Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 13.03.2024 uwzględniając wszystkie działy
-
8 punktów
-
7 punktów
-
6 punktów
-
6 punktów
-
5 punktów
-
Tak i nawet kupiłem komplet piast na alli żeby coś taniego złożyć . Brakuje mi jeszcze obręczy, ale to za jakiś czas. Na forum była dobra rekomendacja. Skusiła mnie promocja, łożyska maszynowe, tanie bębenki, stalowe osie. I efekt blink blink 🤑4 punkty
-
4 punkty
-
4 punkty
-
4 punkty
-
Bo pierwszy raz jeździłem w tych rejonach (miałem zgrać horyzont ze zdjęciem, ale panowie na "m" chamsko z prawej strony wbili się w widok z drewnianą konstrukcją służącą realizacji swojego hobby, w którego obronie podpięli się pod panów uprawiających rolę z dziada pradziada)4 punkty
-
3 punkty
-
3 punkty
-
3 punkty
-
3 punkty
-
3 punkty
-
Sutra jest dobrą konstrukcją, ale aktualnie jeżdżę, na czymś prawie identycznym wizualnie2 punkty
-
Do efektu blink-blink dochodzi jeszcze w gratisie efekt bzzz-bzzz Przez te piasty mam dozgonny szacun u dzieciaków na lokalnym parku, jak piasta głośna to skill się nie liczy 🙈2 punkty
-
Wypasiony hak to około 1000 zł. Montaż zrobi dziecko z przedszkola w ciągu max. 3 godzin. Hak się bardzo przydaje nie tylko pod bagażnik rowerowy. Ja ma składaną Westfalię. Na miejscu zdejmuje z haka , składam do formatu walizki i do bagażnika. Nic nikogo nie kusi. O rowery się nie martwię , można jeszcze na tym zarobić . Druga opcja to zakup vana 😉😁2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
Cześć, zapraszam na przejażdżkę po Alpe-Adria, prawdopodobnie najbardziej atrakcyjnym, turystycznym szlaku rowerowym w Europie. Na to transalpejskie "naj" składa się wiele czynników, włącznie z genialnymi inwestycjami w odświeżenie starej infrastruktury i dopracowanymi usługami transportowymi. Na blogu wyszło tego aż ponad 50 tysięcy znaków i prawie 400 zdjęć: Szlak Alpe-Adria, czyli rowerem przez Alpy nad Morze Adriatyckie Warunki do turystycznej jazdy rowerem, czyli wygodne nawierzchnie, bezpieczeństwo, odsunięcie od ruchu samochodowego, atrakcyjność krajobrazowa - na naprawdę wysokim poziomie. Jeździmy właściwie po wszystkim, są i asfaltowe drogi rowerowe, i jakieś lokalne asfaltki między gospodarstwami dla rowerów i gospodarzy, sporo szutrów, ale zawsze twardych i przyjemnych, zdarzają się fragmenty trasy po zwykłych drogach publicznych, ale zawsze w przy bardzo niewielkim ruchu. Nie było momentu, gdzie jest wprost niebezpiecznie, chociaż jadąc z małym dzieckiem na kilku kilometrach w Austrii przed Werfen trzeba jednak uważać, podobnie jak na zjeździe z Mallnitz do Karyntii. Ogólny poziom satysfakcji - top , przy takiej pogodzie, ze wszystkimi atrakcjami, z włoskim żarciem, całą organizacją - naprawdę, perfekcyjny rowerowy urlop. Przy okazji - jedzie się około 7 dni, dojeżdża się około dwóch w każdą stronę, jakiś zapas na pogodę czy odpoczynek i wychodzi z tego 14-dniowy wyjazd. Uśmiechnięte pyski naszej ekipy mówią chyba same za siebie. Zapraszam do szybkiego przeglądu trasy , to początek, pierwsze 100 km z hakiem do Bad Gastein, oczywiście wybrane obrazki: Za Bad Gastein z solidnym podjazdem wpadamy na jeden z tych "czynników" pokazujących poziom organizacji szlaku. Ponieważ w tej okolicy przez Wysokie Taury, czyli najwyższe pasmo Alp w Austrii, nie prowadzi żadna droga (alternatywą jest przejazd przez słynny Hochtor i Grossglocknerstrasse, dwie doliny dalej), samochody i rowery przewożone są tunelem przez tzw. śluzę kolejową - 11-minutowe wahadłowe połączenie między stacjami Böckstein i Mallnitz. Pociąg ciągnie