawie 400 zdjęć: Szlak Alpe-Adria, czyli rowerem przez Alpy nad Morze Adriatyckie Warunki do turystycznej jazdy rowerem, czyli wygodne nawierzchnie, bezpieczeństwo, odsunięcie od ruchu samochodowego, atrakcyjność krajobrazowa - na naprawdę wysokim poziomie. Jeździmy właściwie po wszystkim, są i asfaltowe drogi rowerowe, i jakieś lokalne asfaltki między gospodarstwami dla rowerów i gospodarzy, sporo szutrów, ale zawsze twardych i przyjemnych, zdarzają się fragmenty trasy po zwykłych drogach publicznych, ale zawsze w przy bardzo niewielkim ruchu. Nie było momentu, gdzie jest wprost niebezpiecznie, chociaż jadąc z małym dzieckiem na kilku kilometrach w Austrii przed Werfen trzeba jednak uważać, podobnie jak na zjeździe z Mallnitz do Karyntii. Ogólny poziom satysfakcji - top , przy takiej pogodzie, ze wszystkimi atrakcjami, z włoskim żarciem, całą organizacją - naprawdę, perfekcyjny rowerowy urlop. Przy okazji - jedzie się około 7 dni, dojeżdża się około dwóch w każdą stronę, jakiś zapas na pogodę czy odpoczynek i wychodzi z tego 14-dniowy wyjazd. Uśmiechnięte pyski naszej ekipy mówią chyba same za siebie. Zapraszam do szybkiego przeglądu trasy , to początek, pierwsze 100 km z hakiem do Bad Gastein, oczywiście wybrane obrazki: Za Bad Gastein z solidnym podjazdem wpadamy na jeden z tych "czynników" pokazujących poziom organizacji szlaku. Ponieważ w tej okolicy przez Wysokie Taury, czyli najwyższe pasmo Alp w Austrii, nie prowadzi żadna droga (alternatywą jest przejazd przez słynny Hochtor i Grossglocknerstrasse, dwie doliny dalej), samochody i rowery przewożone są tunelem przez tzw. śluzę kolejową - 11-minutowe wahadłowe połączenie między stacjami Böckstein i Mallnitz. Pociąg ciągnie kilkanaście platform dla samochodów i kilka wagonów osobowych, w tym jeden całkowicie przystosowany na nasze, rowerowe potrzeby, który o tej porze (ok. 9 rano) był całkowicie wypełniony. Potem zjazd do Karyntii - najpierw szosa, serpentyny, potem zjeżdżamy na drogi rowerowe i jakieś lokalne drobiazgi. Jesteśmy trzeci rok pod rząd w Karyntii i trzeci rok cieszymy się przyjazdem. Cisza, spokój, widoczki, świetne turystyczne trasy rowerowe. Podobał mi się wyjazd z Villach - zanim dojechaliśmy na włoski, pokolejowy odcinek, jechaliśmy przez leśne okolice pod Villach, sprytnie wyprowadzeni z dość gwarnego obszaru: A potem jest ten odcinek, który dominuje w artykułach o Alpe-Adria, w prospektach czy reklamach biur podróży - 60 kilometrów po linii kolejowej z Tarvisio do okolic Carni, którą pod koniec XX wieku "przełożono" w nowy dwutorowy ślad, czasem na drugą stronę doliny, czasem w nowe, lepsze tunele. Ze starej infrastruktury zostały budynki, dworce, mosty, tunele, którymi teraz cieszą się rowerzyści. W dodatku w tym kierunku dzieje się to na delikatnym, 1-2%-owym zjeździe, więc przy dobrej pogodzie, przy dobrych widokach, to jest naprawdę chyba najlepsze co zrobiono dla turystyki rowerowej w Europie. Kilka obrazków (więcej w galerii na blogu): Prawie na końcu tego odcinka znajduje się stary dworzec w Chiusaforte, który pełni rolę miejsca spotkań rowerzystów - to chyba miejsce, gdzie spotkaliśmy największą grupę ludzi na rowerach na raz. Fajny rowerowy klimat, pełne stoliki ludzi, a na nich piwo, wino, espresso. Końcówka jest mniej efektowna, ale to nadal przyjemna jazda w zróżnicowanych warunkach po Nizinie Weneckiej - ddry, szutry, polne ścieżki, drogi lokalne, jakieś różne infrastrukturalne niespodzianki, ale cały czas wygodnie, twardo, równo. ... aż docieramy do końca, na 5-kilometrową groblę przez lagunę przed Grado: Na sam koniec jeszcze jedno rozwiązanie transportowe, jakie oferują lokalni przewoźnicy właśnie rowerzystom na Alpe-Adria - bezpośrednie połączenie autobusowe Grado-Salzburg z opcjonalnym przystankiem w Villach. Jest znacznie droższe od najtańszego pociągu (z kilkoma przesiadkami), niewiele droższe od najszybszego pociągu (z jedną przesiadką), ale nas do skorzystania z usług takiego przewoźnika skłoniły remonty na liniach kolejowych we Włoszech, przez które zamiast pociągów kursowały autobusy ze znacznie mniejszą (o ile w ogóle) liczbą miejsc dla rowerzystów. No i wylądowaliśmy w jednym z takich autobusów z budowaną na zamówienie przyczepą: Wśród wspominanych "czynników" jest jeszcze infrastruktura noclegowa - wszystkie z ośmiu miejsc, w których spaliśmy, posiadało swoje miejsce na rowery. Nigdzie recepcjonista nawet nie mrugnął słysząc pytanie, gdzie bezpiecznie zostawić rowery. Ale w jednym miejscu - B&B w Udine - była to tylko otwarta, chociaż monitorowana, wiata na terenie hotelu. A jak mowa o spaniu, to musi być też wspomnienie o jedzeniu... Powiem tylko, że wrzucając te foty sam przełykam ślinę. W końcu Włosi nie są narodem, który do jedzenia zniechęca Oczywiście na trasie są jeszcze ciekawe, krajoznawcze miejscówki, które robią za kolejny dobry, urozmaicający element wyprawy, ale o nich to już w szczegółach na blogu - zapraszam , tu tylko rzucam kilka obrazków: Z pozdrowerrrem Szy.
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Dodaj nową pozycję...