kilkanaście platform dla samochodów i kilka wagonów osobowych, w tym jeden całkowicie przystosowany na nasze, rowerowe potrzeby, który o tej porze (ok. 9 rano) był całkowicie wypełniony. Potem zjazd do Karyntii - najpierw szosa, serpentyny, potem zjeżdżamy na drogi rowerowe i jakieś lokalne drobiazgi. Jesteśmy trzeci rok pod rząd w Karyntii i trzeci rok cieszymy się przyjazdem. Cisza, spokój, widoczki, świetne turystyczne trasy rowerowe. Podobał mi się wyjazd z Villach - zanim dojechaliśmy na włoski, pokolejowy odcinek, jechaliśmy przez leśne okolice pod Villach, sprytnie wyprowadzeni z dość gwarnego obszaru: A potem jest ten odcinek, który dominuje w artykułach o Alpe-Adria, w prospektach czy reklamach biur podróży - 60 kilometrów po linii kolejowej z Tarvisio do okolic Carni, którą pod koniec XX wieku "przełożono" w nowy dwutorowy ślad, czasem na drugą stronę doliny, czasem w nowe, lepsze tunele. Ze starej infrastruktury zostały budynki, dworce, mosty, tunele, którymi teraz cieszą się rowerzyści. W dodatku w tym kierunku dzieje się to na delikatnym, 1-2%-owym zjeździe, więc przy dobrej pogodzie, przy dobrych widokach, to jest naprawdę chyba najlepsze co zrobiono dla turystyki rowerowej w Europie. Kilka obrazków (więcej w galerii na blogu): Prawie na końcu tego odcinka znajduje się stary dworzec w Chiusaforte, który pełni rolę miejsca spotkań rowerzystów - to chyba miejsce, gdzie spotkaliśmy największą grupę ludzi na rowerach na raz. Fajny rowerowy klimat, pełne stoliki ludzi, a na nich piwo, wino, espresso. Końcówka jest mniej efektowna, ale to nadal przyjemna jazda w zróżnicowanych warunkach po Nizinie Weneckiej - ddry, szutry, polne ścieżki, drogi lokalne, jakieś różne infrastrukturalne niespodzianki, ale cały czas wygodnie, twardo, równo. ... aż docieramy do końca, na 5-kilometrową groblę przez lagunę przed Grado: Na sam koniec jeszcze jedno rozwiązanie transportowe, jakie oferują lokalni przewoźnicy właśnie rowerzystom na Alpe-Adria - bezpośrednie połączenie autobusowe Grado-Salzburg z opcjonalnym przystankiem w Villach. Jest znacznie droższe od najtańszego pociągu (z kilkoma przesiadkami), niewiele droższe od najszybszego pociągu (z jedną przesiadką), ale nas do skorzystania z usług takiego przewoźnika skłoniły remonty na liniach kolejowych we Włoszech, przez które zamiast pociągów kursowały autobusy ze znacznie mniejszą (o ile w ogóle) liczbą miejsc dla rowerzystów. No i wylądowaliśmy w jednym z takich autobusów z budowaną na zamówienie przyczepą: Wśród wspominanych "czynników" jest jeszcze infrastruktura noclegowa - wszystkie z ośmiu miejsc, w których spaliśmy, posiadało swoje miejsce na rowery. Nigdzie recepcjonista nawet nie mrugnął słysząc pytanie, gdzie bezpiecznie zostawić rowery. Ale w jednym miejscu - B&B w Udine - była to tylko otwarta, chociaż monitorowana, wiata na terenie hotelu. A jak mowa o spaniu, to musi być też wspomnienie o jedzeniu... Powiem tylko, że wrzucając te foty sam przełykam ślinę. W końcu Włosi nie są narodem, który do jedzenia zniechęca Oczywiście na trasie są jeszcze ciekawe, krajoznawcze miejscówki, które robią za kolejny dobry, urozmaicający element wyprawy, ale o nich to już w szczegółach na blogu - zapraszam , tu tylko rzucam kilka obrazków: Z pozdrowerrrem Szy.1 punkt
-
Adaptery pod zacisk trzeba zmienić. No i czy to ma być tarcza 203mm? Czy 200mm? Bo są takie i takie.1 punkt
-
1 punkt
-
Podobne konstrukcyjnie tlumiki Charger RC padały (w sensie się rozkręcały elementy wewnątez i trzeba były to rozkręcić i złozyć na czerwony klej do gwintów). Jest szansa że Rush są już poprawione. Poza tym luzy miewają nowe amortyzatory (FOXt też) i luz się już nie powiększa (z wyjątkiem serii Rhythm FOXa gdzie jdnak ślizgi są wąskie i delikatne). Jeśli masz widelec z wajchą na goleni to przerobienie tego na blokadę zdalną będzie kosztowało najbidniej z tysiaka.1 punkt
-
Jak najbardziej Winora - ten sam silnik, taka sama pojemność aku, lepsze hamulce i napęd, widelec tez RST powinien być trochę lepszy od Santoura.1 punkt
-
Ja jeszcze nie popsułem żadnej z posiadanych. Przypuszczam że w przypadku dociążenia elektrykiem gdyby były marne to coś by zdechło, do tej pory nic z tych rzeczy1 punkt
-
1 punkt
-
Tak. Jeżeli nie masz parcia na retro, oraz nie trafisz na jakiś leżak magazynowy, to nowe jest lepsze od trupów. Poza tym - kable i pancerze zmienione? Zwykle taniej wychodzi niż nowa przerzutka.1 punkt
-
1 punkt
-
Winora obleci, właściwie to żadna różnica na takie trasy, nawet na górki typu jakieś pogórze spokojnie starczy ,bez sensu dopłacać 2 klocki.1 punkt
-
@dfq w bardzo rzeczowy sposób naprowadzasz kolegę @spidelli na właściwe tory. Pisałem o 530/830 bo była naprawdę fantastyczna promocja i żal było nie brać , oczywiście jak ktoś nie posiada "jednostki głównej". Też bym budowę "systemu" rozpoczął od FR. Jeżeli nie potrzebujesz @spidelli nawigacji w zegarku a jedynie "monitoring" stanu to FR 255/265. Biorąc pod uwagę ,że FR na kierownicy doskonale się sprawdza jako licznik. Mało tego , " zgra" Tobie wycieczkę i przebieg trasy lub też może nawigować w trybie "nie mapowym". Potem możesz szaleć dalej ze szpejem. I jeszcze jedno .... @spidelli jak już chcesz podnosić efektywność i urywać kolejne waciki pora iść w SPD i odpowiednią technikę kręcenia. A co do tematu ...... czegoś tam. Czytasz @dfq w moich splątanych myślach. Jednostronnego Inpeaka przenoszę w stan spoczynku a na jego miejsce wskakują Garmin Rally XC 200. Bo za mało słupków mam 🤣1 punkt
-
Lepszy/nowszy napęd, widelec powietrzny zamiast sprężynowego...no ja bym na pewno dopłacił "Zaletą" evo tour będzie za to trochę tańszy serwis i ogólne utrzymanie roweru w pełnej sprawności1 punkt
-
@spidelli Gdybyś miał wybierać w Garminie to jednak bym poszedł najpierw w kierunku FR i całodobowego monitoringu wydatków energetycznych organizmu, zmęczenia i procesu regeneracji. To wg mnie duży skok naprzód (po miernikach mocy) w amatorskim treningu. Z obecnego licznika korzystałbym jako urządzenia do nawigacji, prezentacji danych w trakcie aktywności a wszystko równocześnie rejestrował na zegarku i zrzucał na platformy treningowe. No chyba że masz pilną potrzebę nowej , dobrej nawigacji to wtedy najpierw Edge czy coś innego. Pytałeś kiedyś czy Garmin dynamicznie dobiera propozycje treningów. Tak, nawet jak nie masz zdefiniowanego konkretnego planu treningowego w oparciu o aktualny stan gotowości treningowej podaje konkretną propozycje treningu biegowego lub rowerowego (albo miś uszatek - dzień przerwy od treningu 🤣). Stan gotowości treningowej nawet w ciągu dnia wylicza dynamicznie na urządzeniu w oparciu m.innymi o takie czynniki jak sen, czas regeneracji, obciążenie treningowe, stres, body battery, nocne tętno spoczynkowe (najniższa średnia z kilku minut), status zmienności tętna (kilkudniowa średnia nocna Heart Rate Variability) itp. Oczywiście żeby móc prezentować te wszystkie wyliczenia zegarek przez pierwszy miesiąc "musi się nauczyć" twojego organizmu. W oparciu o te informacje, stanie regeneracji, i wykresy z platform treningowych można podejmować decyzje o ewentualnej modyfikacji skali trudności, rodzaju kolejnego treningu. @pecio czyżby pedały z miernikiem mocy ?😱1 punkt
-
Zachęcony pozytywną opinią @tobo nabyłem w promocji komplet. Dodatkowy plus jak dla mnie to dostępność części zamiennych. W szczególności tanie bębenki.1 punkt
-
icto jak już zaczniesz jechać przez Austrię, Alpy, Włochy to przestanie mieć dla Ciebie znaczenie zarówno suma wysokości podjazdów, suma zjazdów ilość zakrętów w prawo czy też ilość zakrętów w lewo. To naprawdę nie ma znaczenia w obliczu piękna Alp, mijanych miejscowości, a przede wszystkim ciekawych ludzi poznanych w sklepach na MORach czy też campingach. Jedź i przestań myśleć o liczbach.. ile już pokonałeś a ile jeszcze przed tobą i dane z której mapy były zaniżone, a z której zawyżone. Szerokości!1 punkt
-
1 punkt
-
Spoko panowie. Widelec naprawdę wydaje się być pancerny. U twórcy stwórcy raczej jako takiej reklamacji nie będzie. Bo przed zrobieniem widelca było dokładnie powiedziane do czego będę go używał. I nie wspominałem mu nic o tym co na tym widle "próbowałem" zrobić. Więc to na pewno nie jego wina. Ale myślę, że podeślę mu go na mały przegląd za jakiś czas. Uważam, że widelec jest bardzo dobrze zrobiony bo wytrzymał moją jazdę.1 punkt
-
Ze znanych mi produktów ścisłą topką ze szkoły robienia hałasu są w kolejności: American Classic, Chris King i Koozer xm470, ogólnie polecam głośne piasty - działają lepiej, niż dzwonek.1 punkt
-
Kupiłem sobie ostatnio taki błotniczek, była promka za 16zł. Siedzi sztywno, nic się nie telepie, ogólnie super. Tylko musiałem coś podłożyć pod mocowanie bo mój superbow ma grube rurki. Teraz za 26 stoi. https://pl.aliexpress.com/item/1005006148963351.html1 punkt
-
https://allegro.pl/oferta/wypasiony-cross-28-lazaro-elitary-v3-alivio-meski-132402015011 punkt
-
Wbrew opiniom, Matrix występuje tylko w miastach, lasy i wsie dotyka ręka Boga 🫠1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Kasetę kupisz na allegro dużo taniej. Jak przedmówcy warto dopłacić do łańcucha X01, nawet kmc jest lepszy od gx. Pokaż jak wygląda napęd po takim przebiegu które biegi najbardziej się zużyły?1 punkt
-
Tak, ten łańcuch GX jest beznadziejny, zwykła Deorka o wiele trwalsza.1 punkt
-
Ma być podkładka na będenek a nie wyjęta z pomiędzy koronek starej kasety.1 punkt
-
Owszem, niczego nie przyjmują w praktyce. Istnienie tych punktów to bezsensowne marnowanie pieniędzy. Drobnicę i tak każdy wrzuci do zmieszanych. PSZOK nie przyjmie nie tylko tony gruzu czy 50 okien. Nie przyjmie nawet wiadra gruzu ani jednego okna. Nie przyjmie też szkła z jednego okna ani ramy okiennej - jednej. Nie przyjmie też jednej opony. Zamów sobie kontener, wrzuć do niego 2 opony. Nie wierzę, że ty tak na poważnie.1 punkt
-
W regulaminie PSZOK, dla każdej gminy, jest to, co przyjmują, od kogo i w jakich ilościach. Kilka razy w lokalnym wywalałem problematyczną elektronikę lub starą chemię ( lakiery, kleje itd ). Ale jak spodziewasz się, że Ci przyjmą 3m sześcienne gruzu, to źle myślisz. Od gruzu są firmy od których się zamawia kontener. PSZOK jest od problematycznej drobnicy. Koszty wywozu odpadów są częścią remontu. Ale polactwo-cwaniactwo to stan umysłu. Dlatego wokół wszelakich garaży zawsze powstaje wysypisko opon. Dwukrotnie to robiłem. Trzeci raz będę robić w tym roku bo będę remontować warsztat. Nigdy nie było problemu.1 punkt
-
Ja to wiem 😉 Kaseta, manetka i łańcuch muszą być 7s, ewentualnie łańcuch 8s. Przerzutka 10s nie jest kompatybilna napędem z 7s.1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00